Ulica Zoologicznych Antykomunistów 2

Obrazek użytkownika Anonymous
Humor i satyra

Na Ulicy Zoologicznych Antykomunistów pod numerem 2 stoi pewien stary dom, zbudowany za czasów, gdy w Ameryce południowcy ogłosili secesję. Jak i sama ulica, tak i dom był częścią starej dzielnicy Paryżewa Mazowieckiego. Jednak w tamtych czasach była ona zaledwie przedmieściem, a sam dom stał początkowo niemal w szczerym polu, sąsiadując z chałupami krytymi strzechą. Po wojnie z Septentrionami przyszła pora na rozbudowę Paryżewa. Grunty rolne wykupiono, a sam dom zapewne by zburzono lub nadano mu modernistyczną formę architektoniczną, gdyby na przeszkodzie nie stanęła pewna interesująca okoliczność. Otóż w domu tym mieszkała nikomu nieznana przyjaciółka jakiejś „księżnej Strumiłło”, do której podczas swojej wizyty w Sarmacji chadzał młody Charles de Gaulle – wówczas oficer łącznikowy przy armii sarmackiej, walczącej zwycięsko z Septentrionami.

O istnieniu tej pani dowiedziałem się jako młodzik, z zapałem studiujący żywoty wielkich mężów oraz ich miłosne podboje, których niejednemu szczerze zazdrościłem. Ale nigdy nie myślałem o de Gaulle'u jako o wielkim kobieciarzu, a tym bardziej się zdziwiłem, gdy usłyszałem o sprawie od kolegi-konserwatysty, który ciągle podejrzewał mnie o lewackie sympatie. „A wiesz” - powiedział, patrząc na mnie chytrze - „że ten twój ukochany de Gaulle miał u nas kochankę?”. Odparłem, że pewnie chodziło o jakąś rzekomą księżnę Strumiłło, ale że to były bardzo niejasne plotki, bez których tak zwane salony nie miałyby odpowiedniej strawy intelektualnej. „Otóż nie” - podkreślił dobitnie - „de Gaulle poznał u pani Strumiłło pewną czarującą Litwinkę i chętnie ją odwiedzał. A co najlepsze...” - zawiesił głos dramatycznie - „...a co najlepsze ta kochanka żyje do tej pory”.

 

Było to na tyle dawno, że z pewnym trudem przychodzi mi odtwarzanie szczegółów. Miałem zresztą wrażenie, że mój przyjaciel zaciągnął mnie w świat swoich baśni, które pisywał z upodobaniem podczas słuchania wykładów biblijnych profesor Anny Świderkówny. Ponieważ nie mieliśmy pojęcia, gdzie znajduje się ulica Zoologicznych Antykomunistów, zakupiliśmy przewodnik po Paryżewie angielskiego polityka Charlesa Williamsa*. Niestety przewodnik napisany był wyjątkowo źle i całe trzy godziny strawiliśmy na błądzeniu po niebezpiecznych zaułkach ulicy Winstona Churchilla i alei Roosevelta, gdzie gromadki wyrostków zabawiały się hazardem i paleniem szlugów. Początkowo mieliśmy dotrzeć na miejsce rano, ale udało się nam to dopiero około jedenastej przed południem.

 

Gdy znaleźlismy się na Ulicy Zoologicznych Antykomunistów, oczarowała mnie ona swoim niespotykanym pięknem i prostotą. W gruncie rzeczy była to aleja, obsadzona kwitnącymi w czerwcu akacjami. Szliśmy ulicą w pełnym słońcu, rozkoszując się zapachem kwiatów i brzęczeniem pszczół, wirujących bez końca w koronach drzew. Na samej ulicy domów było kilkaset. Ponieważ szliśmy w stronę rzeki, zaczęliśmy od numerów najwyższych i podziwialismy domostwa wybudowane za naszych czasów. Oto numer 276 – i nad drzwiami pięknego budynku uśmiechał się do nas niczym opiekuńczy duch sam Antoni Heda ps. „Szary”. Był jak żywy i dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że to tylko płaskorzeźba czy raczej popiersie ukryte w swego rodzaju muszli. „Popatrz, popatrz tam” - mój przyjaciel pociągnął mnie za rękaw i zwrócił uwagę na okazały budynek pod numerem 275, nad którego bramą uśmiechał się do nas łobuzersko rotmistrz Pilecki. Oszołomiony spojrzeniami tych dwóch bohaterów nie zwracałem już uwagi na Leonarda Zub-Zdanowicza, Zygmunta Szendzielarza, Ludwika Muzyczkę, Zenona Sobotę, Rafała Gan-Ganowicza, Bolesława Wieniawę-Długoszowskiego, Kazimierza Świtalskiego i wielu, wielu innych, którzy patronowali poszczególnym domom pod kolejnymi numerami. Gdy doszliśmy do domów zbudowanych najwcześniej, pojawiły się popiersia nie tylko Polaków, lecz także – niejako honorowo – kilku ważniaków z zagranicy. Takich na przykład jak Czang-kai-szek oraz Charles de Gaulle. Oczywiście na pierwszym miejscu pod numerem jeden spoglądał na nas pogodnie dziadek Piłsudski, ale tego dnia interesowalismy się przede wszystkim numerem dwa, to znaczy jego uczniem, Charlesem de Gaulle'm.

 

„To tutaj” - szepnął mój kumpel, wskazując dom pod numerem dwa - „ona tutaj mieszka”.

 

Nie ośmieliłbym się zapewnie przekroczyć progu tego domu, bo zamiast tradycyjnie spotykanych krasnoludów, chroniących bramę przed otarciem kołami dyliżansów, ujrzałem tam dwa spiżowe posągi w osobliwych nakryciach głowy. Pierwszym z nich był Napoleon Bonaparte, który mierzył mnie groźnym spojrzeniem, jakby chciał zapytać, czemu nie przyprowadziłem posiłków pod Waterloo, a drugim był Napoleon III ze wzrokiem tak smętnie zapatrzonym w dal, że można było tylko załkać z rozpaczy nad Francją, umęczoną wstrząsami i rewolucjami od 1789 do 1958 roku. Uspokojony nieco protekcjonalnym, lecz serdecznym wyrazem twarzy de Gaulle'a zebrałem się na odwagę i wraz z kompanem wkroczyłem w chłodny cień bramy, która o dziwo nie śmierdziała psimi sikami.

 

Dziedziniec był jeszcze milszy niż front budynku. Znajdował się tu prawdziwy ogród z drzewami owocowymi, a słodkie morele kusiły swoim widokiem nieodparcie. Gdy podszedłem w stronę drzewa, aby ukradkiem zerwać najniżej zwieszający się owoc, nagle ujrzałem siedzącą pod drzewem na ławeczce staruszkę, która przypatrywała mi się przenikliwie, jakby doskonale rozpoznała moje zamiary. „Dzień dobry” - wydusiłem bez przekonania, lecz staruszka nadal milcząco świdrowała mnie wzrokiem. Zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem nie jest głucha, ale ona powiedziała: „Proszę, niech pan zerwie. Szkoda żeby się zmarnowały. Są zupełnie dojrzałe”. Nie śmiałem odmówić jej zaproszeniu, choć wiedziałem, że jedzenie owoców z drzewa gdzieś kiedyś przyniosło komuś niejakie kłopoty. Zaledwie przełknąłem pierwszego kęsa, staruszka zaczęła mówić. Mój przyjaciel nie mówił nic i o nic nie pytał, ponieważ podobnie jak i ja zrywał kolejne owoce i pożerał je, głośno mlaskając. Ja również nie mówiłem nic, tylko jadłem, bo nie mogłem się powstrzymać. A staruszka mówiła i przez długi czas nic nie wskazywało na to, że kiedykolwiek skończy. Z całej jej opowieści zapamiętałem tylko tyle.

 

Otóż Charles de Gaulle był ostatnim normalnym Francuzem. Doskonale zdawał sobie sprawę, że II wojna światowa nie wybuchła przez nadmiar nacjonalizmu, lecz przez jego brak w elitach kierowniczych Francji. Dlatego też przez całe swoje życie próbował ten specyficzny francuski nacjonalizm, a ściślej mówiąc – patriotyzm - odbudować i wzmocnić. Był konserwatystą, który rządził lewicowym państwem i uratował je przed jego własną utopią. Obserwując bardzo uważnie charakter i poczynania swego mistrza – marszałka Piłsudskiego – zorientował się, że ma do czynienia z mistrzem blefu, który dla dobra swego kraju jest zdolny przybrać maskę socjalisty, centrysty, nacjonalisty, żubra kresowego, a nawet faszysty – jeśli okoliczności tego wymagają. Na dodatek obserwując przebieg wojny z Septentrionami docenił rolę manewru podczas wojny i bodaj jako pierwszy we Francji postulował tworzenie dywizji pancernych z prawdziwego zdarzenia. Niestety czołgi francuskie zawiodły na całej linii, a szturmy, które de Gaulle (dowodzący dywizją pancerną) przypuszczał na Niemców pod Crécy i Abbeville w 1940 roku, miały znaczenie tylko moralne – pokazały, że jest w armii francuskiej generał, który ma głód walki. Zgodnie też z naukami swego mistrza – Piłsudskiego – de Gaulle do rangi cnoty podniósł niesubordynację w obronie honoru Ojczyzny. Wyjazd do Anglii i utworzenie sił Wolnej Francji było niczym innym, jak tylko zdradą legalnie działającego państwa francuskiego, z którym Churchill ciągle nie chciał całkowicie zrywać, mając nadzieję na jego neutralność w dalszej wojnie z Niemcami. Nie była to jednak zdrada Francji, bo tej de Gaulle był wierny do końca życia.

 

Pamiętam, że wtedy to właśnie staruszka westchnęła i powiedziała: „o, gdyby nasz kraj miał wówczas takiego przywódcę! Takiego, który nie dałby się omotać Anglikom i podkreślałby przede wszystkim wielkość własnej Ojczyzny, na przekór wszystkim przeciwnościom losu!”. Niestety sarmackim rządem na uchodźctwie zarządzał człowiek zupełnie niepodobny do de Gaulle'a, a przecież dysponujący armią bez porównania większą i bitniejszą. Być może Francja leży w bardziej bezpiecznej odległości od Syberii. A może jednak de Gaulle nie miał u Anglików żadnych osobistych długów, które musiałby spłacać... Uprzykrzał się im przy każdej okazji i nieustannie twierdził, że „Francja to wielkie mocarstwo” i to właśnie wtedy, gdy rząd Vichy czołgał się przed Hitlerem w najgłębszym uniżeniu. Nie pozwolił się wymanewrować ukochanym sojusznikom – Amerykanom i Anglikom - i na przekór kłodom rzucanym mu przez nich pod nogi, po długiej drodze przez pustynie Afryki, morza i plaże Normandii zawitał w swoim starym gabinecie w ministerstwie wojny w Paryżu 26 sierpnia 1944 roku, by następnego dnia poprowadzić wzruszającą defiladę wojsk odnowionej Francji.

 

Gdy Francja nie spełniła jego oczekiwań, de Gaulle odsunął się w cień. Będzie czekał w swoim Sulejówku na dogodny moment i doczeka go w wieku 77 lat. W przeciwieństwie do Piłsudskiego generał nie miał jednak oddanych sobie wiarusów i nie chciał się stać zakładnikiem armii, której od podstaw nie tworzył. Genialnie manewrując więc między partiami politycznymi, a wojskowymi z Algierii, ustawił się w roli arbitra i w 1958 roku powrócił do władzy przy powszechnym entuzjazmie Francuzów. Konstytucja napisana pod dyktando de Gaulle'a była w dużej mierze zainspirowana polską konstytucją kwietniową z 1935 roku i zapewniła Francji długie lata stabilizacji i rozkwitu. Zgodnie z ideami marszałka Piłsudskiego, de Gaulle dążył do pełnego trójpodziału władzy i odsunięcia partii od wpływu na władzę wykonawczą. Udało się to niestety tylko częściowo, a sam prezydent ostatecznie pogodził się z rolą przywódcy partii rządowej – na głębsze reformy ustrojowe nie starczyło mu już czasu.

 

Sentymentalne wspomnienie o de Gaulle'u nie zatarło jednak w pamięci staruszki faktu, że jej ukochany generał wydał nasz kraj na pastwę Septentrionów, uznając niesławny rząd lubelski. Taki był koszt ocalenia Francji przed totalitarną utopią. W myśl zaleceń Stalina francuscy komuniści mieli na razie gorąco popierać generała. Naturalnie w 1945 roku żądali od de Gaulle'a jednej z trzech najważniejszych tek: obrony, spraw zagranicznych lub wewnętrznych, ale generał po prostu ich wyśmiał. Niektórych z nich zresztą przekabacił, jak choćby zdolnego André Malraux, mistrza propagandy. Generałowi udało się komunistów podporządkować i ani na chwilę nie dopuścić do władzy. Aż do niesławnego maja 1968 roku, kiedy to niejaki Daniel Cohn-Bendit wywołał studencką rewoltę pod hasłem wprowadzenia koedukacyjnych akademików...

 

Był wieczór, gdy wyszliśmy od staruszki, poczęstowani wspaniałą kolacją i uraczeni pokazem albumów rodzinnych z fotografiami niezliczonych jej wnucząt. Pamiętam, że kolega miał do mnie pretensje, czemu nie zadawałem żadnych pytań odnośnie prywatnego życia generała. „No co ty, zwariowałeś?” - zapytałem zdumiony - „nie należę do pokolenia 1968 roku. Życie prywatne to życie prywatne, a polityka to polityka”.

 

Zamilkł, bo oczywiście zawstydziłem go, jako konserwatystę, który przecież o pewnych sprawach nigdy nie rozmawia.


Jakub Brodacki

 

*Charles Williams, Ostatni wielki Francuz. Charles de Gaulle, Warszawa 2007.


0
Brak głosów

Komentarze

Urocze opowiadanko ;-). Niemniej jednak lokowanie ChdG pod numerem 2 przy ulicy Zoologicznych Antykomunistów wydaje mi się grubą przesadą. Chociażby dlatego, że Zoologiczni Antykomuniści nigdy nie zrobiliby paru rzeczy, które zrobił bohater opowiadania.

Natomiast zasłużył on niewątpliwie na posesję przy ulicy Zoologicznych Nacjonalistów Francuskich. Z całym szacunkiem... ;-).

Polecam lekturę - plotkarskiej, co prawda i hagiograficznej - książki Jeana-Raymonda Tournoux "Po raz pierwszy ujawnione". A potem tropienie w tzw. poważnej literaturze niektórych zaanonsowanych tam wątków.

ChdG wielkim Francuzem był. A mimo tego, że mamy tzw. zjednoczoną Europę, wolałbym aby wszystkie nieruchomości francuskich nacjonalistów znajdowały się we Francji.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#342726

Dziękuję. ukryłem to pod forma opowiadania, bo brakuje mi dogłebnej wiedzy historycznej o historii XX wieku. Z drugiej strony od dawna czułem, że o de Gaulle'u po prostu muszę coś napisać, bo jest on traktowany per nogam z lewa i z prawa. On po prostu nie pasuje do żadnej z obowiązujących ideologii konserwatywnych czy lewicowych, gdyz szedł im w poprzek. Jego celem było uratowanie Francji, a wielką obawą było to, że po skompromitowaniu rządu Vichy do rządów dorwą się komunisci. Uchronił Francję i całą zachodnią Europę przed wielką katastrofą.

Naturalnie zawsze można twierdzic, że Franco był pierwszy. De Gaulle zdaje się miał szacunek do Franco, którego zresztą odwiedził po zakończeniu kariery.

Dziękuję za lektury.

A co do francuskich nacjonalistów to istotnie wolałbym, żeby trzymali sie od środkowej Europy i Kaukazu jak najdalej. Cwaniakom precz! ;-)

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Polecana strona: http://kulturaurle.pl/

Vote up!
0
Vote down!
0
#342732

Choć szczerze nie znoszę ChdG to muszę przyznać, że wielkim mężem stanu był. Stanu francuskiego ;-).

Vote up!
0
Vote down!
0
#342735

;-)

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Polecana strona: http://kulturaurle.pl/

Vote up!
0
Vote down!
0
#342736

W 1944 r. Francji raczej nie goziło przejęcie rządów przez komunistów, za to czekało ją nadanie statusu kraju okupowanego. Amerykanie mieli gotowe już struktury i instrumenty zarządzające do wprowadzenia na terytorium sojusznika Hitlera. Tu się przejawił geniusz generała - zdołał nie tylko uchronić Francję przed administracją anglosaską, ale jeszcze podnieść do rangi 4 wielkiego alianta.
I jeszcze paradoks "podróży w czasie": gdyby istniały warunki do umieszczania popiersi Zapory, Szarego, Pileckiego na domach, nie byłoby ku temu powodów :))
Pozdrawiam
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.

Vote up!
0
Vote down!
0

----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*

#342746

Dziękuję.
Fakt, Amerykanie już drukowali walutę dla Francji ;-), a de Gaulle zdołał to powstrzymać. Tylko że to poniekąd potwierdza zagrożenie. Nadanie Francji statusu kraju okupowanego właśnie mogłoby ją poniżyć i otworzyć drogę komunistom. W Niemczech ich nie było, więc takie niebezpieczeństwo praktycznie nie istniało.
Paradoks oczywiście trafny. Niewykluczone jednak, że wykazali by się męstwem lub pracowitością na innych frontach.

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#342747

Jeszcze ciekawostka:

Już późnym latem 1944 ChdG zażądał opuszczenia terytorium Francji przez wszystkich brytyjskich agentów SOE. Agentów, bez których najprawdopodobniej nie byłoby gaullistowskiego ruchu oporu we Francji :-)))! Bezczelny był facet ;-).

Nie wspomnę już o tym, jak wcześniej zagroził Churchillowi przeniesieniem rządu Wolnej Francji do Związku Sowieckiego :-)))! To tak a propos zoologicznych antykomunistów, Alchymisto ;-).

Vote up!
0
Vote down!
0
#342751

Wbrew pozorom pamiętam o tym, że de Gaulle takie groźby o przeniesieniu do Moskwy wysuwał przy okazji chyba konfliktu o Syrię. Ale to był mistrz blefu, więc tego nie bierz poważnie. To tak jakby Piłsudskiego uważać za wielbiciela Marksa ;-) On (de Gaulle) się brzydził Stalinem, a jego żona była w obecności bolszewików wręcz przestraszona.

De Gaulle próbował uzyskać trochę przestrzeni życiowej dla swojej idei wielkiej Francji i to moim zdaniem wiele tłumaczy. A jesli idzie o brytyjska agenturę to tez bym sie jej chętnie pozbył, także z naszego kraju. Za duzo w niej sowieckich agentów...;-)

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#342757

Biorę to absolutnie poważnie. Podobnie jak Churchill. Tobie też radzę ;-). Radzę również zapoznać się w wypowiedziami ChdG podczas jego rozmów ze Stalinem w grudniu 1944 roku ;-).

To nie była agentura. To byli ludzie, którzy zorganizowali gaullistowski ruch oporu. Oczywiście pozbywanie się niewygodnych świadków jest całkowicie zrozumiałe... :-)))!

Vote up!
0
Vote down!
0
#342761

Ale z "indywiduum nazwiskiem Bierut" rozmawiać nie chciał, tak napisal w swoich pamiętnikach. A Churchillowi przeniesienie rządu polskiego do Moskwy nie przeszkadzało, to może i francuskiego też by zniósl?

Pozdrawiam

cui bono

Vote up!
0
Vote down!
0

cui bono

#342780

Z Bierutem to ChdG nie miał interesów. Niemniej jednak Francja (czytaj: ChdG) jako pierwszy z tzw. aliantów zachodnich uznała marionetkowy, komunistyczny rząd we Polsce.

Przeniesienie rządu polskiego do Moskwy? A któż to go tam przeniósł? O ile mi wiadomo legalny rząd Polski był i pozostał w Londynie.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#342783

użyłem takiej paraboli do Jałty. Internet mi sie zrywa.

Pozdrawiam

cui bono

Vote up!
0
Vote down!
0

cui bono

#342797

I to już drugi raz w historii Francji tak zrobiono.

Pierwszym dyplomatą, który uratował Francję, wręcz utrzymał jej status mocarstwa po przegranej wojnie, był Talleyrand sto trzydzieści lat wcześniej.

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

Vote up!
0
Vote down!
0

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

#342759

:-)
Nam takich wielkich mężów brakuje...

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#342768

Racja. Tyle, że ChdG działał chyba z bardziej altruistycznych pobudek niż Talleyrand ;-).

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#342770

gdy kwitna akacje, wsrod ktorych uwijaja sie pracowicie pszczolki nie jest mozliwe na tej samej ulic w tym samym czasie zrywac z drzew dojrzalych moreli - nawet w ogrodku u najbardziej prehistorycznej staruszki.
Tak mi sie kojarzy, ze morele sa dojrzale z poczatkiem wrzesnia...
Wiec moze podjadaliscie babci truskawki?

Vote up!
0
Vote down!
0
#342758

pierwsze morele są w końcu lipca, choć takie soczyste jak pisał Autor, to raczej początek sierpnia :)
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.

Vote up!
0
Vote down!
0

----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*

#342762

:-)
Klimat wielkomiejski przyśpiesza wegetację. Na Służewiu jest taka stara morela, która owocuje wyjątkowo wcześnie, choc nie umiem powiedzieć czy pod koniec czerwca czy w pierwszej połowie lipca. A jakie ma owoce...!

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#342767

Gdzie jest ta morela?

Vote up!
0
Vote down!
0
#342771

Ha! Wiedziałem, że rybka chwyci haczyk! :-)
Morela jest na tyłach okropnie brzydkiego bloczyska zwanego "żyletą". Bloczysko to znajduje się na rogu Puławskiej i Wałbrzyskiej. Przechodzisz przez bramę i wychodzisz na małą uliczkę równoległa do Wałbrzyskiej. idziesz uliczką lewym chodnikiem, az zobaczysz stojące na prywatnej posesji przy zniszczonym przedwojennym domku wyniosłe drzewo - to jest właśnie ta morela. Na dole w suterenie chyba jakas prywatna inicjatywa ale nie pamiętam co - drukarnia czy fryzjer.

Mam nadzieję, że to drzewo jeszcze stoi. Sam bym chciał pobrać kilka gałązek na rozsadę, bo owoce w 2010 roku pac-pac spadały na asfalt i nikt ich nie zbierał.

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#342773

Budynek znam. W stosownym czasie poszukam moreli ;-).

PS. Były dwa folwarki, Służew i Służewiec. Lokalsi od zawsze mówili "na Służewie" i "na Służewcu" ;-).

Vote up!
0
Vote down!
0
#342774

Wychowałem się na Służewcu Przemysłowym (obecnie: Służewiec Biurowy). Służew cieszył się opinią dzielnicy yntelygenckiej, a fe! ;-)

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#342786

Pisząc o lokalsach miałem na myśli tych, którzy wychowywali się w tych okolicach znacznie, znacznie wcześniej ;-)))!

Vote up!
0
Vote down!
0
#342788

kwitnienie akacji
http://naszapasieka.republika.pl/strony/pozytki05.html

Vote up!
0
Vote down!
0
#342779

warunki lokalne, średnia dobowa, wielkośc ekspozycji itd.itp. Fakt, robinia biała kwitnie krótko, różowa i żółta nieco później i dłużej. Ale czyż to nie miły obrazek, jeść morele pod kwitnąco+buczcącą akacją :))
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.

Vote up!
0
Vote down!
0

----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*

#342782

bylem raz z poczatkiem czerwca - po raz drugi tego samego roku widzialem kwitnace i pachnace bzy

Vote up!
0
Vote down!
0
#342794

Lubię historię, zwłaszcza najnowszą - XX wiek.
Miło się czytało tak opowiadanie jak i komentarze...
I znów zostanie garść wiedzy do wchłonięcia i żal, że po Dziadku zabrakło następcy.
A pamiętacie Warszawa - 1989 i ostatnie manifestacje PRL - przeciwko prezydenturze Wojciecha...
I te transparenty i skandowanie:
Żeby Polska w siłę rosła, trzeba wodza a nie osła...
Miałem szczęście być wtedy w stolicy, uczestniczyć i widzieć na własne oczy...
Pozdrawiam
Pasiu

Vote up!
0
Vote down!
0

Pasiu

#342778

:-)
Dziękuję.

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#342787

Dwadzieścia z okładem lat minęło, a hasła ciągle aktualne...Wystarczy stare transparenty odkurzyć ;-)

Pozdrawiam!

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

Vote up!
0
Vote down!
0

...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

#342790

pierwsza kolaborowala z Niemcami

druga z CCCP i jakie mamy skutki kolaboracji?

Wlasnie umarl jeden z kolaborujacych Siwicki [ qurna, byl dowodca LWP gdy bylem szeregowcem ], wkrotce w spokoju i na wolnosci umra pozostali.

Tylko potrzec jak Wojtek J. Slepowron
zamknie oczy a marszalek Petain byl do konca zycia w areszcie domowym!

Umarl Siwickinietykany, nieosadzony a Vichy?

taki rodzynek z wiki:

"W sprawach polityki wewnętrznej, bolesna kwestią okazało sie rozliczenie ze zwolennikami rządu Vichy oraz osobami podejrzewanymi o kolaborację z Niemcami w toku wojny.

Zgodnie z oficjalnymi danymi stracono 10 522 osoby

(pośród nich 8348 bez sądu, przez członków ruchu oporu). Sam de Gaulle ułaskawił 1303 osoby, w tym marszałka Pètaina, któremu wyrok śmierci zmieniono na dożywotnie więzienie. Rozstrzelano natomiast po procesie Pierre’a Lavala- premiera rządu Vichy

Czy u nas kogos rozstrzelano po 89?

powieszono bodaj ?

Kolaboranci dozywaja w spokoju, synkowie i

wnusie kolaborantow rzadza w mediach,

pokradzionych bankach, spolkach.

Ot sprawiedliwosc po mazowiecku zamiast po tunezyjsku.

Vote up!
0
Vote down!
0
#342791

Gwoli prawdy historycznej:

Petain dostał wyrok śmierci, który nie został wykonany. ChdG zamienił go na dożywotnie zesłanie na Ile d`Yeu.Generał powiedział także w rozmowie z jednym ze swoich bliskich współpracowników: "Chciałem panu zwrócić uwagę, że nigdy nie odebrałem Petainowi godności marszałka Francji, nigdy. Nie podpisywałem żadnego dokumentu w tej sprawie".

Z analogiami to trzeba ostrożnie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#342804

no tam jest napisane

"Sam de Gaulle ułaskawił 1303 osoby,

w tym marszałka Pètaina".

Zreszta na wniosek sadu by uwzglednic zaslugi [ I Wojna ]

oraz podeszly wiek - prawie 90 lat

zatem gwoli prawdy o kolaborantach.

Zanim stawil sie na rozprawie zostal pozbawiony stopnia wojskowego !

Ile osob z kolaboracyjnego rzadu Vichy

-zgilotynowano

-powieszono

 zastrzelono lub zgladzono inaczej?

 

Bo czerwoni kolaboranci prowizorycznie przd Okragly Piciem w Magdalence zlikwidowali KS.Pewnie by uniknac analogii.

Poza tym pewnie de Gaulle nie zwal ludzi z rzdu Vichy "czlowiekami Honoru"

Vote up!
0
Vote down!
0
#342833

Marszałek Petain nie został pozbawiony stopnia wojskowego przed rozprawą ani po rozprawie. Z tego prostego powodu, że marszałek Francji nie był wówczas i nie jest obecnie stopniem wojskowym.

Vote up!
0
Vote down!
0
#342882

1)stopnie wojskowe znam na pamiec! od szeregowego do gen armii

[ wojsko PL ]

2) jesli to nieprawda

" Pétain był w sali sądowej w mundurze ze wszystkimi odznaczeniami bojowymi bez stopnia wojskowego.

W ręku trzymał marszałkowską buławę i marszałkowskie kepi."

to popraw haslo w wikipedii.....

3 a reszta pytania poprzedniego - ile unicestwiono poplecznikow Vichy?!

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#342917

Dalsza dyskusja nie ma sensu.W styczniu br. usiłowałem Cię przekonać, że Hermann Goring nie miał syna, a więc syn Hermana Goringa nie mógł się wykastrować. Nie udało mi się. Trudno. Nie będę więc przekonywał Cię dalej, że Petain nie został pozbawiony tytułu marszałka Francji.

A haseł w wikipedii nie zamierzam ani tworzyć, ani poprawiać.

EOT

Vote up!
0
Vote down!
0
#342921

nie musisz
odp tylko na pyt

ile unicestwiono poplecznikow Vichy?!

Vote up!
0
Vote down!
0
#342942

Nie rozumiesz skrótu EOT?

Wyjaśniam, że przypadek PRL nie ma nic wspólnego z Francją Vichy.

W pierwszym mamy do czynienia z nielegalną władzą importowaną przez okupanta (sowieckiego), w drugim przypadku mamy do czynienia z legalną władzą kolaborującą z okupantem (niemieckim).

Odpowiedzi na swoje pytania szukaj w wikipedii, którą obdarzasz takim zaufaniem.

EOT!

Vote up!
0
Vote down!
0
#342945

brak odp jest tez odp

Vote up!
0
Vote down!
0
#342950

...

Vote up!
0
Vote down!
0
#342951

... Ulicy Zoologicznych Antykomunistów z pomnikiem Józefa Mackiewicza Depczącego Czerwoną Gwiazdę na środku. Przy ulicy oczywiście mieściłby się żłobek, przedszkole, szkoła...(może z czasem też uniwersytet) imienia Matki Polki (dla dzieci, które wyssały nienawiść z mlekiem matki). No, może przynajmniej bar mleczny...:):):)

PS
Cytat z wieszcza:

DO MATKI POLKI
WIERSZ PISANY W ROKU 1830

O matko Polko! gdy u syna twego

W źrenicach błyszczy genijuszu świetność,

Jeśli mu patrzy z czoła dziecinnego

Dawnych Polaków duma i szlachetność;

Jeśli rzuciwszy rówienników grono

Do starca bieży, co mu dumy pieje,

Jeżeli słucha z głową pochyloną,

Kiedy mu przodków powiadają dzieje:

O matko Polko! źle się twój syn bawi!

Klęknij przed Matki Boleśnej obrazem

I na miecz patrzaj, co Jej serce krwawi:

Takim wróg piersi twe przeszyje razem!

Bo choć w pokoju zakwitnie świat cały,

Choć się sprzymierzą rządy, ludy, zdania,

Syn twój wyzwany do boju bez chwały

I do męczeństwa... bez zmartwychpowstania.

Każże mu wcześnie w jaskinią samotną

Iść na dumanie... zalegać rohoże,

Oddychać parą zgniłą i wilgotną

I z jadowitym gadem dzielić łoże.

Tam się nauczy pod ziemię kryć z gniewem

I być jak otchłań w myśli niedościgły;

Mową truć z cicha, jak zgniłym wyziewem,

Postać mieć skromną jako wąż wystygły.

Nasz Odkupiciel, dzieckiem w Nazarecie,

Piastował krzyżyk, na którym świat zbawił.

O Matko Polko! ja bym twoje dziecię

Przyszłymi jego zabawkami bawił.

Wcześnie mu ręce okręcaj łańcuchem,

Do taczkowego każ zaprzęgać woza,

By przed katowskim nie zbladnął obuchem

Ani się spłonił na widok powroza;

Bo on nie pójdzie, jak dawni rycerze,

Utkwić zwycięski krzyż w Jeruzalemie,

Albo jak świata nowego żołnierze

Na wolność orać... krwią polewać ziemię.

Wyzwanie przyszle mu szpieg nieznajomy,

Walkę z nim stoczy sąd krzywoprzysiężny,

A placem boju będzie dół kryjomy,

A wyrok o nim wyda wróg potężny.

Zwyciężonemu za pomnik grobowy

Zostaną sucha drewna szubienicy,

Za całą sławę krótki płacz kobiécy

I długie nocne rodaków rozmowy.

-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#342801

 UWAGA!!! 23 MARCA OFICJALNIE WYCHODZIMY NA ULICĘ !!!!

Serdecznie zapraszamy na protest Was, Drodzy Czytelnicy, który odbędzie się 23 marca 2013r. o godz. 17.00 w Warszawie pod KPRM - (Aleje Ujazdowskie 1/3 Warszawa). Mamy dość nieudolnych rządów Donalda Tuska. Żądamy przyspieszonych wyborów. Manifestacja jest w 100 % legalna, zarejestrowana dziś w Urzędzie Miasta. Zabierajcie znajomych i przybywajcie, nie bądźcie bierni !!! AKCJĘ OFICJALNIE WSPIERA ANONYMOUS ! Szczegóły na facebooku po wpisaniu do wyszukiwarki " wychodzimy na ulicę, 50 000 ludzi" albo pod tym linkiem : http://www.facebook.com/events/382236131875147/

Pozostałe miasta:

Katowice - https://www.facebook.com/events/510842008959446/

Wrocław - https://www.facebook.com/events/548648508502570/

Białystok - http://www.facebook.com/events/531167920247869/

Bełchatów - http://www.facebook.com/events/471939262859837/

Lublin - http://www.facebook.com/events/447580338646407/

Kutno - http://www.facebook.com/events/447580338646407/

Bielsko-Biała - http://www.facebook.com/events/133958943447842/

Kraków - http://www.facebook.com/events/528925393824974/

 

PRZEKAŻCIE DALEJ ! :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#342811

... wpływowi Kościoła katolickiego na życie publiczne czy łamaniu praw zwierząt..." LEĆ NA MANIFĘ!!!:):):)
zob:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Anonymous_%28aktywi%C5%9Bci_internetowi%29
PS
To na dodatek spam.
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#342813

Ci anonymous są rzeczywiście dziwni. Jak to anonymous.

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#342830

Rosja (jak wcześniej ZSRR) inwestuje w różne dziwne...hmmm... happeningi. Szczególnie anarchizujące (choć separatystami też nie pogardzi).
Dezinformacja, dezintegracja...
Tam mi się tylko skojarzyło:):):)
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#342837

No niezaprzeczalnie , to znakomicie opowiedziany kawałek niezwykle ciekawej historii...

pozdrawiam
/10pkt/
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Andruch z Opola
http://andruch.blogspot.com

Vote up!
0
Vote down!
0

-----------------------------------------
Andruch z Opola
]]>http://andruch.blogspot.com]]>

#342860

Dziękuję i z wzajemnością.

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#342870

http://www.youtube.com/watch?v=4QM2E9j3aA4 Minuta 7. Pokaz kunsztu i blefu w wykonaniu De Gaulle'a.

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#342880

Ja jestem za.

;)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#342975