Jest dowód na współpracę Rosjan i "naszych"!
Obejrzałam film na kanale National Geographic.
"Śmierć Prezydenta".
Rzadko można znaleźć tak tendencyjny materiał.
Miller, Lasek i Konstanty Gebert, przeszli sami siebie!
Czy można wytoczyć proces NG za emisje bzdur i nazywanie tych co nie maja pewności zwolennikami spiskowej teorii dziejów?
Może powiadomić służby specjalne Kanady by zainteresowały się transferem rosyjskich pieniędzy do firmy produkującej film.
http://niezalezna.pl/37727-film-na-zlecenie-sensacyjne-odkrycie-blogerki
Coraz bardziej przekonuje się, że Braun może mieć rację.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4044 odsłony
Komentarze
Re: Jest dowód na współpracę Rosjan i "naszych"!
27 Stycznia, 2013 - 23:17
http://wpolityce.pl/artykuly/45499-nasza-recenzja-filmu-national-geographic-stek-przeklaman-i-manipulacji-nalezy-im-sie-medal-od-polskiego-rzadu
Marek Pyza pisze:
„Śmierć prezydenta” oglądałem więc w kameralnym gronie – z Anitą Gargas i Bronisławem Wildsteinem.
Podstawowa konstatacja jest taka, że National Geographic i autorom serii „Katastrofy w przestworzach” nie zależy na poszukiwaniu prawdy. Jedynym celem, jaki sobie postawili, jest zekranizowanie dwóch raportów – MAK i komisji Millera oraz podlanie ich propagandowym sosem „Gazety Wyborczej”. Zresztą jedynym „niezależnym” polskim komentatorem wypowiadającym się w tym filmie jest Konstanty Gebert – współpracownik właśnie „GW” (czasem jako Dawid Warszawski).
Oto kilka podstawowych uwag, spisanych „na gorąco”:
- Absolutna jednostronność filmu. Wszystkie ustalenia MAK i Millera zostały uznane za prawdy objawione. Poza Gebertem w filmie wypowiadają się: Jerzy Miller, Maciej Lasek (z komisji Millera), Wiesław Jedynak (z komisji Millera), Siergiej Jakimow (rosyjski dziennikarz), Aleksander Stepczenkow (były kontroler na Siewiernym) i Andriej Kasjanow (ratownik).
Gdy mowa jest o tym, że nie wszyscy wierzą w oficjalne wersje, pada termin „teorie spiskowe”, słowa „zamach” i „morderstwo” - bez najmniejszego odniesienia się do konkretów, do nieścisłości w raportach, do badań naukowców. Stygmat jakichś bliżej nieokreślonych oszołomów jest i to wystarczy. Konstanty Gebert z pobłażliwym uśmiechem wspomina:
Mówiono, że polski rząd wiedział i współpracował z Rosjanami, by pozbyć się konkurenta politycznego.
Takie zdania mają zamknąć temat wątpliwości.
- Dowiadujemy się, że na miejscu w zasadzie błyskawicznie pojawiła się ekipa Polaków, „która będzie pracować u boku Rosjan”. I zaraz po tym, że „dokładna analiza przeprowadzona przez ekspertów z Polski i Rosji wykazuje, że nie ma śladów materiałów wybuchowych”. Przypomnijmy, bo trzeba: Polacy z tymi badaniami nie mieli nic wspólnego. Pierwsze własne badania pirotechniczne przedmiotów z samolotu przeprowadziliśmy kilka tygodni po katastrofie, a wraku – po 2,5 roku. Nie znamy jeszcze ich wyników.
- Redaktor Jakimow tak opisuje smoleńską mglę:
Prawie nic nie było widać. Nawet własnej dłoni ani osoby stojącej obok…
- Kłamstwo dotyczące czarnych skrzynek. W czasie inscenizacji „polski ekspert” pyta: „Rozumiecie, że potrzebujemy wszystkich trzech?” Rosjanin z MAK odpowiada: „To dla nas priorytet”. Dla pewności narrator konkluduje: Tupolew miał trzy rejestratory. A my prostujemy: miał pięć! Z czego jednego nigdy nie znaleziono. Został uznany za doszczętnie zniszczony. Z filmu można zresztą odnieść wrażenie, że poszukiwania rejestratorów trwały godzinami. Jak wiemy montażysta TVP sfilmował je kilka minut po katastrofie.
- Wraca wątek presji na załogę. Przedstawiony jest bardzo skrupulatnie. Mamy więc scenę w której Mariusz Kazana w kokpicie słyszy komunikat od załogi: „Panie dyrektorze, wyszła mgła”. Po chwili Wiesław Jedynak zaznacza, że osoby postronne znajdowały się w kabinie, a narrator wypowiada zdanie:
Zasady bezpieczeństwa wykluczają obecność gości w kokpicie podczas kluczowych momentów lotu.
Problem w tym, że TO NIE BYŁ KLUCZOWY MOMENT! Było jeszcze dużo czasu i wiele kilometrów do lotniska.
Efekt jest jednak osiągnięty. Dodatkowo narrator stwierdza:
Wygląda na to, że obecność na pokładzie ważnych osób miała wpływ na presję.
A skąd to wiadomo? National Geographic przeprowadziło własną szybką analizę psychologiczną załogi?
Nie mogło zabraknąć i tego zdania:
Niektórzy śledczy twierdzą, że generał Błasik też był w kokpicie.
Którzy niektórzy? Tego się już nie dowiadujemy.
- Autorzy stawiają jednoznaczną tezę: to piloci są winni. Bo tylko kapitan mówił po rosyjsku i prowadził korespondencję zamiast skupiać się na przyrządach. Twórcy filmu twierdzą, że załoga nie znała obsługi samolotu próbując odchodzić w automacie, co nie było możliwe na lotnisku bez systemu ILS. Jak wiemy, choćby z raportu Millera, jest to możliwe...
Stawia im się zarzut w jednej części filmu, że próbowali lądować w tak gęstej mgle (nie próbowali), a w innej sam Maciej Lasek mówi:
Po uzyskaniu informacji o mgle należało podjąć decyzję o odejściu na lotnisko zapasowe.
To – dodajmy – prywatna opinia szefa PKBWL. Piloci mieli pełne prawo podejść do lotniska!
Jednoznaczna jest sugestia, że ulegli presji. W wątku „naciskowym” pojawia się oczywiście i wątek gruziński. Gdy słyszymy, że kapitan tamtego lotu „odmówił lądowania na niebezpiecznym lotnisku” widzimy inscenizację lotu z 2008 r., co ma sugerować, że wówczas w powietrzu wywierano presje na załogę. To nieprawda. Zamieszanie z lotem do Tbilisi miało miejsce w czasie postoju w ukraińskim Symferopolu.
Owszem, jest wątek mówiący o nieprecyzyjnych komunikatach kontrolerów, ale potraktowany jako mało istotny i nie mający zasadniczego wpływu na katastrofę. Swoją drogą, smoleńska „wieża” sprawia wrażenie nieźle wyposażonego stanowiska dowodzenia z cywilizacji zachodniej…
Spośród bohaterów zdarzeń z 10/04 z nazwiska wymieni są tylko Lech Kaczyński, Arkadiusz Protasiuk, Mariusz Kazana oraz Andrzej Błasik. Kontrolerzy pozostają anonimowi.
Jerzy Miller mówi co prawda:
taka sama presja (…) jakiej podlegali dowódcy TU-154M, udzieliła się również na wieży.
Ale to raczej atak na polską załogę niż rosyjskich kontrolerów. Nie dowiadujemy się, że stał nad nimi ich przełożony, wprost wydający rozkazy. Gdy pada stwierdzenie, że były kontakty z ludźmi spoza wieży (nie ma słowa o telefonach do Moskwy), to w kategoriach szukania pomocy dla bezpiecznego sprowadzenia samolotu. O konkretnym rozkazie: „sprowadzać” jest cisza.
Kontrolerów ma tłumaczyć to stwierdzenie:
Nie mieli upoważnienia, by zawrócić ten samolot.
W innym momencie ich adwokatem zostaje Miller. Mówi, że fałszywe komunikaty przekazywane załodze „były wynikiem niesprawności aparatury”.
Wątek kontrolerów i zrzucania z siebie odpowiedzialności przez Rosjan znacząco podsumował Konstanty Gebert:
Polacy szczerze przyznali się do własnych błędów.
Własnych? Ci, którzy według rządowych ekspertów popełnili rzekomo największe błędy – nie żyją. A ich rodziny nie życzą sobie, by ktoś za nich do czegokolwiek się przyznawał.
I można by tak jeszcze wymieniać i wymieniać. Zresztą w niedzielę będą Państwo mogli sami stwierdzić, jak rzetelnie podeszli do tematu polskiej tragedii narodowej producenci serii z National Geographic.
„Katastrofy w przestworzach” cieszą się dużą popularnością. Ten odcinek jest tradycyjnie atrakcyjnie dobrze zrobiony w warstwie wizualnej. Udaje też, że mówi również o drugiej stronie smoleńskiego sporu (choć de facto nie poświęca jej ani sekundy). Czy więc film przekona międzynarodową opinię publiczną, że do spodu wyjaśniono śmierć polskiej elity? Jest to niestety bardzo prawdopodobne.
I właśnie za to należy się producentom medal od polskiego rządu, albo co najmniej od wojewody małopolskiego.
Ostatnie zdanie narratora brzmi:
Dwa zwaśnione historycznie państwa potrafiły dojść do porozumienia i pracować razem, by osiągnąć wspólny cel.
Ta puenta idealnie wskazuje na zawartość dzieła „Śmierć prezydenta”.
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Jerzy Miller kombinator
28 Stycznia, 2013 - 21:30
"Wyczuwaliśmy, że brakuje nam jeszcze jednej osoby. Wynikało to z kontekstu. Ale nie wiedzieliśmy, o kogo chodzi. Brakowało tego imienia. Teraz zaczynamy rozumieć i inne fragmenty - mówi "Gazecie Wyborczej" Jerzy Miller"
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,10991551,W_kokpicie_Tu_154_bylo_dwoch_generalow__Miller__Brakowalo.html
Prof.Binienda o filmie NG:
"Powstaje pytanie, dlaczego podjęto tak ryzykowną grę szerokiej promocji kolejnego raportu Burdenki, w świetle wszystkich skandalicznych nieprawidłowości związanych ze śledztwem smoleńskim. Producenci "Śmierci Prezydenta" świadomie rozpowszechnili rosyjską wersję wydarzeń, zabezpieczając przy tym interes obecnego rządu w Warszawie. W końcówce programu pojawia się stwierdzenie o osiągnięciu wspólnego celu. Jest to bardzo wymowne. "
http://wiadomosci.wp.pl/kat,36474,title,Prof-Wieslaw-Binienda-o-filmie-National-Geographic-przekaz-chroni-interes-Rosji,wid,15290247,wiadomosc.html
Mnie z kontekstu wynika, że min.Jerzy Miller pójdzie do pierdla za "śledztwo" smoleńskie! Chyba, że go płemieł w ambasadory pośle, ale gdzie - może na Wyspy Bergamuty !
Pozdrawiam.
contessa
_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
dr Goebbels się kłania
27 Stycznia, 2013 - 23:44
To po prostu kolejne ogniwo manipulacji. Zmontowane w/g złotej Goebbelsowskiej zasady: "Jeśli już kłamać, to ordynarnie: ludzie bardziej wierzą w wielkie kłamstwa niż w małe..."
Mnie na przemian robiło się przykro oglądając tą agitkę NG i szarpała mną złość. Skłaniam się ostatecznie ku zdaniu, że był to zlecony przez służby rosyjskie materiał, a przy okazji premię za występ szarpnęli najbardziej zasłużeni - Lasek, Miller i zasłużony "opozycjonista", synek prominentnego działacza komunistycznego - Bolesława Geberta. Na co dzień dziennikarz GWna.
pozdr...
/benjamin
Konstanty Gebert
27 Stycznia, 2013 - 23:49
może nie wszyscy wiedzą - to syn Bolesława Geberta, agenta NKWD, współtwórcy Komunistycznej Partii USA...
Leopold
Re: Konstanty Gebert
28 Stycznia, 2013 - 00:38
Widziałam przerażone twarze Millera i Laska. Gebert był rozluźniony!
Na pytanie dlaczego Cineflix zdecydował się na produkcję filmu na temat katastrofy smoleńskiej, odpowiedzi trzeba szukać w transakcjach, jakich kanadyjski producent dokonał w listopadzie 2010 roku. W szczególności chodzi o umowy z Rosją. Informacje ujawniła Monika Logwiniuk, Polka mieszkająca na stałe w Kanadzie, która od wielu miesięcy walczy o rzetelność filmu "Śmierć prezydenta". W najbliższą niedziele pokaże go kanał National Geographic.
Kilka miesięcy temu Logwiniuk dotarła do osób, które w Cineflix odpowiadały za scenariusz i zasugerowała, by zapoznały się z ustaleniami zespołu parlamentarnego Antoniego Macierewicza badającego przyczyny katastrofy smoleńskiej. Mimo to "Śmierć prezydenta" to produkcja oparta wyłącznie na oficjalnych raportach rządowych. W filmie nie wypowiada się nikt, kto krytycznie odniósłby się do wersji MAK i komisji Millera.
„Faktem jest, że producenci serii „Mayday Aircrash Investigation” oprócz wersji MAKowsko-Millerowskiej byli również dobrze poinformowani o wynikach dochodzeń w sprawie katastrofy smoleńskiej zawartej w Białej Księdze zespołu parlamentarnego ds. katastrofy samolotu rządowego Tu- 154 w Smoleńsku – pisze blogerka. - Uruchamialiśmy wspólnym wysiłkiem wszystkie możliwe kanały żeby dotrzeć do producentów filmu i przekazać im ogrom wypaczeń w śledztwie. Naukowe analizy i wyliczenia, filmy i wstrząsające zeznania świadków znajdujących jeszcze długo po katastrofie szczątki ludzkie na polu tragedii. Obnażaliśmy ewidentne kłamstwa i karygodne zaniechania, pokrętne tłumaczenia i urągające przyzwoitość, zdrowemu rozsądkowi i polskiej racji stanu komentarze ludzi, którzy z racji swojego urzędu i przysiędze składanej w Sejmie powinni dołożyć wszelkich starań aby ta bezprecedensowa tragedia została przezroczyście i uczciwie wyjaśniona” – wskazuje Logwiniuk.
„Stawialiśmy znaki zapytania i wykrzykniki przy „okołosmoleńskich” śmierciach. Glen Salzman (CEO of Cineflix Media Inc) i jego ludzie wiedzieli też o znalezieniu śladów trotylu na wraku, samolotu bowiem nie sposób było w Kanadzie przeoczyć wielu prasowych doniesień na ten temat. I pomimo późniejszego dementi trudno było zatrzeć pierwsze szokujące wrażenie i automatyczną myśl u wielu Kanadyjczyków, że ta katastrofa jest daleka od wyjaśnienia a śledztwo w tej sprawie jest niepełne i zagmatwane” - dodaje.
„Na pytanie dlaczego Cineflix zdecydował się na produkcję filmu na temat Smoleńska odpowiedzi trzeba szukać w zbiorach informacji na temat transakcji jakich Cineflix dokonał w listopadzie 2010 roku (patrz Cineflix corporate news i temu podobne) zawartych ze stacjami telewizyjnymi wschodniej Europy, a w szczególności z Rosją, której ogromny rynek w tym zakresie nie może być niedoceniony. Cineflix dokonując sprzedaży różnych swoich produkcji w tym Mayday Aircrash Investigation chełpi się powiększeniem zysków o 300 %. Mają tam bardzo utalentowaną, rosyjskojęzyczną menadżerkę ds. sprzedaży „Cineflix International” Caroline Schroeter”. Jak nie wiadomo o co chodzi , to na pewno chodzi o pieniądz...” - komentuje Logwiniuk.
źródło:
http://niezalezna.pl/37727-film-na-zlecenie-sensacyjne-odkrycie-blogerki
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Re: Re: Konstanty Gebert
28 Stycznia, 2013 - 00:41
http://wpolityce.pl/dzienniki/jak-jest-naprawde/45715-czy-nie-ma-granicy-bezczelnosci-ogladajac-swiatowa-premiere-filmu-national-geographic-co-chwila-zadawalem-sobie-to-pytanie
Michał Karnowski
Czy nie ma granicy bezczelności? - oglądając "światową premierę" filmu National Geographic co chwila zadawałem sobie to pytanie
Jak można? Jak można? Gdzie jest granica bezczelności? - oglądając "światową premierę" filmu National Geographic co chwila zadawałem sobie te pytania. Niestety, okazuje się, że nie ma żadnej granicy wstydu. Żadnej.
Nie czuje wstydu Konstanty Gebert, publicysta "Gazety Wyborczej", występujący w filmie w roli jedynego sprawiedliwego i głównego komentatora wydarzeń. Innych komentatorów nie ma! Więc pan Gebert wrzuca do jednego worka wszystkie wątpliwości i szyderczo określa mianem "spiskowych teorii".
Rzuca więc, że w katastrofie zginęło tylu przedstawicieli elit, że "martwił się iż nie damy rady" kontynuować działania państwa polskiego. Ale to akurat niepotrzebny wstyd - przecież dali radę! W ciągu kilku miesięcy po śmierci śp. Lecha Kaczyńskiego i jego współpracowników ludzie PO i jej bliscy przejęli całą władzę i do dziś konsumują ze smakiem. Dali, dali radę.
Nie czuje wstydu Wiesław Jedynak, kiedy w informacjach radiowej Jedynki o godzinie 20.00 występuje jako bezstronny recenzent filmu, zachwalając jego obiektywizm, a po godzinie 21.00 w tymże filmie okazuje się jednym z głównych opowiadaczy wersji rządowej.
I nie ma pan Jedynak żadnego z tym problemu!
Nie czuje wstydu scenarzysta pokazując rosyjskich śledczych jako dzielnych agentów a'la FBI, nowoczesnych, fachowych, zatroskanych. Takich:
A jednocześnie nie znajduje miejsca by pokazać prawdziwych rosyjskich śledczych, choćby uchwyconych kilkadziesiąt godzin po tragedii w czasie niszczenia wraku, w tym wybijania szyb tupolewa łomami:
Nie czują wstydu autorzy dokumentu popełniając wiele elementarnych błędów faktograficznych, choćby dowodząc iż były trzy czarne skrzynki i wszystkie odnalezione. Było pięć, jednej do dziś nie odnaleziono.
Nie czują wstydu scenarzyści tak pokazując wieżę kontroli lotów:
W rzeczywistości wyglądała tak:
Nie czuje wstydu pan Maciej Lasek występując w filmie gdzie polski prezydent przedstawiony jest jako burak wymagający od pilotów lądowania w warunkach niemożliwych, polscy piloci jako zabójcy a Rosjanie jako profesjonaliści, którzy za wszelką cenę chcą naszych ratować.
Nie czują wstydu narratorzy czytający kłamliwą opowieść o naciskach na polskich pilotów w czasie lotu do Azerbejdżanu w 2008 roku, w czasie wojny w Gruzji. W filmie przedstawiono to jak dramat pilotów kłócących się z władzami w powietrzu. W rzeczywistości spór miał miejsce podczas postoju na Krymie, a pilot nie miał złamanej kariery, ale dostał jeszcze medal.
Nie czuje wstydu pan Jerzy Miller, którego najostrzejsze zdanie wobec Rosjan brzmi: "Kontrola lotów jest bardzo istotna". Ot, prawdziwy gieroj!
Nie czują wstydu zachodni dziennikarze prezentujący troskę z jaką rzekomo śledczy badali obecność materiałów wybuchowych we wraku. Nie dodają, że pierwsze poważne badanie przeprowadzono 2,5 roku po katastrofie, a wyniki ukryto przed opinią publiczną.
Nie czują wstydu ci sami ludzie gdy pomijają to co z wrakiem zrobiono, gdy nie zderzają postępowania w takich przypadkach na Zachodzie (pieczołowite zebranie szczątków) z tym jak postąpiono w Smoleńsku (dezintegracja nawet ocalałych resztek). Zresztą, pomijają wszystko co niewygodne, nawet niepodważalne ustalenia niezależnych ekspertów i dziennikarzy. Nic. Cisza.
Nikt nie czuje wstydu. Ale najbardziej wstyd za tych przedstawicieli państwa polskiego, którzy najpierw zawiedli w czasie śledztwa, a teraz dalej rozpowszechniają kłamstwa, na cały świat. Po ponad dwóch latach obserwacji ich zachowania można się było spodziewać wszystkiego, ale to jest jednak coś niepojętego.
CZYTAJ TEŻ: Tego filmu nie pokaże żadna telewizja. Bo "Anatomia upadku" red. Anity Gargas to dokument niebezpieczny dla kłamstwa
POLECAM BIEŻĄCY NUMER TYGODNIKA "W SIECI" W KTÓRYM WAŻNY MATERIAŁ O DZIWNEJ ROLI MACIEJA LASKA W SPRAWIE SMOLEŃSKIEJ PIÓRA MARKA PYZY
w oryginale są b. dobre zdjęcia:
http://wpolityce.pl/dzienniki/jak-jest-naprawde/45715-czy-nie-ma-granicy-bezczelnosci-ogladajac-swiatowa-premiere-filmu-national-geographic-co-chwila-zadawalem-sobie-to-pytanie
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
W sieci
28 Stycznia, 2013 - 00:46
zaprenumerowałem na rok z góry i nie żałuję. Pozdrawiam z dziesiątką.
Kłamstwo na National Geographic
28 Stycznia, 2013 - 07:53
opozycjonista.blog.pl Witam, polecam na swoim blogu wpis na ten temat, dla zainteresowanych www.opozycjonista.blog.pl
opozycjonista
Przeczytałem
28 Stycznia, 2013 - 21:00
komentarze, wystarczy, bez oglądania.
Na wyjaśnienie prawdy przyjdzie jeszcze sporo poczekać, jeszcze dłużej na jej upublicznienie. Zainfekowanego światu kłamstwa nie pokonamy nigdy.
Niepojęte jednak jest dla mnie jak "niebezpieczną" dla współczesnej europy a może i świata była sytuacja polityczna w Polsce w latach 2005-2007.
Jak bardzo nie wygodna, iż posunięto się do produkcji, powielania i uwiarygodniania tegoż kłamstwa na drugiej półkuli. Ignorując jednocześnie zdanie naukowców, a tym samym podważając ich naukowe osiągnięcia.
Kłamstwo łatwo, w kilka minut, poszło w świat.
Udowodnienie prawdy zajmie dziesiątki lat. Tylko kogo to potem będzie obchodziło.
Pozdrawiam z dycha autorkę tekstu oraz dziękuję za zamieszczone pod tekstem komentarze.
Pomimo wszystko "Jeszcze Polska nie zginęła"
@opornik45
28 Stycznia, 2013 - 21:14
NG jeszcze nie wie, że straciło rynek w POlsce na długie lata. Tak przynajmniej czuję, że się stanie.
Re: Jest dowód na współpracę Rosjan i "naszych"!
1 Lutego, 2013 - 20:22
Nie oglądałam,żadnego z tych filmów, ponieważ zapewne są nierzetelne, gdyż śledztwo nie jest jeszcze zakończone.
Oczywiście mimo tego ja także, jak każdy Polak mam swoje teorie spiskowe, pozwolę sobie przedstawić kilka:
1. Za katastrofą stoją Rosjanie, tylko nie wiem jaki mieliby z tego pożytek, bo na razie to mają tylko problemy. Przy założeniu, że ktoś faktycznie w to wierzy należy wypowiedzieć wojnę Rosji, ale trzeba posłać tam tylko prawdziwych patriotów (tych z transparentami namawiającymi do wojny z Rosją), bo reszta gotowa jest skumać się z "ruskimi".
2. Uniumuniu czyt. UE, bo mieli dość kłótni o krzesła? To jednak byłaby chyba przesada?
3. Tusk, bo przegrał wybory prezydenckie, zabił swojego największego przeciwnika, tylko co by z tego uzyskał? Nikt zimno myślący nie robi męczenników ze swoich wrogów...
4. Brat, bo chciał znowu rządzić, opóźniał wylot samolotu, a może chodziło o bratową, na którą obraził się ojciec dyrektor Rydzyk...W historii znane są takie kłótnie rodzinne.
5. Bobry, bo mogły wyciąć wszystkie brzozy w okolicy lotniska, ale wiadomo, to ruskie bobry były...
itd. itp. Macie pewnie jeszcze inne pomysły?