Skazani na euro
"Dajmy żebrakowi prawo emisji pieniądza, a jutro zostanie władcą świata".
Liczba krajów mających prawo do emisji i kontroli pieniądza systematycznie maleje.
Najprawdopodobniej już wkrótce do grona państw pozbawionych tego prawa dołączy także Polska.
Teoretycznie od utraty złotego jesteśmy bardzo daleko. Prostolinijnym analitykom :) sprawa mogłaby nawet wydawać się potrójnie jednoznaczna!
Po pierwsze primo: strefa euro jest w kryzysie. Wejście do niej aby (tak jak Słowacja) wspierać bogatsze kraje jest bezsensowne - lub, jak wolą ekonomiści, nieopłacalne.
Po primo drugie: większość Polaków jest przeciwna rezygnacji z własnej waluty. A mamy przecież demokrację, której nasi politycy zapewne zgwałcić się nie odważą.
Po primo trzecie: polska waluta, jako obowiązujący środek płatniczy, zapisana jest w Konstytucji. A Konstytucji partie rządowe bez poparcia opozycji nie są w stanie zmienić.
W rzeczywistości, żaden z powyższych argumentów nie ma większego znaczenia.
Po pierwsze primo: rządzący nie muszą się kierować ekonomicznymi interesami kraju.
Po primo drugie: mamy demokrację, więc lud nie musi akceptować decyzji polityków.
Po primo trzecie: opozycja nie musi głosować inaczej niż rządzący.
Nie ma nadziei?
Teoretycznie :) jakaś jest. Może nawet dwie.
Pierwsza większa: strefa euro może rozpaść się zanim nasi umiłowani przywódcy zdążą przehandlować polską walutę.
Druga mniejsza: opozycja może okazać się nieczuła na zapach słodkich brukselskich konfitur, pieniędzy, stanowisk...
No dobrze... nikt o zdrowych zmysłach nie uwierzy w to, że w chwli próby politycy jakiejkolwiek partii nie skuszą się na smakołyki podsuwane przez rząd i europejską centralę.
Nikt?
A może wyborcy jakiejś partii przekonają swoich ulubieńców, żeby nie włazili w szkodę?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2572 odsłony
Komentarze
pesymizm mnie bije po głowie
28 Grudnia, 2012 - 00:08
Wydaje mi się, że jednak politycy nie zasługują na zaufanie. Unia uzależnia wszystkich europosłów finansowo. Dla samych apanaży są skłonni pohamować swój gniew i złagodnieć. Duża ilość pieniędzy w obiegu działa zmiękczająco. Dlatego trzeba pilnować "radykalizmu" naszych prawicowych przedstawicieli. Bo jak się zakoleguja z eurosowietami to będzie "po ptokach".
no właśnie warto się zastanowić...
28 Grudnia, 2012 - 00:30
czy jakakolwiek partia byłaby w stanie przeciwstawić się międzynarodowej presji. Czy istnieją politycy, którym w godzinie próby nie zadrży ręka i zagłosują przeciw euro? Gdyby tak było (?) to należałoby natychmiast postawić na tę partię i utwierdzać jej polityków w poparciu dla ich heroicznej postawy :)
Być może wymaganie od polityków by kierowali się interesami własnego kraju, mimo, że może to zaszkodzić ich osobistej karierze... jest wymaganiem przesadnym.
metoda na prawice
28 Grudnia, 2012 - 00:46
Trzeba od czasu do czasu prać po mordach zwłaszcza tych naszych przedstawicieli z prawa, bo z lewa to już z natury antypolskie łajdactwo. Trzeba naszym wybrańcą przypominać kto ich wybrał, dlaczego i po co. Należy ich wiecznie edukować w polskości, by "przypadkiem" nie zapomnieli kim sa i po co tam są. Niestety z obserwacji wynika że wśród "prawych " polityków jest masa karierowiczów vide: europoseł Czarnecki, którzy z niejednego cycka już ssali, jest także masa lemingów, którzy w imię dyscypliny partyjnej zagłosuja na wszystko co partia przykaże. Więc jeśliby na Boga partia przykazała głosować za euro, to tacy potulnie wykonają odgórny przykaz, byleby zachować ciepłą posadkę. Nasi prawicowi politycy to kanalie. Są tak grzeczni i umiarkowani, pokrzycza tylko wtedy kiedy warto pokrzyczeć w sprawach, które dadzą im więcej punktów na przeżycie w rzeczywistości politycznej. Ci którzy byli prawicowi z wyglądu po pewnym czasie epatują libertyńskimi sympatiami. Przykładem jest Pan Giertych , wydawałoby się prawicowy patriota, a w rzeczywistości "liberalny prawicowiec" który za pan brat z Sikorskim z Twiterstwa Spraw Zagranicznych (też były "prawicowiec", pogromca sowietów w Afganistanie, figura będąca prototypem herosów typu Rambo, czy Komando). Nasza prawica to jest tylko z nazwy czy z przekonania?
Re: pesymizm mnie bije po głowie
28 Grudnia, 2012 - 00:33
Pan może mieć rację ale jak my możemy ich "upilnować" żeby to było z naszej strony skuteczne?...
Ordynację mamy jaką mamy, jak oni pójdą w euro-posłowanie to tym bardziej ich nie upilnujemy, bo oni będą wtedy hen daleko od nas... można zasypywać ich listami, skargami, protestami, itp. ale co jak je zignorują? Możemy nawet nachodzić ich w ich biurach ale co wtedy, jeśli skończy się tylko na rozmowie i dosłownie na niczym więcej?...
To wszystko w końcu przecież jest możliwe m. in. z powodów, które Pan podał!
Tak w temacie euro
28 Grudnia, 2012 - 00:11
Dwie wypowiedzi na temat euro:
1) http://www.youtube.com/watch?v=-gT3CiahU4Q (od 1:35 do początku reklamy wypowiedź Stanisława Michalkiewicza)
2) http://www.youtube.com/watch?v=vlI6s02oGCI (od początku nagrania dalsza część mowy Michalkiewicza z poprzedniego linku, a po nim wypowiedź Janusza Korwin-Mikke do 5:43)
jednak nikt nie udziela odpowiedzi...
28 Grudnia, 2012 - 00:35
na pytanie praktyczne:
czy możliwe jest jeszcze by Polska nie przystąpiła do strefy euro? A jeśli tak, to: pod jakim warunkiem?
euro
28 Grudnia, 2012 - 00:54
Jeśli euro do nas nie przystapi, jeśli w końcu doczekam że eurokonstrukcja runie, to wtedy ominie nas przyjemność posiadania i wydawania euro. Wydaje mi się, że pomimo naszej niechęci (wciąż słupki wskazują że więcej jest osób contra niż pro)to mniejszość ma władzę i mniejszość wie co jest lepsze dla większości. Więc nie jest ważne co myślimy my, Polacy, tylko ważne jest co myślą i wymyślą w Brukseli, co tam wymyślą to zawsze będzie nowoczesne i nie zaściankowe, więc Polaku nie walcz z tą gorączką tylko poddaj się jej, najpierw euro waluta, potem euro integracja i za lat kilka Euro Land. Nieuchronność "postępu" niszczy siły wszeteczno-konserwatywne. Czyli dla nas Indian jest tylko rezerwat.
czasem mnie serce boli od tego że tak dużo o tym myśle
28 Grudnia, 2012 - 01:00
Władza jest w rękach antypolskich skurwysynów. Bo jeśli ktoś postępuje wbrew interesom swojego narodu, lub interesom narodu nad którym sprawuje władzę to jest skurwielem nieskończonej potęgi. Obudzić się w kraju gdzie nie ma nikogo kto siedział przy okragłym stole, obudzić się w kraju, w którym nikt nie kłania się Moskwie, Waszyngtonowi, Brukseli, gdzie obowiązuje przedwojenna etyka i honor. A ja wciąż śnie ten paskudny koszmar....
Re: czasem mnie serce boli od tego że tak dużo o tym myśle
28 Grudnia, 2012 - 01:06
To jest po prostu zdrada i tyle. Zdradę dawniej karano śmiercią. Kropka. Żadnych dyskusji - zdrada to zdrada i tyle.
czasem mnie serce boli od tego że tak dużo o tym myśle
28 Grudnia, 2012 - 01:02
Władza jest w rękach antypolskich skurwysynów. Bo jeśli ktoś postępuje wbrew interesom swojego narodu, lub interesom narodu nad którym sprawuje władzę to jest skurwielem nieskończonej potęgi. Obudzić się w kraju gdzie nie ma nikogo kto siedział przy okragłym stole, obudzić się w kraju, w którym nikt nie kłania się Moskwie, Waszyngtonowi, Brukseli, gdzie obowiązuje przedwojenna etyka i honor. A ja wciąż śnie ten paskudny koszmar....
Re: jednak nikt nie udziela odpowiedzi...
28 Grudnia, 2012 - 01:00
Po wypowiedziach można wnosić, że już raczej nie jest to możliwe (w traktacie akcesyjnym już się mieliśmy do wejścia do tej parszywej strefy zobowiązać jak mówi Korwin-Mikke i nie tylko on) ale można się zawsze wykręcić nieścisłościami prawnymi wskazywanymi przez Michalkiewicza, tzn. np. powiedzieć, że "żeby wejść, musimy zmienić prawo (tu następuje wyliczanka tych miejsc, gdzie trzeba dokonać zmiany), a to raczej nie jest możliwe".
Można też zrealizować pomysł J. Korwin-Mikke i powiedzieć coś w rodzaju "dobrze wejdziemy ale w 3333 (wstawić inną datę, im późniejszą tym lepszą) roku" ale nie wiem czy to zostałoby potraktowane poważnie (chociaż niektórzy politycy na tzw. arenie politycznej takie rzeczy robią).
To są bardziej metody na odwlekanie w czasie, a nie na twarde powiedzenie "nie!"...
Generalnie wychodzi na to, że po prostu trzeba się w ogóle z tej Unii wynieść żeby ona nas nie wciągnęła do tego, do czego sama dąży, czyli: do czarnej dziury gospodarczej...
wohumano ma generalnie rację ale i podaje powód dla którego może warto by jednak odwlekać w czasie wejście do tego euro? Byśmy odwlekali, odwlekali w oczekiwaniu aż ta cała strefa po prostu padnie - to jest jakieś rozwiązanie (nie wiem czy nie jedyne...)!
Oczywiście wszystko to przy założeniu, że "nasi" politycy działaliby w NASZYM interesie...
a jaka jest odpowiedz na te pytania
28 Grudnia, 2012 - 01:08
Czy możliwe jest żeby nasi decydenci przestali pieprzyć o euro i zajęli się nasza czarną dziura budżetową, rosnącym długiem publicznym, bezrobociem i emigracją. Czy euro rozwiąże te wymienione przeze mnie problemy? Czy integracja rozwiąże te problemy? Twierdze, że nie, więc komu jest potrzebne euro i integracja, komu i po co na tym zalezy?
Re: a jaka jest odpowiedz na te pytania
28 Grudnia, 2012 - 01:16
Ci "nasi decydenci" chrzanią, że niby euro rozwiąże u nas "większość problemów gospodarczych" i że w ogóle będzie fajnie jak wejdziemy do tej strefy, więc w ich (chorym i zdradzieckim) mniemaniu te kwestie i kwestia euro ze sobą się łączą...
Euro jest projektem czysto politycznym, a nie gospodarczym - to pisze prof. Marek Jan Chodakiewicz (to nie cytat). Można stąd wnosić, że na wprowadzeniu nas do euro niczym krowę na rzeź zależy tym, którzy chcą nami rządzić (tak ogólnie rzecz ujmując). Kto chce nami rządzić (a właściwie: kto JUŻ nami właściwie rządzi) to już widać niemalże gołym okiem...
tylko jedno słowo: prawda
28 Grudnia, 2012 - 01:27
Zgadza się, to jest działanie czysto polityczne, bo skoro nie ma korzyści ekonomicznych to muszą być korzyści polityczne. Nikt o zdrowym rozsądku nie przyjmowałby euro w sytuacji niepewnej, złej i określanej mianem kryzysu paneuropejskiego. Działanie polityczne bo jest to kolejny z etapów prowadzący do budowy państwa Europejskiego. Nie liczą się korzyści dla kraju przyjmującego walutę, tylko korzyści dla kraju powstającego. Rodzi się nowe wielkie państwo, tworzy się w tym państwie nową świadomość o ironio "narodową", europejska. Tak więc ten obsrywany z każdej strony patriotyzm i nacjonalizm reinkarnuje się w przyszłości w nacjonalizm i patriotyzm europejski, bo taka ma być nowa świadomość euromolochu. Tytuł jest bardzo pouczający. Skazani na euro-właściwie to wyrok już dawno zapadł, narazie w zawieszeniu, ale odsiadka w eurołagrze jest niestety nieuchronna, chyba że zdarzy się cud. Ale kto wierzy w cuda w materialnym świecie?
@wohumano
28 Grudnia, 2012 - 10:11
zdaje się, że tu działa jakiś automatyzm. Centrala wydała rozkaz: "budujemy strefę euro". I od tego momentu kierownicy oddziałów terenowych nie mają nic do gadania. Wykonują rozkaz centrali bez względu na własną opinię.