Galerie handlowe - świątynie XXI wieku

Obrazek użytkownika danielik
Kraj

Idąc często w sobotę lub niedzielę do pracy mijam największą „świątynię konsumpcjonizmu” w naszym mieście. Zawsze nie mogę się nadziwić, gdy widzę długą kolejkę samochodów czekających by dostać się na wymarzony parking, zlokalizowany pod tym „miejscem kultu”. Czego ci ludzie tam szukają od wczesnych godzin?

Może ten tłok jest spowodowany, że w naszym mieście jest tylko jedna „świątynia konsumpcjonizmu” z prawdziwego zdarzenia. Wiem, że nasze miasto jest sto lat do tyłu w dziedzinie galerii handlowych, co kiedyś bardzo martwiło moje koleżanki ze studiów, które przybyły do naszego „zaścianka” z większych ośrodków miejskich, które już są nasycone tego typu obiektami. Ta jedna nasza galeria wzbudzała w nich politowanie. Dziwiły się, co można robić w waszym mieście, gdy tu tylko jedna galeria i do tego taka mała?

Mówiłem wtedy, że przecież w Olsztynie jest unikalny Las Miejski, mnóstwo jezior, mówiłem, że na Starym Mieście jest kilka klimatycznych miejsc, ale to jakoś nie przemawiało do ich wyobraźni i opuszczały nasze miasto bez większego żalu. Spędzały piękny czas studiów w domu lub akademiku, no bo przecież w tym mieście nie ma nic ciekawego.

„Na szczęście” w planach są kolejne galerie, które już niedługo urosną, jak grzyby po deszczu. Gdyby nie kryzys pewnie już dziś moglibyśmy się nimi „cieszyć”. Jeden z inwestorów zachwala, że galeria, która zostanie przez niego zbudowana będzie architektoniczną perełką. Oby, bo ta która została ulokowana w centrum miasta jest najzwyczajniej w świecie tandetna. A co gorsza pewnie zostanie w tym miejscu jeszcze przez wiele lat.

Naprawdę nie wiem czemu ludzie tak gnają by spędzić rodzinne chwile w hałasie, w owczym pędzie. Czy nie przyjemniej byłoby spędzić te weekendowe chwile z rodziną na świeżym powietrzu? Rozumiem, że gdy nie ma ładnej pogody można zabrać rodzinę do kina, a ono znajduję się tylko w galerii handlowej. Inne kina w mieście zlikwidowano lub zbankrutowały, ale to temat na oddzielny artykuł. Jednak ta kolejka samochodów jest równie duża zarówno w dni słoneczne, jak i te zimowe. Czy naprawdę ludzie zapomnieli, że można wolny czas spędzić z dala od tego zgiełku?

Dzieci od małego uczone są konsumpcjonizmu. Sposób życia wielu dzisiejszych Polaków wygląda podobnie. Tydzień ciężkiej pracy, a później relaks na weekendowych zakupach, obiad w restauracji typu fast-food, oczywiście w galerii handlowej, no i jak jest jakiś głośny film, to i przy okazji można kino odwiedzić. Rozumiem, że po latach PRL-u, gdzie brakowało wszelkich dóbr, można się tym wszystkim zachłysnąć. Elegancki wystrój wnętrz, głośna muzyka i zewsząd nas atakują promocje, tylko głupi by nie kupował…

Wiem jestem niedzisiejszy, niczym bohater „O północy w Paryżu” Woode'go Allena, ale jakoś w oczy mnie razi ten obecny styl życia. Ta pogoń za dobrami, te ślepe zauroczenie zagranicą i zachodnim trybem życia, ta „makdonaldyzacja” życia.

Brak głosów

Komentarze

ludzie pod maską zabiegania w centrach handlowych skrywają wewnętrzną pustkę. Właściwie już nie czują, że żyją tylko na pozór. Konsumpcjonizm kradnie im godziny, dni i w końcu lata życia, czy odczują w jak strasznej zupie nijakości tkwią? Niedzielne "obrzędy" zakupów - w nich jest najbardziej widoczny nastrój zasypanej pudrem rany wewnątrz tych niezliczonych rzesz ludzi, kiedy dojdzie do głosu ta skrywana rozpacz? Jutro, za dziesięć lat czy ... nigdy? Apeluję do czytelników Niepoprawnych: o ile nie ma bardzo ważnych powodów dla zakupów w niedzielę, nie róbcie tego. W niedzielę te fałszywe świątynie emanują bardziej niż w inne dni egzystencjalną jałowością, zatruwają jadem beznadziei duchowość, poczucie sensu życia i wewnętrzną harmonię. Kradną niepostrzeżenie wasze wnętrze .... niemożliwe? Idźcie, sprawdźcie ....albo oglądnijcie "Czeski sen" ...

Vote up!
0
Vote down!
0
#268666

Dzisiaj jest konsument, klient, pracownik, podatnik, PESEL

______________________________________________

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

 
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#268746