Panie Nowak, ma pan krew na rękach.

Tak to już jest, że aby podjąć pracę w jakimś tam magazynie z pietruszką, który oferuje swój towar w postaci spakowanej na drewnianych paletach, należy wykazać się przed pracodawcą posiadaniem stosownych uprawnień do obsługi wózków podnośnikowych, czyli tzw. widlaków, włącznie z uprawnieniami do wymiany butli gazowych, stanowiących zbiornik paliwa dla tychże „pojazdów specjalistycznych”. Nie trzeba mieć przy tym wykształcenia wyższego niż zawodowe, ale „papiery” na wózki muszą być, aby przypadkiem ani sobie, ani innym pracownikom krzywdy nie zrobić.
Spójrzmy w życiorys ministra Nowaka. Ukończył stosunki międzynarodowe i zarządzanie, a po studiach „praktykował” głównie we własnej firmie reklamowej gdzie pilnie „szlifował” podstawy zarządzania własnym biznesem. Jak pisze na swojej stronie „…polityka upomniała się o niego…” – wszak fachowców od reklamy polityka potrzebuje najbardziej, co w późniejszym okresie nie przeszkodziło panu Nowakowi objąć urząd Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej.
Nie tak dawno jeszcze dyskutowałem na swoim blogu z pewnym architektem, który wyczulił mnie bardzo na fakt posiadania, lub nieposiadania stosownych uprawnień oraz skali odpowiedzialności grup zawodowych, związanych z budownictwem i z tej rozmowy, a także z prawodawstwa wynika , że aby być architektem, trzeba skończyć odpowiednie studia, długo potem praktykować w zawodzie jako stażysta, by w końcu zostać przyjętym do grona architektów z uprawnieniami, mogących własnym nazwiskiem podpisywać tworzone przez siebie projekty.
Ale…, jak widać na przykładach polityków, aby zarządzać sferami gospodarki o wysokim stopniu złożoności, a tym samym pełnić rolę nadrzędną i kierowniczą, nie trzeba mieć żadnych uprawnień ani celowanych kwalifikacji. Wystarczy namaszczenie drugiego „specjalisty od wszystkiego”, którego wybrał „inteligentny i wykształcony” elektorat.
Lecz gdyby jakimś cudem nasz pan Nowak posiadał jednak odpowiednie kwalifikacje, to zapewne wiedziałby, że po liście takim, jaki wystosował do niego Pan Leszek Miętek, powinien powołać od razu sztab kryzysowy, który niezwłocznie przystąpiłby do oceny sytuacji bezpieczeństwa kolejowego w całej Polsce. I nawet, jeśli katastrofa kolejowa by się zdarzyła, nikt panu Nowakowi nie zarzuciłby, że popełnił grzech zaniechania.
Katastrofa wydarzyła się, a Pan Nowak dalej bryluje w TV , zapominając, że nie prowadzi już własnej firmy reklamowej, tylko odpowiada za stan transportu kolejowego w całej Polsce.
Panie Sławomirze Nowak – MA PAN KREW NA RĘKACH !
Bo nie zrobił pan nic aby tej tragedii zapobiec…