Jak kłamie Gazeta Wyborcza

Zaintrygowała mnie informacja someone, tu: http://www.niepoprawni.pl/grafika/budapestjpg i tutaj: http://www.niepoprawni.pl/blog/4818/jak-manipuluje-sie-ludzmi. Wiem że Orban i jego stronnicy są po tej samej stronie co my, więc czytając o "Solidarności" węgierskiej występującej przeciwko rządowi Orbana i tworzącej wielotysięczne demonstracje, zdziwiłem się nieco mając doświadczenie z czasów "naszej" Solidarności z lat 1980-1981 i co nieco orientując się w węgierskich realiach.
Po pierwsze, zasięgnąłem informacji u źródeł czyli od Braci Węgrów. Pierwsze zdanie odpowiedzi na pytanie co to takiego "Szolidaritás" brzmiało: "I have to say you, I do not know what it is. Surely not an important movement, then I had heard about it."
Z dalszej wypowiedzi wynika, że z pewnością nie jest to organizacja mająca poważne znaczenie. Trudno więc o wielotysięczne demonstracje. Obecnie "lewica" podzieliła się u nich na kilka frakcji walczących ze sobą. W ostatnich wyborach Fidesz osiągnął 60% rezultat i ciągle ma największe i raczej nie zagrożone poparcie społeczne.
Według opinii mojego rozmówcy, dużym zagrożeniem dla niezawisłości Węgier jest międzynarodowy kapitał, na zasadzie "kto ma pieniądze ten ma władzę". Dwiema podstawami na których opiera się polityka Orbana są:
1. Niezależność polityczna (wolność od wpływu Rosji i postkomunistów)
2. Niezależność ekonomiczna (niezależność od rosyjskich paliw, ale także od zachodniego międzynarodowego kapitału).
Na Węgrzech liberałowie i postkomuniści są w mniejszym stopniu pod wpływem Rosji, a większym - pod wpływem zachodniego świata finansowego. Pozostanie w niezależności jest zadaniem trudnym w dobie światowego kryzysu walutowego.
Węgrzy obawiają się, że jeśli stracą niezależność finansową, stracą także niezależność polityczną.

Tyle od Przyjaciół Węgrów. Ale to nie wszystko co chcę powiedzieć.
Someone dotarł do oryginalnych tekstów węgierskich, ja do samych Węgrów.
I on, i ja stwierdzamy kłamstwo w "Gazecie Wyborczej" a także przy okazji na różnych portalach internetowych. Nie pierwszy raz. Na przykład tu: http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105226,10402824,Wegrzy_maja_swoja__Solidarnosc_.html, http://wyborcza.pl/1,75477,9033510,Artysci_gromia_Orbána.html (autor: Krzysztof Varga), http://wiadomosci.onet.pl/swiat/wegry-demonstracje-przeciwko-nowej-ustawie-medialn,1,4211541,wiadomosc.html, http://www.deon.pl/wiadomosci/swiat/art,8141,wegry-protesty-przeciwko-rzadom-orbana.html, http://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-demonstracja-w-budapeszcie-wegrzy-nie-chca-oszczedzac,nId,419967, http://fakty.interia.pl/swiat/news/wegry-demonstracje-przeciwko-nowej-ustawie-medialnej,1610337,4 i w wielu innych miejscach, wybrałem tylko kilka linków. Kłamstwa na temat Węgier publikują takie znane tytuły jak "Washington Post" (z artykułem autorstwa żony Radosława Sikorskiego) czy "Der Spiegel". Autorzy powołują się nawet na takie potęgi jak Reuters.
To są albo kłamstwa albo "prawda" tak koszmarnie wykoślawiona, że nie daje pojęcia o rzeczywistości. Niektóre z tych spraw były już opisywane na NP, przez innych i także przeze mnie.
Przyznaję, że prawdą staje się w mojej opinii stwierdzenie, że niepodległość kraju jest możliwa tylko przy zachowaniu - obok niezależności politycznej - także niezależności finansowej i gospodarczej.
Ktoś groźny i dla Węgrów i dla nas to wie. Wie także, że łatwiej spowodować powrót Węgier do obozu, jeśli będą osamotnione. Aby tak się stało, potrzebna jest "odpowiednia" propaganda. W tym "Gówna Wyborczego" i janczarów Seweryna Blumsztajna, takich na przykład jak pan Varga, ostatnio pan Mateusz Szaniewski, i - niestety - wielu innych. Pocieszające, że widać to najczęściej na pierwszy rzut oka. K... trzeba umieć być, proszę panów.