Radzio i uczciwa pozycja, czyli od lat 18.

Obrazek użytkownika seawolf
Blog

Przeczytałem jeszcze raz wystąpienie Sikorskiego w Berlinie, uważnie, bo to, na czym sie skupiają nagłówki, to zaledwie pare słów, tymczasem wystąpienie jest ciekawe, a to, co tam jest istotne znajduje sie na końcowych stronach.

Opowiem przypowieścią- oto do klasy w szkole powszechnej wkracza osiłek, nie raz w przeszłości inne dzieci skarżyły na niego do Pani, że bije i molestuje inne dzieci, dwa razy Pan Dyrektor musiał go obić linijką i zabrać schowane w kieszeniach nunczaka i spreżynowiec, a i kieszonkowe, bo ten osiłek zawsze miał fajne dżinsy , nowe adididaski i kasę na bilardy, ba, nawet szkolny seksuolog odbył kilka rozmow na okoliczność molestowania, na jego spotkanie wybiega Radzio, nawiasem mówiąc Radzio nie raz w poprzednich klasach dostał wp.. ol od osiłka, choć, trzeba przyznać, że potem osiłek kupował Radziowi i kolegom pizze i lody, a oni za to robili mu zadania domowe i inne rzeczy, no więc wybiega ten Radzio i mówi: „wiesz, powiem otwarcie i odważnie, uważam, że powinienieś zostać przewodniczącym klasy i że powinnismy zmienić regulamin, żebyśmy musieli oddawać kieszonkowe do wspólnej kasy, a ty, żebyś je dzielił według uznania, nie, jak kiedyś, że trzeba było nas bić i sprawdzac kieszenie, czy czegoś nie ukrywamy. Ja deklaruję, że gotów jestem oddać te marne pare groszy, ba, nawet nie będę sie opierał przy kolejnym molestowaniu, chyba, że o ścianę, oczekując w zamian, że uzyskam uczciwą pozycję przy podziale łączonego ( a nie zabranego) kieszonkowego. Bedziesz miał prawo wyznaczać dyżurnych i decydować, na co idą pieniądze. Fajny pomysł?”

„Fajny” - mruknał osiłek- „znakomity pomysł. Dziękuje ci, kolego Radziu, te mądre i odważne słowa będą dla mnie zachętą do kontynuowania mojego postępowania, jak widać, słusznego. Cieszę się, ża nasza przyjaźń tak sie rozwija, mam nadzieję, że ten siniec pod okiem ci w końcu zejdzie, ale też po cholerę się żeś tak bronił, jak by było czego, tym bardziej, że potem żarłes moja pizze i bawiłeś sie moim samochodzikiem , a z tą siostrą, to sorry, ale sama chciała.”. „Ale cwel i dupowłaz” pomyślał w duchu.

Wystąpienie Radzia zostało wywieszone w klasowej gazetce, która redagował bliski kolega Radzia, oraz na innych klasowych gazetkach, redagowanych przez bliskich kolegow Radzia, bliskich kolegach osiłka, oraz bliskich kolegach Radzia i osiłka.

Zastanawiam się, co też spowodowało ten niezwykły wyskok Radzia. Bo, co tu wiele mówić, takie zmiany, to sie najpierw dyskutuje w parlamencie, mówi o nich choćby w ogólnych zarysach Prezydentowi, oby żył wiecznie , nawet, jeśli wiadomo, że niewiele zajarzy, w niektórych krajach, to się też spotyka dyskretnie z szefem opozycji i uzgadnia główne tezy, żeby uniknąc reakcji, typu, „co, k... ?????? W życiu, pod sąd gnoja! Hej, kto Polak, na bagnety!”- to od opozycji, oraz „Cooo??? No, tak, tak, oczywiście , wiedziałem, tak, tak, znaczy, popieram, znaczy z grubsza”- to Prezydent, oby żył wiecznie, choć niekoniecznie na czele mojego kraju. Oraz „Tak, tak, słyszałem, a wiecie, że strzeliłem trzy bramki ostatnio, w tym jedną z przewrotki?”- to komentarz Premiera.

Dodam zaskakująco, że wystąpienie było interesujące, dobrze napisane (ciekawe, przez kogo) i miało swoja logikę, tyle, że nie logikę polską i nie polski minister powinien je wygłaszać. W ustach polskiego ministra to brzmi tak, jakby sam sobie sciągał gacie do kostek i pochylał sie zachęcająco w uczciwej pozycji, zachęcając do jeszcze wiekszej aktywności, prosząc jedynie, by w zamian uzyskać uczciwa zapłatę, nie tak, jak ostatnio. To jest elementarz negocjacji, każdy sprzedawca polis, czy szamponów to powie. Nie zaczyna sie negocjacji otwarcie mówiąc, że owszem, zamierzamy odbyć stosunek analny, byle nam potem dali może jakieś pieniądze wedle uznania, albo choć dobrym słowem pozdrowili. To znaczy, nie, żeby sprzedawcy polis i szamponów mieli takie zamiary, niech Pan Bóg uchowa, to taka licencja poetica.

No, dobrze, powiem inaczej, przypowieścią. Kogut gania kurę po podwórku, jedno okrążenie, drugie, trzecie, na obu dziobach widac determinację i wolę rozkosznego zwycięstwa z jednej strony i obrony cnoty z drugiej. Wreszcie kura mówi do siebie, sapiąc, „no dobra, coś mi kogutek, cholera, słabnie i zostaje z tyłu, ale zrobię jeszcze dwa okrążenia, inaczej, co sobie ten przystojniak pomyśli o mnie?”.

Niewątpliwie kura z przypowieści znacznie lepiej opanowała techniki negocjacyjne, niż Minister Spraw Zagranicznych RP.

Ale poważnie, coś mi sie wydaje, że to wszystko sie naprawdę sypie i za chwile runie z wielkim hukiem, już nie tylko rządy PO, bo to szczegół, ale w ogóle wszystko, z Euro na czele. a nasi Mężykowie Stanu już sie tylko rozglądają, w którą stronę spieprzać i gdzie jest najłagodniejsze miejsce do lądowania.

P.S. Zachęcam do czytania poniedziałkowych felietonów w Freepl.info i w „Gazecie Polskiej Codziennie”.

http://freepl.info/seawolf

http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf

http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy

http://seawolf.salon24.pl

http://solidarni2010.pl/n,1671,13,seawolf-polrewkom-2011.html

Zachęcam też do słuchania moich felietonów w wersji audio, na

http://niepoprawneradio.pl

Brak głosów

Komentarze

Bardzo dobre porównanie... tylko nasz kraj znajduje się między dwoma osiłkami i za wszelką cenę chce , żeby wzięli go do swojej bandy. Ci oczywiście obiecują, że będziemy razem się bawić , no ale nie za darmo... najpierw trzeba się wykazać

Vote up!
0
Vote down!
0
#204300

Seawolf'ie.Nadzwyczj realistycznie ilustruje obyczje i
zwyczje "naszych elit".
W "Niebieskim mundurku"(radzieckie)jest opoowieść.
Na ulicy mieszkali,drab osiłkowaty i mikrus, który brał,co
jakiś czas lanie i musiał się wykupywać.Mikrus się zawziął.
Drab się pojawia, Mikrus na niego,lu.Wziął łomot.Raz,drugi
raz,dziesiąty raz oberwał.Po dwunastym i następnymi razy,
Drab się już tylko odpędzał.Długo to trwało.Aż, gdy tylko
Drab pokazał się na horyzoncie, to Mikrus za nim. A ten co?
Ucieka ! Znikł z ulicy. Mikrus został. Ulica już jego.
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#204303