Zbliża się wojna z Niemcami i Rosją, czyli wielki strach przed odzyskaniem suwerenności Polski

Ło Matko!

Kto wie, może nawet z całym światem.
Nie daleko już przecież, do odkrycia przez rządzących nami historyków, kart historii, które uświadomią nam, że AK to była jednak organizacja przstępcza, Towarzysz Jaruzelski bohaterem godnym największej czci, a najważniejszą ikoną Solidarności tramwajarka Krzywonos.

Skoro Polacy wierzą w powyższe, uwierzą również w wielkie prawdopodobieństwo wojny z Niemcami, która to wybuchnie po napisaniu przez Kaczyńskiego w swej książce, jednego, nic nie znaczącego zdania o Merkel Anieli...

Tym bardziej, kiedy Polacy wierzą w rzetelność śledztwa smoleńskiego, prowadzonego przez znanego z uczciwości, demokratycznych zapędów oraz szacunku dla swoich przeciwnków politycznych Putina, będącego dla Tuska wzorem do naśladowania.

.......

I pomyśleć, jak wrażliwi są nasi władcy, na niczym niezmącone utrzymanie arcyfantastycznych stosunków z sąsiadami.

Wrażliwość identyczną wykazują również niezależne od wolności slowa media, które z niespotykaną wręcz histerią komentują jedno zdanie z książki Kaczyńskiego.

Wrażliwość ta jest tym bardziej zadziwiająca, że ani jedni, ani drudzy, nie wykazywali żadnego oburzenia, czy choćby nawet konsternacji, kiedy Sikorski "wyrzynał watahy", albo Komorowski nabijał się ze ślepego snajpera, który nie potrafił trafić Prezydenta Kaczyńskiego z kilku metrów.

Słowem nie pisnął żaden z dyspozycyjnych propagandystów, kiedy Palikot dawał upust swoim chorym i absurdalnym dywagacjom, na temat śp. Lecha Kaczyńskiego.

Co więcej!

W żadnych polskojęzycznych mediach - trudno bowiem powiedzieć, że są polskie - nie pojawiły się komentarze niepokoju, ani tym bardziej krytyka, kiedy Tusk z ekipą pogrążali stocznie, budowali najdroższe w Europie stadiony, czy tuszowali aferę hazardową!

Dziś, politycy rządzący i ich media, biją larum reagując na "nikczemne" słowa Jarosława Kaczyńskiego!

Z namaszczeniem powtarzają komentarze z bulwarowej prasy niemieckiej, które to są rzekomo stanowczą reakcją na obrazę demokratycznie wybranej Kanclerz Niemiec.

Jest nieźle, nie powiem.

Większym bowiem szacunkiem cieszy się kobieta, która ma dziś realny wpływ na politykę serwowaną nam przez Tuska, niż polska partia opozycyjna z jej liderem na czele.

Nasz dzielne media nie szepnęły słowem, kiedy Jerzy Miller przedstawiał absurdalny raport dotyczący przyczyn katastrofy w Smolensku, mimo, iż był on oparty na domysłach i tezach żywych od kilku minut po zdarzeniu!

Media i politycy troszczą się o zbliżającą się - z powodu jednego zdania - wojnę z Niemcami, a nie zadają Tuskowi i Rostowskiemu pytań dotyczących trzech (3) miliardów, które wypłynęły z Polski na zagraniczne konta!

Niezły syf zgotowali nam łapkami Tuska i jego ekipy ludzie komuny.

Trudno się dziwić, skoro wspierają się naiwnym i zmanipulowanym narzędziem utrzymania władzy, jakim jest polskie społeczeństwo.

Wystarczyło nam wmówić, że jesteśmy wolni, a dzięki władzy Tuska, staliśmy się również yntelygentni.

To, czego jesteśmy świadkami, to właśnie opary absurdu, o których mówi Jarosław Kaczyński.

Boję się jednego Moi Drodzy.

Tusk nie będzie chciał oddać władzy nawet wtedy, kiedy PiS wybory wygra.

Odnoszę coraz większe przekonanie, że bez mrugnięcia okiem poświęci on naród, aby nie dopuścić do przerwania budowania "fantastycznych" relacji z sąsiadami.

W tych relacjach nie ma naturalnie żadnego biznesu. O nie!

Tusk troszczy się o Polskę, czego świadectwem jest śledztwo smoleńskie, umowy gazowe z Rosją, czy zadłużanie Polski.

A to tylko wycinek dokonań pana Donalda zatroskanego o losy Polski i Polaków...