Pomysł na biznes (nie dziękujcie, tylko do roboty!)

"Po kopiejkę i car się schyli, a po rubelka, to nawet przyklęknie..."

Przysłowie jednego z ludów wschodnich.

Tak, tak.. Pieniądze leżą na ulicy! Ten biznes może zrobić każdy z nas. Wystarczy się schylić i szybko ładować do kieszeni, na taczkę, przyczepę, ciężarówkę... Pomysł na powszechne bogactwo jest bardzo prosty. 

Trzeba tylko założyć firmę i ze wszystkich sił walczyć o wypracowanie... jak największych strat.  Warto walczyć do upadłego, bo za każde  5,5 miliarda euro strat otrzymamy premię w wysokości 87 miliardów euro! Stracić aż tyle nie jest łatwo, ale wizja takiej  nagrody powinna zmobilizować każdego przyszłego biznesmena...

OK. Załóżmy, że już zgarnęliśmy miliardy... Ale to jeszcze nie koniec biznesu! Po zagospodarowaniu :-)  premii (jak to zrobić?) i doprowadzeniu firmy do całkowitej ruiny, można ją jeszcze sprzedać państwu po jakiejś wymyślnej, (najlepiej kilkakrotnie przewyższającej wartość długu) cenie...

Prawda,  że prosta jest droga do słodkiego bogactwa?

Teraz bierzcie sprawy w swoje ręce! Bogaćcie się!

Wszystkim niedowiarkom polecam jakąś lekturę na temat losów banku Hypo Real Estate.

Dwa fragmenciki na zachętę:

1) Hypo Real Estate odnotował w 2008 roku stratę w wysokości 5,5 mld euro - największą spośród wszystkich niemieckich firm. Rząd wsparł go już sumą ok. 87 mld euro, ale bank potrzebuje dalszych środków. W tej sytuacji uznano, że konieczna jest bezpośrednia rządowa kontrola.

2) Niemiecki Federalny Nadzór Finansowy (BaFin) zatwierdził w piątek rządową ofertę przejęcia udziałów akcjonariuszy zagrożonego banku Hypo Real Estate po cenie 1,39 euro za akcję. Decyzja ta oznacza zielone światło dla nacjonalizacji banku. Niemiecki fundusz stabilizacji rynku finansowego Soffin dąży do przejęcia 100 proc. udziałów w Hypo Real Estate. Do 4 maja udziałowcy mają czas na przyjęcie oferty rządu. Jeśli ją odrzucą rząd skorzysta z możliwości przymusowej nacjonalizacji, wypłacając akcjonariuszom minimalną cenę 1,26 euro za akcję.