Zatrzymanie "Starucha", czyli demokracja błogosławiona przez Putina

Wielokrotnie pisałem na łamach Niepoprawnych.pl o "niespodziankach", jakie Tusk szykuje narodowi.

Z uwagą oglądnąłem film zamieszczony przez "Kapą".
Z uwagą i przerażeniem.

http://vod.gazetapolska.pl/330-zatrzymanie-starucha

Doszedłem bowiem do wniosku, że skoro władza jest w stanie posuwać się do takich działań, jest w stanie zrobić wszystko.

Skoro polska Policja, bez mrugnięcia okiem używa pałek i gazu, szczególnie w sytuacjach przez siebie prowokowanych - zaczyna być, wręcz jest już, policją polityczną.

Skoro w kraju okrzykniętym przez TVN i Wyborczą, jako demokratyczny, zatrzymuje się człowieka wyłącznie z czysto politycznych pobudek, to oznacza, że władza się boi, że zwiera szyki.

Skoro propaganda będąca na usługach władzy, kogoś kto domaga się prawa do wolnego słowa, okrzykuje bandytą, przestępcą, czy szaleńcem, to oznacza, że władza coraz śmielej sięga po rozwiązania ostateczne.

Sięga po nie w świetle kamer z procedurami i troską o Polskę na ustach.

Jeśli to zatrzymanie, proces Pana Rymkiewicza,cz tajemnicze wypadki i "samobójstwa" stały się rzeczywistością, oznacza to wyłącznie jedno - Tusk władzy nie odda, choćby ofiarę miała ponieść Polska.

Wyjaśnić sobie z pewnością trzeba jedno.

Nie chodzi w całej tej władzy o partykularne interesy ludzi będących u niej, czy też chcących do niej powrócić - SLD.

Chodzi tu o utrzymanie władzy ludzi, gwarantujących naszym sąsiadom spokojną, niczym nie zmąconą możliwość zagrabywania Polski, kawałek, po kawałku.

Nikt dziś nie będzie wprowadzał do Polski czołgów, nie ma potrzeby. Wystarczy zniewolić Polskę gospodarczo, uzależnić od zasobów energetycznych i finansowych.

Ludzie rządzący dziś Polską to w większości żądni władzy, wpływów i pieniędzy hipokryci, chcący za wszelką cenę ugrać jak najwięcej dla siebie.

Widząc zależności, kierunek, w którym zmierza kraj, pragną jedynie zabrać jak najwięcej bogactw z tonącego statku.

Zatrzymanie "Starucha" to niestety kolejny dowód na to, że postarają się, aby nikt im w tym nie przeszkadzał.

Komuna stosowała kiedyś identyczne metody walki o demokrację. Wtedy była to demokracja ludowa.

Opozycjoniści byli nazywani bandytami, straszono nimi społeczeństwo, a propaganda ustami "patriotów u władzy" ostrzegała naród, że ci bandyci, szleńcy, a czasem "wariaci" są zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego i racji stanu "wolnej" Polski...

Co mamy dziś?

Te same metody.

Z tą jednakże różnicą, że komuniści wyciągnęli wnioski z błędów popełnionych w czasach swojej władzy. Dzięki swoim doświadczeniom, przygotowali się do dzisiejszego rządzenia doskonale.

Dali nam "wolne, nowoczesne i na światowym poziomie" media, dostęp do kredytów i technologii mówiąc - proszę bardzo, macie wszystko czego nie mieliście - cieszcie się i radujcie, bo to demokracja, o którą walczyliścmy dla was, Polaków.

W całym tym zachłyśnięciu ową "wolnością i demokracją" straciliśmy z oczu to, co najważniejsze - Ojczyznę.

Tak łatwo i bezkrytycznie poddaliśmy się ingerencji "wolnych i nowoczesnych" mediów, że dziś po prostu wierzymy naiwnie w rzeczywistość przez nie kreowaną.

Dziś naród nie ma prawa głosu.

Media mówią narodowi co myśli, czuje. Co wie.

Wszystko to poparte jest ferowanymi z przekonaniem opiniami, tezami i dowodami tabunów ekspertów, znawców i patriotów.

Nie wyrażamy swoich opinii - chyba, że są one zgodne z nurtem obowiązującym - opinie te są nam narzucane w prosty, a zarazem fantastyczny sposób.

"Większość Polaków uważa...", "Polacy chcą...", "Polacy wiedzą...", cz wreszcie "Polacy zdali egzamin..."

Przeciętny zjadacz chleba "wie" więc, "chce", "uważa" i "zdaje egzamin..."

Po co się bowiem wtrącać w jakieś tam ohydne wojny na górze, po co popierać "oszołomstwo" zagrażające przeciętnej rodzinie.

Skoro w mediach mówi się głośno, że "zdecydowana większość Polaków...", to znaczy, że tak jest...

Tak więc "Staruch" jest kolejnym "bandytą", "szaleńcem" i "spiskowcem" będącym zagrożeniem dla wolności i spokoju przeciętnego Polaka.

Musi tak być - przecież w mediach pokazali jaki jest zły.

Popierać więc trzeba władzę, która tak heroicznie walczy o wolność, spokój i dobrobyt przeciętnego Polaka, a że metody są czasem brutalne?

Cóż, taka jest czasem cena demokracji, szczególnie tej, za którą naród - jak pokazują media - stoi murem...