Kolorowy balon pustosłowiem pompowany, czyli, Polska pana Donalda...
Determinacją, stanowczością i poświęceniem, z jakim pan Donald wyjaśnia wszystkie ważne sprawy, afery i niecne uczynki, można by obdarować dwa tuziny urzędników Putina.
Cokolwiek złego wydarzy się w Polsce, pan Donald natychmiast staje na posterunku i obiecuje, karci i wyjaśnia.
Z niesamowitą determinacją i biorąc za wszystko pełną, najpełniejszą odpowiedzialność.
Taki już jest - szczery chłop, który bardzo chce i potrafi jeszcze o tym pięknie opowiadać.
Dzięki zaprowadzonej przez pana Donalda demokracji, ochoczo wspieranej przez pana Bronka oraz odpolitycznione media, w ponad 99% przypadkach spraw wyjaśnianych przez ludzi obecnej władzy, okazuje się że albo sprawy nie ma, albo winni są przeciwnicy partii rządzącej, których celem jest podpalanie Polski.
Ja osobiście - zupełnie na spokojnie, bez emocji - mogę stwierdzić z pełną odpowiedzialnością :
Ja, w ani jedno słowo Tuska nie wierzę i nie uwierzę.
Nie jestem w stanie - tak po prostu, mimo, iż czasami wmawiam sobie, że przecież niemożliwe jest, aby ktoś potrafił nieustannie, z wyrachowaniem i cynizmem kłamać w żywe oczy tak perfekcyjnie.
Niestety.
pan Donald jest perfekcjonistą w tym obszarze.
Dlaczego tak jest?
Czy dlatego, że nie potrafi dobrać sobie odpowiednich ludzi? Czy też dlatego, że ma specyficzną wizję Polski i i jej przyszłości?
A może dlatego, że naród, przynajmniej ta głupsza jego część, będąca inspirowaną przez Kaczystów polityki pana Donalda zrozumieć nie chce?
Ani jedno, ani drugie, ani trzecie...
To, co przez część narodu nazywane jest rządzeniem, jest zwykłą prowizorką w czystej formie.
Prowizorką, której celem jest stwarzanie pozorów, że oto dzieje się coś, że Polska się zmienia, a sprawy społeczno - gospodarcze idą we właściwym kierunku, ku poprawie przyszłości obywateli...
Pod pozornymi działaniami kryją się brudne interesy, do których dopuszczani są ludzie z właściwych, przyjaznych ludziom władzy środowisk. Polska traktowana jest prywatna firma, z której można czerpać i którą można wykorzystywać bez jakiejkolwiek odpowiedzialności. Bezkarnie, bez strachu o ewentualne konsekwencje.
Tusk i jego ekipa zachowują się jak syndyk masy upadłościowej, który w pośpiechu chce doprowadzić do załatwienia sprawy z jak największym zyskiem dla siebie i swoich zleceniodawców.
Wszystko, czego dotyka się ten niby rząd, za co zabiera się władza cechuje działanie naprędce, na zasadzie gaszenia pożarów.
Pojawia się jakiś temat i natychmiast usłyszeć można, że rząd właśnie zaczyna nad tym pracować, że już właśnie powstają plany na rozwiązanie problemu.
Od pięciu lat nie doczekaliśmy się załatwienia ani jednej sprawy, ani jednego tematu.
Nic nie ma, wszystko będzie... niebawem, albo za jakiś czas. Pracujemy nad tym - to odpowiedź na wszystko.
Cały ten rząd pana Donalda i cała jego niby władza, wyglądają jak stadion narodowy.
Piękne z zewnątrz - kolorowe, duże, imponujące.
Kiedy się temu przyjrzeć bliżej, okazuje się, że nie działa nic, a czego by dotknąć, zachodzi obawa, że rozleci się w palcach.
Na Narodowym, tak jak na całej Polsce, ktoś się nieźle obłowił. Ktoś tzw "złotym strzałem" zbudował sobie na plecach wszystkich obywateli niezłą fortunę.
Teraz, po pojawieniu się w sieci zdjęć ofiar Smoleńska, pan Donald doszukuje się jakiejś prowokacji...
Znając wielką jego miłość do Putina i wielki podziw dla jego dokonań, prowokatorami mogą się niebawem okazać jacyś bliżej nieokreśleni PiSowcy wywrotowcy, którzy tradycyjnie chcą podpalić demokrację pana Donalda.
"Mądry" naród ma bowiem to do siebie, że uwierzy we wszystko, co pan Donald opowie i klaskać przy tym będzie w łapki wychwalając dotychczasowe dokonania władzy, z którymi jest jak z Yeti - wszyscy o nich mówią, chociaż nikt ich jeszcze nie widział...
Jest jak jest, ale najważniejsze, że nie rządzi PiS.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 674 odsłony