Tusku prowadź Europę

 Wczoraj w autobusie usłyszałem przekomarzania się dwóch
młodzieńców, zapewne zwolenników dwóch stron politycznego polskiego sporu.
Zapamiętałem argument sympatyka PO, który miłośnikowi PiS-u powiedział:

-Jeżeli z Kaczyńskiego
taki wielki polityk, to, czemu jak był premierem nie pozwolono mu kierować Unią
Europejską?

Jak widzimy poziom wiedzy w społeczeństwie nikły, a głowy
rozgrzane. Ja przypuszczam, że więcej jest takich osób, które nie wiedzą, że o
polskiej prezydencji zadecydowała zwykła kolejka, a nie nadprzyrodzone przymioty
obecnego premiera.

Z drugiej strony nie ma się, czemu dziwić. Propaganda robi
swoje i wywołała wrażenie, że o polskiej prezydencji zadecydowała UE gdyż tylko
Tusk może w tych trudnych czasach uratować Europę.

Zastanawiam się ile osób wie, że „przewodząca Europie
Polska”, tak jak i każda inna prezydencja nie ma żadnych szczególnych prerogatyw,
a po wejściu w życie traktatu lizbońskiego w unii cały czas karty rozdaje
Komisja Europejska, Parlament Europejski i Rada Europejska, a nie Polska i
Tusk.

Prezydencja tak na prawdę ma niewiele do powiedzenia, ale o
tym dowiedzielibyśmy się tylko wtedy gdyby zrządzeniem losu nasza kolej wypadła
podczas rządów PiS-u.

Dzisiaj nie ma innej możliwości. Rządzący i zaprzyjaźnione
media do samych wyborów będą wiwatować: WODZU
PROWADŹ EUROPĘ!!!

Coś, co nigdy specjalnie dziennikarzy nie interesowało z
uwagi –i słusznie- na z znikome znaczenie, nagle urosło dzięki kampanii
wyborczej do epokowego wydarzenia w dziejach Europy i Polski. To coś na miarę
chrztu Polski sądząc po tonie, w jakim nadają zaprzyjaźnione z PO i Andrzejem
Wajdą wiodące media.

Im bliżej będzie dnia wyborów tym coraz donośniej medialne
tuby będą nadawać hasła w stylu:

Nie przerywajcie gry w połowie meczu

Pozwólcie Tuskowi dokończyć wielkie dzieło

Nie zmienia się koni podczas przeprawy przez rzekę