Powtórka z historii, czyli kiedy Jarosław Kaczyński opuści Polskę w ładowni szwedzkiego statku, a Free Your Mind, Coryllus i Kat

Zaznaczyłem opcję humor i satyra - ale jest to ciężki humor i gorzka satyra.

Hegel powiada gdzieś, że wszystkie historyczne fakty i postacie powtarzają się, rzec można, dwukrotnie. Zapomniał dodać: za pierwszym razem jako tragedia, za drugim jako farsa.
Karol Marks

Dzisiejsza sytuacja polityczna w Polsce przypomina mi jako żywo to, co przeżywało pokolenie moich dziadków i rodziców tuż po II wojnie światowej.
Wówczas też mieliśmy jedną wiodącą partię (PPR), stronnictwa sojusznicze (Stronnictwo Ludowe i PPS), stronnictwa opozycji koncesjonowanej (Stronnictwo Demokratyczne, Stronnictwo Pracy) i jedną realną siłę opozycyjną (PSL). I także wówczas, przeciwko tej jedynej opozycji wysuwano nawet najbardziej absurdalne oskarżenia, a jej lider Stanisław Mikołajczyk był po chamsku atakowany.
Także wówczas wielu ludzi pióra i sztuk innych (których dziś nazwalibyśmy celebrytami) angażowało się po stronie jedynej i słusznej, użyczając swoich talentów do walki z opozycją. Dość przypomnieć nazwiska Tuwima, Gałczyńskiego, Andrzejewskiego, Minkiewicza, Borowskiego, Cękalskiego.
I tak jak wówczas przewodniej partii potrzebne było – nawet za cenę niespotykanych fałszerstw - zwycięstwo wyborcze w 1947 roku, tak dziś również partii wiodącej potrzebne jest takie zwycięstwo. Łaknie ona tego jak przysłowiowa kania dżdżu. Stąd różne „kombinacje alpejskie” z dwudniowym głosowaniem, pozyskiwaniem różnych politycznych celebrytów do swoich szeregów (patrz Kluzik-Rostkowska czy Arłukowicz), stąd też nasilenie ataków medialnych na opozycję, wysyłanie, przez zawisłego sędziego, Jarosława Kaczyńskiego na przymusowe badania psychiatryczne, czy też nota MSZ do Watykanu w sprawie o. Tadeusza Rydzyka (ciekawe czy to krok do zerwania konkordatu?).
I pewnie partia rządząca jesienne wybory wygra…. Owszem, wielu internautów będzie zaprzeczało tezie postawionej przeze mnie. Jak to? To oni wygrają? Pewnie wygrają….
I dopiero wówczas zacznie się „jazda na maksa bez trzymanki”. Może nawet taka sama jak po 1947 roku, może nawet Jarosław Kaczyński opuści Polskę (wzorem Stanisława Mikołajczyka) w ładowni szwedzkiego statku, a blogerscy PiSmacy, tacy jak znani i tu na niepoprawnych.pl - Free Your Mind, Coryllus, Kataryna, Rosemann z Chinaskim oraz Toyah pójdą w kazamaty za szkalowanie władzy.
„Rzeczpospolitą” przekaże się w ręce Tomasza Wołka, „Uważam Rze” pokieruje Tomasz Lis, „Gazeta Polska” stanie się częścią koncernu „Agora”, „Nasz Dziennik” dostanie Szymon Hołownia, a „Radio Maryja” i „TV Trwam” włączone do holdingu ITI, połączą się z „TV Religia” pod nadzorem księdza Sowy. W ramach „pluralizacji poglądów” być może prezesem TVP zostanie Sławomir Sierakowski, a publicznym radiem pokieruje Jacek Żakowski wraz z Waldemarem Kuczyńskim.
Ojciec Rydzyk zostanie internowany w jakimś klasztorze, Stanisław Michalkiewicz skierowany na przymusowe roboty przy budowie autostrad (w zastępstwie Chińczyków), Waldemar Łysiak wraz z Marcinem Wolskim osadzeni w obozie reedukacyjnym, a Tomasz Sakiewicz, Wojciech Reszczyński, Bronisław Wildstein i Rafał A. Ziemkiewicz, ostatecznie sfrustrowani i ścigani przez ABW, będą wydawać w podziemiu, na powielaczu białkowym „Biuletyn Informacyjny” (pismo o niskim nakładzie i dość ograniczonym zasięgu, rozrzucane przed kościołami po zakończeniu niedzielnych Mszy św.). Internet zostanie ocenzurowany, w związku z czym portal Rebelya przejdzie pod zarząd Onetu, portal Frondy pod zarząd Wirtualnej Polski, a niepoprawni.pl i Salon24 zostaną zlikwidowane, a ich strony przekazane, oczywiście w formie przetargu organizowanego przez ministra Minc…. ach przepraszam Grada, rosyjskim internautom w ramach zbliżania i zacieśniania stosunków pomiędzy „bratnimi narodami”. Radio niepoprawni.pl, przemianowane na rozgłośnię „Głos Wolej Polski” będzie nadawać audycje z Urugwaju lub Argentyny albo Brazylii na częstotliwości fal krótkich, ale pod Radomiem znów zostaną uruchomione zagłuszarki.
I wówczas rozpocznie się walka frakcyjna w partii przewodniej. Nie wiem tylko czy do roli Gomułki został już wyznaczony Donald Tusk czy też Grzegorz Schetyna, dość powiedzieć, że rolę Cyrankiewicza odgrywa bardzo udanie nasz charyzmatyczny Bronisław, a w strój Franciszka Jóźwiaka nadzwyczaj zgrabnie wkomponował się gen. Janicki. Jeszcze jak gen. Bondaryk zacznie odtwarzać rolę Różańskiego, gen. Dukaczewski Wozniesieńskiego, minister Miller Radkiewicza, szef Agencji Ochrony „Zubrzycki” marszałka Rokossowskiego, a Monika Olejnik Wandy Odolskiej, będziemy mieli obsadę „full wypas”.
No, a jaki będzie koniec? Koniec będzie też taki, jak i wówczas, tyle, że robotników Cegielszczaka zastąpią kibice Lecha Poznań. I tylko jeden apel. Nie pozwólmy wówczas dojść do władzy nowemu Gomułce. Już niech lepiej to będzie powracający z emigracji Jarosław Kaczyński….