Czy jesteście państwo gotowi?
Tak więc the year 2025 is coming to a close. Będą fajerwerki, w telewizjach do późnej nocy czarnooki PiS będzie pokazywał tęczowe flagi (pamiętają państwo?), i po prostu żyć nie umierać.
Jednakże ... to już nie te czasy. Nastał koniec pewnej epoki. Rok 2026 będzie rokiem trudnym i strasznym.
Stan naszego systemu energetycznego daje przypuszczenia, że już od przyszłego roku będą chroniczne przerwy w dostawach zasilania (a w 2027 będzie ich jesczcze więcej; polecam wykłady prof. Milczarskiego w radiu wnet).
Tak, prąd - dobrodziejstwo techniki - będzie nam de facto zabrany przez Jewrapiejskij Sajuz, bo ma być ekologia. Jeśli się tych wiatraków nie powycina, i się nie zacznie budować nowych elektrownij węglowych, to z każdym rokiem będzie coraz gorzej. Z każdym rokiem będzie więcej blackoutów, a ta energia, którą już dostaniemy będzie jeszcze droższa, niż jest teraz, bo będzie trzeba ją z zagranicy sprowadzać.
Czy są państwo przygotowani na brak prądu? Ja już nie mówię o lemingach, bo oni pewnie nawet o całej sprawie nie wiedzą, ale tutaj w naszym gronie jak najbardziej polecam się przygotować.
Warto mieć lampy naftowe i pokaźny zapas nafty. Może lampy propanowe? (one dają znacznie więcej światła, ale wymagają ostrożniejszej obsługi.)
(PS: Nafta jest tłusta, więc radzę się nią nie ubrudzić :D)
Butle gazowe powinno się nabyć dopóki unia nie zakaże.
Powinno się też mieć masę zapałek, bo ich potrzeba zarówno do odpalania lamp naftowych, propanowych, jak i rozmaitych palników grzewczych.
Gaz do Polski dostarczany jest dwoma sztandarowymi projektami PiSu: gazociągiem z Norwegii, oraz portem w Świnoujściu.
Są to inwestycje bardzo potrzebne, ale problemem jest to, że łatwo się ich można pozbyć.
Latają nad nami drony wrogie. Nie jest problemem, aby kilka dronów uszkodziło rurę, a coś innego (np. flota cienij) zatkało gazoport.
W takim wypadku nie mielibyśmy także gazu, co po pierwsze uniemożliwiłoby korzystanie ze zwykłych kuchenek gazowych, a po drugie podwyższyłoby jeszcze bardziej ceny energii (bo jeszcze za PiSu jakiś debil uznał, że elektrownie gazowe to dobry pomysł).
Powinno się szczelinować. Gaz szczelinowany może jest droższy od zwykłego, ale daje nam niezależność. Gaz szczelinowany ma prawie każde państwo w Europie. Gdybyśmy szczelinowali, bylibyśmy niezależni gazowo. Nie szczelinujemy, bo jakieś dwadzieścia lat temu moskiewscy agenci zablokowali to pod pretekstem ekologii. Zresztą, ten amerykański gaz, co kupujemy, to on jest właśnie szczelinowany.
Tak czy inaczej, trzeba się przygotować.
Powinno się też robić zapasy. Wody nie bardzo da się magazynować długoterminowo, a też przerwy w jej dostawach takie chroniczne są mało prawdopodobne, bo nasz system wodociągowy jest na całe szczęście bardziej zdecentralizowany.
Można kupić suchary.
Warto kupić mąkę (najlepiej hildegardową - nie dość, że zdrowa, to jeszcze można trzymać ją na wierzchu, i mole jej nie zjadają), i jakieś przyprawy. Zrobić zakwas (bo drożdże kupne nie zawsze są dostępne).
Piec można w piekarniku gazowym (w razie awarii gazu można podłączyć takowy do butli i wymienić dyszle).
Jest to o tyle lepsze, że upiec można sobie z tej mąki cokolwiek. Zakwas to tylko mąka i woda. Ciasto to zakwas, mąka, woda, i sól. Jedno ciasto można uformować w chleb, bułki, pizzę, i pewnie w inne rzeczy, oraz jest to czerstwe świeże.
Co do komputerów, to warto nabyć jakiś stary laptop, jeśli się nie ma.
Dlaczego stary? Bo stare to z reguły lepsze. Mam w domu kilka nowoczesnych laptopów, i w żadnym z nich bateria nie trzyma nawet godziny. Zaś jeden dwudziestoletni z Win XP potrafi nawet kilka godzin bez ładowania wytrzymać.
W przypadku blackoutu internetu raczej nie będzie, a taki laptopek może być użyty do np. obejrzenia filmu z DVD (polecam takowe nagrywać), zdjęć, czy pogrania w pasjansa. Albo też słuchania audiobooków.
Polecam także kupić czajnik gazowy. Można takowego używać choćby na palniku spirytusowym, wygląda ładniej, nie psuje się (bo nie co się w nim zepsuć), oraz można regulować, jak szybko woda ma się podgrzać.
Warto też mieć radio na baterie, gdyż w takich sytuacjach jest to jedyny sposób, by dowiedzieć się, co się stało.
Oraz, polecam nabyć miecz, a może nawet kilka. Przy nagłym braku prądu prawdopodobne jest, że grupki kiboli bandytów krążyć będą po ulicach, i rabować, i na policję raczej ciężko liczyć.
Nie warto także liczyć na to, że rząd powie nam (obywatelom) o kryzysie. Nie. Rząd nigdy nie powie obywatelom o kryzysie.
Ponieważ rząd boi się paniki. Dla rządu lepiej, by cała populacja zginęła, niż by się w panice uratowała.
Nie rozumiem tej logiki, ale tak jest, więc warto być przygotowanym "a nuż".
To tyle z samego postu.
Taka refleksja, że to bardzo smutne, że muszę to pisać.
Jeszcze kilka lat temu, za złotej ery Polski współczesnej (2016-2019) preppersi byli uznawani (i słusznie) za dziwaków, jednakże w obecnych chorych czasach to ich zachowanie ma sens.
Że też przyszło mi dożyć czasów, w których skończył się koniec historii?
W których dobrodziejstwa technologii są nam zabierane, bo klimat?
W których wojna czycha na niebie (w postaci dronów) i na wschodzie?
Mimo wszystko, może te szalone czasy mają także swoje plusy.
Brak prądu powstrzyma sztuczną inteligencję.
Oraz, może to wreszcie będzie tym czynnikiem, który sprawi, że przynajmniej jakaś część lemingów ocknie się z tego ich narkotycznego snu uśmiechniętego tenkraju.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 203 odsłony
Komentarze
Namysł bezgłowia.
16 Września, 2025 - 16:57
Składowanie gazu i paliw ciekłych w budynkach jest zabronione.
W wielu polskich miastach okupanci (w przypadku Krakowa żydo-bolszewik Jacek Majchrowski) zabronili nawet palić drewnem w piecach.
Tak więc podstawowe dla przetrwania ludzkości pozyskanie ognia we współczesnym okupowanym przez androfagi, Żydów i Hunów świecie staje się coraz bardziej niebezpieczne i przypomina walkę partyzancką.
Propozycja bezgłówka, by zaopatrzyć się w energożerne stare komputery ze szpiegowskim oprogramowaniem Microsoft jest wręcz absurdalna, gdy kilkudziesięciokrotnie wydajniejsze wspłczesne komputery Apple z procesorami Silicon zużywają kilka-kilkanaściokrotnie mniej energii (tylko nieco więcej niż telefon komórkowy), nie przegrzewają się i można je nawet zasilić elementem fotowoltaicznym. Nawet niektóre komputery z procesorem AMD oferują w miarę zbliżone parametry i można na nich pozbyć się szpiegowskiego oprogramowania Microsoft instalując Hackintosha lub jedną z popularnych dystrybucji Linuxa.
Trafne jest natomiast spostrzeżenie o możliwości sabotażu dostaw paliw - co na prostych dobitnych przykładach pokazały przerwanie NordStream 2, czy blokada Kanału Suezkiego.
Już sobie wyobrażam bezgłówka siedzącego w piwnicy przy warczącym i buchającym spalinami agregacie prądotwórczym, oglądającego na 15-letnim laptopie z Celeronem pornosy lub lobotomizującego się pasjansem Microsoft !
P.S.
Gdzie ta hildegarda rośnie, żeby ją na mąkę zemleć ?
Wiedziałem, że bez germanizmów i kryptoreklamy się nie obędzie !
Czy ob. bezgłówek nie słyszał czegoś o grochu, soczewicy, fasoli, ciecierzycy, orzechach, kaszach, suszu grzybowym, owocowym, warzywnym…, marynadach i innych trwałych produktach i przetworach stosowanych przez cywilizowanych Indo-Europejczyków i Amerykanów od tysiącleci ?
Nawet niektóre dobrej jakości sery (nie żydo-germańskie pleśniejące Ersatze) można przechowywać latami - najlepszym polskim przykładem są autentyczne góralskie oscypki - nie te pleśniejące, dostosowane do wymogów EU podróby. Amerykanie tradycyjnie robili zapasy pemikanu, dopóki androfagi okupujące Amerykę nie wymordowały Amerykanów i bizony, wieloryby oraz inne zwierzęta i rośliny oraz skaziły środowisko bombami jądrowymi, spalinami, cementem, betonem i substancjami toksycznymi.
https://niepoprawni.pl/blog/sbbwinteriapl/genetyczne-podloze-imperializmu
]]>http://sbb-music.jimdo.com]]>
oczywiście, buddysta musiał napisać
16 Września, 2025 - 17:28
Kto powiedział, że mam to składować w budynku? Zresztą, co do prawnej definicji paliwa to można się spierać (biurokrację da się pokonać jej własną bronią).
Co prawda, to prawda, że głupi ludzie wybierają sobie głupich władców, i nie widzą, że ci głupi władcy zachowują się niczym nieudolni autokraci (ft: król Wrocławia wyzywający niepełnosprawnych w mediach socjalistycznych).
Po pierwsze, towarzyszu swastyko-buddysto, Windows XP is not spyware. To jeszcze nie ta era. Mój staruszek z ikspekiem nawet nie ma WiFi, i dopóki go nie podłączę kablem eternetowym (a rzadko mi się to zdarza), to internetu tam nie ma, i nie będzie, parafrazując klasyka.
Po drugie, Win XP nie jest energożerny. Nawet wręcz przeciwnie. Ten laptopek na dwudziestoletniej baterii (dziewiętnastoletniej; zaokrąglam o rok) potrafi działać przez wiele godzin, zaś nowocześniejsze laptopy, nawet z Linuksem, nie potrafią wytrzymać nawet godziny, i baterie im puchną.
Po trzecie, nikomu nie polecam kupować śmieci z logiem zgniłego jabłka. Przecież to się i tak zepsuje, a budowa tych czipów jest tak absurdalna, że to aż woła o pomstę do nieba.
W tych "cudownych" siloconach Apple tak dba o ciebie, że aż przykleili dysk twardy do płyty głównej, żebyś nie mógł go wymienić, tylko kupić nowy komputer. A na wypadek, gdybyś chciał używać komputera z dysku zewnętrznego w przypadku awarii wewnętrznego, cóż, nie możesz. Towarzysz Tim też o to zadbał, bo na
czerswtychnowych jabłkach BIOS jest zlokalizowany na wewnętrznym dysku, więc jak ten umrze, to cały twój cudowny laptopek staje się elektrośmieciem wartym kilka tysięcy. Louis Rossmann dużo o tym mówi (na YT), polecam wyzbyć się nienawiści do wszystkiego, co nie aryjskie, i posłuchać.Ostatnie do tego, nikt ci nie każe używać Win XP. Chodzi głównie o sprzęt (laptop) z tej epoki. Z czasów, gdy jeszcze rzeczy dało się naprawiać. Możesz sobie zainstalować Ubuntu 8.04, Mandrivę 2007, jednakże to były dopiero początkowe czasy Linuxa, i nie wszystko musi działać.
Taki warczący i kopcący spalinami agregat prądotwórczy to o wiele lepsza rzecz niż te twoje ukochane panele słoneczne (tfu!), ale niestety oba rozwiązania są bez sensu.
Agregat, bo zbyt dużo pali.
Panele, bo nie zawsze słońce świeci, zbyt mało energii dają, oraz w większości przypadków wymagają prądu z sieciu do działania (co jest absurdem).
A co do Celerona, to niestety masz rację. Ten sprzęt kosztował 50zł, więc nie ma się czemu dziwić, ale do większości czynnościj wystarcza. W przeciwieństwie do ciebie nie zamierzam na tym oglądać śmiećflixa, ani grać w jakąś odmużdżającą grę z niepotrzebnie dokładną grafiką.
Ha ha ha.
Cudowna strona, polecam wielce. Ta mąka jest o wiele lepsza od tej pszennej paszy dla lemingów i buddystów, którą można kupić w sklepie.
Kryptoreklamy? Nie sądzę, choć może?
Polecam tą stronę, bo sam tą mąkę kupuję, i mi się sprawdza.
Nie jestem jakimś youtuberem wciskającym ci jakiegoś robaka.
Zresztą, zrobisz jak chcesz, każdy ma inne smaki.
Ja z kolei nie przepadam za serami :/
Ważne, by w razie takiej sytuacji (a taka raczej się wydarzy; to raczej tylko kwestia czasu) nie umrzeć z głodu, oraz dla jakichś nieprzygotowanych lemingów, którzy się mogą napatoczyć.
Евросоюз, идите вы в жопу!
Totalne bezgłowie
16 Września, 2025 - 20:14
Od kiedy elementy fotowoltaiczne wymagają prądu ?
One energię światła zamieniają w energię elektryczną i nawet przy zachmurzonym niebie można odrobinę prądu uzyskać. Od lat zasilam w ten sposób router, laptop, telefon, nagłośnienie, oświetlenie i inne drobiazgi. Oczywiście mały zestaw nie pozwala zasilić pralki, piekarnika lub kuchenki elektrycznej lecz dla urządzeń o małym zapotrzebowaniu energii to wystarcza. Problem stanowi magazynowanie prądu i do tego celu wykorzystuję masę zbieranych popularnych ogniw litowych typu 18650 wyrzucanych bezmyślnie przez różne półgłówki - zazwyczaj androfagi. Wcześniej używałem do tego celu wysłużonych ciężkich akumulatorów ołowiowo-kwasowych. Od nalotów ruskiej hordy androfagów i Hunów na Sarmację (t.zw. Ukrainę) większość mieszkających tam rdzennych mieszkańców pozyskuje energię w podobny sposób - po prostu nie mają innego wyjścia.
Przykładowo mój "śmieć" - zakupiony jako używany od Araba wykorzystującego go do montażu video duży MacBook Pro M1 zużywa tyle prądu, co dwa przeciętne telefony komórkowe. Teoretycznie akumulator wytrzymuje ok. 12 godzin, lecz w praktyce jest to zaledwie ok. 8 godzin, co oczywiście przeczy absurdalnym twierdzeniom bezgłówka. Oczywiście miniaturyzacja ma też swoje negatywne strony - przede wszystkim wspomniana pamięć wewnętrzna - lecz stosując dodatkowo potężną i w międzyczasie bardzo szybką i tanią pamięć zewnętrzną, można znacznie przedłużyć żywotność pamięci wewnętrznej. Taką zewnętrzną kostkę przylegającą praktycznie do MacBooka podłączam za pomocą złącza magnetycznego przez port Thunderbolt osiągający przepustowość 40 Gb/s, więc conajmniej 8-krotnie większą niż reklamowany przez półgłówka zabytkowy energożerny sprzęt nie nadający się w zasadzie do pracy twórczej (swojego MacBooka wykorzystuję jako wielośladowe studio dźwiękowe).
Oczywiście w rezerwie trzymam też znacznie mniej wydajny i bardzo energożerny zabytkowy sprzęt. m.in. złożonego przeze mnie z autentycznych śmieci i używanych podzespołów Hackintosha z zasilaniem na 12 V prądu stałego - oczywiście da się go naprawiać i modyfikować !
Znacznie mniej energożerny jest stary Apple Mac mini - najszybsza ok. 15-letnia wersja wyposażona jeszcze w port FireWire (stosowany m.in. w najnowszych myśliwcach F-35).
Również ten stary produktywny komputer da się naprawić, lub startować z zewnętrznych dysków - lecz ten bazujący na energożernym scalaku Intel model jest znacznie mniej wydajny i znaczmie bardziej energożerny niż najnowsze modele bazujące na energooszczędnych scalakach Silicon.
Również starsze modele na procesorze PowerPC sprzed niemal 35 lat i oprogramowanie z lat 1990-tych można z powodzeniem stosować do prostszych prac do dziś (nawet małe studio wielośladowe) - również te komputery można naprawiać i modyfikować i są one odporne na panoszące się w śodowisku Windows wirusy.
Jest chyba oczywiste, że spyware nie podłączone do sieci lub zewnętrznego nośnika danych nie spełna swojej funkcji, lecz wszelkie produkty Microsoft stanowią spyware nieustannie domagające się podłączenia do sieci i "aktualizacji". Niemal każdy podłączany sprzęt peryferyjny wymaga też zainstalowania sterowników - co w przypadku systemu macOS zdarza się tylko w bardzo wyjątkowych przypadkach.
Co zaś dotyczy reklamowanej mąki
- bez germańskiej kryptoreklamy można też po polsku napisać, że chodzi o mąkę pszenną z odmiany zwanej orkiszem.
Dorabianie jakichś Hildegard, germańskiej indoktrynacji i kryptoreklamy jest całkowicie zbędne - przecież Hildegarda nie miała się od kogo nauczyć tylko od niedobitków miejscowych Słowian i Keltów - w rejonie "Bingen", czyli między aryjską Spyrgową i keltycką Belgią byli to prawdopodobnie Trzybocy mylnie zaliczani do Keltów, lub niedobitki słowiańskich Wieletów i keltyckich Helwetów znad Menu, których hordy wdzierających się do Europy androfagów (tak cenionych i zachwalanych przez półgłówka) zapędziły aż w Alpy.
Cudze chwalicie - swojego nie znacie !
https://niepoprawni.pl/blog/sbbwinteriapl/genetyczne-podloze-imperializmu
https://niepoprawni.pl/blog/leopold/jak-poinformowano-brytyjczykow-o-naszych-wyborach
]]>http://sbb-music.jimdo.com]]>
totalne zbuddyszczenie
16 Września, 2025 - 20:15
Od tedy, że tak ustalają producenci. Wyprodukowany prąd jest oddawany do sieci (za co w wielu porach trzeba zapłacić), i łaskawcy pozwolą ci ten prąd odkupić po wyższej stawce. Tak to. Same straty, a niezależności i tak nie daje.
Wyczyść sobie mózg z tej fotowoltaicznej propagandy, i spójrz na rzeczywistość.
Owszem, są też takie panele, jakie ty masz, ale one są droższe, i to nie te panele są reklamowane ludziom.
Przeciętny Kowalski, zwany też lemingiem, nie widzi różnicy, i zainstaluje sobie te tańsze, czyli takie wymagające energii sieciowej.
Ukrainę nazywasz Sarmacją? Naprawdę? Oni mają tyle wspólnego z Scytami/Sarmatami, co Hitler z mieszkańcami Indonezji.
Co do baterii, to mówiłem z doświadczenia. Nie używałem Maca od wielu lat, ani razu nie miałem w ręku silocona.
Jedyną (pokaźną) dystrybucją Linuxa na tą architekturę jest Asahi Linux - lewacka dystrybucja prowadzona przez hiszpańskiego lewaka Hektora Martina.
Ja nie chcę używać systemu ludzi, którzy chcą mnie zabić. Apple chce mnie zabić, Hektor Martin chce mnie zabić.
No może nie ciebie, bo buddyści są mniejszością chronioną, a każdy lewacki ateista jest w pewnym sensie buddystą (bo uprawia jogę i inne tympodobne bzdury).
To są ludzie, którzy wiwatują słysząc, że jakiś opętaniec zastrzelił Kirka, i chcą, by zabito nas wszystkich.
Windows XP to inna bajka, wtedy to jeszcze byli inni ludzie.
Ja używam systemów, które nie są lewackie. Slackware, NetBSD, Devuan, itd.
PowerPC, ah, to były czasy. Jobs był prawdziwym kapitalistą z krwi i kości, nie to, co ci subskrypcjoniści rządzący każdą współczesną korporacją.
Co do ostatniego, nie, nie jest to mąka pszenna.
To, co w obecnych czasach zwykliśmy nazywać mąką pszenną jest sztuczną paszą dla bezmózgich lemingów, pełną rozmaitych modyfikacyj genetycznych i świństw wszelkiego rodzaju.
Orkisz, szczególnie taki, jest wobec tego przeciwieństwem. Obecna mąka pszenna tak daleko jest różna od oryginału, że nazywanie orkiszu odmianą tego paskudztwa jest po prostu nieuczciwe.
Ty cudze chwalisz. Chwalisz Butan.
To było jakiś czas temu, i zapomniałem o tym.
Mówisz, że Butan się rozwija.
Czy Butan by się rozwijał, gdyby cywilizacja chrześcijańska nie przyniosła im technologii?
Wątpię. Pewnie dalej by chodzili po górach, a ich dalalalajlamowie by ssali języki dzieci.
Евросоюз, идите вы в жопу!
Metoda półgłówka
16 Września, 2025 - 22:42
Tylko kompletny idiota dostarcza własny prąd do sieci kontrolowanej przez androfagi.
Pozbywanie się energii przez półgłówków nie ma nic wspólnego z pozyskiwaniem energii przez rozsądnych ludzi i może funkcjonować jedynie w utopijnym komunizmie.
Elementy fotowoltaiczne NIE WYMAGAJĄ podłączania ich do jakichkolwiek sieci.
Na orbicie wokołoziemskiej lata mnóstwo sztucznych satelitów i większość z nich zaopatrywana jest w prąd przez ogniwa fotowoltaiczne - pozwalają one nie tylko na obserwację Ziemi i kosmosu, lecz także na transmisje telekomunikacyjne.
Ogniwa fotowoltaiczne, podobnie jak galwaniczne, można podłączyć do odbiorników prądu, co już stosowano w starożytności użytkując kwasowe ogniwa galwaniczne (gliniane ogniwa z Bagdadu) i o czym (przynajmniej za moich czasów) uczono dzieci w V klasie podstawówki.
Nie egzystują elementy fotowoltaiczne wymagające dostarczania im prądu - jedynie ŚWIATŁA - sam zaopatruję się w najtańsze modele, a 2 sztuki po 50 W znalazłem nawet porzucone przy drodze (pewnie wyrzucający zastąpił je większymi i wydajniejszymi, lecz mi wystarczają do naładowania laptopa i telefonu, a przy słonecznej pogodzie dodatkowo power-banku).
Oczywiście Sarmacja jest okupowana przez androfagi, Hunów, Żydów i inne przybłędy - lecz nie zmienia to faktu, że jest to prastara słowiańsko-sarmacka ziemia, wręcz jeden z rejonów, gdzie nasi przodkowie przetrwali ostatnie zlodowacenie (mam na myśli proto-Indo-Euopejczyków nie TFOje androfagi, które na masową skalę wdarły się do Europy przez Bałkany kilka tysięcy lat po zlodowaceniu).
Widzę, że jako nałogowiec Linuxa nie masz innego wyjścia i nikt przecież nie zmusza do kupowania (nazbyt drogiego) sprzętu Apple.
Yoga nie jest bzdurą, lecz naturalną metodą relaksacji organizmu, zharmonizowania układu nerwowego i wydalania gruczołów. Nawet zwierzęta, szczególnie koty, stosują proste ćwiczenia jogiczne.
Orkisz to odmiana prawdziwej pszenicy - te zmodyfikowane świństwo racjonowane społeczeństwu okupowanej Europy i w międzyczasie całej planety nie ma prawa być nazywane pszenicą. Zabójczy Mercosur może uwrażliwić lemingi na spostrzeżenie tego faktu.
Bhutan nie ma potrzeby by się rozwijać technologicznie - wystarczy, że jest samowystarczalny i rozwinięty duchowo. Bhutańczycy mają szczęście, że domniemana "cywilizacja chrześcijańska" ani marksistowska tam nie dotarły i pilnie strzegą swych granic przed "turystami", "misjonarzami" i inną podstępną występną hołotą i ich zboczeniami. Bhutańczycy sami odwiedzali Europę już ponad 5000 lat temu, co potwierdzają wykopaliska dokonane w okolicy Spieru i to może dzięki nim nasi aryjscy przodkowie poznali dawno zapomniane szlaki do Indii.
Widzę, że półgłówek jest zboczeńcem-pederastą, przynajmniej wyobraża sobie takie zboczenia. Dalai-Lama to mongolski tytuł z czasów turko-mongolskiej okupacji Tybetu. Dalaj-Lamowie odwiedzają, podobnie jak inne kraje na całej planecie, również Bhutan, lecz tam nie zamieszkują - obecny Dalai-Lama po ucieczce z Tybetu podczas chińskiej okupacji zamieszkał w Indiach. Lamowie nie są nieomylni, a nawet ulegają wrogim manipulacjom. Obecny Dalai-Lama dał się zmanipulować, m.in. przez androfaga okupującego Vindelicję, a ostatni Karma-Pa przez androfaga okupującego Danię (Duninowie zostali wymordowani przez androfagi wdzierające się do Europy już ok. 2000 lat temu). Obecnego Karma-Pę podstawiają Chińczycy zmanipulowani przez żydo-androfagi (Marx, Engels, Uljanow…), a szerzący się w Europie i na innych kontynentach "buddyzm" bardzo rzadko ma cokolwiek wspólnego z przebudzeniem i eksploatowany i manipulowany jest głownie przez bolszewickie androfagi i żydo-androfagi. Pseudobuddyjska germańska sekta Ole Nydahla jest wręcz wszędobylska.
Pociotki Hildegardy szerzące "chrześcijańską cywilizację" (t.j. przybytki typu Colonia Dignidad dla SS-manów, Honeckerów i t.p.) w Ameryce Południowej, skąd po wymordowaniu kolejnej grupy rdzennych Amerykanów i wyrżnięciu dżungli, będą zachipowanym niedobitkom rdzennych mieszkańców okupowanej Europy racjonować toksyczną "pszenicę" w ramach układu Mercosur.
Warunkiem zakupu jadalnej pszenicy będzie hołd lojalności wobec androfagów i prenumerata dawki jadalnej pszenicy na portalu Hildegardy opłacana w emitowanym przez Deutsche Bundesbank okupacyjnym Euro. Dalszym warunkiem będzie dokonywanie opłat za pomocą urządzenia marki Siemens z niewyłączalnym systemem geolokacyjnym zsynchronizowanym z podskórnie wszczepionym chipem, a zaopatrzenie w pszenicę zostanie przerwane w wyniku oddalenia się od urządzenia geolokacyjnego, co połączone będzie z karą więzienia dla osób niedostosowanych. Wycofywanie z rynku podobnych urządzeń produkcji chińskiej wszczęto już kilka lat temu rozpoczynając od urządzeń firmy Huawei.
Akcja Mercosur dla Europy testowana jest już od lat eksportami południowoamerykańskich konopi z plantacji Hohenzollernów do Kanady i USA. W wyniku zawyżania cen i zalewania rynku materiałem zdegenerowanym genetycznie cena jednego ziarenka prawdziwych konopi wzrasta już do 10 $ za jedną sztukę ! Sprzedaż wyłącznie kontrolowana, po zweryfikowaniu tożsamości kupującego.
]]>http://sbb-music.jimdo.com]]>