Kuj żelazo póki gorące

Obrazek użytkownika jazgdyni
Kraj

 

 

Kuj żelazo póki gorące. Ta piękna myśl pochodząca od chyba już wymarłej grupy jakże szanowanych, jeszcze za mojego życia kowali, stała się ważnym ludowym powiedzeniem. Raczej niezrozumiana przez większość; dla mądrych i dynamicznych ludzi była jednak ważnym drogowskazem. Oto jest właśnie ten moment, ta chwila, by właśnie TO zrobić. TO, czyli cokolwiek ważnego. I to zacząć już natychmiast, bo za moment będzie za późno. Żelazo wystygnie i kuć się nie da.

 

Niestety, w psychice ludzkiej istnieje bardzo silny impuls, który przeciwstawia się tytułowej mądrości. I od razu mówię – to nie lenistwo, czy gnuśność. To naturalna cecha umysłu, która może jest po to, aby nie działać zbyt pochopnie. Cóż, może to i bezpieczne, lecz niech każdy sobie przypomni, ile z takiego powodu uciekło mu okazji w życiu.

Ten narzucający się nam często wewnętrzny imperatyw nazywa się prokrastynacja.

Wikipedia podaje dość zwięzłą i logiczną definicję [1] :

 

Prokrastynacja lub zwlekanie, czy też ociąganie się (z ]]>łac]]>. Procrastinatio odroczenie, zwłoka) – tendencja, utożsamiana z odwlekaniem, opóźnianiem lub przekładaniem czegoś na później, ujawniająca się w różnych dziedzinach życia. Przez pojęcie prokrastynacji rozumieć należy dobrowolne zwlekanie z realizacją zamierzonych działań, pomimo posiadanej świadomości pogorszenia sytuacji wskutek opóźnienia. Mechanizm prokrastynacji polega na tym, że dzięki odłożeniu wykonania czynności na później początkowo następuje poprawa samopoczucia - pojawiają się radość oraz ulga, że nie trzeba działać natychmiast, a ponadto można zaangażować się w bardziej przyjemne, aktualne zadania. Odwlekaniu na później sprzyja złudzenie, że jutro będzie lepiej. Jednak uświadomienie sobie konieczności wykonania jakiegoś zadania powoduje stres, strach oraz nerwowość spowodowaną poczuciem, że zbyt mało czasu pozostało na dokładne i prawidłowe wykonanie planowanej czynności.

 

Dodam jeszcze, by brzmiało poważnie, że : - Prokrastynacja jest wynikiem rywalizacji między ]]>układem limbicznym]]> a ]]>korą przedczołową]]> . Oczywiście, jeżeli ktoś chce wiedzieć, czy faktycznie jest tylko leniem.

 

Lud, jak zwykle, bez mądrych naukowców – i to na całym świecie, stworzył swoje własne przysłowia.

Mówimy więc, niby żartobliwie -co masz zrobić dzisiaj, zrób jutro. I juz się lepiej czujemy.

Pragmatyczni Niemcy natomiast, uczą swe dzieci : - morgen, morgen, nur nicht heute, sagen alle faulen Leute. Faulen Leute to oczywiście lenie.

Lecz o skali tego naturalnego ociągania się, świadczy królująca w całej Ameryce Łacińskiej i Południowej postawa, która nazywa się mañana.

 

Na szczęście nie jesteśmy krajem trzeciego świata i takie zwlekanie winno nas razić i jest godne potępienia. Dodam tyko, ze ponieważ nie jest to cecha dominująca człowieka i negatywna w naszej kulturze, więc raczej nie spodziewamy się, że to ogarnie większą grupę ludzi.

Niestety widzę, że nasza kochana/niekochana (wybierz sobie sam) polska władza, w tym rząd z premierem Morawieckim na czele może na tą przypadłość chorować.

 

***

 

Gdy codziennie odwożę moją żonę do pracy, to 4 razy dziennie mam piękny widok na gdyński port. Widzę tym bardziej dobrze, bo jadę estakadą Kwiatkowskiego, więc z tej elewacji widok jest panoramiczny.

Chyba w maju br. , a potem w czerwcu, lipcu i sierpniu, widziałem naprawdę olbrzymie place magazynowe pojazdów kołowych, zapełnione niemal do pełna piaskowego koloru sprzętem bojowym, oczywiście głównie amerykańskim (ale nie tylko). Widok niesamowity.

A gdy zdarzyło mi się starać nocą jechać Obwodnicą Trójmiasta, to nierzadko ruch był wstrzymany przez naszą policję wraz z żołnierzami ze świetlnymi wskaźnikami i słuchawkami w uszach, aby przepuścić kolumny zbrojnego sprzętu, zdążającego na Ukrainę.

Także parokrotne podjeżdżałem do Nabrzeża Francuskiego, przy historycznym Dworcu Morskim, by przyjrzeć się ile się da wprost monstrualnym potworom, ogromnym okrętom wojennym, czy to amerykańskim, czy brytyjskim. Przyznam, mnie, oficerowi marynarki, który pływał na ogromnych tankowcach VLCC, dech zapierało i włosy na karku się jeżyły. Byłem wprawdzie w Norfolk, USA – największej bazie morskiej Stanów na Atlantyku ( na Pacyfiku w San Diego też byłem), ale to było niemal 30 lat temu i takich potworów nie widziałem.

 

Kończył się sierpień, nastał wrzesień. Place postojowe opustoszały. Nie widać, by do Gdyni nadal trafiały zaprzyjaźnione okręty wojenne w takim natężeniu.

Coś się stało? Jest powód by zacząć się martwić?

 

Z pewnym zaniepokojeniem dowiaduje się, że w tej chwili Amerykanie, tak jak całkiem niedawno, właściwie tygodnie temu, korzystali z portów polskich, to obecnie dla nich najważniejszym wojskowym "centrum przeładunkowym i magazynowym" staje się grecki port Alexandropolis.

Czy to tylko zagranie taktyczne ze względu na położenie? Port ten leży na samym północnym końcu Morza Egejskiego, tuż obok miejsca, gdzie stykają się granice Grecji, Turcji i Bułgarii. 300 kilometrów od Istambułu. Parę kwadransów lotu do Chersonia, czy na Krym.

Tak, czy inaczej, nic z nami nie konsultowało USA, z nami, jako z najważniejszym partnerem czasu wojny na Ukrainie, tylko skierowano ostrze wektora na południe.

 

Dziwi mnie także, a nawet zniesmacza to, że kolejny szczyt Trójmorza, odbędzie się ponownie, po raz drugi z rzędu w Bukareszcie. Rumunia jest ważnym państwem w bloku antyrosyjskim, ale to chyba my jesteśmy liderem, najbardziej wspierającym walczącą, bohaterską Ukrainę w tej wojnie (Zełeński w nasze świeto 11/11.22 powiedział do Polski: - bez was bylibyśmy już wszyscy martwi.)

 

Oczywiście każdy trzeźwo myślący, bez przyłbicy zakutego łba, powie, że jak zwykle – najważniejsze są interesy. Lecz stratedzy i geopolityczni analitycy (w tym najważniejsi, amerykańscy) nadal niezmiennie twierdzą, że Poska jest kluczowym elementem w tej wojnie ( co u Niemców powoduje zgrzytanie zębów i biegunkę, a w Moskwie wściekłość i szał, bo nagle zaczynają gadać o roku 1610 i 1612, potężnej porażce pod Kłyszyniem i młodocianym polskim carze z dynastii Wazów).

 

 

Lecz ja mam obawy usprawiedliwiające tytuł.

 

Czy polskie władze, prezydent Duda, prezes Kaczyński i rząd Morawieckiego mają świadomość, że mamy przewagę nad innymi, w tym przede wszystkim nad quasi-imperialistycznymi Niemcami, tak długo, jak trwa wojna. Tę przewagę zapewnia nam nasza niesłychana dla światowej opinii pomoc, solidarność i wiarygodność.

Dlatego trzeba kuć żelazo póki gorące. Czy przypadkiem nasi politycy i dyplomaci, jak na wstępie zdefiniowałem, nie stosują jakże przyjemnego zwlekania i ociągania się?

 

By po raz kolejny, za moim ulubionym poetą i artystą zanucić:

 

Miałeś, chamie, złoty róg,

miałeś, chamie, czapkę z piór:

czapkę wicher niesie,

róg huka po lesie,

ostał ci się ino sznur,

ostał ci się ino sznur.

 

 

Boże daj Polsce rozum, a władzy kopa w dupę, aby nie roztrwonili tysiącletniej okazji i zmarnowali potężny wysiłek narodu. Dać schronienie 7 milionom uciekających przed śmiercią i kalectwem najbliższym sąsiadom, nie może pójść na marne, bo ktoś coś przegapił, zwlekał, był tchórzliwy, czy się wahał.

Wtedy rezultat może być wprost tragiczny – Polska Kolonia pod kuratela Niemiecko Rosyjską.

 

 

 

[1] ]]>https://pl.wikipedia.org/wiki/Prokrastynacja]]>

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.7 (13 głosów)

Komentarze

Podpowiedz władzom co powinny uczynić, aby nie przegapić okazji tysiącletniej. Sam także jestem ogromni ciekaw Twoich pomysłów. Serio.

Vote up!
5
Vote down!
0

Apoloniusz

#1648344

Postaram się.

Podpowiem gdzie się da. Tylko kto będzie chciał mnie słuchać?

Vote up!
2
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1648346

Zresztą co ryzykujesz, w najgorszym przypadku już jest nas dwóch, a więc nie jesteś sam. To dobra wiadomość.

Vote up!
2
Vote down!
0

Apoloniusz

#1648348

Polska ich nie ma.

Vote up!
0
Vote down!
-1
#1648374