Nacjonalizm, ludobójstwo kulturowe (velvet ethnocide) i obrona mniejszości kosztem narodów

Obrazek użytkownika wawel24
Kraj

 

 

 

image

Ilustracja. "A to Polska właśnie"

 

 Niewypowiedziana wojna z narodem polskim 1944-2022 - metody okupacji i perspektywy samoobrony

§ 1. Wojna kulturowa i cywilizacyjna z narodem polskim. Trzej główni wrogowie polskiej suwerenności narodowej – przebrania walczących z polskim nacjonalizmem – wojna kulturowa z polską tożsamością narodową i cywilizacją łacińską – podmiana idei przewodnich – tolerancja narzędziem szerzenia zobojętnienia cywilizacyjnego – zobojętnienie cywilizacyjne zabija naród – obrona tożsamości etnicznej – herosi walki duchowej – historyczne prawo zwalczania się cywilizacji – podjęcie walki warunkiem istnienia narodu.

W II poł. XIX w. cywilizacyjne ideologie niemiecka (prusacki bizantynizm), rosyjska (cywilizacja turańska)i żydowska - jak pisze Koneczny - sprzymierzyły się przeciwko cywilizacji łacińskiej, “ponieważ w niej dominował zawsze katolicyzm”. Dzisiaj, półtora wieku później myśl narodowa w Polsce, a co za tym idzie, możliwość wzrostu świadomości narodu i siły państwa jest atakowana i niszczona przez tych samych trzech wrogów. Musimy być tego świadomi i wiedzieć z jakich trzech kierunków uderzają nasi najwięksi wrogowie, chociaż robią i będą to robili w najprzeróżniejszych, imperialnych przebraniach (socjalizm, humanitaryzm, europeizm, europejski solidaryzm, ekumenizm religijny itp.). A przebiega to wszystko nie na sposób wojny klasycznej, lecz kulturowej. Wojnę kulturową przeprowadza się dobierając do świadomości określonego narodu klucze adekwatne i najbardziej skuteczne w ekspulsji z tejże świadomości trzech fundujących ją fenomenów: duszy narodu, ducha narodu i jego tożsamości. W  pusty zaś pojemnik, niegdyś zawierający świadomość narodową wkłada się idee stojące na straży nieodrodzenia się silnej tożsamości narodowej, czyli tolerancję, gender, solidarność europejską itp.

Upadek cywilizacji, kultury lub narodu zachodzić może - wg Konecznego - z kilku powodów: upadek etyki, zobojętnienie w sprawach cywilizacji, stłumienie ducha. Cywilizacja i naród, albo kultywują męstwo i zdatność do ekspansji, albo zanikają. Ekspansja - w narodach cywilizacji łacińskiej i w obrębie katolicyzmu - nie musi mieć formy agresji terytorialnej, może mieć wymiar pokojowy na poziomie duchowym, na poziomie wartości i idei. Pełna męstwa i determinacji bezwzględna obrona własnej tożsamości kulturowej, etnicznej i religijnej ma moc kreowania herosów, choć nie będą to herosi pół bitewnych, lecz herosi walki duchowej. Żyjemy w świecie stykających się ze sobą cywilizacji ożywianych częstokroć krańcowo różnym duchem. Jak to ujmuje Koneczny: “Obowiązuje bowiem prawo historyczne, że cywilizacje stykające się z sobą zwalczają się, walczyć z sobą muszą”.

Nacjonalizm łaciński, chrześcijański, katolicki realizuje się poprzez walkę duchową, ideową, kulturową. Fizycznie ekspansywne kultury o charakterze imperialnym i ekskluzywistycznym rzucają oszczerstwa na nacjonalizm katolickich państw starając się stworzyć złudzenie, że np. nacjonalizm polski jest takim samym zagrożeniem, jak… ich “nacjonalizm”, czyli jak nacjonalizm germański, rosyjski, żydowski i anglosaski. Jest to przebiegły sposób wojny kulturowej i strategii etnocentrycznej często oparty na skrycie żywionym poczuciu bycia nacją wybraną. Szczególnie łatwo taka agresja kulturowa przychodzi krajom protestanckim, gdyż protestantyzm to zjudaizowana mutacja chrystianizmu a wpływ judaistyczny przejawia się - jak trafnie syntetyzuje to Koneczny - jako mesjanizm i socjalizm.

§ 2. Metody etnocydu. Infiltracja, agentura świadoma i nieświadoma. Chroniczna infiltracja – metoda blokowania potencjału narodu – agentura wpływu obcych nacjonalizmów – prowokacje i oszczerstwa – rola indywidualnych apatrydów.

Agentura wpływu obcych nacjonalizmów, czyli politycy, publicyści, “eksperci”, “celebryci” robią to, co przez lata robiła policja na Marszach Nieodległości - prowokują do tumultów mających deprecjonować polskie ruchy narodowe w oczach opinii krajowej i europejskiej. Gdy policja zniknęła z Marszów Niepodległości - powrócił spokój. Gdy medialna i akademicka agentura wpływu obcych nacjonalizmów i internacjonalizmu mająca na celu anihilację nacjonalizmu polskiego zostanie ujawniona i potępiona (w obecnym państwie jest promowana i dofinansowywana) - zostanie w społeczeństwie otwarta droga do wzrostu poczucia potrzeby silnych ruchów narodowych i do wzrostu poparcia dla nich, co zapoczątkuje proces czynienia z ludu narodu. Agentura wpływu działa w interesie nacjonalizmów obcych, a cała jej działalność jest ukierunkowana na oczernianie i niszczenie w zalążku nacjonalizmu polskiego. Żaden świadomy naród nie może sobie na to pozwolić. Diagnoza patologii państwa polskiego nakierowana na odnajdywanie obcych ciał wewnątrz niego i zewnętrznych promotorów tylko pośród organizacji, korporacji, partii, koncernów też jest potrzebna, ale ważniejsze jest ujrzenie i zlokalizowanie czynnika dywersyjnego wśród pojedynczych osób świadomie lub nieświadomie (instynktownie) działających na rzecz obcych, agresywnych nacjonalizmów. Antypolskość i antypaństwowość wielu osób czynnych w polityce, mediach, edukacji i gospodarce bardzo często, tak jak wiek temu, ma podkład indywidualny, etniczny. Ponieważ - jak podpowiada nam żydowski myśliciel Franz Rosenzweig (1886-1929) - tym, co zapewnia “trwanie narodu ponad czasem” jest “czerpanie własnej wieczności z ciemnych źródeł krwi”.

Na koniec wątku o infiltracji i agenturze wpływu poruszyć trzeba temat mediów zwanych publicznymi, będących orwellowską maszynką sztucznego tworzenia wroga, potem pozornej z nim walki i ogłaszania licznych jak gwiazdy na niebie sukcesów w nieistniejącej walce, jak w Orwella ustroju Angsoc. Skandalem jest nie tylko żyjąc z narodowych pieniędzy nie zapraszać, lub rzadko zapraszać do programów wybranych przez naród przedstawicieli jedynej partii narodowej. Równie wielkim skandalem jest sposób prowadzenia programów publicystycznych i to, jak zachowują się ich prowadzący oraz kartel partyjny zakrzykujący „narodowców” w każdej audycji. Jest to jakiś... nihilizm stosowany.  Prowadzący czują się gwiazdami, robią show w stylu Prokopa i Hołowni, nie tłumią jazgotu, gdy trzeba to robić, za to przerywają, gdy tylko jedyny niezależnie myślący narodowiec zaczyna rozwijać swoje argumenty i nachalnie prezentują swoje poglądy polityczne, jakby to musiało kogoś interesować, co przekaźnik ma do powiedzenia i w co wierzy. Są to czysto orientalne, stepowe standardy, które są nie do pomyślenia w rzetelnych, normalnych zachodnich telewizjach publicznych. Jak widać działalność antynarodową mogą realizować z głupkowatą nadpobudliwością i prorządowym entuzjazmem także zwykli, szeregowi funkcjonariusze państwa o ustroju ]]>Angsoc ]]>robiąc to z poczuciem... misji publicznej (misja TV) i za pieniądze narodu, który musi degradujące go intelektualnie i emocjonalnie tortury znosić. Niedopuszczalne jest też, by TV narodowa udawała, że nie istnieją bardzo interesujące, niezależne telewizje internetowe i kanały informacyjne i nie zapraszała nikogo z nich z wyjątkiem lewicowych kanałów. Podsumować ten wątek trzeba tak: ogłupianie narodu, jak to ukazałem we wcześniejszych rozdziałach jest elementem strategii okupanta a nadgorliwi, słabo sprawni umysłowo urzędnicy są podporą wszelkich tyranii, jawnych i niejawnych, jak to pięknie ukazali Gogol i Zoszczenko. Jeśli naród jest degradowany przez tych, co winni go rozwijać, znak to, iż nie jest panem u siebie.

 

§ 3. Konieczność walki wielopoziomowej. Wielopoziomowość walki z narodami - walka – konflikt wzorców – przymus walki na styku cywilizacji – okupacja niewidzialna - gabinetowe utopie – nieredukowalność charakterów narodowych i konfliktu cywilizacji – wspólne nazwy, sprzeczny sens - społeczeństwo otwarte i jego prorocy – walka i jej różne poziomy – wojna niewidzialna – genocyd etniczny (ethnocide).

Tam, gdzie cywilizacje się stykają – musi zachodzić walka – jak pisał Koneczny. Jeśli antynarodowy wzorzec myślowy jest narzucany wszelkimi możliwymi sposobami, zaś narodowy bezustannie deprecjonowany i represjonowany (aksamitnie i... mniej aksamitnie), to wynika z tego drogą logicznej konsekwencji, iż... naród znajduje się pod niewidzialną okupacją, czyli, że ci, co rządzą są sterowani przez jakąś grupę stawiającą sobie za cel przechwycenie terenu za pomocą osłabiania i likwidacji świadomości narodowej. W takim przypadku zrzucenie okupacji staje się egzystencjalnym warunkiem przetrwania narodu. Musimy tę świadomość mieć przed oczami dzień i noc. W konflikcie cywilizacji, w walce o tereny kolonialne nie ma litości i nie ma miejsca na słabość a nie podjęcie walki równa się unicestwieniu. Nie będzie marksizm pluł nam w twarz..., niezależnie od tego, czy wywodzi swoje korzenie od PPS-u Mendelsona, KOR-u i loży Kopernik Lipskiego czy też od internacjonalnego Schumana.

Mrzonki gabinetowych intelektualistów w typie Kanta o światowym pokoju są utopią. Jak mówi Le Bon - odwieczne walki narodów mają przede wszystkim za źródło niezgodność charakterów narodowych. Różniące się między sobą narody, mają w swych językach wyrazy wspólne, uważane za jednoznaczne, ale wspólne te wyrazy, budzą w ich umysłach inne wrażenia, inne idee, inne formy myślenia.

Wysnuć z tego można trzy wnioski:

1. Zlikwidować walkę narodów i cywilizacji moglibyśmy tylko wtedy, gdybyśmy zlikwidowali wielość narodów i cywilizacji, wielość i różnorodność ich charakterów. Różnorodności monad narodowych, kulturowych, religijnych i cywilizacyjnych nie zunifikujemy, bo strategią samej natury względem wielości wzorców cywilizacyjnych i narodowych jest konflikt. Za pomocą nauczania i wychowania nie narzucimy cywilizacji niższej i ogromnej większości jej przedstawicieli zdobywanego przez wieki zespołu idei cywilizacji wyższej, gdyż żadne wychowanie i nauczanie nie może dać tego, co tylko dziedzicznie się przenosi. Ewentualna anihilacja etniczności na masową skalę byłaby możliwa tylko z użyciem przemocy i dałaby w rezultacie orwellowski totalitaryzm jakiego jeszcze świat nie widział. Pikanterii dodaje fakt, że właśnie twórca bałamutnej i “śmieciowej” (wg Voegelina) koncepcji “społeczeństwa otwartego”, Popper (mentor Sorosa) w wielu swoich wypowiedziach zdaje się tęsknić za taką dyktaturą oświeconych rabinów (niektórzy badacze porównują i wywodzą koncept “open society” ze… struktury żydowskiego kahału, o ocenach pomysłów i tęsknot Poppera zob. T.Gabiś, Karl Popper - duchowy mistrz George`a Sorosa). Prekursorem likwidacji narodów byli sowieci i ich “polityka narodowościowa” niszcząca unikalne narody. Dzisiaj środowiska międzynarodowe kontynuują sowiecką "politykę narodowościową", czyli masowy etnocyd metodami pokojowymi.

2. Walka odmienności narodowych i cywilizacyjnych ma wiele poziomów. Gdy znika na poziomie widzialnym, pojawia się na poziomie, moralnym, intelektualnym, obyczajowym i duchowym. Unifikacja zaprowadzana siłą nie likwiduje nierówności i konfliktu matryc cywilizacyjnych a tylko przenosi walkę na poziomy niewidzialne. Ciesząc się, że Europa stała się od 75 lat kontynentem bez wojen (co też jest zresztą złudzeniem, gdy uwzględnimy wydarzenia w Jugosławii, Turcji, Irlandii, na Ukrainie oraz finansową wojnę z Grecją, wojnę z katolicyzmem we Francji, czy też wojnę klimatyzmu z małymi i średnimi państwami UE etc.) żyjemy propagandą, gdyż nie widzimy, że walka przeniosła się na poziomy niewidzialne albo - w przypadku ekonomii - stała się niezwykle wyrafinowaną, niepercypowalną dla zwykłego obywatela ani dla niekompetentnych, przypadkowych elit państw narodowych. W walce tej - dodatkowo - po stronie cywilizacji niełacińskich stają korporacje, koncerny ponadnarodowe. Cywilizacja łacińska - zgodnie z prawem “niższość górą”- podkopywana i atakowana jest przez bizantyńską, turańską, żydowską i arabską (arabska często bywa narzędziem innych cywilizacji wrogich łacińskiej). Nic się nie zmieniło (i nie może się zmienić): walka niewidzialna toczy się o te same rzeczy, co przed wiekami, czyli o teren, przejęcie terenu, bogactwa tego terenu oraz o czerpanie korzyści z nadliczbowej pracy jego mieszkańców.

Zmieniły się tylko formy tej samej, co zawsze wojny i przeniosły się na poziom trudno obserwowalny.

3. Efektem niejawnych wojen przeciwko państwom narodowym jest okupacja prowadząca do niezauważalnego, rozłożonego na lata i sztucznie animowanego genocydu unikalnych narodów (charakterów narodowych).

§ 4. System prawny jako immunologia narodu. Prawna ochrona narodu i jego modelu cywilizacyjnego - totalizmy państwowe zwalczają myśl narodową – albo ją deformują – potrzeba szerszej niż obecna penalizacji totalizmów – monitoring wszystkich NGO ze względu na interes narodu i państwa - prymat łacińskiego wzorca cywilizacyjnego

Wszystkie trzy fanatyczne totalizmy państwowe (faszyzm, nazizm, socjalizm) winny być z mocy prawa zakazane w państwach broniących się przed wewnętrzną lub zewnętrzną deformacją myśli narodowej, jako potencjalny czynnik rozkładu i intonksykacji depozytu własnej, personalistycznej myśli narodowej. Penalizacja komunizmu jest niewystarczająca, gdyż jego funkcje – w wersji złagodzonej – przejmuje socjalizm i socjaldemokracja oraz inne polityczne, sprofilowane „branżowo” religie zastępcze (humanitaryzm, klimatyzm, genderyzm, europeizm etc.). Zakaz powinien obejmować oprócz faszyzmu i komunizmu także propagację socjalizmu oraz zakładanie wszelkiego rodzaju organizacji (partie, fundacje, stowarzyszenia) do nich – także w szerokim sensie - się odwołujących, a także winien dotyczyć stowarzyszeń pozarządowych (w tym lóż wolnomularskich, por. dekret Mościckiego z 1938 r., a także wszelakich NGO typu antynarodowego “internacjonalizmu sorosowego”) opartych na ideach tegoż samego internacjonalizmu, który wydał z siebie socjalizm i bolszewizm. Mówiąc nieściśle terminologicznie, lecz obrazowo: takie zmiany prawne to założycielskie i konieczne warunki uwolnienia myśli i idei narodowej od trojakiego “faszyzmu” (używając jako rodzajowego wyróżnika ich wspólnej cechy jaką jest kastowa dyktatura). Niewykluczone, że do ustawy zasadniczej i do prawa karnego będą musiały wejść określenia konkretnie wiążące polski naród i rację stanu z głównymi wartościami cywilizacji łacińskiej. Prymat idei narodowej definiowanej w ramach jasno nazwanych wartości cywilizacji łacińskiej i utwierdzony w systemie prawnym niczym immunologiczny system państwa narodowego będzie miał moc zabezpieczenia państwa i narodu przed czerwonymi, brązowymi, różowymi i niebieskimi autorytaryzmami mogącymi prowadzić do przeróżnych mniej lub bardziej aksamitnych dyktatur i skutkującymi bezproduktywnymi z punktu widzenia narodu parlamentarnymi sporami i kłótniami dwóch, niepołączalnych na jednym etnicznym terenie modeli cywilizacyjnych oraz bezustannymi tumultami ulicznymi i medialnymi, nie tylko blokującymi konstruktywną pracę myślową dla dobra narodu, lecz uniemożliwiającymi tejże pracy myślowej nawet zapoczątkowanie.

§ 5. Obojętność prawa międzynarodowego wobec wojny z państwami narodowymi. Prawo i etnobójstwo - możliwość prawnej ochrony wszystkich elementów tożsamości etnicznego narodu – ludobójstwo kulturowe – Lemkin - antynarodowa wojna prowadzona przez socjalizmy i neomarksizm – prawa jednostki i mniejszości vs prawa etnicznych narodów – PRL: nieosądzone ludobójstwo kulturowe i etniczne – okupacja kulturowa – III RP: aksamitne etnobójstwo (velvet ethnocide).

Czy były już w prawie międzynarodowym próby penalizacji elementów wojny kulturowej skierowanej przeciw etniczności narodów?

“W 1933 r. na konferencji poświęconej kodyfikacji prawa karnego w Madrycie Rafał Lemkin przedstawił projekt konwencji, która do listy zbrodni międzynarodowych (delicta iuris gentium ) dodawać miała m.in. „akty barbarzyństwa” stanowiące działania mające na celu eksterminację określonej grupy oraz „akty wandalizmu”, które polegać miały na atakach skierowanych przeciwko dziedzictwu kulturowemu danej społeczności” (A.Głogowska-Balcerzak, Kulturowy wymiar zbrodni ludobójstwa). Był to początek międzynarodowej kariery koncepcji prawnej Lemkina. Niestety, jej przerobiona wersja przyjęta w 1948 r. zawierała tylko koncept ludobójstwa fizycznego i biologicznego, pojęcie “ludobójstwa kulturowego” odeszło w zapomnienie otwierając drogę wszelkim socjalizmom i neomarksizmom, czyli jawnej okupacji kulturowej (PRL) i możliwościom “marszu przez instytucje” idei nakierowanych na niszczenie tożsamości etnicznej wybranych narodów. Kwestia istnienia państw narodowych stała się kwestią ich „osobistej” zdolności do samoobrony. Prawo międzynarodowe nie tylko, że nie wzięło w obronę tożsamości państw narodowych, lecz poprzez odpowiednią interpretację regulacji dotyczących ludobójstwa i praw jednostki wspierało zewnętrzne ośrodki i lobbies próbujące niejawnie okupować państwa narodowe i walczyć z nimi oraz wspierało mniejszości w ich osłabianiu państw narodowych. Znamienne jest, że to désintéressement w kwestii obrony żywotnych interesów państw narodowych miało jeden wyjątek: syjonizm i to, że zamiast penalizacji zbrodni ludobójstwa kulturowego sprezentowano narodom próbę wciśnięcia do prawa narodów fanatycznego, religijnego, agresywnego kulturowo konceptu o nazwie „antysemityzm”.

Powojenny układ sił i wspierający go kapitał postawili całą pulę na socjalizm przeciw nacjonalizmowi, socjalizm występujący w różnych przebraniach (socjaldemokracja, chadecja, zieloni, demokraci etc.).

Wolnomularsko i socjalistycznie inspirowane ataki dewastujące we Francji kościoły katolickie to ewidentny przykład działań podlegających pod definicję ludobójstwa kulturowego i idealnie wpasowujące się w zaproponowaną przed II wojną przez Lemkina zbrodnię "aktów barbarzyństwa" i zbrodnie “wandalizmu” uderzające celowo i punktowo we wspólnoty etniczne i religijne. Tylko siła lobby socjalistycznego (skojarzonego z wolnomularskim) powoduje, iż nie są one tak klasyfikowane i że animatorzy i sponsorzy wykonawców nie są wykrywani.

Ujęcie Lemkina - mimo trafnej formalnie klasyfikacji metod antyetnicznej agresji kulturowej powoli zaczęło się koncentrować na kulturowym ludobójstwie mniejszości etnicznych pomijając wariant wojny kulturowej, gdy to określona większość etniczna jest atakowana przez podmienione elity i przez siły polityczne kontrolowane przez zewnętrzne ośrodki wrogie sile etniczności danego państwa. Przy takim zdefiniowaniu ludobójstwa kulturowego już powojenna okupacja Polski i części Europy przez Związek Radziecki mogłaby być w świetle prawa międzynarodowego zaskarżona jako dwojaka zbrodnia ludobójstwa, fizyczno-biologiczna oraz kulturowa. Jałtański deal oraz powojenny, niepisany układ sił spowodowały, że ani traktowanie Palestyńczyków przez Żydów, ani narodów Europy Środkowo-Wschodniej (szczególnie Polaków) przez Rosjan nie było nazywane ludobójstwem, chociaż było ich klasyczną formą. Lemkina definicja ludobójstwa fizycznego i biologicznego i jej recepcja międzynarodowa zaczęły stopniowo zmierzać głównie ku ochronie mniejszości, natomiast koncepcja międzynarodowej penalizacji ludobójstwa kulturowego (ethnocide) ulegała  wygaszaniu, chociaż Lemkin do końca prac nad Konwencją lobbował silnie za jej włączeniem. Najsilniejszym oponentem były USA, w drugiej kolejności Francja. Ewenementem jest, że popierał penalizację ludobójstwa kulturowego Związek Radziecki, który w tym samym czasie... realizował je na terenie Polski! W oczach tzw. opinii międzynarodowej odgrywano spektakle krwawego teatru absurdu, co powinno nam dać do myślenia, czym jest owa ślepa i kpiąca w żywe oczy „opinia międzynarodowa”, co uwielbia pouczać, lecz tylko słabych... Mogło to być pokazową, pełną hipokryzji grą polityczną wynikającą z posiadanej informacji, że USA nigdy się nie zgodzą na to włączenie.

Ostatecznie, 9 grudnia 1948 r., kiedy uchwalono Konwencję w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa, “ludobójstwo kulturowe” nie weszło do Konwencji. Jak pisze A.Głogowska-Balcerzak “na gruncie współczesnej nauki prawa międzynarodowego, wywodzące się zaproponowanej przez Lemkina zbrodni wandalizmu, pojęcie kulturowego ludobójstwa odeszło niemal w zapomnienie”. W efekcie mamy prawo międzynarodowe ukształtowane stronniczo przez będące w układzie siły powojenne, prawo gdzie szczególną opieką obejmuje się mniejszości etniczne oraz jednostkę i jej prawa (Powszechna Deklaracja Praw Człowieka uchwalona została dzień po uchwaleniu Konwencji). Naród zostaje bez ochrony, poza przypadkiem ludobójstwa wynikającego z jawnej agresji i zbrodni wojennych. Bardziej wyrafinowane przypadki ludobójstwa kulturowego wobec etnicznych narodów będących właścicielami państwa narodowego (np. ludobójstwo jako podstawa zaprowadzania PRL) pozostają poza penalizacją. Ochrona i obrona etniczności narodu posiadającego swoje państwo pozostaje tym sposobem całkowicie w gestii krajowego prawa wewnętrznego. Gdy na poziomie międzynarodowym chronione są tylko prawa mniejszości i jednostki - ochronę praw etnicznego narodu musi na siebie wziąć wyspecyfikowany model demokracji, a mianowicie “demokracja etniczna”, którą najpełniej opisał prof. S.Smooha. Potrzebą chwili jest powołanie prawniczego zespołu ekspertów do opracowania od podstaw systemu prawnego RP opartego wyłącznie o interes etnicznego narodu oraz zaprojektowanie polskiego kształtu demokracji etnicznej. 

W przeciwnym razie w pewnym momencie - gdy będzie już za późno - ockniemy się na końcowym etapie dokonywanego na nas ludobójstwa etnicznego i kulturowego. Albowiem obok ludobójstwa klasycznego i penalizowanego mamy jego formę utajoną, subtelną, trudno percypowalną - już nie krwawą, komunistyczną, lecz maszerującą poprzez parlamenty i pozostałe instytucje – jego postać socjalistyczno-aksamitną (socialistic velvet ethnocide), czyli socjalizm w warunkach częściowo wolnego rynku i w jednej z wielu masek. .

§ 6. Ludobójstwo kulturowe i etniczne. Wielowarstwowość okupacji, samoobrona narodów. Ludobójstwo kulturowe całych etnosów - acywilizacyjny stan wszechtolerancji, czyli zanikanie narodu – status prawny antynarodowych totalizmów - wielowarstwowość okupacji i synergia warstw – rodzaje okupantów i podział stref wpływów – kto kontroluje instytucje kontrolne? – konieczność samoobrony.

Ludobójstwo niewidoczne, ludobójstwo genetyczne zachodzi wtedy, gdy państwo zostaje opanowane przez kasty ludzi obcych tożsamości i interesom narodu, po to, by ludność rdzenną stopniowo redukować, rozmywać poprzez migracje zarobkowe, początkowo tymczasowe, później już osiedlajace się i łączące rodziny. Degradacja państwa przeprowadzana skrycie, chociaż celowo w dziedzinie służby zdrowia, edukacji, kultury oraz importu szkodliwej żywności przyspiesza wymianę ludności na danym terenie. Podmienia się stopniowo elity, by potem one krok po kroku podmieniały rdzenny naród za pomocą imigracji i depopulacji (m.in.rola ideologii gender i LGBT), natomiast pozostałą resztę rdzennego narodu doprowadza się do stanu - jak to nazywa Koneczny - acywilizacyjnego, czyli zobojętnienia pełnego… tolerancji. I tak oto ludobójstwo etniczne, kulturowe (ehtnocide, etnobójstwo, cultural genocide) zostaje na nas dokonane, zanim naród się zorientuje, że… już go nie ma. Socjalizm się zmienia, mutuje jak wirus grypy, wywiesza dowolne szyldy a jego siła nie tylko nie maleje, a nawet wzrasta, gdyż wdziera się nawet do centrów władzy religijnej i duchowej, która kiedyś była ostatnią przed nim ostoją.

Okupacja w naszych czasach ma tak udoskonolone technologie, że może być wielowarstwowa, gdzie poszczególne warstwy ograniczania suwerenności nakładają się na siebie i wchodzą w synergię. Drugi aspekt: okupacja jest przeprowadzana nie tylko przez narody i państwa, lecz przez całe zespoły jawnych i półjawnych organizacji, lobbies, korporacji, kast oligarchicznych. Wnioskować natomiast o liczbie i sile niewidocznych podmiotów chętnych do przejęcia władzy nad danym państwem i toczących walkę o podział strefy wpływów możemy z obserwacji objawów tych ukrytych bojów toczonych na szczytach państwa poza zakresem świadomości obywateli, czyli np., obserwując jak niejawni okupanci dzielą między siebie strefy wpływów (miasta-prowincja, sądy, nieruchomości miejskie, kamienice, przetargi na budowę infrastruktury, posady w spółkach skarbu państwa, dotacje z UE, media, rynek wydawniczy etc.). Zorientowanie się w sieci tych niejawnych, cząstkowych okupacji elementów struktury gospodarczej państwa przez przeciętnego obywatela jest prawie niemożliwe. Dlatego decydująca powinna być tu rola państwowych instytucji kontrolnych najwyższego szczebla, takich jak: KNF, NIK, SN, ABW, CBA oraz funkcja kontrolna w sferze duchowej - domena kościoła katolickiego, jednak tu podobnie mamy niepewność z powodu infiltracji lewicowej tych środowisk. Najnowszy przykładem tych podsuwanych fałszywych rozwiązań jest promocja przeterminowanego katolicyzmu lewicowego Szymona Hołowni. Jednak - znowu sądząc tylko po objawach - w ostatnich latach i miesiącach widzimy, że te instytucje kontrolne same są zaplątane w afery dają dowód na to, że państwo jest już w zaawansowanym stadium przechwytywania przez niejawne podmioty żerujące na nim. Wymogiem chwili jest, żeby każdy się zastanowił, na ile najważniejsze są dla niego interesy gospodarza ziem polskich.

=======================================

 

3
Twoja ocena: Brak Średnia: 2.5 (9 głosów)

Komentarze

w związku z wojną obronną, jaką Ukraina toczy z kałmuckim najeźdźcą? Wstyd, panie kreml24.

Vote up!
3
Vote down!
-5
#1643390

1. "Oczywiście zupełnie przypadkowo"

Niestety, nie przypadkowo. Absolutnie celowo, gdyż tekst dopełnia i rozwija obserwacje i przemyślenia Leszka Żebrowskiego z video zamieszczonego przed tekstem. Ale fleciści komentują nie oglądając i nie czytając, taki już ich urok :).Nudny byłby świat bez flecistów :). Choć topią dzieci...

2."W serialu „Dawno, dawno temu” (sezon 3, odcinek 4) wykorzystano motyw Flecisty z Hameln i połączono go z postacią Piotrusia Pana. Piotruś sprowadzał porzucone i osamotnione dzieci do siebie, a za pomocą magii zabierał je do Nibylandii, dając początek grupie „Zagubionych Chłopców”."

;)

3. 

Idź, flecisto, i nie grzesz już więcej :).

Vote up!
4
Vote down!
-2

wawel24

#1643393

Dla kolegi pytam.

Vote up!
2
Vote down!
-4
#1643397

Winiarz jeden, bliski śmierci,

Chcąc nauczyć swoje dzieci,

Wszytkich sobie wezwać kazał,

Za testament im powiedział     

Rzekąc: "Pieniądze, którem miał,

Na winnicy-m je zakopał;

Gdyć umrę, pilnie szukajcie,

A co potrzeba, najdziecie".     

Oni, gdy tako mniemali,

Wziąwszy motyki, kopali;

Skarbu nigdziej nie tuczyli,

Aż się potym domyślili.     

Bo winnicę rozkopawszy

Wzięli z niej pożytek więtszy:

Była ciem zawżdy rodniejsza,

W dawaniu wina hojniejsza.     

A przeto kto chce bogaty być,

Oplwawszy ręce, trzeba-ć robić!

Orz rolą, kopaj korzenie,

Nie troszcz się o dobre mienie.

 

Vote up!
6
Vote down!
-2

wawel24

#1643399

Niepojęte, że jeszcze potrafisz obsługiwać laptop...

Vote up!
2
Vote down!
-3
#1643400

Bathi... waka waka ma, eh, eh
Waka waka ma, eh, eh
Zonke zizwe mazi buye

Vote up!
5
Vote down!
-2

wawel24

#1643401