Kto inteligent a kto cham
Odpowiedź na tytułowe pytanie zależy od stosunku człowieka do człowieka oraz do wzorców, które przekazał nam Bóg. Jeżeli prawdziwe działanie człowieka ma kierunek egoistyczny i oscyluje wyłącznie wokół swojej osoby, a normy społeczne nie mają na niego wpływu, jest chamem. Jeżeli natomiast jego myślenie zatacza szersze horyzonty, czuje się częścią wspólnoty i jest za nią odpowiedzialny, jest inteligentem. To najprostsza definicja różnicowania tych dwóch rodzajów ludzkich i ich sposobów bycia.
Ogólnie więc: cham jest dla siebie, inteligent dla ludzi. I to rozgraniczenie działa w każdej sytuacji – najbardziej idealnej i najbardziej ekstremalnej. Inteligent może nie mieć wyższego wykształcenia, ale musi mieć je wystarczające. Najważniejszy jest odpowiedni sposób myślenia i zachowania. Cham może zdobyć najwyższe tytuły, ale gdy jego praca nie pomnaża dobra wspólnego, albo staje się bezużyteczna i służy wyłącznie jego karierze lub prywatnemu interesowi, pozostanie chamem do końca swojego żywota. Przynależność koteryjna, partyjna czy religijna nie ma tu znaczenia.
Z tego punktu widzenia Polskę możemy podzielić na Polskę chamów i Polskę inteligentów. Komuniści, a za nimi cała powojenna szkoła, Drugą Rzeczpospolitą nazywali „Polską inteligencką” – oczywiście w sensie pejoratywnym. Określenie to było wulgaryzowane przez dwa pokolenia i peerelowską propagandę po to, aby zniszczyć ciągłość tradycyjnych elit oraz polski tysiącletni kod kulturowy; żeby zniszczyć to wredne inteligenckie poczucie odpowiedzialności, które kazało Żołnierzom Niezłomnych iść do podziemia oraz wiązało się z brakiem zgody na barbarzyństwo i chamstwo, a wymagało poświęcenia własnego życia. W taki sposób PRL niszczył polską pamięć, polską historię i polską wrażliwość i w taki sposób chciał wybielić siebie i swoje niecne działania wobec prawdziwie Niepodległej. I to był komunistyczny zabieg, który zakończył się powodzeniem.
Rzecz jednak w tym, że przedwojenna Polska faktycznie była Polską inteligencką – bo inną po pięciu pokoleniach niewoli nie mogła być. Była inteligencką, bo zachowała swój wzór kulturowy, do którego aspirowały inne stany: robotniczy i chłopski. A jeżeli aspirowały, to znaczyło, że byliśmy całością, że mieliśmy swoje wzorce, które nas budowały i rozwijały; swoje aspiracje, które wyznaczały nam kierunki myślenia i działania. I nie czarujmy się, brak takich wektorów każdemu dezorganizuje wszystko, bo każda droga musi mieć swoją mądrość, swoje znaki drogowe, swój porządek i kierunek. Rozregulowanie takiego porządku prowadzi do karambolu, unieruchomienia ruchu i ogólnej katastrofy wszystkich. Inteligencja, poprzez swoją historyczną świadomość, i nie ukrywajmy też dzięki swoim majątkom, predysponowana była do przewodzenia narodowi – nie po to, aby gnębić chłopa, jak chcieli bolszewicy, lecz odwrotnie, żeby budować wspólnotę, w której o kierunku rozwoju, już po pierwszej wojnie, decydowało nie urodzenie, lecz dobre wykształcenie. W okresie międzywojennym wszystko było jasne, każdy miał swoje miejsce, swoją ścieżkę awansu i cham pozostawał chamem – nie miał żadnych szans na przewodnictwo.
I teraz zwróćmy uwagę na powojenne losy Polaków. Po II wojnie cały polski naród znalazł się jakby na bezludnej wyspie dookoła otoczonej obcym morzem. Przegraliśmy totalnie, zostaliśmy odcięci od własnej kultury, własnej inteligencji, od kapitału, narzucono nam obce prawo i kazano przestrzegać obcych porządków – zdawało się że Bóg o nas zapomniał.
Po 1989 r. dotychczasowy dyktator systemu osłabł i wycofał się na wschód. I to był moment, w którym mogliśmy zbudować coś swojego, coś własnego. Niestety, zabrakło tej myśli, tych głów i osobowości, które w 1918 r. potrafiły zbudować państwo oparte na własnej myśli, własnej woli i własnej pracy. Tym razem nie było już z czego czerpać. Zabrakło myśli, zabrakło woli i rozumu. Inni ludzie zaczęli odgrzewać bardzo silny w naszej kulturze mit Zachodu i tłumaczyć narodowi pozbawionemu swojej inteligencji, że musimy do UE, że musimy wyrzec się suwerenności, że Zachód jest dla nas wzorem itd.
Oczywiście, nie mogliśmy pozostać wyspą na morzu, musieliśmy należeć do jakiegoś systemu, musieliśmy mieć jakieś sojusze, ale w Europie, która jest konglomeratem kulturowym, kolejny raz w tak krótkim czasie, bezkrytyczne przyjmowanie obcych zasad, prawa, to już wyraźna słabość kulturowa – wynikająca z powstałej dziury po wymordowaniu polskomyślącej inteligencji. Wielowiekowego doświadczenia nie dało się zastąpić legitymacją „Solidarności”, choćby była ze szczerego złota.
Daliśmy się zmanipulować, tak samo w PRL jak i w III RP, ogłupić, źle wykształcić i tak rozczłonkować, że zatraciliśmy cechy przynależne narodowi i stajemy się coraz bardziej wolnymi elektronami, w których nie ma zgody, nawet na poziomie najmniejszych cząsteczek. W takim stanie fruwamy po całym świecie szukając swojego miejsca i oczywiście pozbawieni rodzimych wektorów stajemy się pokarmem upadającej cywilizacji. I sami wygumkowujemy swoje miejsce na mapie politycznej i kulturowej świata. Taki jest też skutek zwycięstwa chamów nad inteligentami.
Co nam pozostało? Jak po utracie państwowości, policzyć się i odwołać do Boga. Trudno jeszcze powiedzieć, czy również do Kościoła, lecz na pewno do tego Boga, który trzyma wzorzec kulturowy naszej cywilizacji i punkt odniesienia dla człowieka. Ale dziś, w świecie, w którym wszyscy zjadają się nawzajem, to zbyt mało. Dziś każdy musi mieć swoją tożsamość, a więc obywatelstwo tego świata. Obrona swojego stanu posiadania nie dotyczy tylko wojska, lecz przede wszystkim naszej świadomości – musimy zacząć uczyć się od nowa, znów zaczynać niemal od kółek samokształceniowych i studiowania własnej przeszłości. Ale niestety, Polacy tego zazwyczaj nie rozumieją. I to jest kolejnym skutkiem zwycięstwa chamów na inteligentami.
I na koniec obrazek z życia codziennego walki chamów z inteligentami: doszło już do tego, że jeżeli ktoś nie bawi się, nie spożywa posiłku lecz czyta, staje się wrogiem publicznym. Proszę pójść do jakiejkolwiek kawiarni, wyciągnąć książkę i zacząć czytać. Kelnerka będzie podchodziła tak często z pytaniem: czy życzy pan sobie coś jeszcze, lub coś może podać, aż wypędzi cię na zewnątrz. Takich natrętów można jednak ominąć, ale kolejny przykład jest już bardziej dolegliwy. Nie daj Boże, gdy jakikolwiek inteligent znajdzie się w środowisku chłopskim lub robotniczym i zaangażuje się w pracę twórczą. Jak nie powalą go swoim bogactwem, to w inny sposób nie dadzą mu żyć – bo nie pasuje do ich wzorca. Najgorsze jest jednak dla nich to, że eksponuje atrybuty, które ich irytują: książka, odmienny pogląd, wiedza, a już nie daj Boże odwoływani się do interesu Polski. Tego nie darują, bo liczy się luz, bylejakość i kasa. I właśnie to jest ten krajobraz zwycięstwa chamów nad inteligentami. Po nich już tylko potop.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 303 odsłony
Komentarze
Dodam, dziś inteligentów od
9 Lutego, 2022 - 18:45
Dodam, dziś inteligentów od chamów łatwo odróżnić. Zwłaszcza po mowie. Przez cham ow zaludniona jest telewizja, media inne też, choć nie tak.Cham, zamiast wyartykułować zrozumiałe zdanie. powie czy napisze k+ ileś tam gwiazdek. Niedługo gwiazdko zastąpią alfabet, a cham stanie się tytułem szlacheckim, oczywiście trzeba będzie pisać nowe herbarze z odpowiednim oznakowaniem owej współczesnej noblesse de merde. Smutne ale prawdziwe. Popatrzmy tylko na newsy w portalach., kogo tam promują. Fala chamstwa zaleje nas wcześniej niż islam.
dziękuję za tę uwagę
9 Lutego, 2022 - 20:56
Chociaż nie uważam się za "inteligenta", uwagę Profesora uważam za bardzo ważną.
Ja użyłbym określeń zamiast "inteligent"- "Polak", zamiast "cham" - "komuch" (spadkobierca ich nędzy).
Mimo, że "na własnej skórze" doświadczyłem różnorakiej nędzy, zawsze porusza moje poczucie estetyki widok ludzi dobrze ubranych, wydających ogromny wysiłek w swój "image", kiedy z ich ust wychodzi coś co oszpeca cały ten (często z wielkim trudem skradziony) dorobek. Uważam, że dziurawe spodnie nawet brudne noszone przez wiele lat są nieporównywalnie mniej szpetne od jednego wulgarnego słowa cynika.
Nie mówię żyją na dnie tartaru, niewolnikach - ludziach z pracujących w skrajnie złych warunkach za nędzne pieniądze, którzy żyjąc w piekle o którym nie wie nikt kto tam nie był, na trzeźwo ciężko znoszą każdy kolejny dzień - ich sądzić będzie sam Chrystus, który sam doświadczył "Boże, mój Boże, czemuś mnie opuścił".
Szanuję dr Katarzynę Ratkowską za uczciwość w podejściu do Covid 19.
@ ks. prof. Zygmunt Zieliński
9 Lutego, 2022 - 21:21
@ ks. prof. Zygmunt Zieliński
Właśnie, herbarze. Najgłośniejszy z nich ma tytuł księcia. Poczekamy jeszcze trochę i wyjdzie na jaw ilu to tych, co codziennie rano chcieli pana wieszać i dawało podstawy dzisiejszemu chamstwu, pokupiło sobie pańskie herby? Na razie siedzą cicho, ale gdy wyjadą z kasa za granicę, wymalują sobie nad gankiem swój pański herb.
Na początku lat 90. miałem okazję słuchać Radia Opole. I tam, ze zdumieniem, usłyszałem dyskusję czy wolno kląć na antenie radiowej. Jeden z dziennikarzy przekonywał, że to nic takiego. A więc już w latach 90. pojawił się problem.
Ryszard Surmacz