Dlaczego a'priori jestem rusofobem (moskwofobem) i germanofobem?

Obrazek użytkownika krzysztofjaw
Świat

Motta: 

 

1. "Osobiście ze względów historycznych wolę być zawczasu rusofobem i germanofobem niż po czasie okazać się zdrajcą Polski popierającym sojusz - kondominium niemiecko-rosyjskie, które znów się odrodziło na niekorzyść Polski, ale i całej Europy".

 

2. Pamiętajmy o przeszłości, bo "...ten, kto nie szanuje i nie ceni swojej przeszłości, to nie jest godzien szacunku teraźniejszości ani prawa do przyszłości" (Marszałek Polski J. Piłsudski) a "...naród bez dziejów, bez historii, bez przeszłości, staje się wkrótce narodem bez ziemi, narodem bezdomnym, bez przyszłości...” (bł. Prymas Polski S. Wyszyński).

 

Powyższe stwierdzenia mi.in użyłem w swoich postach [1] i [2]. Szczególnie to pierwsze umieszczone w moim poprzednim tekście wzbudziło wiele kontrowersji, więc może warto przedstawić - choć powierzchowne - powody, które powodują u mnie takie przekonanie czy też nastawienie. 

 

Po pierwsze: dawna historia.

 

Nie chciałbym tutaj tworzyć eseju historycznego, ale chyba każdy kto choć nawet w małym stopniu zna naszą historię nie może temu zaprzeczyć. 

 

Od zarania istnienia Polski jako państwa zawsze mieliśmy dwóch największych wrogów będących jednocześnie na nieszczęście naszymi bezpośrednimi sąsiadami. Były i są to Niemcy (Prusy) i Rosja (Moskwa), przy czym warto wspomnieć, że to z reguły nie Polska była źródłem agresji i nienawiści do tych krajów, ale to dla nich od zawsze Polska stanowiła podmiot tejże agresji i nienawiści... co doprowadziło m.in. do ostatecznego rozbioru Polski i ustanowienia - tak wyczekiwanej od wieków przez te państwa - wspólnej niemiecko-moskiewskiej granicy. 

 

Ale i w naszej historii możemy odnotować swoje zwycięstwa zarówno nad Niemcami czy Moskalami. 

 

Bitwa Warszawska 1920 roku była kolejną zwycięską bitwą nad Moskalami, których - na przestrzeni dziejów - byli zdolni pokonać właśnie tylko Polacy. 

 

4 lipca 1610 roku wojska polskie ówczesnego wojewody kijowskiego (późniejszego - od 1918 roku - hetmanem i kanclerza wielkiego koronnego) Stanisława Żółkiewskiego liczące około 7 tys. żołnierzy rozbiły pod Kłuszynem 35 tys. armię rosyjską wspomaganą przez armię Szwedzką. Wkrótce potem doszło do rokowań, które rozpoczęły się 5 sierpnia, zakończonych układem z dnia 27 sierpnia, na mocy którego królewicz Władysław został uznany carem Rosji. W obręb moskiewskich murów wojska polskie wkroczyły 12 września, a 8 października Żółkiewski przybył na Kreml. Car Wasyl Szujski oraz jego bracia Dymitr Szujski i Iwan Szujski zostali więźniami hetmana. Natychmiast Wasyl Szujski uznał prawa królewicza Władysława Wazy do tronu rosyjskiego. Dowódcą wojsk polskich na Kremlu moskiewskim został Aleksander Korwin Gosiewski. Była to jedyna w historii Rosji jej klęska, której wynikiem był upadek Moskwy i przejęcie jej przez wrogie jej wojska! Rok później 29 października 1611 hetman Żółkiewski w uroczystym orszaku wkroczył ze swoim wojskiem do Warszawy wioząc ze sobą Wasyla Szujskiego oraz jego braci, którzy w obecności szlachty i senatu na Zamku Królewskim złożyli królowi Zygmuntowi III Wazie przysięgę wierności. Oddali pokłon polskiemu królowi i narodowi polskiemu uniżenie bijąc głową w posadzkę.

 

Wcześniej, 10 kwietnia 1525 roku na Goldzie rynku krakowskiego - po wcześniejszym zawarciu traktatu między królem Zygmuntem I Starym a Albrechtem Hohenzollernem - odbył się Hołd Pruski, w wyniku którego Prusy Zakonne zostały przekształcone w Księstwo Pruskie jako lenno Polski. Albrecht odebrał z rąk króla proporzec z herbem Prus Książęcych jako symbolem lenna. Oznakę zależności od króla i Korony symbolizowała umieszczona na piersi czarnego pruskiego orła litera S (Sigismundus) oraz korona na jego szyi.

 

Jeszcze wcześniej 15 lipca 1410 roku rozegrała się Bitwa pod Grunwaldem, w której Polacy pod wodzą Króla Władysława Jagiełły rozgromili niemieckie wojska krzyżackie pod wodzą Wielkiego Mistrza Krzyżackiego Ulricha von Jungingena...

 

No tak, ale w końcu nie było Polski na mapie świata przez 123 lata a warto przypomnieć, że rozbiory Polski były też wynikiem wewnętrznej zdrady narodowej dokonanej w Targowicy przez zdrajców narodu polskiego w 1792 roku. W rzeczywistości spisek został zawiązany w Petersburgu na życzenie i pod patronatem (Niemki) cesarzowej Rosji Katarzyny II, która po osiągnięciu swojego celu (dokonania wspólnie z Prusami i Austrią rozbioru Polski) rozwiązała Konfederację Targowicką. Czyż w dużej mierze zachowanie dzisiejszej polskiej "totalnej opozycji" nie przypomina Targowiczan?

 

Co prawda splot szczęśliwych okoliczności (I WŚ) umożliwił w roku 1918-tym odzyskanie przez nasz kraj niepodległości, ale tego faktu tak do końca nie zaakceptowali nasi odwieczni agresorzy. Musieliśmy i tak walczyć o nasze ziemie z rozbiorcą niemieckim w czasie powstań śląskich i Powstaniu Wielkopolskim i rozbiorcą moskiewskim, który w 1920 roku - tym razem już jako Rosja Sowiecka zaatakował nasz kraj i tylko "Cudem nad Wisłą" obroniliśmy dopiero co odzyskaną przez nas niepodległość. 

 

Nie trwało to jednak długo, bo raptem tylko około 20 lat. W 1939 roku obaj nasi wrogowie zaatakowali nasz kraj rozpoczynając II WŚ a zgodnie z Paktem Ribbentrop - Mołotow (który był podstawą tego ataku) znów osiągnęli swój cel, czyli wspólne graniczne sąsiedztwo. 

 

Obaj jednak agresorzy chcieli zawładnąć Europą samodzielnie i do dzisiaj uważają to za swój błąd - stąd ich obecne dążenie do wzajemnej współpracy.  Zarówno A. Hitler jak i J. Stalin planowali w końcu przechytrzyć siebie nawzajem i zaatakować swojego sojusznika. Szybszy okazał się A. Hitler atakując  22 czerwca 1941 roku Rosję Sowiecką, w co przez kilka dni nie mógł uwierzyć J. Stalin. Tylko wydaje się, że nie wierzył w to, że jednak A. Hitler go wyprzedził. Dla Niemiec ten atak okazał się początkiem ich klęski a trauma z tej klęski II WŚ tkwi głęboko w sercach Niemców, tak samo jak onegdaj trauma po przegraniu I WŚ i po "Traktacie Wersalskim", który od zawsze był przez Niemców uważany za upokarzający. 

 

Zresztą też warto - już w odniesieniu do okresu powojennego - zauważyć, że entuzjastami A. Hitlera było przeszło 90% Niemców i niemal cały przemysł niemiecki. Trudno wobec tego oczekiwać, że owa trauma nie zostawała rodzinnie przenoszona kolejnym pokoleniom a do dzisiaj największe i długoletnie firmy niemieckie w dużej mierze ową traumę pielęgnują i do dzisiaj jeszcze możemy znaleźć zatrudnionych w nich potomków najważniejszych NSDAP-owców (mało tego: w niektórych siedzibach tych niemieckich firm do dziś stoją popiersia przemysłowców - hitlerowskich nazistów). 

 

Po drugie: niedawna historia.

 

Współzwycięstwo Rosji Sowieckiej nad hitlerowskimi, nazistowskimi Niemcami,  pozwoliło jej na przejęcie we władnie połowy Europy i rządzenie w tych krajach poprzez własny totalitarny ustrój - komunizm. Jako Polacy pamiętamy to bardzo dobrze. Niby odzyskaliśmy wolność od jednego totalitaryzmu - nazizmu to wpadliśmy w sidła kolejnego. 

 

Tak na marginesie. 

 

Niemcy i Rosja to kraje, które stworzyły dwa najkrwawsze systemy totalitarne na świecie i kraje, w których te systemy uzyskały masową akceptację społeczną. Wprawdzie Sowieci tą akceptację w dużej  mierze musieli uzyskać siłą i masowymi mordami swoich obywateli a niemieckie społeczeństwo taką  akceptację masowo wyraziło bez konieczności masowych represji ze strony NSDAP (Ordnung muss sein?), to jednak jest to zarazem zaskakujące, ale jednocześnie mogące tłumaczyć jakoś tą niemiecko-rosyjską wzajemną fascynację. Ale to już temat dla socjologów i psychologów... Zresztą oba totalitaryzmy to - z jednej strony  - narodowo-socjalistyczny marksistowski nazizm, a z drugiej strony socjalistyczny robotniczo-chłopski, klasowy marksistowski komunizm. Oba te totalitaryzmy czerpały z jednego marksistowskiego źródła... Ten fakt też ich przybliża ich do siebie... A dziś - co symptomatyczne - na świecie, w tym w UE, szaleją kulturowi noemarksiści...

 

Niemcy po wojnie dostały się po połowie: światowi tzw. zachodnich wolnych narodów (RFN) i komunizmowi (NRD), przy czym warto zauważyć, że obie marki (zachodnia i wschodnia) były wymienne jeden do jednego a początek upadku komunizmu zaczął następować od momentu wydania przez Rosję zgody na przyszłe zjednoczenie Niemiec (1985 lub 1986 rok), co w końcu nastąpiło a Niemcy od momentu zjednoczenia  zainwestowały przeszło 2 biliony euro na integrację byłego NRD z RFN, ale nawet do dzisiaj ta potężna kwota nie wystarczyła do pokonania jakościowych różnic między terenami byłej NRD  i RFN: ta pierwsza dalej rozwija się słabiej niż ta druga a i poziom życia też jest różny, nie mówiąc już o różnicach mentalnych. 

 

Tym niemniej RFN była pod ścisłym nadzorem zwycięskich aliantów: USA, Anglii i Francji. Kontrolowano i reglamentowano przede wszystkim rozwój jej armii a do dzisiaj każdy (podobno aż do 2099 roku) nowy kanclerz Niemiec musi podpisać tzw. "lojalkę" tym trzem aliantom [1]. 

 

Ponadto do dzisiaj Niemcy nie mają swojej Konstytucji a jedynie dokument zwany "Grundgesetz, Ustawa Zasadnicza nadana 23 maja 1949 roku przez trzy mocarstwa okupacyjne (USA, Wielką Brytanię i Francję) z mocy „nie ulegającego wypowiedzeniu prawa zwycięzców”. Jej ostatni, 146 artykuł, głosi, że zastępcza Grundgesetz “utraci moc obowiązującą w dniu, w którym wejdzie w życie konstytucja przyjęta w drodze swobodnej decyzji Narodu Niemieckiego ... a 139, który głosi: “Postanowienia niniejszej Ustawy Zasadniczej nie naruszają przepisów prawnych o „Uwolnieniu narodu niemieckiego od narodowego socjalizmu i militaryzmu”. Ten tajemniczy przepis o “uwolnieniu narodu niemieckiego”, to datowane 5 marca 1946 roku zarządzenie Amerykańskich Władz Wojskowych (American Military Government), wydane z mocy Dyrektywy nr. 24 z dnia 12 stycznia 1946 roku wojskowego organu Sojuszniczej Rady Kontroli Niemiec działającej zgodnie z ustaleniami konferencji w Jałcie i uzgodnieniami poczynionymi podczas poczdamskiej konferencji Wielkiej Trójki (Truman, Churchill, Stalin) obradującej na przełomie lipca-sierpnia 1945 roku. Ponad 75 lat po zakończeniu wojny decyzje alianckich władz okupacyjnych nadal obowiązują w Bundesrepublik, mają najwyższą rangę i są wpisane w Ustawę Zasadniczą [3]".

 

Teraz domyślamy się jednego z powodów niechęci Niemiec do USA i NATO czy też m.in. dlaczego UK wyszła ze zniemczanej UE, potencjalnej IV Rzeszy?

 

Tymczasem upadł ZSRR a nastała Federacja Rosyjska, gdzie po kilku latach demokratyzacji nastąpiła era W. Putina, który rzewnie tęskni za potęgą ZSRR i systematycznie odbudowuje imperialne podejście do świata z czym zgadza się niestety większość narodu rosyjskiego... ach ta ich potrzeba posiadania "cara"...

 

Po trzecie: czasy obecne

 

Podczas gdy Niemcy są dziś "pokojowym" agresorem wobec krajów UE i próbują w Europie zbudować swoją IV Rzeszę (sferderalizowna i bez narodowych granic UE) to W. Putin prowadzi aktywną wojnę hybrydową nawet posuwając się do agresji (Gruzja, Ukraina) czy czyniąc prowokacje na polsko-białoruskiej granicy testując tzw. wschodnią flankę NATO.

 

Niestety dla świata ostatnie wybory w USA wygrał J. Biden, który jest już zniedołężniałem dziadkiem a tak naprawdę w USA rządzi dziś komunistka - wiceprezydent K. Harris. Nastąpiło znaczne osłabienie międzynarodowego znaczenia USA, co niezmiernie cieszy zarówno Niemców, jak i Moskwę. 

 

Jedną z pierwszych decyzji J. Bidena było cofnięcie trumpowskich ograniczeń i sankcji na budowę rosyjsko-niemieckiego rurociągu Nord Stream 2, tym samym dając "zielone światło" na jego dokończenie. A ta inwestycja w dzisiejszych czasach jest chyba najbardziej jaskrawym przykładem idealnej współpracy Niemiec i Rosji. Ponadto postawił na współpracę z Niemcami (jako właścicielami UE) oraz tym samym na Rosję, oczywiście kosztem krajów naszego regionu, w tym przede wszystkim kosztem największego jego przedstawiciela, czyli Polski. Taka postawa J. Bidena może zakończyć się fiaskiem V4 i Trójmorza, co też idealnie wpisuje się w próbę stworzenia przez nową administrację niemiecką Jednego Państwa Europa z siedzibą w Brukseli a tak naprawdę w Berlinie. 

 

A jak wspaniale kwitnie współpraca niemiecko-rosyjska (kondominium niemiecko-rosyjskie) to widać po wspomnianych Nord Streamach, pracy niemieckich polityków w Moskwie (np. były kanclerz Gerhard Schröder w Gazpromie) czy  ostatnio odmówienie przez Niemcy możliwości przelotu przez ich terytorium powietrzne natowskich samolotów transportowych niosących pomoc rzeczowo-militarną Ukrainie przygotowującą się na ewentualną agresję Rosji na ich kraj. Widać tu wyraźnie jakimi hipokrytami są Niemcy: z jednej strony gaworzą o pokoju czy demokracji a z drugiej już jawnie wspierają zapędy imperialistyczne Putina. 

 

Zresztą sądzę, że już sobie Niemcy i Rosja ustaliły swoje przyszłe wpływy w Europie, gdy w końcu zostanie już zbudowana jedna sfederalizowana UE pod nadzorem niemieckim i za zgodą J. Bidena. Niemcy jednak muszą się spieszyć, bo ewentualny kolejny prezydent USA może już nie być im - tak jak dzisiejszy - przychylny.  

 

Po czwarte: refleksje końcowe

 

Sądzę, że Niemcy mają w genach butę i chęć podporządkowywania sobie innych a już nas-Polaków w szczególności. To ich przeświadczenie o "rasie Panów" tkwi w nich bardzo głęboko. Teraz wyrosło już nowe pokolenie nie pamietające II WŚ. To oni teraz rządzą i o ile jeszcze pokolenie czynnych niemieckich nazistów po wojnie udawało skruchę, to teraz to nowe już pokolenie o wojnie nie chce pamiętać (bo ponoć to ich już nie dotyczy) i znów wedle nich "z czystym sumieniem" wracają do swoich  butnych korzeni. 

 

Zresztą przez dziesiątki lat prowadzili oni swoistą politykę historyczną wybielającą Niemców z II WŚ i tworząc jakąś odrębną "grupę nazistów", którymi przecież mogli być i Polacy... Doszło nawet do tego, że sami zaczynają się uznawać za pierwsze ofiary nazistów - kuriozum historyczne, ale dziesiątki lat międzynarodowej propagandy zrobiło swoje: świat już zaczyna tak myśleć. 

 

I przerażające jest to, że jedne z najbardziej poszkodowanych przez Niemców narodów - Żydzi - wspólnie z Niemcami prowadzili i prowadzą wspólnie tą ich politykę i dzisiaj też próbują zrzucić winę "za nazizm" na Polaków... Zresztą podobno już się opracowuje jeden europejski wspólny proniemiecko-prożydowski podręczniku do historii. Ale właśnie to żydowskie "Przedsiębiorstwo Holocaust" wykreowało słynne i antypolskie powiedzenie "polskie obozy koncentracyjne", to oni wstrzymują ekshumację w Jedwabnym, aby zapobiec prawdy o tym, że to nie Polacy a Niemcy byli sprawcami mordu Żydów w tej miejscowości, to oni kreują takiego kompletnie niewiarygodnego i kłamliwego T. Grossa na autorytet historyczny, to oni wreszcie (co tak naprawdę jest jedną z przyczyn współczesnej żydowskiej antypolskości) nieprawnie i ahistorycznie żądają od Polski (a winni od Niemiec a w części i od Rosji) jakiś mitycznych odszkodowań za utracone, bezspadkowe mienie w czasie II Wojny Światowej i po niej w okresie komunizmu w Polsce.   

 

A wróćmy na chwile jeszcze do Niemców. 90% obecnych Niemców ma  (miało) w rodzinie hitlerowców, to spokojnie mogą sobie z nich czerpać idee i marzenia. Oczywiście dziś wojna zbrojna odpada, ale Niemcy chcą sobie podporządkować inne kraje poprzez właśnie np. sfederalizowanie UE i dominację ekonomiczną a także poprzez jakieś szalone "Zielone Łady" czy programy redukujące emisję CO2 mające uchronić ludzkość przed zagładą poprzez zmiany klimatyczne, m.in. system ETS czy pakiet „Fit for 55” (co za wyrafinowane i przynoszące ogromne dochody bzdury)... Zresztą i tu widać hipokryzję Niemców. Walczą z Polską (dla dobra klimatu - sic!) o zamykanie u nas kopalni węglowych a sami otwierają nowe na terenie własnego państwa, jak np. niedawno oddana do użytku nowa elektrownia węglowa Datteln 4 w Zagłębiu Ruhry. Niby ze wszystkich napędzanych węglem elektrowni niemieckich ta jest najbardziej przyjazna środowisku, ale przecież to od Polski żąda się wygaszania kopalń i elektrowni węglowych a Niemcy sobie budują mimo całego tego zgiełku klimatycznego.  Ta ich nowa elektrownia ma moc 1100 megawatów i powstała mimo ustaleń tych wszystkich "szczytów klimatycznych". Hipokryzja w czystej postaci i nierówne traktowanie Polski na arenie UE. 

 

Ale też to, że dziś jestem rusofobem (a raczej moskwofobem w znaczeniu siedziby władz Rosji a nie samego narodu rosyjskiego) i germanofobem oznacza po prostu moje zdanie odnoszące się do historii, które można tłumaczyć dziś po prostu moją skrajną nieufnością do tych państw. Nie oznacza to wcale, że nie mamy z nimi współpracować, ale ta współpraca musi być oparta na wzajemnym szacunku: nie możemy za każdym razem tylko przed nimi "klękać". 

 

A czy postawienie przez Polskę na USA jako największego naszego sojusznika okazuje się być błędem? Nie sądzę, bo obecnie - i to mimo polityki J. Bidena - właśnie dla naszego bezpieczeństwa ważniejsza jest przynależność do amerykańskiego NATO niż do niemieckiej UE, która być może niedługo okazać się może już IV Rzeszą. 

 

 

[1] ]]>https://krzysztofjaw.blogspot.com/2022/01/blogowanie-wojna-hybrydowa-glo...]]>

[2] ]]>https://krzysztofjaw.blogspot.com/2012/08/gloryfikujmy-nasze-zwyciestwa....]]>

[3] ]]>https://www.tysol.pl/a68759-Nasz-HIT-Dr-Rafal-Brzeski-Czy-Niemcy-sa-pans...]]>

 

 

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 

]]>http://krzysztofjaw.blogspot.com/ ]]>

kjahog@gmail.com 

 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 

Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 814. Paypal: paypal.me/kjahog

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.6 (12 głosów)

Komentarze

Dobrze się czytało. Przejrzyście wyjaśnione. To jak myśli wielu świadomych rzeczy Polaków.

Vote up!
3
Vote down!
0

Bogdan Jan Lipowicz

#1640459

A dziękuję za miłe słowo. Zawsze to podnosi na duchu, że nie pisze się na "Berdyczów" i kto docenia wartość tekstu.

Pzdr

Vote up!
2
Vote down!
0

krzysztofjaw

#1640464

Moim zdaniem Putin najprawdopodobniej postraszy, uruchomi żyłkę Nord Stream II i się wycofa. Musimy się zbroić bo za parę lat znowu będzie przesuwał granice wpływu.
Fakt, że Putin ma swoje lata a w konwulsji może zrobić jakiś głupi ruch na szkodę swoją i przede wszystkim swoich zachodnich sąsiadów...

Vote up!
1
Vote down!
0

Szanuję dr Katarzynę Ratkowską za uczciwość w podejściu do Covid 19.

#1640470

Polska albo będzie wielka, albo nie będzie jej wcale.

Dobrze, że Krzysztof przypomniał trochę historię naszą. Wielką i dramatyczną, a nawet - tragiczną. Kazimierz Wierzyński, powtarzając poetycko słowa Józefa Piłsudskiego, przypisał Naczelnikowi takie słowa:

Skazuję was na wielkość. Bez niej zewsząd zguba.

I tak to jest> Marchie, Wieleci, cesarze narodu niemieckiego, Ruś, Krzyżacy, Czesi (a Czechy były w swoim czasie znaczącym państwem), Moskwa, Szwecja, rokosze szlacheckie (prywata magnacka), Turcja, Tatarzy, Austria, Rosja, bolszewicy, Litwa, Sowiety, UPA, bolszewia nowa (wewnętrzna i zewnętrzna:  lewactwo z UE oraz "opozycja"), teraz  Białoruś. Sporo tych najeźdźców. A Ona wciąż trwa, nękana z różnych stron.

Czasem zdarzały się wspaniałe zwycięstwa, niewykorzystane (np. Grunwald, Kircholm). Wspomniany przez Krzysztofa Hołd Pruski - błąd, który się zemścił po dwustu pięćdziesięciu latach. Zamiast zlikwidować tę resztówę po krzyżakach, król wspaniałomyślnie zrobił tę ziemię lennem dla swojego siostrzeńca Hohenzolerna. Kircholm niewykorzystany, bo można było znacznie więcej zdobyć i osiągnąć. Odpuszczenie sobie na całe stulecia Śląska, jednej z najstarszych polskich dziedzin.

Brak przewidywania (powstania - wielkie, wspaniałe i tragiczne). Ostatnio - Smoleńsk (sic).

Ale byli też władcy, wodzowie, żołnierze, uczeni, politycy, księża, pisarze i poeci - wspaniali i mądrzy. Jest ich bardzo wielu.

Może więc pora pozbyć się zdecydowanie grzechów, o których w swoich "Kazaniach sejmowych"  mówi z natchnioną powagą Ksiądz Skarga.

A Niemcy też są różni i Rosjanie takoż. Kształt państwowych tworów niemieckich i rosyjskich to temat na osobny list.

Więc - oby była wielka. Zdrowa moralnie. Ze sprawną gospodarką, silnym wojskiem. Mądrą dyplomacją.

Vote up!
3
Vote down!
0
#1640474

Oby... Ale proszę zauważyć, że Polska ma długą - nieraz właśnie tragiczną - historię, ale trwa mimo wszystko i wierzę, że tak będzie nadal...

Pozdrawiam serdecznie

Vote up!
2
Vote down!
0

krzysztofjaw

#1640479

Panie Krzysztofie, 

ja też wierzę, że Polska ocaleje  z tych potopów, Blitzkriegów, "modernizacji". Może naszą szansą w historii jest nasz sarmatyzm, niedokończona specyficzna cywilizacja w obszarze cywilizacji łacińskiej. Najwięcej tu zostało średniowiecza (w tym najlepszym znaczeniu tego deprecjonowanego przez durniów i to od kilku wieków słowa), czyli rycerskości, szacunku dla świętości, poszanowania dla prawowitego władcy. Poszanowania TRADYCJI.

No jak to? A te najazdy "błyskawic", wulgarne hasła, zdeprawowana "sztuka" współczesna, pogubiony Kościół, bezczelność i bezkarność adwersarzy legalnego rządu, bezczelne pyski celebrytów i celebrytek wyśmiewających tę "nienowoczesną" Polskę? To gdzie tu rycerskość etc.? Ano, tu tego nie ma, ale jeszcze spora część Narodu (albo cały Naród - zaraz wyjaśnię) mimo zblazowanej części społeczeństwa wciąż trwa na straży służby Ojczyźnie (jak my tutaj).

Może właśnie to Ci, którzy zachowali tę odwieczną Tradycję, wiarę ojców, gotowość do służby Ojczyźnie (wszelakiej służby: w kasie w "Biedronce", w fabrycznej hali, na roli, w szkole, urzędzie, na ambonie, w przychodni i w szpitalu, w wojsku i w policji i Straży Granicznej). Ci, którym ta Ojczyzna jest nieobojętna i nie deklarują buńczucznie, że s...ją, bo coś im się nie podoba. Może nawet, jeśli Ci będą w mniejszości, to Oni będą Narodem i Oni będą tworzyć Polskę. W Historii naszej też tak już bywało...

Vote up!
3
Vote down!
0
#1640483

... w Biedronce i fabrycznej hali za chwilę raczej nie - jak wejdzie w życie "ustawa Hoca".
Na roli? Ziemniaki są dobre, ale trzeba zebrać ich kilka ton na samo ogrzanie domu. A na traktor, paliwo...? (może dla kombinatorów są dotacje, tarcze, współfinansowania, środki z unii...)

Sprawa segregacji sanitarnej jest kluczowa na wszystkich niemal polach.

Vote up!
0
Vote down!
0

Szanuję dr Katarzynę Ratkowską za uczciwość w podejściu do Covid 19.

#1640486

Całkowicie rozumiem Pana podejście. I też mam nadzieję, że większość Polaków i tak jest w stanie utrzymać nasz kraj, naszą suwerenność i niepodległość. 

Pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

krzysztofjaw

#1640489

....,czy istnieje pojecie syjonofobii,ale jeżeli nie istnieje to należy je stworzyć i dołączyć do dwóch powyższych,przez Szanownego Pana wymienionych.

Vote up!
0
Vote down!
-1
#1640495

Ileż to ja razy (o czym przypomnę wkrótce) pisałem, że jestem antysyjonistą w znaczeniu talmudyczno-rabinicznego pojmowania świata. Oczywiście już wielokrotnie zostałem okrzyczany tzw. "antysemitą", ale sobie z tego nic nie robię, bo posługuję się takimi argumentami (m.in. uważając ich Talmud za jedną z najbardziej rasistowskich ksiąg na świecie), których Żydzi nie są w stanie zbić, nawet w sądzie. 

Pzdr

Vote up!
1
Vote down!
0

krzysztofjaw

#1640497