NIEMOC ALBO IMPOTENCJA

Obrazek użytkownika jazgdyni
Idee

 

 

W rządzeniu państwem przeciwieństwem słabości jest skuteczność działania.

 

Sześć lat rządów minęło. Sześć lat nadziei na rozwiązanie wielu zaległych spraw. Czy ludzie są zadowoleni? Nie całkiem. Wszyscy mają wrażenie niedosytu.

 

Gospodarka owszem. Ruszyła z kopyta. Jest czym się chwalić. Postęp widzi każdy gołym okiem.

Zlikwidowano nędzę. Skrajne ubóstwo jest szczątkowe. To wielki sukces, bo daje wszystkim nadzieję. Taką, że w końcu zlikwidujemy biedę. Niestety, większość jeszcze w tej biedzie żyje. Wprawdzie kredyty i pożyczki dają iluzję wyższego standardu, lecz byle jakie życiowe zachwianie może spowodować katastrofę. Pandemia ukazała, jak polski stan rzeczy ciągle jest kruchy.

 

Potrzeba Polsce szybko wielu newralgicznych reform pozwalających Polsce i Polakom zbliżyć się do stanu jako takiej harmonii. Jednakże ciągnie się to powoli, wielokrotnie trzeba wykonać krok w tył, a jeszcze częściej nie można realizować planów, bo jesteśmy zmuszani do defensywy w niewypowiedzianej wojnie z Polską.

 

 

 

A jest się przed czym bronić.

Komuniści poprzez transformację oddali formalną władzę zamieniając ją na majątek, głównie odbierając obywatelom majątek narodowy i zachowując wpływy. Do dzisiaj dysponują oni mocą sprawczą, pozwalającą spowalniać rozwój państwa.

Przygotowując się do "oddania władzy" i pertraktując z wybranymi przez siebie "reprezentantami narodu"; zabezpieczając swoją przyszłość przed ewentualną zemstą ludu i możliwą destrukcja, utworzyli w Rzeczypospolitej solidne twierdze, które stały się siedzibami podobnej do hitlerowskiej V kolumny w czasie II RP.

To, wiemy dobrze, bo widać jak na dłoni – kasta sędziowska, władze terytorialne, uniwersytety i mniejsze zmanipulowane grupy zawodowe, jak służba zdrowia, czy szkolnictwo.

 

A na dodatek komuniści zostawili Rzeczypospolitej i nowym władzom jeszcze jedną minę – to konstytucja 1997, zwana "Konstytucją Kwaśniewskiego"; przygotowywana przez ekspertów PRLu już w 1989 roku. Dzisiaj widzimy, że czy to świadomie, czy przez nieudolność, przygotowano najważniejszy akt prawny, którym można swobodnie manipulować.

Gdyby w roku 2016, po podwójnym zwycięstwie wyborczym – prezydenckim i parlamentarnym w obu izbach i z panią Beatą Szydło na stanowisku premiera (10 razy bardziej popularną niż obecny premier Morawiecki) Zjednoczona prawica odpowiednio się zmobilizowała i przeprowadziła potężną akcję propagandową, to wówczas byłaby w stanie uzyskać większość konstytucyjną i rozpocząć pracę nad nową konstytucją, unikając kłopotów i zasadzek budowanych przez opozycję, czy jej zagranicznych mocodawców. Lecz wtedy władzy nie wydawało się to priorytetem.

 

Dobra zmiana, mając szczytne cele, w co nadal wierzę, mimo korupcji którą mają również u siebie, niestety zapomniała o sztuce prowadzenia wojny i o tym, jak zwyciężać.

Każdy z teoretyków tej wiedzy, czy to Clausewitz, Machiavelli, lub Sun Tzu, potwierdzają – żeby mieć szansę zwycięstwa w każdej wojnie, trzeba przede wszystkim wyczyścić przyczółki wroga zaimplantowane na swojej przestrzeni, te wszystkie twierdze, kasty i fundacje, czyli po prostu zlikwidować V kolumnę i agentów wpływu.

To jest zadanie nadrzędne i pierwsze do wykonania. Tymczasem obecna władza, zostawia to sobie na potem. A Polska się czołga, zamiast iść wyprostowana marszowym krokiem.

 

Ktoś z licznej u nas grupy sceptyków – defetystów powie, jak zwykle: - No tak, ale RP od stuleci znajduje się w strefie zgniotu, gdzie takie mocarstwa w stosunku do nas, jak Rosja i Niemcy, dążą do tego by Polskę, tego bękarta Wersalu, wymazać z map świata. To prawda. I nawet udało im się już raz, dokonując rozbiorów, anihilować nasz kraj na 123 lata. Lecz zniszczyli strukturę państwa, ale nie udało im się to samo z narodem. Więc się odrodziliśmy. Ponieważ w narodzie przeważa idea patriotyzmu i suwerennej Polski.

Grupa symbolicznych targowiczan, klasycznych oportunistów, co zawsze woleli oddać kraj pod czyjś zarząd, tworząc z Polski kolonię, lub też kolejny land, czy republikę w związku republik, jest niewielka. Lecz jest krzykliwa i bogata. No i oczywiście jest nieustannie zasilana i instruowana, przez wrogie nam zewnętrzne siły.

 

Dlaczego więc tak się dzieje, że od roku odebrania władzy złodziejom i oszustom, mamy jako RP, ustawiczne kłopoty z którymi nie możemy sobie poradzić? Nazywam to syndromem żoliborskim. Nazwa ta jest dzisiejsza, choć to stara, sarmacka przywara.

W tytule nazwałem to impotencją. Czyli taka ułomność, w której się chce, a nie można z różnych przyczyn, doprowadzić do pożądanego efektu. Po prostu to przewlekła nieskuteczność.

Bracia Kaczyńscy, pochodzący z rodziny inteligenckiej i właśnie z Żoliborza, nie wiem, czy zostali tak wychowani, czy sami to w sobie wykształcili, zgodnie z kulturą tamtejszego środowiska, że zawsze należy nosić białe rękawiczki, nie zniżać się do metod powszechnych wśród pospólstwa, zawsze być szlachetnym, uczciwym, reagować z namysłem, lecz jednocześnie zastrzegać, że nie ma to nic wspólnego z oportunizmem. Po prostu należy działać rozważnie i powoli.

Może taka filozofia jest dobra na czas pokoju, wolności i rosnącego dobrobytu, lecz jest absolutnie nie do przyjęcia, a nawet szkodliwa, w czasie wojny. Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości, że toczy się wojna z Polską?

Ponadto działania obecnej władzy są wybitnie reaktywne. A to w konfliktach oznacza permanentną defensywę i niemożność własnych ataków i przejmowania inicjatywy.

Nie siadamy pierwsi będąc w gościnie, jeżeli gospodarz nas pierwszy do tego nas nie zaprosi. Prawda panie Prezesie?

 

Dla mnie taka postawa i idące za tym uprawianie polityki, jest po prostu kunktatorskie.

 

Przymiotnik wartościujący "kunktatorski" ma w odniesieniu do sterowania państwem tylko siedem synonimów pozytywnych – chytry, przebiegły, cwany, szczwany, zręczny, ostrożny, powściągliwy

I długą listę cech negatywnych – asekurancki, interesowny, konformistyczny, defensywny, nieaktywny, ostrożny, powściągliwy, bojaźliwy, kapitulancki, lękliwy, niemęski, strachliwy, tchórzliwy, zniewieściały, nieśmiały.

 

Tylko ze względu na te negatywne cechy, pozwalam sobie zarzucać obecnej władzy zbyt szkodliwe kunktatorstwo. Zwlekanie, odkładanie, "miękka dyplomacja", relacje międzypaństwowe i wiele aspektów polityki wewnętrznej powoduje, że poziom skuteczności działań dobrej zmiany jest tak mało efektywny. Do tego stopnia, że pozwalam sobie to nazwać impotencją władzy, która chce i ma dobre plany, lecz nie może ich wykonać.

Dodać należy, że większość działań rządu i prezydenta jest reaktywna. Dopiero każdy kolejny atak zmusza do reakcji. Choć często wiadomo, że reakcja powinna być wyprzedzająca.

Podam przykład. Parę dni temu na granicy polsko – białoruskiej zginęło trzech nielegalnych imigrantów usiłujących się przemycić poprzez las; tam się zgubili i prawdopodobnie zmarli z wyziębienia, czy wycieńczenia. Polska władza, zamiast natychmiast spowodować medialny atak na Białoruś i Rosję, za świadome narażanie biednych ludzi na śmierć, milczała zamiast wrzeszczeć tak, by to trafiło do światowej opinii publicznej. Władze nasza długo nic takiego nie zrobiły , a po pewnym czasie relacje były miękkie i, przepraszam, byle jakie. A tymczasem Białoruś i Rosja rozpętały medialny sztorm, jak to trójka niewinnych Afgańczyków zginęła, niemalże zamordowana przez bezlitosne polskie wojska. I taka informacja poszła w świat.

Takich błędów w toczącej się wojnie informacyjnej i propagandowej zrobiliśmy wiele. Aż dziw bierze, że za wszelką cenę usiłuje się iść drogą legalizmu, nie mając chyba najmniejszych wątpliwości, że przeciwnikami są dranie i szubrawcy. A ich jedynym celem jest wyłącznie: A/ Odebranie władzy ugrupowaniom konserwatywnym, broniącym suwerenności, a na dodatek, odnoszącym wyraźne sukcesy ekonomiczne; B/ Po przegnaniu prawicy, uczynienie z Polski, tak jak już dawno zaplanowano, peryferyjny kraj neokolonialny, który już nie będzie zagrażał konkurencyjnie, będzie spolegliwy, niewykształcony, dający rynki zbytu, taniego pracownika i zasoby naturalne.

 

Mała dygresja – Polskie Lasy, nasze dobro narodowe, stanowiące niemalże 30% powierzchni kraju, szacowaną wartość mają określaną przez ekspertów na 400 mld złotych. A jest to wyłącznie wartość materialna, czyli drewna, jakie można uzyskać. A jest to zaledwie 5 – 20 procent pełnej wartości lasów. Większość to wartość klimatyczna, środowiskowa i społeczna (pochłanianie przez drzewa szkodliwych cząsteczek, ochrona gleb przez erozją, skał przed osuwaniem, wybrzeży porośniętych namorzynami przed sił fal morskich, ale przede wszystkim lasy to niezliczona liczba gatunków fauny i drobniejszej flory, a także wartość rekreacyjna i emocjonalna.)

 

Jak widać – sami nie wiemy, co posiadamy. A jest tego w kraju, oprócz wartościowego narodu, wiele więcej. Łakomy kąsek. I to geostrategiczne położenie...

 

Nie ma wielu rozwiązań co do przyszłości Rzeczypospolitej.

  • Albo będziemy ze wszech sił, nie unikając żadnej broni i instrumentów, walczyć o naszą suwerenność i autonomię; nie licząc na to, że jakiś "przyjaciel" będzie nas w tym wspierał; budując własną siłę, własne rozwiązania, dobrobyt narodu, jak i jego mądrość i kulturę.

  • Albo po prostu, jak kiedyś w historii, poddamy się, uznamy, że sami nie potrafimy dobrze się rządzić i schronimy się "pod opiekę", w naszym przypadku, albo sfederalizowanej Unii, Niemiec, lub Rosji.

 

Zjednoczona prawica wybrała tę pierwszą drogę. Choć pewności nie mam, słysząc kolejne zapewnienia, że Unii nie opuścimy. A co będzie, jak tam zaklasyfikują nas do roli państwa podrzędnego i bez znaczenia?

 

*****

 

Studiując neuronauki, lub jak kto woli – kognitywistkę; dział zajmujący się nie tylko mózgiem, układem nerwowym, neuronami i synapsami, lecz także umysłem, a ostatnio w dużym stopniu psychologią społeczną, czyli relacjami międzyludzkimi, bo psychologia freudowska i behawioralna zajmujące się pojedynczym osobnikiem, to mało odkrywczy fragment nauki, zwróciłem uwagę na bardzo ważną cechę w postrzeganiu i ocenianiu świata, jaką jest kategoryzacja.

 

Każdy przedmiot i każda osoba, na jakie natykamy się w swoim życiu, są wyjątkowe, ale nie dalibyśmy rady funkcjonować zbyt długo, gdybyśmy postrzegali je w ten sposób. Nie mamy ani czasu, ani mózgów o odpowiedniej przepustowości, żeby móc zaobserwować i rozważyć każdy szczegół wszystkiego, co nas otacza. Dlatego zapamiętujemy tylko kilka najbardziej uderzających szczegółów, które pozwalają nam przypisać przedmiot [ człowieka, zespół, partię; jk] do danej kategorii. Dalsze oceny prowadzimy już w odniesieniu do całej kategorii, a nie do samego przedmiotu. Dysponując odpowiednim zestawem kategorii, jesteśmy w stanie przyspieszyć nasze reakcje. Gdybyśmy nie rozwinęli w sobie zdolności takiego działania, gdyby nasze mózgi traktowały wszystko, co napotykamy, jako odrębne obiekty, [to długo byśmy się zastanawiali, z czym konkretnie mamy teraz do czynienia; jk]

[...]

Potrafimy od razu pojąć ogólne znaczenie obiektu, a zajmowanie się jego indywidualnością odłożyć na później. Klasyfikacja to jedna z najważniejszych zdolności umysłowych, jakie posiadamy, a posługujemy się nimi cały czas. Nawet zdolność odczytywania tekstu zależy od umiejętności klasyfikowania [litery duże, litery małe, pismo odręczne, druk, różne style; jk]

[...]

Stosując klasyfikację we wszystkich obserwacjach i ocenach, wprowadzamy zazwyczaj [nieświadomie; jk] ostrą polaryzację Obiekty, które z nadrzędnego powodu zostały zaliczone do jednej grupy, stają się natychmiast bardziej podobne niż są w rzeczywistości, natomiast te, które należą do innych grup uznajemy za bardziej odmienne niż w rzeczywistości. Umysł nieświadomy przekształca rozmyte różnice i delikatne niuanse w wyraźne rozwarstwienia. Celem takiego działania jest usunięcie zbędnych szczegółów i zachowanie informacji o tym, co naprawdę ważne.

Leonard Mlodionow, "Nieświadomy mózg" (SUBLIMINAL

How Your Unconsious Mind Rules Your Behavior; 2012)

 

 

 

Tak więc, co jest pewnikiem, kategoryzacji również używamy do takich obiektów, jak rząd, władza i partia. Jadąc dalej w procesie myślenia, kategoryzacja nie tylko czyni obserwację bardziej komfortową i łatwiejszą, lecz pozwala nam na szybkie wyrobienie opinii i w końcu utrwalenia poglądu.

 

Jako prawicowy konserwatysta mam z takiej właśnie przyczyny wyrobiony pogląd, iż Platforma Obywatelska, albo PO, czy partia Tuska, to zbieranina amoralnych i nieetycznych ludzi, pozbawionych patriotyzmu i empatii, skrajnie egoistycznych, nie stroniących od kłamstwa, oszustwa, czy manipulacji. Upraszczając – partia ludzi nieuczciwych i nieprzyzwoitych i nie najmądrzejszych.

 

Nie mam jeszcze wyrobionej opinii o Prawie i Sprawiedliwości, PiS, lub partii Kaczyńskiego, oprócz tego, że jest ona wyraźnie spolaryzowana w stosunku do PO. Mam pewność, że to dobrzy patrioci, starający się dbać o rację stanu i powszechny dobrobyt. Lecz coraz bardziej rozmyślam, że to mało praktyczni wizjonerzy i marzyciele. Za dużo romantyzmu, a nieco brakuje pozytywizmu.

OK, gospodarkę i inwestycje rozkręcają pięknie. Lecz startowaliśmy z niskiego poziomu. Kwestie socjalne w dużym stopniu też rozwiązane. Właściwie te najważniejsze, przywracające godność i nadzieję i wyciągające z mentalnego zamrożenia. Z 500+ niemalże zlikwidowano skrajną nędzę. Ponowne obniżenie wieku emerytalnego, oraz 13 i zapowiadana 14 emerytura pozwala seniorom patrzeć na swój los nieco łaskawiej.

Lecz poczucie sprawiedliwości narodu nadal jest niespełnione. Stres i niepokój, wywołane nie tylko wirusem, lecz także nieustannym podsycaniem strachu przez wspomnianą V kolumnę, przybiera rozmiar monstrualny. Reakcja jest niewystarczająca, a kontrakcje są po prostu mdłe i cienkie.

Czy wobec tego powinienem zakwalifikować rządy zjednoczonej prawicy do kategorii kunktatorskiej, partii o słabej mocy sprawczej? Mało stanowczych, asertywnych, strachliwych i nie potrafiących podjąć właściwej i szybkiej decyzji?

Po prostu zespól takich u władzy, których nawet Czechy nie mają skrupułów ogrywać bezczelnie, Rosja publicznie kłamać o historii RP,  Niemcy żądać specjalnych przywilejów, a UE wtrącać się w każdy aspekt życia Polaków. O Izraelu nie wspomnę, bo to najwięksi rasiści na świecie ( Nie-żyd, czyli cała reszta to goje, czyli rasy podrzędne).

 

 

Ps. Iskra optymizmu pokazała się ostatnio, po naszej postawie na granicy polsko – białoruskiej, niereagowaniu na prowokacje TSUE, pokazanie środkowego palca Andrejowi Babišowi, oraz zakup przez KGHM czterech małych reaktorów jądrowych, mimo wyraźnej Niechęci do tego źródła prądu.

 

.

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.8 (8 głosów)

Komentarze

- a tu proszę - nie było go 4 dni i upiekł "tort" - którym powinny się obdzielić (opublikować) - wszystkie gazety i media w Polsce :)

To samo myślę co napisałeś ale nie potrafię tak rzeczowo i precyzyjnie przelać tego klawiaturą na ekran do czytania. Dzięki.

Vote up!
3
Vote down!
-1

Motto na dziś: "Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć".

#1631579

Opublikowac wszystkie gazety i media w polsce.Wspaniale ale mam pytanie jakie media i gazety w polsce sa naprawde patriotyczne i prawdomowne?Malo tego ze patriotyzm to jescze odwaga cywilna wydawcy i jego pozycja na rynku informacyjnym.To co napisal Jazgdyni jest rzeczywistoscia obecnie istniejaca a decydentom jest na reke aby takich przemyslen nie podawac do publicznej szeroko rozumianej informacji bo moze to zle wplynac na stosunki bilateralne.Nie wiem z kim ale napewno jest takie rozumowanie decydentow.Bez mordobicia nigdy w polsce nie bedzie dobrze.

Vote up!
3
Vote down!
0

Jeszcze zaświeci słoneczko

#1631580

- powiedziała "coś nie tak" na Rząd i już ma program zawieszony :)

Vote up!
2
Vote down!
-1

Motto na dziś: "Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć".

#1631581

Świadczy to jednak o tym, że dysponenci mediów przychylnych PiS - owi mają pewną sprawczość. Może akurat nie tam, gdzie trzeba.
Ale wracając do znakomitego artykułu człowieka z Gdyni.
Chyba najbardziej denerwująca jest niemożność ukarania żadnego przestępcy działającego przeciw Polsce. Wynika to oczywiście z faktu, że sądownictwo pozostaje w dyspozycji wrogów polskiej suwerenności. Marcin Święcicki się "przypucował", że podczas rokowań okrągłego stołu ustalono, że nie może być reformy sądownictwa (które pozostawiono na straży, by nie "zrobić krzywdy" komunistycznym przestępcom).

Vote up!
4
Vote down!
0

Leopold

#1631584

- dziękuję za sprostowanie.

Jako ciekawostkę dodam że poszkodowani ze SKOK-ów kiedy przyszli do TV Republika to jedna z ważnych osób powiedziała im rugając ich przy tym że głosu nie dostaną w TV bo przez nich i przez to że robią szum koło tej sprawy z CBA wyrzucili ich informatora - Piotra Kaczorka - (ten miał dług do SKOK-ów 200 tys.)- też nie spłacał tak jak wszyscy.

Na złodziejskim fundamencie nie da rady zbudować uczciwej Polski. Wkrótce się o tym wszyscy boleśnie przekonamy.

Vote up!
1
Vote down!
-1

Motto na dziś: "Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć".

#1631625

Nie ma pan jeszcze wyrobionej opinii o PiS i JK? Pan pewnie w Polsce od niedawna? 

Dużo tu rzeczy w tym artykule, i lasy, i mózgi, i alternatywy dla Polski... Może by z tego wykroić ze 3 osobne teksty, bo przyznam, że po dwóch trzecich tekstu zgubiłem się zupełnie. 

Vote up!
2
Vote down!
-2
#1631585

Zarówno autor tekstu jak i ja jesteśmy w Polsce dostatecznie długo, by mieć wyrobione zdanie o PiS i JK. Ja mam zdanie identyczne jak prof. Andrzej Nowak:
 "Nie ma wątpliwości, że w ostatnich 25 latach politykiem najbardziej upominającym się o państwo polskie, o potrzebę jego umocnienia, unowocześnienia i odbudowę był Jarosław Kaczyński".

Vote up!
4
Vote down!
0

Leopold

#1631587

Trzeba czytać zezrozumieniem...autor pisze sam, że NIE MA wyrobionego zdania o PiS. To jak ty to czytałeś? 

Vote up!
2
Vote down!
0
#1631779

Swietny artykul, pozwole sobie ustosunkowac sie do jednego aspektu poruszonego -

mianowicie niemocy lub opieszalosci w rozwiazywaniu problemow.

Sprobuje sie w tym wszystkim posluzyc przykladami z innych krajow, na przyklad

USA, czy Kanady. Roznica pomiedzy Polska i tymi krajami polega na tym ze w Polsce

sa wylacznie partie wodzowskie. Juz Lenin mowil: "mowicie partia myslicie Lenin".

Ten leninowski model partii wodzowskiej polega na tym ze przywodca partii wycina

w swojej partii konkurencje, zostaja w niej bierni ale wierni. Gdy wodz partii jest bierny

jego czlonkowie musza byc bardziej bierni, bo moga stanowic zagrozenie dla wodza.

Takim klasycznym przykladem partii wodzowskiej jest PO. Tusk do tego stopnia wycinal

konkurencje, ze gdy udal sie do unii, ta partia nie moze sie do dzisiaj pozbierac.

Wrocil wiec wodz i teraz robi nowa czystke zaczynajac od wyciecia Budki i Siemoniaka.

Reszta juz dobrze wystraszona nie podniesie glowy. Sadze ze w kazdej wodzowskiej

partii dziala ten sam mechanizm wycinania konkurencji. No wiec PiS nie jest wyjatkiem.

Wodz Jaroslaw Kaczynski stal sie przywodca nieomylnym na ksztalt Kim-Sun-Una

dlatego bedac z natury czlowiekiem mikrej postawy, stara sie nie wchodzic na ring

z zawodnikami wagi ciezkiej. Jest duza roznica pomiedzy Kaczynskim i Orbanem.

Orban wchodzi w zwarcia z kazdym kto mu probuje podstawiac noge i zazwyczaj

zwycieza. Jaroslaw nawet chowa sie za wstawionym przez siebie premierem.

NIe mozna tutaj twierdzic ze to jest kopiowanie modelu Pilsudskiego, czyli granie

roli naczelnika. Naczelnik Pilsudski dzialal z otwarta przylbica, wrogow wykanczal

bez ogladania sie na opinie publiczna, dzieki temu rozwiazywal problemy natychmiast.

Zobaczcie jak zimieniaja sie przywodcy partii w USA. Taki Carter gdy raz zamoczyl

w Iranie, juz nigdy nie probowal wracac na scene i tak powinno byc.

W kraju gdzie mieszka prawie 40 milionow mieszkancow nie ma ludzi niezastapionych.

Ci ktorzy zostali wycieci przez wodzow naogol juz byli wysoko, tyle ze nie z powodu

ich talentu, ale z powodu sluzalczosci. Przyznam ze nie wiem jak to mozna zmienic?

Moze na to trzeba czasu by partie wodzowskie umarly smiercia naturalna?

Pozdrawiam 

Vote up!
3
Vote down!
-1

JanStefanski

#1631595

To wbrew naszej naturze. My lubimy wodzów. Wydaje mi się, że w Europie niewiele narodów jest "z natury demokratycznych" Może Anglicy?, Francuzi? Nie wiem kto by sie jeszcze załapał? Czesi?

Vote up!
3
Vote down!
-1
#1631596

Służby sowieckie/rosyjskie bardzo sobie cenią partie w których jest wielka demokracja. Są mistrzami w sterowaniu demokratycznymi wyborami w pożądanym dla siebie kierunku. Nie mają żadnego problemu w "demokratycznym" wyborze swojego kandydata.

Vote up!
2
Vote down!
-2

Leopold

#1631602

Sterowanie przywodcami przez sluzby rosyjskie  czy inne jest znacznie ulatwione w partiach wodzowskich. Na wodza znacznie latwiej znalezc haki i trzymac go na smyczy niz doprowadzic

do wyborow swojego czlowieka. Stara zasada sowiecka mowi: "dajcie nam czlowieka a znajdziemy na niego paragraf". Archiwa w Moskwie gromadza informacje kompromitujace

na kazdego przywodce. NIe ma ludzi krysztalowych, a im przywodce partii rzadzi

dluzej to tym wiecej interesujacych faktow, prawdziwych lub falszywych

nagromadza takie sluzby. Nie ma takiego przywodcy ktory bylby w stanie sie zerwac im

ze smyczy.  Zatem wodzostwo zupelnie nie przeszkadza w sterowaniu przywodca, wrecz

przeciwnie je ulatwia.

Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
-1

JanStefanski

#1631605

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika Waldemar Korczynski (niezweryfikowany) nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

No nie wiem czy jest za co w tym przypadku i czy na pewno Bogu dziękować. W Europie mamy przekonanie, że nieustanne maksymalizowanie/minimalizowanie jakiegoś parametru to najlepsza droga do (zwykle kiepsko zdefiniowanego) celu. Może miałoby to sens, gdyby te parametry były niezalezne. Tak, niestety, nie jest co dobrze widac na przykładzie bezpieczeństwa i wolności. Ustrój wodzowki jest bardziej efektywny (np. szybciej można podejmowac decyzje), mniej poddatny na korupcję (złodzieje indywidualnie moga być "wysokiej klasy", tj. kraśc duże kwoty, ale jest ich mniej niż w demokracji, wię i straty są mniejsze), lepiej radzi sobie z przestępczością i ma sporo innych zalet. A tak nawiasem; nie wie Pan dlaczego żaden praktycznie rząd na świecie nie szczyci sie tym, że ma charakter autorytarny? Wszyscy gadają za to, że ich "demokracja" jest najlepsza. Zaletą demokracji jest różnie rozumiana  - zwykle iluzoryczna - wolność i złudzenie wpływu na sprawujących władzę. Ale zarówno potrzeba wolności jak i podmiotowości jest bardzo silnie wbudowana w psychikę przeciętnego człowieka. Churchill miał powiedziec, że "Demokracja jest ustrojem złym, ale lepszego nie wynaleziono", co chyba dośc dobrze oddaje jej rolę w naszym życiu, bo nie ma dobrego sposobu, aby aby jakikolwiek totalitaryzm "zatrzymac" na poziomie np. państwa. To zapuszcza korzenie "w dół"; małymi kacykami staja sie funkcjonariusze państwa, potem pracodawcy, nauczyciele, lekarze, a na końcu dostajemy stricte patriarchalną (lub matriarchalną) rodzinę. Proszę tego nie mylić z LGBT, ja mam na mysli zupelnie normalne stosunki damsko-męskie. ja myślę, że przeginanie tej pały w którakolwiek stronę jest w normalnych, nie np. wojennych warunkach szkodliwe.

Vote up!
0
Vote down!
-2
#1631630

Rozpoczalem temat partie wodzowskie, ale tak na prawde jestem zdania ze partiii nie powinno byc wcale. Zaraz to wyjasnie dlaczego. Otoz termin partia pochodzi z angielskiego i oznacza czesc.

Zakladajac zwyczajnie ze demokracja jest dyktatura wiekszosci nad mniejszoscia, zmuszanie

krajow do dzielenia sceny politycznej na partie jest zaprzeczeniem samej dyktatury wiekszosci

nad mniejszoscia. Przyklad: w Polsce wiekszosc ludzi jest Katolikami, dlaczego zgodnie z zasadami demokracji Katolicy bedacy wiekszoscia nie moga bez zadnych podzialow, czyli partii rzadzic w swoim kraju? Taka sama sytuacja moze byc w innym kraju, gdzie w miejsce Katolikow wstawimy Zydow, Muzulmanow, czy Ateistow? Zatem jezeli powiedzmy bedzie nazwijmy to calosc polityczna, czyli druzgocaca przewaga okreslonej grupy swiatopogladowej w danym kraju, to nie powinno byc zadnego podzialu tylko rzady powinny byc takie jakie ma oblicze dany kraj.

Oczywiscie wrogowie takiego systemu od razu mowia, ze to jest albo totalitaryzm, albo panstwo religijne. Panstwo bez partii politycznych lecz monolityczne politycznie, bez sztucznych podzialow

powinno funkcjonowac znacznie lepiej niz partyjne, poniewaz wtedy mamy rzeczywista dyktature

wiekszosci nad mniejszoscia. W sytuacji gdy sa partie, ktore w przypadku Polski maja po 40 tysiecy czlonkow, to jest  to dyktatura mniejszosci nad wiekszoscia, a wiec zaprzeczenie zasad demokratycznych. Dzisiaj 40 tysiecy czlonkow PiS rzadzi narodem prawie 40 milionowym!!!

Taka jest rzeczywistosc ktorej nie dostrzegamy wpuszczeni dawno w kanal.

Wlasnie te twory 19 wieczne ktore trwaja w calym zachodnim swiecie od

ponad  100 lat, sa kompletnym nonsensem. Zalozmy ze tworzymy panstwo w pelni demokratyczne gdzie powiedzmy 80% jest zadeklarowanych Katolikow. NIe robimy wsrod nich zadnych podzialow, lecz tworza jednosc. Zarzadzamy wybory do sejmu i w wyborach sa dwie

grupy glosujacych: Katolicy i reszta. Z gory wiadomo ze reszta jest przegrana, rzadzi wybrana wiekszosc, Katolicy. Nie ma zadnego panstwa wyznaniowego, bo biskupi nie ingeruja w proces wyborczy. NIe ma partii, nie ma wodzow. Jest narod ktory wybiera tylko takich ktorzy sie 

czyms wykazali. Oni pozniej w sejmie wybieraja sposrod siebie przywodce, a ten organizuje

rzad. Dyktatura wiekszosci nie oznacza jak w panstwach muzulmanskich nietolerancji.

NIe wiem czy wylozylem temat wodzostwa i partii? Chamy i antypolacy w takich wyborach

nie maja zadnego wstepu do organow wladzy. Sa eliminowani w procesie wyborczym.

NIe trzeba czekac 4 lat jak z takim Palikotem wymachujacym w sejmie sztucznym praciem

by go wyrzucic na zawsze z polityki. Jachira tez by sie nie zalapala z powodu i glupooty

jak tez profanowania szczytnego hasla Bog, Honor , Ojczyzna. Mamy przeciez swoj kraj,

dlaczego obcy maja nam go meblowac, jak mozemy to zrobic po swojemu i lepiej?

Pozdrawiam

Vote up!
1
Vote down!
-2

JanStefanski

#1631725

Cóż za zbieżność!

Właśnie kończę kolejny felieton "Bękart Aten - DEMOKRACJA".

Zgodnie ze słynnymi słowami Churchilla, ja jestem nawet jeszcze bardziej radykalny i uważam demokrację - przynajmniej taką, jak większość pojmuje - za największy absurd w historii ludzkości.

To zawsze bomba z opóźnionym zapłonem. Proces wysoce niestabilny, który zazwyczaj, jeżeli nie skończy się rewolucją, to zboczy - albo do plutokracji, lub tyranii, albo do ochlokracji lub kompletnej anarchii.

Tak jest zawsze, jeśli władzę oddać humanistom. Bismarckowskie - Acht und achtzig Professoren...

 

 

Vote up!
2
Vote down!
-1

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1631769

Jestem przeszczęśliwy, że udało mi się zaprosić do dyskusji takie tęgie głowy. Otwarte umysły, myślące poza stereotypami wcale nie są czymś często spotykanym.

Wielu wprost kocha zafiksować się na jednym problemie. Oraz niestety, niewielu ogarnia ogrom i skutki przełomu, który właśnie się dokonuje.

 

Bardzo bym chciał, by obok naszego narodowego zawołania - Bóg, Honor, Ojczyzna, pojawiło się również drugie, nieco dłuższe - Bóg, Ojczyzna, Przyszłość, Dobrobyt.

 

Szacunek

Vote up!
1
Vote down!
-2

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1631613