Exposé
Prawie 20 lat temu, we francuskiej stoczni w Breście, przejmowaliśmy po remoncie klasowym, tankowiec klasy shuttle tanker Ragnhild Knutsen, całkiem sporą łajbę – ponad 110 000 DWT, długą na 250 metrów; dwa silniki główne, więc i dwie śruby i dwa stery. Oczywiście kontrola ruchu Dynamic Positionig (DP).
Tego typu tankowce są przystosowane głównie do załadunku i wyładunku na otwartym morzu. Samodzielnie, bez pomocy urządzeń portowych, głównie ładują surową, wydobytą ropę naftową z platform wydobywczych, albo pływających magazynów (FPSO - floating production, storage and offloading, „pływający punkt produkcji, przechowywania i załadunku” ).
Na przełomie wieku norwescy (i nie tylko) armatorzy cięli koszty, co głównie sprowadzało się do wymiany załóg pływających na tańszych pracowników.
W Breście wymienialiśmy więc Norwegów, na międzynarodowych pracowników. Załogę podstawową, łącznie z kuchnią, stanowili Filipińczycy. Oficerowie mechanicy to Polacy, za wyjątkiem Chiefa – starszego mechanika, Norwega; a oficerami – nawigatorami, łącznie z kapitanem, z powodów proceduralnych i prawnych, również pozostali Norwegowie. No i jeszcze ja, ETO (Electro Technical Officer *) - Polak, jak najbardziej.
Stocznia plus całkowita prawie wymiana załogi, a na dodatek tego przeflagowanie statku i jeszcze parę prawnych procedur, to bałagan i zamieszanie w najwyższym stopniu.
Atmosfera była też nie najlepsza, czego zresztą się spodziewaliśmy, bo odchodzący norwescy marynarze, którym, decyzją ich norweskiego armatora, „odbieraliśmy pracę”, swą złość i żal wyładowywali na nowo zatrudnionych. Nawet polecono nam dyskretnie ich pilnować, by w złości nie dokonali jakiegoś uszkodzenia, czy nawet sabotażu, lub dywersji. Rozżaleni ludzie potrafią być bezsensownie okrutni.
Starszy mechanik, Harald, który miał kontynuować swą służbę razem z nami, 65 latek, był mądrym, kulturalnym, w pewnym sensie nawet dystyngowanym człowiekiem. Lecz zarazem był twardym i pragmatycznym szefem.
Mieliśmy kłopot z doborem drugiego mechanika. II Eng. to bardzo ważna funkcja. Starszy mechanik zajmuje się zarządzaniem, planowaniem i całym nadzorem. A drugi codziennie rządzi całą maszynerią i maszynową załogą.
Dwóch pierwszych Polaków skierowanych przez norweskie biuro w Gdyni, nie sprawdziło się. Nie zyskali akceptacji Haralda.
Przyjechał trzeci kandydat – Krzysztof. 30-latek. Bardzo inteligentny, bystry i świetny fachowiec. I też odpadł.
Przyczyna w pewnym sensie pozazawodowa – komunikacja i kultura. Pamiętam epizod, jak pierwszy raz zauważyłem, że może być coś nie tak.
Mieliśmy codzienną, krótką naradę w maszynowni. Układaliśmy sobie co jest do zrobienia, ilu ludzi potrzeba, jaka pomoc stoczni potrzebna, itp.
Starszy mechanik poprzedniego wieczoru zauważył jakąś poważniejszą usterkę. Zaczął to Krzyśkowi opisywać i tłumaczyć co trzeba zrobić. Ten prawie natychmiast zrozumiał o co chodzi. Powiedział tylko – OK – obrócił się i wyszedł do maszynowni. Harald zdębiał i pyta mnie, co się stało? Tłumaczę, że drugi mechanik zrozumiał problem i natychmiast poszedł naprawiać. - Ale tak nie można – już teraz poważnie zły powiedział. - Ja do niego mówię i on powinien wysłuchać. Trzeba być precyzyjnym. Może ja już wiem coś, co on dopiero będzie musiał odkryć. Tak się nie robi. Poza tym, należy mi się szacunek i zawsze jak szef mówi, to się słucha do końca.
To nie jest tylko jakiś norweski savoir vivre, tylko światowe standardy. Tego niestety na polskich uczelniach nie uczą. A na dodatek w taki sposób Krzysztof, któremu zależało na tym kontrakcie, chciał się wykazać i pokazać, jaki z niego bystrzak.
Mimo moich ostrzeżeń powtórzył to parokrotnie, cierpliwość Haralda się wyczerpała i kolejny, tym razem dobry fachowiec, mechanik, pojechał do domu.
Mogę się mądrzyć, bo wtedy już miałem 14 lat pracy za granicą z przeróżnymi ludźmi, a on zaledwie dwa czy trzy kontrakty.
Mówię tutaj o tym, żeby zwrócić uwagę, jak ważna jest dobra, prawidłowa komunikacja, wzajemne zrozumienie i jasność przekazu w relacjach międzyludzkich.
A to wszystko w odniesieniu do niedawnego exposé starego/nowego premiera Mateusza Morawieckiego.
@@@@@
Na początek powinniśmy sobie uzgodnić czym właściwie jest exposé.
To pojęcie nie istnieje w parlamentaryzmie anglosaskim. Używa się tam takich nazw jak orędzie (proclamation), posłanie (message), mowa do... (speech to...).
Nasze exposé jest dosyć dokładnie sprecyzowane. Po wyborach, zwycięskie ugrupowanie desygnuje premiera, prezydent go zatwierdza (albo nie). Premier – prezes rady ministrów. tworzy przyszły rząd, wybiera wszystkich ministrów i ponownie prezydent zatwierdza cały nowo stworzony gabinet.
W tym momencie premier ma obowiązek w przeciągu 14 dni dni na forum parlamentu, w naszej tradycji w Sejmie, wygłosić przemówienie programowe - exposé, by potem po dyskusji sejmowej, uzyskać w głosowaniu zwykłą większością głosów, wotum zaufania.
Proszę zwrócić uwagę: exposé to przemówienie programowe.
Dokładnie – co rząd – władza wykonawcza – zamierza dokonać w ciągu czteroletniej kadencji (a także w dłuższym, perspektywicznym czasie). Jakie są zadania, cele i priorytety.
Tyle encyklopedycznej teorii. Jak do tego przystaje wygłoszone 19 listopada 2019, 75 minutowe przemówienie premiera Mateusza Morawieckiego?
Jeżeli chodzi o długość, to mieściło się ono w średniej po transformacji. Przypomnę, że najkrótsze, 30 minutowe wygłosiła premier Hanna Suchocka w 1992 roku, a najdłuższe było „słynne” przemówienie premiera Donalda Tuska w listopadzie 2007 roku, trwające 185 minut – trzy godziny i pięć minut.
Premier Morawiecki nie jest mówcą. Nigdy nie był wiecowym działaczem społecznym. Nie był też wykładowcą akademickim. Jest typowym technokratą, menedżerem,korporacyjnym przywódcą, przyzwyczajonym do wypowiedzi w zaciszach gabinetów, sal konferencyjnych, roboczych kolacji i lunch'ów.
Lecz był też premierem przez cztery lata za poprzedniej kadencji. Zespół „mechaników od wizerunku i przemówień publicznych” powinien przez ten okres wykonać potrzebną pracę w temacie publicznych wystąpień.
Udało się tego dokonać z prezydentem Andrzejem Dudą. Więc Mateusz Morawiecki, albo nie chce tego, albo prezes Kaczyński świadomie kreuje taki wizerunek „zapracowanego kierownika”.
Gdy nasz premier przemawia „z głowy”, to idzie mu całkiem nieźle. Choć warto by było popracować nad głosem. Znacznie gorzej to wychodzi, gdy swoją wypowiedź czyta z kartki. Morawiecki to okularnik. To zawsze powoduje kłopoty z odczytywaniem na stojąco, przemawiając publicznie. Dokładnie wiem o tym bo sam też jestem okularnikiem. Ciekawe, dlaczego nie stosuje promptera – byłoby łatwiej.
Przypominam, to jest zawsze przemówienie programowe. Co oznacza, że w większości powinno dotyczyć planu działania. Teraźniejszość i przyszłość. Jednakże nie sposób nie odwoływać się do przeszłości. Przecież w wielu wypadkach przyszłe działania będą kontynuacją już rozpoczętych projektów. Natomiast raczej powinno się unikać byłych sukcesów, czy porażek poprzedników w takim exposé. To zawsze będzie odbierane jako przechwalanie się, albo usprawiedliwianie niepowodzeń.
Exposé z definicji jest kierowane do członków parlamentu – tutaj do posłów na Sejm. W założeniu, kompletnie utopijnym, powinna to być elita narodu. Również intelektualna. Niestety, w większości nią nie jest. A co gorsza, opozycja kieruje się złą wolą i złośliwością, co mogliśmy zaobserwować w późniejszej dyskusji plenarnej.
Dodatkowym uwarunkowaniem jest transmisja telewizyjna „na żywo” przekazu z Sejmu, więc praktycznie cały naród ma możliwość oglądać obrady i wysłuchać „premierskiego” exposé.
To implikuje obowiązek wyjątkowej dbałości o konstrukcję, jasność, dobór słów i rozłożenie akcentów przemówienia – w tym wypadku – do posłów i narodu.
Czy exposé premiera spełniało te warunki? Niestety nie. Było dosyć zakręcone, nieprecyzyjne, mało konkretne i z za dużą porcją odniesień do poprzedniej kadencji. W rezultacie nużące.
Przede wszystkim zabrakło kilku silnych akcentów. Zostaliśmy zasypani lawiną zadań do wykonania. Niemalże odwiecznych narodowych bolączek – niepoddawanie się terrorowi cywilizacyjnych dewiantów, niedopuszczenie do porzucenia dobra narodowego jakim jest polski węgiel, naprawienie w końcu tragicznej służby zdrowia, tworzenie pożądanej infrastuktury... i tak dalej... i tak dalej.
Lecz wszystko to wiemy od dawna. Tysiąc razy nam to komunikowano. I my się z tym zgadzamy, tylko... jesteśmy wysłuchiwaniem tego nieco zmęczeni.
Wolelibyśmy dosłownie parę konkretów.
Prezes Kaczyński najprawdopodobniej też wyczuł słabość tego przemówienia i jako niekwestionowany (nawet przez wrogów) autorytet i przywódca, a na dodatek doświadczony mówca, wystąpił zaraz po premierze i wyłuskał z tej mowy programowej kilka istotnych akcentów.
Wydaje mi się, że teraz słowem – kluczem będzie normalność. Konkretnie – dążenie do niej. Trudna sprawa, jeżeli chce się działać wyłącznie w białych rękawiczkach.
Exposé wygłoszone przez premiera Morawieckiego zapewniło dużo pracy ekspertom, komentatorom i publicystom. Będą nam tłumaczyć „co poeta miał na myśli”. A takim poetom właśnie jest Mateusz Morawiecki, człowiek tak inteligentny i tkwiący myślami w tysiącu swoich projektów i wizji, że nie zauważa, że ludzie za nim nie nadążają. A on nie ma czasu im dokładnie tłumaczyć. Proponowałbym, żeby oprócz rzecznika rządu, powołać osobistego rzecznika prezesa rady ministrów.
Morawiecki ma kolejną wspaniałą ideę. Lecz trudno ją ubrać w jasne i zrozumiałe słowa. Tłumaczy więc temat swojemu osobistemu asystentowi, którego zadaniem jest tylko zawsze dobrze rozumieć szefa i mówi do niego – Weź zrób coś z tym. - A ten wtedy przekłada ideę na język zrozumiały dla wszystkich.
Weźmy chyba słynne hasło, piękne dla fachowców, oraz słuszne i prawdziwe – elektromobilność
Premier rzucił w tłum tę ideę i tak ją zostawił. A ona zaczęła żyć swoim życiem. Dokładnie tak jak w dziecięcej zabawie w głuchy telefon. Rezultatem końcowym było stwierdzenie, że premier obiecał budowę fabryki najnowocześniejszej na świecie, fabryki, ba, może wielu fabryk, aut osobowych, autobusów, ciężarówek, traktorów, a może nawet czołgów elektrycznych.
Nic takiego premier nie obiecywał w perspektywie najnowszej przyszłości. Tylko zrobił błąd komunikacyjny, że elektromobilność to nie ten elektryczny samochodzik na kółkach, tylko najważniejsze, ultranowoczesne części i podzespoły. W takich autach najważniejsze są silniki elektryczne i serce całej elektromobilności – akumulatory.
I oto już na początku tego mijającego roku 2019 staliśmy się największym w Unii Europejskiej eksporterem akumulatorów litowo – jonowych. I nie dokonuje tego cudu tylko fabryka w Kobierzycach, gdzie koreański koncern LG Chem zainwestował 3 mld USD. W polskie baterie inwestują także:
Mercedes-Benz Car w Jaworze 200 mln EUR
belgijska spółka UMICORE – Radzikowice – Goświnowice 1,4 mld PLN
brytyjski Johnson Mattney – Konin 1 mld PLN
płd. koreański SK Innovation – gdzieś w PL 1,5 mld PLN
„Jak powiedział dla „Pulsu Biznesu” Jan Kamoji-Czapiński, dyrektor centrum inwestycji strategicznych w Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu, Agencja obsługuje 21 projektów z branży elektromobilności, których łączna wartość planowanych nakładów inwestycyjnych przekracza 10 mld PLN. Część z tych o najwyższym poziomie CAPEX dotyczy produkcji ogniw do baterii i baterii litowo-jonowych. „ [**]
Oto już mamy uruchomioną produkcję akumulatorów za 12 mld PLN, a już w 2020 dojdą inwestycje za dodatkowe 10 mld PLN.
Czy to mało w temacie elektromobilności? A to dopiero początek.
Tylko dlaczego premier Morawiecki tego nie mówi i tego nie tłumaczy wszystkim, pozwalając oszołomom i złośliwcom z opozycji i nie tylko, wrzeszczeć – Gdzie są te elektryczne samochody?! Ha, ha!
Identyczny przekaz mieliśmy w exposé. Hasłowe zadania i projekty, lecz skomplikowana materia nie zawierała odpowiedzi na proste pytania: - Jak? Co konkretnie? Za ile?
Pewien jestem, że odpowiedzi te już istnieją, tylko z tajemniczych powodów ich się nie propaguje. Nie są nam do niczego potrzebne? Za głupi jesteśmy, czy co? Premier ze swoim ADHD sądzi, że wszystko co powiedział łapiemy w lot?
Pora podsumować. Bardzo wysoko cenię sobie profesjonalizm. Pewnie cały naród czuje się lepiej, jak widzi, że u steru są ludzie, którzy nie tylko dokładnie wiedzą, co robią, lecz mają w sobie tyle pokory, że jednocześnie tłumaczą suwerenowi, który przecież jest mocodawcą premiera, co robią, po co to robią i jak to robią.
Donald Tusk, jak mu Tante Merkel załatwiła synekurę w Brukseli, to wziął urlop, pojechał gdzieś na wyspy Huulla Guulla i przez 40 dni wkuwał język angielski. Proszę sobie wyobrazić jaka to była katorga dla takiego lenia.
Więc premier Morawiecki, który ma zapewne identyczny stosunek do profesjonalizmu, niech zatrudni specjalistów i fachowców najwyższej klasy, aby pomogli mu opanować sztukę oratorską i podnieść publiczne wystąpienia z poziomu dostatecznego, na bliski doskonałemu.
W pierwszej części opisałem, jak proste błędy komunikacyjne między ludźmi mogą doprowadzić do poważnych konsekwencji. To świadczy, że dobra komunikacja społeczna jest ważna. Jednakże nawet przy maksymalnie dobrej woli, gdy się nawzajem nie rozumiemy, to są kłopoty. Chyba warto unikać takich sytuacji.
Czy Juliusz Słowacki, który przecież był naszym wieszczem, pisząc słowa, które poniżej cytuję, widział już naszego obecnego premiera i tak, jak ja, jemu je dedykował?
Chodzi mi o to, aby język giętki
Powiedział wszystko, co pomyśli głowa:
A czasem był jak piorun jasny, prędki,
A czasem smutny jako pieśń stepowa,
A czasem jako skarga nimfy miętki,
A czasem piękny jak aniołów mowa...
Aby przeleciał wszystka ducha skrzydłem.
Strofa być winna taktem, nie wędzidłem. [***]
* The Electro Technical Officer (ETO) is a licensed member of the engine department of a merchant ship as per Section A-III/6 of the STCW Code.
The Marine Electrical Engineer is one of the most vital positions in the technical hierarchy of a ship and is constrained for their assigned work under the Chief Engineer’s overview. ETO manage a key role in Senior Management Team and reports directly to Chief Engineer.
Unlike other marine engineers, the ETO does not carry out an assigned Engine room "watch" instead they are normally on call 24 hours a day and generally work a daily shift carrying out electrical and electronic maintenance, repairs, diagnosis, installations and testing.
[…]
On special class ships such as cruise ships or specialized offshore DP vessels, FPSOs the Electro Technical officer can sometimes earn top dollar due to the complexity of systems onboard, however generally this person is also expected to have additional qualifications which specialise in process engineering, instrumentation and control.
https://en.wikipedia.org/wiki/Electro-technical_officer
** https://evertiq.pl/news/24045
*** Juliusz Słowacki, „Beniowski” pieśń V
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3879 odsłon
Komentarze
Umieściłem gdzieś u siebie taką sobie notkę
22 Listopada, 2019 - 13:24
Okazuje się, że istota tej notki nieźle pasuje do felietonu o "Exposé". Wobec tego zacytuję tę notkę w całości:
PREMIER MATEUSZ MORAWIECKI WYPROSTOWAŁ WIELE KŁAMSTW
(to tytuł tej notki, dalej leci jej kopia, do samego końca)
Zbigniew Kuźmiuk: Premier Mateusz Morawiecki po swoim trwającym 1,5 godziny exposé, wysłuchał głosy opozycji ale także odpowiadał na pytania, przy okazji prostował liczne kłamstwa, które od kilku już lat upowszechniają politycy opozycji.
Mój komentarz:
Premier Mateusz Morawiecki powiedział o tych kłamstwach, a nawet podał dowody na to, że to rzeczywiście są kłamstwa, ale niestety ich tylko o nich powiedział, on je prostował, ale ich nie wyprostował, mimo że podał konkretne dane dowodzące iż to rzeczywiście są kłamstwa.
Powiedział, ale nie wyprostował, ponieważ opozycja wciąż wykorzystuje te kłamstwa w codziennej narracji, wciąż wraca do nich, nieustannie podając je jako prawdę.
W praktyce wygląda to tak:
Powiedzieć prawdę to za mało, chodzi o to, aby ta prawda skutecznie dotarła do opinii publicznej.
michael
@michael-abakus
22 Listopada, 2019 - 13:48
I tu jest pies pogrzebany.
Jeżeli ich ewidentne, ordynarne i głupie kłamstwo wygrywa z naszą prawdą, to oznacza li tylko, że nasi specjaliści od przekazu są do dupy w porównaniu z tymi gebbelsikami.
To nie jest węzeł gordyjski. To jest do wygrania. Lecz jak decydenci krygują się jak młodziutkie dziewice w obcowaniu ze zbójami, to czego się można spodziewać?
Powtarzam - profesjonaliści koniecznie niezbędni. (Głównie w TVP).
Pozdrawiam
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
O menda się już pojawiła.
22 Listopada, 2019 - 14:12
O menda się już pojawiła.
Spóźnił się dzisiaj. Pielucha mu pękła i się zapaskudził.
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika Jestem jakim jestem nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
Rebe z dyni i interesy22 Listopada, 2019 - 16:12
Przychodzi rebe do ziomka by odebrać dług.
Jestem jakim jestem
-------------------------
"Polska zawsze z Bogiem, nigdy przeciw Bogu".
-------------------------
Jestem przeciw ustawie JUST 447
Ocena orędzia
22 Listopada, 2019 - 14:24
Chyba zbyt surowa - ja słuchałem z zainteresowaniem, ale może to wynika z mojej sympatii dla rządzącej formacji. Wiadomości o pracy marynarzy bardzo interesujące - też znam przypadki zmian kadrowych np. zastępowania jednego polskiego muzyka przez czterech "filipinów" (za tą samą cenę). Dziwię się słabej ocenie wpisu. Ktoś dał "pałę" - może fachowiec, któremu autor podebrał pracę?
Leopold
@Leopold
22 Listopada, 2019 - 15:16
Ja też mam dużo sympatii i słuchałem uważnie. Lecz może dlatego chciałbym, żeby byli doskonalsi. To przecież mądrzy ludzie. I dobrze im życzę.
Zmiany kadrowe zgodnie z prawem Kopernika - "Gorszy pieniądz wypiera lepszy pieniądz" - są czymś naturalnym. Nie ma co się obrażać. Ci najwięksi zawsze nas będą traktować przedmiotowo. Świat nie jest sprawiedliwy.
A ten od pał to chory człowiek. Fanatyk. A ci niestety rozumu już nie używają. Nawet księdza, jak przyjdzie z ostatnim namaszczeniem pokąsają w rękę. Zresztą zaraz się pojawi. Nie wytrzyma biedny człowiek.
Pozdrawiam
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
Panie Leopoldzie,
23 Listopada, 2019 - 07:31
skąd ta sympatia? Mogła być kiedyś, ale teraz?
Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain
Pan Leopold ma dużo rozumu. W
23 Listopada, 2019 - 10:44
Pan Leopold ma dużo rozumu. W odróżnieniu od pana.
Uciekinier i zdrajca ojczyzny przechodzi do etapu szczucia innych.
Swołocz, to zawsze swołocz...
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
Jest jeszcze inne spojrzenie
22 Listopada, 2019 - 15:31
Każde najpiękniejsze nawet przemówienie, to tylko jedno zdarzenie.
Później pozostaje jego treść, która żyje w polityce informacyjnej, która jest albo jej nie ma w mediach, w przestrzeni publicznej.
I wtedy dopiero zaczyna istnieć problem.
Mowa, orędzie, albo exposé to efemeryda, "event" - później pozostaje w domenie publicznej jakość polityki informacyjnej, która jest w rękach setek ludzi, którzy stają na wysokości zadania albo nie. Jakość polityki informacyjnej bardzo zależy od przygotowania tych ludzi, od ich kompetencji i zrozumienia zadania, przed którym stoją ale przede wszystkim od jakości ich zrozumienia tego o czym mówią i piszą.
Gdy oni nie wiedzą czym jest ta elektromobilność, żadna siła nie zmusi ich do tego, aby mogli o niej sensownie gadać.
michael
@michael-abakus
22 Listopada, 2019 - 16:39
Faktycznie tak jest. Dlatego więc należy stworzyć jak w muzyce leitmotiv takiego przemówienia. Jak wspomniałem, sądzę, że to będzie "normalność". To słowo i ideę zaczną mocno eksploatować.
Jest w tym przewrotna myśl - jeżeli będą szli w kierunki normalności, będą się wycofywać z sytuacji konfrontacyjnych, tak jak dzisiaj w Zakopanem w sprawie Nowego Roku, to w końcu społeczeństwo, które przecież pragnie spokoju, wkurzy się na awanturników. A to może mieć głębokie konsekwencje. Oczywiście najbardziej chodzi o wybory prezydenckie. A oni sami się podkładają. Słuchałem dzisiaj pani KB i tego prezydenta z Poznania. To dla mnie taki mały bydlaczek. Ordynarny i chamski bez ograniczeń.
To musi w końcu wielu zdenerwować.
JK
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
Ciekawa dyskusja, ale Leopold
22 Listopada, 2019 - 17:32
Ciekawa dyskusja, ale Leopold ma rację - wynik będzie niezależny od jakości expose, totalni stworzą kłamstwo i zrobią z niego podstawę do ataku. Przykład - sprawa głosowania w sejmie.I dziesiątki podobnych kłamstw medialnych. Towarzyszy temu ewidentny brak mądrości, czego dowodem "pałowanie" tutaj.
Stasiek
@Stanislawos
22 Listopada, 2019 - 20:18
Myślę, że to nie prozaiczny brak mądrości, bo antypolskość idzie skosem przez wszystkie warstwy, od profesora i biskupa, po taksówkarza i fryzjerkę.
To tylko podatność na indoktrynację, zmanipulowanie. Dokładnie jak Goebbels zaczarował cały naród niemiecki.
Jesteśmy szczeniakami na świecie. Żyliśmy sobie jako tako na świecie w swoim kołchozie, nikt nas o nic nie pytał, a teraz nam każą decydować. Słuchamy tego który nam się najbardziej podoba. Największego błazna. Myślenie zostawiamy na później. Może wnukom...
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
Goebbels zaczarował szkopów?
23 Listopada, 2019 - 09:34
Co to za "gienialne" przemyślenia wypisujesz? Przyznajesz się że jesteś szczeniakiem? A to ciekawe! "Myślenie zostawiamy na później", pisz za siebie, ja myślę teraz i nie zostawiam myślenia na później i nawołuję Polaków aby przestali ufać rządzącym i wreszcie zaczęli myśleć sami. Nie płacz też bekso, że zostałeś spałowany, ty pałujesz zanim jeszcze przeczytasz wpis. Nie udawaj też patrioty, Polaka. Nie wierzę, aby Polak mógł napisać o upominających się o pamięć bestialsko pomordowanych polskich dzieci: babcie straszyły ich rezunami.
I ty chcesz nam wmówić, że ty jesteś Polakiem? I przestaj badać kim jestem, jak się nazywam i gdzie mieszkam, kapusiu. Dziwię się, że po tylu twoich wpisach są tu jeszcze " niepoprawni", którzy uważają ciebie za Polaka i traktują jak przyjaciela. Pamiętaj też, że tam gdzie zostałeś oceniony negatywnie, ja też do tego się przyczyniłem i to bez wzgłedu na to co napisałeś.
Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain
Która tam u was, na tym
23 Listopada, 2019 - 10:48
Która tam u was, na tym amerykańskim zadupiu godzina?
Czy już zaczynasz chlać od rana? White Eagle za dolara?
I żadne "Ty" szanowny. Nie staraj się tu fraternizować, bo to nie twój obszar zdrajco Polski.
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
Odezwał się ten pejsaty z dyni
23 Listopada, 2019 - 11:03
Co próbuje zastąpić Pana Boga i uważa że ma prawo decydować kto dobry a kto zły, tak mu już mu wali z tej pejsatej bezrozumnej i wyjałowionej mózgownicy przez koszerną siwuchę.
Dzisiaj szabas więc nic nie robi i tylko łyka i widać już gdy ubytek zawartości butelki znika, jak zaczyna mu się język plątać i jakie bzdury wypisuje.
Jestem jakim jestem
-------------------------
"Polska zawsze z Bogiem, nigdy przeciw Bogu".
-------------------------
Jestem przeciw ustawie JUST 447
@
22 Listopada, 2019 - 21:50
Po 51 głosowaniach w Sejmie:
Zbieżność głosowań PiS:
KO 29%
SLD 29%
PSL 33%
Konfederacja 22%
Zbieżność głosowań Konfederacji:
PiS 22%
KO 51%
SLD 51%
PSL 47%
Także tak tego, odnośnie parlamentarnych aliansów
Wyrównana (sic) walka trwa
23 Listopada, 2019 - 14:02
https://wiadomosci.wp.pl/wybory-prezydenckie-2020-sondaz-ibris-dla-wp-andrzej-duda-niekwestionowanym-liderem-6449178380744833a
@Husky
23 Listopada, 2019 - 14:56
Tylko dosyć optymistycznie.
Trzeba dalej ciężko pracować.
Przewaga fajna na I turę. Lecz gdy zsumujemy cały antypis, a taką taktykę na pewno przyjmą, to oni wygrywają.
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
@Jazgdyni
23 Listopada, 2019 - 16:14
Witaj! Janusz więcej optymizmu. Erudycja przekazu nie zawsze idzie w parze z autentyzmem przekazu. Ludzie to obecnie wychwytują. Obecnie naród oczekuje więcej radykalizmu od rządzących. Tyle i aż tyle. Obecnie kluczem jest ustawa medialna, która ułatwi komunikację rządu ze społeczeństwem, a wytrąci Targowicy komuny oręż propagandy. Dalej będzie łatwiej. O przegraną się nie obawiam, bo oni nie mają nic pozytywnego do przekazania, tylko kłamstwo i powrót do czerwonych korzeni, a na samym kłamstwie długo nie ujadą. Pozdrawiam!
ronin
@ronin
23 Listopada, 2019 - 18:02
Członkowie Konfederacji postanowili coś zmienić i wybrali się na wyjazd integracyjny. Pochwalić trzeba to, że frekwencja wyniosła 100 procent.
Pojechali wszyscy co do jednego, jednym kursem.......Fiatem Pandą.