Pogoda aż się prosi, a para prezydencka marnuje czas i wsoaniałe okoliczności przyrody.

Za naszego życia nie będzie już lepszej okazji, a właściwie lepszych okazji.. Zamiast zająć się organizowaniem przyjęć i balów, w pałacu prezydenckie tuzy marzą jak dzieci  o pobawieniu się czołgiem lub ołowianymi żołnierzykami.

Mamy takie piękne gorące lato, kochani są lepsze i przyjemniejsze zajęcia niż  jazda na czołgu, czy wymyślanie pytań referendalnych. Przecież już wyrośliście i całkiem duże z was dzieci.

Wystarczyłoby tylko poprosić Panią Romaszewską o pomoc w zorganizowaniu kilku balów, koncertów, itp. itd. Jedyne niebezpieczeństwo to takie, żeby te imprezy nie upodobniły się do imprez w Piwnicy pod Baranami. Zapomnieć o uczeniu historii, patriotyzmu, to wszystko znamy, a spróbować pokazać elegancję, klasę, dać możliwość choćby popatrzyć pospólstwu jak się Państwo bawi. Napisałem Państwo z dużej litery, bo o kraj mi chodzi, a nie pieczeniarzy wyższego czy niższego szczebla. Bale byłyby zawsze na jakiś cel charytatywny. niekoniecznie musiałyby zaczynać się od modlitwy. Jak zabawa to tylko zabawa!!!

Cóż to byłaby za przyjemność dla wszystkich gdyby zorganizowaniem takiego pierwszego balu "dla wszystkich"  zajęli by się uczniowie z liceum w którym pracuję pierwsza dama.

Pozdrawiam.

.

Pozdrawiam