Tolerancja dziś

Obrazek użytkownika miarka
Idee

Każdego dobrego człowieka jesteśmy w stanie tolerować w swoim otoczeniu. Od dawna piszę, że żyd to dobry człowiek, a dotyczy to i muzułmanina, i każdego uczciwego, rzeczywiście religijnego, mocno stojącego na gruncie swojej ludzkiej natury człowieka.

Każdy człowiek powoływany jest do życia zgodnie z Bożym planem i powołaniami wspólnymi wszystkim ludziom, ale i z miłości Bożej, a więc jako byt szczególny, wyjątkowy, niepowtarzalny, mający inne potrzeby i cele. Bóg więc kochając każdego, każdego kocha inaczej więc i choć uczy zasad relacji wspólnotowych, a wśród nich priorytetu wartości wspólnotowych przed indywidualnymi, to respektuje każdego wolną wolę.

Do wspólnych działań, koniecznych ludziom już choćby w procesie rozmnażania wymuszonego ludzką śmiertelnością, ludzie już muszą dobierać się sami. Z Jednymi w zgodne stadła łączymy się łatwo, budujemy trwałe wspólnoty, innych tylko równouprawniamy z sobą w pewnych uznanych za potrzebne i realizujących wspólny cel aspektach, innych zaś zaledwie w swoim otoczeniu tolerujemy.

Człowieka, który chce być innym od nas tolerujemy z szacunku dla jego wolnej woli, ale tylko wtedy, kiedy ta jego wybrana odmienność nie szkodzi nam, naszym bliskim i wspólnotom, oraz ładowi moralnemu sfery naszego życia publicznego w której funkcjonujemy.

Tych, których nie tolerujemy od swoich wspólnot odpędzamy, przed jeszcze innymi swoich wspólnot (w tym siebie) bronimy, przestępców penalizujemy, wrogom odbieramy wszelką zdolność szkodzenia nam, naszym bliskim, narodowi, jego dobru wspólnemu, w tym państwu, czy społeczeństwu państwowemu, a nawet zdolność szkodzenia zaprzyjaźnionym z nami narodom, w tym z walką na ich rzecz „za wolność waszą i naszą”.

 

Pamiętać trzeba iż tolerancja jest łaską, a więc jest ściśle związana z jej celem. Nie ma sensu poza wyznaczonym jej celem.

Wciąż pamiętać jednak trzeba o silnej odmienności tolerowanego, tym skąd się ona bierze, o jego innej tożsamości, o innym spojrzeniu na własność, a więc i władzę, moralność i człowieczeństwo dojrzałe, w tym rozumienie godności, wstydu, sumienia i docelowego pokoju. Tu on wszędzie może mieć inne cele. On tu wszędzie może próbować wyłudzić naszą tolerancję, a to już mogą być dla nas rzeczy nie tylko szkodliwe, ale i zabójcze.

Tolerowanego więc musimy porównać do swojego winowajcy, któremu przebaczyliśmy jego winę biorąc ją na siebie, a nadto pozostajemy w gotowości aby pomagać mu w naprawie jej skutków doczesnych, w przywracaniu rzeczywistości do stanu sprzed jej zaburzenia jego winą, a nawet stanu po zrekompensowaniu skutków zaburzenia tą winą normalnego funkcjonowania nas i naszych bliskich. Tak nasz winowajca, któremu przebaczyliśmy, jak tolerowany nie mogą być kojarzeni z niewolnikiem, który ma odpracować swoją winę, ale raczej z człowiekiem ułomnym, np. własnym ułomnym dzieckiem, któremu pomagamy w jego życiu, aby żył możliwie tak jak normalny człowiek, jak kochany ułomny człowiek. Cały czas odpowiedzialnie trzeba pamiętać o tej jego ułomności, a więc i o powodzie, dlaczego w naszych relacjach nie możemy przekroczyć granicy tolerancji.

Tak samo tolerancja jak przebaczenie są warunkowe – zawsze musimy je cofać kiedy nie zmierzają do zamierzonego celu, a już szczególnie kiedy nam szkodzą.

Celem całej tej tolerancji, tak jak i przebaczenia swojemu winowajcy jest przyczynienie się do jego użyteczności społecznej, umożliwienie jej integracji i funkcjonowania w zaufaniu. Oba te działania są z pozycji dobrego człowieka. Oba te przypadki to akty naszej miłości.

One ze swojej natury funkcjonują jak akty łaski. Udzielanie ich nigdy nie może nam szkodzić. Nam i osobom z nami związanym, osobom wobec których już mamy zobowiązania, zwłaszcza naszych wspólnot. - Nie możemy do tego dopuścić, bo łaska to nie dar, którego dokonuje się z dóbr, bez których można się obejść. Łaski udziela się z dóbr z których się korzysta w realizacji swoich własnych zobowiązań i powołań.


 

Po serii moich notek o tym, że Żyd to dobry człowiek (i serii nieporozumień) przychodzi czas otrzeźwienia.

W podstawie tolerancji jako motywowanej byciem dobrym człowiekiem i doszukiwanie się w każdym „dobrego człowieka” , a więc i rozpoczynania kontaktu z drugim człowiekiem od doszukiwania się w nim dobrych cech, od zakładania zawsze jego dobrych intencji, od traktowania go jako niewinnego dopóki mu się nie udowodni winy, od ochoczych prób przebaczania wszystkiego z zaczynaniem od nowa z nowym zaufaniem z nowym uznaniem za prawdomównego, wiarygodnego i solidnego łatwo zgubić zdrowy rozsądek, umiar i popaść w naiwność. Miana „dobrego człowieka” i „tolerancyjnego człowieka” mogą być i szydercze.

Żyd to tutaj tylko przykład – zwłaszcza solidności, pozytywnego stereotypu i bycia tym typowym „dobrym człowiekiem”. Nieporozumienie wzięło się stąd, że pewien rabin stwierdził, że Żyd to zawsze dobry człowiek. To oznacza że jak zrobi coś złego to zawsze przestaje być Żydem. Okazało się, że jest z tym problem praktyczny. Bo praktycznie to namnożyło się żydów fałszywych. – Bo on przestaje być żydem, ale jego społeczność o tym nie wie, a nawet jak wie to nic z tym nie robi, albo przekręca fakty tak, aby wskazywały że to ktoś inny, że to „nie jego ręka”, że „nie chciał, ale musiał”, że to „mniejsze zło”, że inni robią gorzej, a nawet że ... nie ma w tym zła, a nawet w ogóle nie ma zła... I tak dochodzimy do ideologii rewolucji kulturalnej Gramsciego i UE, i ONZ i postępującą bezkarnością czynienia zła.

Tak samo jak na dzisiejszych Żydów w pierwszym spojrzeniu nie wolno patrzeć jak na biblijnych „dobrych ludzi”, a trzeba jak na wymieszanych z nimi i liczniejszych Chazarów – tych wypędzonych z bardzo przecież pogańskiej i zademonionej, okultystycznej Azji jako zbyt zdemoralizowanych i zbestwializowanych. Także i na wszystkich innych obcych nam kulturowo, a nawet formalnie bliskich, ale spoza naszych wspólnot, spoza kręgów osób z którymi pozostajemy w stałym kontakcie nie wolno już patrzeć jak na „dobrych ludzi”, a jak na podejrzanych o to, że będą nam szkodzili. Dopiero jak z bliska okażą się ludźmi godnymi zaufania, za dobrych ludzi można ich uważać i tolerować.

I nie ważne, czy tak zamierzają, czy zostali wmanipulowani przez innych. I nieważne, czy im nie można postawić prawniczych zarzutów złego postępowania w przeszłości, jeżeli należą do grupy, w której są podejrzani, a więc trzeba tu specjalnego postępowania jak dla przestępczości zorganizowanej lub dla stanu wojennego.


 

Mamy do czynienia nie tylko z naszą pochopnością w tolerowaniu obcych, którzy tak naprawdę nie okazują się dobrymi ludźmi przychodzącymi jako pokorni przybysze potrzebujący pomocy... Mamy do czynienia nie tylko z mniej lub bardziej jawnymi roszczeniowcami chcącymi zaprowadzać swoje rządy pasożytów drogą terroru i gwałtu, oraz wymuszania specjalnych przywilejów w randze praw. Mamy też do czynienia i z uzurpatorami rządów i na skalę państwową, i europejską, i globalną, którzy tworzą polityczną i wspieraną przez korporacjonistyczno-syjonistyczno-globalistyczne media atmosferę promującą tą właśnie pochopność i niefrasobliwość, a nawet demoralizację i wynaturzenia wszelakie co już ostatecznie skompromitowało nasze naiwne podejście do tolerancji na którą się zwykli powoływać, choć nie wytłumaczyli co to jest. Nawet nie wytłumaczyli różnicy z pobłażliwością dla zła, czy luzactwem i bezmyślnością, a przecież wielu tak pojmuje tolerancję.

Ostatecznie więc nie wystarczy patrzeć na dobre strony tych wszystkich, których należy uznać za obcych żyjących wśród nas. Trzeba widzieć i złe, a nawet najpierw te złe.

W ogóle to najpierw trzeba poznać się dobrze z sąsiadami i ich rodzinami oraz przyjaciółmi, bo tu się w ostatnim czasie dużo zmienia, i najpierw patrzeć na to, czy aby nie mają tych złych, zwłaszcza moralnie stron, które wykluczają nasze głębsze bratanie się z nimi. Zwykle szkoda czasu na takie kontakty, bo w razie potrzeby zawodzą.

Dopiero wtedy jest sens patrzeć na pozostałych - na to czy bardzo starają się żyć jak normalni dobrzy ludzie, bo to dopiero minimum do naszej tolerancji dla z jednej strony, a minimum do ich integracji z nami z drugiej strony.

Przecież po komunie i po III RP mamy w spadku ogrom ludzi nie zintegrowanych wewnętrznie, a co mowa w zintegrowanych w duchu polskości. Już tu mamy z pewnością pracy na parę pokoleń aby się zintegrować, a i to przy dobrym rządzie, który nie będzie już mieszał, a dbał o moralny ład życia publicznego, o ściganie patologii i chronił od jakiegokolwiek napływu obcych, aż będziemy pewni, że już jesteśmy zintegrowani jako Naród Polski.

Przede wszystkim to tolerancja obcych odbywa się kosztem wielkiego wysiłku gospodarzy i pod groźbą, że jak nie staną się ludźmi dobrymi i użytecznymi społecznie, a dopuścimy ich do społeczności z nami jako tolerowanych, to albo nas spasożytują, „zjedzą”, zniewolą, albo wymordują. Grozi nawet, że nie będziemy mieli żadnych narzędzi po temu, aby się obronić a może i spróbować się zorganizować dla samoobrony.

Przecież to nie tylko otwarcie granic, ale i „prawa”, czyli faktyczne przywileje czyli gwałt prawny, gwałt dokonywany rękami aparatu państwowego na własnych obywatelach w imię idiotycznych zobowiązań międzynarodowych władz państwowych co prawda, ale w demokracji fasadowej, więc z pewnością Narodu Polskiego nie muszących chronić.

Nie może być zgody Narodu na żaden napływ cudzoziemców, a i Ukraińców jak tylko będzie można, trzeba odesłać, ich prawa pod to ustawiać, bo my się nimi zajmować nie możemy - bo my naprawdę mamy co robić, aby się zintegrować najpierw w swoim gronie i obronić przed wielkimi niebezpieczeństwami, które nam grożą.

Dopóki nie będziemy się czuli w pełni sobą i między swymi nie ma mowy o jakiejkolwiek integracji z nowymi obcymi, których nam „fundują” biznes, rząd, Kościół, UE i ONZ (choć naciskają, to obawiać się trzeba że to nie na ich koszt, a na koszt zniewolenia przyszłych pokoleń naszego Narodu, a nawet jego likwidacji). I pędzić ich zdecydowanie od naszych granic, choćby to miały być „tylko” narzucane nam próby ich tolerancji.

Dlaczego tak ostro? A dlatego że w stanie w jakim jest w tej chwili społeczeństwo polskie, to przede wszystkim my jesteśmy zagrożeni w swoim bycie. Nikt nas nie przekona że czyjeś tam zagrożenie jest ważniejsze. Nie jest. Czy jest inny kraj w tak licznych groźbach zniewolenia – poziomych (niemiecko-ukraińska i niemiecko-rosyjska, unijno-niemiecka) oraz pionowej (amerykańsko-izraelska) i globalnej (watykańsko-ONZ-owska)?


 

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.3 (4 głosy)

Komentarze

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika Verita nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

..dalibóg przestanę Cię tolerować a właściwie Twoje dłużyzny. Nie wiem o co Ci wkońcu idzie w tym tekscie. Czy mamy tolerować czy nie? Jeżeli ...to kogo? Dobrego czy żyda, Spróbuj wyrazić to "co autor miał na myśli"w kilkunastu wierszach. Uchwycenie głównej myśli jest warunkiem dyskusji ...chyba ,że piszesz tylko sobie i muzom albo traktujesz te teksty jak homilie.
Pozdrawiam

Vote up!
2
Vote down!
-3

Verita

#1547362

Oj Verito. Zazwyczaj błyszczysz intelektem, a tym razem stanęłaś po stronie ludzkich automatów, co to od razu potrzebują gotowego programu i to jeszcze krótkiego. Spieszy Ci się? Chcesz podpowiedzi co do wyborów, których masz odpowiedzialnie dokonywać? Ilość, czy jakość?

Piszę że tolerancji nikomu nie wolno ani nakazać, ani nikt się do niej nie może zobowiązać. Ona wiąże się z miłością. A Ty chcesz prostej podpowiedzi? Tak jak każdego kochamy inaczej, tak i tolerować możemy go tylko inaczej. „Dobry człowiek” to dopiero warunek minimum, a też trzeba uważać, trzeba budować jasne kryteria weryfikacji, bo za nim w ogóle powinna iść prawość. Tu też bywają podróbki. Stereotypy są zawodne.

Ja tu piszę do „automatów 2.0.”, czyli samoprogramujących się, wolnych ludzi, którzy w swoich wyborach korzystają i ze świadomości rzeczywistości, i z wolnej woli.

Piszę do tych, co chcą wiedzieć czym jest tolerancja, a nie do tych co nie wiedzą gdzie kierować swoją wolę.

Zauważ, że sam temat: „tolerancja” ma typową odpowiedź „tak” lub „nie”, i takąż odpowiedź ma każdy wybór logiczny przed którym stajemy.

Tolerancja to jednak wybór szczególny, podobnie jak przebaczenie. Bardzo osobisty, wiążący się z braniem na siebie ciężaru, ale i wymagający ostrożności, bo nie wolno nam dopuścić, aby zaszkodził nam, ani tym, za których już jesteśmy odpowiedzialni, oraz naszym powołaniom.

A tolerancja właśnie szczególnie łatwo może nas skrzywdzić, bo osoby tolerowane przenikają do naszych sfer chronionych przed wrogami i nieprawymi, a nawet niesprawiedliwymi jeżeli wobec nich nie mamy wypracowanej szczególnej postawy w swoich wspólnotach.

Nadto trzeba tu na bieżąco czujności, bo tolerancja to łaska. Z jednej strony za łaską nie idzie wybór trwały. Mamy nawet obowiązek ją wycofywać, kiedy nie zmierza ku określonemu z góry celowi. Z drugiej strony udzielamy jej z dóbr, których sami używamy na bieżąco - w szczególności dotyczy granicy naszej integralnościtak wspólnotowej jak osobistej, i tożsamości, aż po istotę swojego "ja". Każdy tu błąd może być dla nas zabójczy.

Tolerancja zawsze jest warunkowa, bo występuje w sytuacjach nienormalnych, sytuacjach poważnych niedopasowań, a więc i jest możliwa tylko pod rygorystycznie przestrzeganymi warunkami.

To, iż wrogowie nasi nas tu próbują zakrzyczeć idiotycznym stwierdzeniem, że to wartość nie może nas zmylić. Wartość to idea. Tutaj ideą jest zgodność co do celu, a tolerancja to tylko sposób na ominięcie niezgodności, szczególny przypadek niezgodności, przy którym możliwa jest warunkowa współpraca. To szczególny przypadek zachodzący rzadko, bo tylko w warunkach miłości tolerujących i uczciwej odpowiedzi tolerowanych. Dlatego próby wymuszania tolerancji obnażają zbrodnicze intencje naszych wrogów, którzy muszą sobie zdawać sprawę z tego, że w tej formie to prawie zawsze będzie dla nas zabójcze.

Pomogło? Jak nie to radzę podjąć ponowną próbę wczytania się w oba teksty ze zrozumieniem.

Pozdrawiam.miarka.

Vote up!
2
Vote down!
0
#1547366

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika Verita nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

..czasem błyszczę? No to muszę się postarać ....ale nie wiem czy ci się spodoba ten błysk.
Tolerancja to nic dobrego. To znoszenie niezbyt sensownych i mądrych zachowań, które nas nie zachwycają, ale nie są grzechem ..i tylko tyle. To nie jest cnota i z miłością nie ma nic wspólnego. Ale nawet jeżeli nie będę tolerować Twoich tekstów to Ciebie i tak będę miłować;-)
Pozdrawiam

Vote up!
2
Vote down!
-3

Verita

#1547369

"Tolerancja to nic dobrego".

Próba polemiki z tym zdaniem zaowocowała kolejną notką: "Granice tolerancji".

"To znoszenie niezbyt sensownych i mądrych zachowań, które ... nie są grzechem".

Owszem, nie są, ale nie popełniać grzechów jest o wiele trudniej jak nie łamać prawa, a nawet być sprawiedliwym.

Ale uwaga słuszna.

:-)

 

 

 

 

Vote up!
1
Vote down!
0
#1547378

... jednak przestrzegam Cię przed "ośmiorniczką" - Veritą. Jak Cię oplecie swymi mackami, to będziesz miał przerąbane. Chyba, że jesteś asertywny i postawisz się tej ośmiorniczce tak, by Ci więcej nie robiła wody z mózgu.

Satyr

P.S.
Postaraj się na przyszłość nie kończyć tytułu swego artykułu kropką. Kończenie tytułu kropką jest błędem i gwałceniem polskiej pisowni!!!

Vote up!
2
Vote down!
-1

___________________________
"Pisz, co uważasz, ale uważaj, co piszesz". 

© Satyr


 

#1547375

Poprawione :-)

Vote up!
1
Vote down!
0
#1547377

Napisałeś Satyrze: "Kończenie tytułu kropką jest błędem i gwałceniem polskiej pisowni!!!"

Niekoniecznie. Nie ma takiej zasady gramatycznej. Kiedy tytułem jest zdanie, to ono już powinno być kończone kropką, wykrzykmikiem lub pytajnikiem.

:-)

Vote up!
0
Vote down!
-1
#1548237

Kilka wyrazów może tworzyć tytułowe zdanie oznajmiające, pytające lub wołające. O ile zdanie pytające lub wołające kończymy znakami interpunkcyjnymi: "?" oraz "!", to zdania oznajmującego nie kończymy kropką!!! 

O tym mówią zasady polskiej pisowni opracowane przez Stanisława Jodłowskiego i Witolda Taszyckiego - wybitnych polskich językoznawców z potężnym dorobkiem naukowym. Nawet współcześni językoznawcy nie śmiali podważać tej zasady.
No,... ale ty miarko przecież jesteś w tym temacie mądrzejszy od wyżej wymienionych profesorów i wprowadzasz swoje zasady pisowni... 

Satyr

Vote up!
0
Vote down!
0

___________________________
"Pisz, co uważasz, ale uważaj, co piszesz". 

© Satyr


 

#1548341