Desperacja Ministerstwa Prawdy i wściekle macice

Walka o odzyskanie koryta przez lewactwo III RP przybiera coraz bardziej gwałtowne formy, a to za przyczyną pasma porażek totalnej opozycji – pomimo manipulacji i nadludzkich wysiłków Ministerstwa Prawdy. O skali desperacji świadczy to, że ten który kierował lewackimi umysłami, zmuszony został do uśmiercenia swoich rodziców w holokauście, choć jego matka Hinde Michnik zmarła w 1969 roku, a ojciec Ozjasz Szechter – w 1982 roku.

Ale czego się nie robi dla wielkiej sprawy, jaką jest obalenie rządu PIS-u demokratycznymi metodami, to jest przy pomocy ulicznej rewolty, wzorowanej na rewolucji październikowej ? Tu nie może być żadnego kompromisu - podobnie jak w walce o Pokój, prowadzonej przez Związek Sowiecki! Dlatego trzeba bez zmrużenia oka kłamać, łgać, manipulować, szczuć ludzi przeciwko PIS-owi i prezesowi Kaczyńskiemu a nawet zmieniać swoje i swojej rodziny życiorysy !

Tego heroicznego czynu dokonał właśnie Adam Michnik w wywiadzie dla niemieckiego Der Spiegel. Bo kto w Niemczech czy w Brukseli będzie się pytał Michnika, jak to było możliwe, że jego rodzice zginęli w holokauście, a on sam urodził się w październiku 1946 roku? Przecież zadając takie pytanie niekwestionowanemu guru żydo-komuny, człowiek naraża się na antysemityzm ! Tak jak niżej podpisany…

Mając tego pełną świadomość, będę brnąć w swym anty-semityzmie ujawniając, że ofiary holokaustu, czyli rodzice Adama Michnika, to Ozjasz Szechter i Helena (urodzona jako Hinde) Michnik. Oto życiorysy rodziców Michnika – a zarazem ofiar holokaustu, jak to wyznał A. Michnik w wywiadzie dla Der Spiegel:

Ozjasz Szechter, ojciec Michnika, był komunistą skazanym w 1934 roku w tzw. procesie łuckim za próbę zmiany przemocą ustroju Polski i zastąpienia go ustrojem komunistycznym oraz oderwania od Rzeczypospolitej południowo-wschodnich województw i przyłączenie ich do ZSRS. Szechter w więzieniu spędził zaledwie rok, na mocy amnestii z 1935 roku odzyskał wolność. Po wybuchu wojny ZSRS z Niemcami znalazł się w Sowietach. Po 1945 roku na polecenie KC PPR przybył do Polski, pracował jako kierownik Wydziału Prasowego Centralnej Rady Związków Zawodowych, a następnie jako zastępca redaktora naczelnego pisma związkowego „Głos Pracy” oraz redaktor w wydawnictwie Książka i Wiedza. Zmarł w 1982 roku, w wieku 81 lat, w Warszawie.

Z kolei Helena (urodzona jako Hinde) Michnik od około 1936 roku żyła w nieformalnym związku z poznanym we Lwowie Ozjaszem Szechterem. Adamowi, urodzonemu w 1946 roku, nadano jej nazwisko właśnie z tego powodu. Po ataku Niemiec na ZSRS w czerwcu 1941 roku wraz z konkubentem i dziećmi uszła do Kotliny Fergańskiej. Z Armią Andersa dotarła do Europy Zachodniej, skąd wróciła do Polski pod koniec 1945 roku. Wykładała w szkole Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Później była nauczycielką historii i autorką podręczników szkolnych. Zmarła na atak serca w 1969 roku.

W sytuacji uśmiercenia swoich rodziców w holokauście tylko czekać aż się okaże, że Stefan Michnik to nieustraszony żołnierz AK! Oczywiście nie mam tu na myśli organizacji pt. Afrika Korps. Jednym z głównych zadań Ministerstwa Prawdy była bowiem tak zamiana życiorysów, a nawet nazwisk – by nabrać Polaków na tzw. postępowych patriotów.

Dzisiaj aż się czerwieni od takich „patriotów” na marszach kodziarzy i ciemno robi przed oczami na demonstracjach wściekłych macic. Bo Ministerstwo Prawdy nadal działa i choć coraz mniej ludzi kupuje GW – tam mieści się moim zdaniem główna kwatera anty-polskiej dywersji.

Tak jak za głębokiej komuny, tak i dzisiaj anty-polska dywersja potrzebuje wsparcia zewnętrznego. I dla tego właśnie wsparcia oburzonych „europejczyków” Adam Michnik zmuszony został, by uśmiercić swoich rodziców w holokauście. Europejski czytelnik Spiegla się spyta: jak to możliwe, że cudownie narodzony w 1946 roku bojownik o demokrację, jest dzisiaj gnębiony przez polskich faszystów i anty-semitów ? To przecież oni sprawili, że guru polskiej demokracji stracił rodziców w holokauście ! Czy taki Martin Schulz, lub Frans Timmermans lub flamandzki Guy – czytając Spiegla domyślą się, że Adam Michnik łże jak bura suka?

Droga do zmanipulowania słów prezesa Kaczyńskiego lub jakichkolwiek słów, które obnażają zamiary lewactwa (jak choćby wniosek Platformy o odłożenie posiedzenia komisji w sprawie ustawy anty-aborcyjnej do 10 stycznia 2017 roku) – została więc otwarta. To pozwoliło ujawnić się 32+1 „legendarnym opozycjonistom”, jako awangardy neo-bolszewizmu, a także z manipulacji narodził się ruch „wściekłych macic”, jako awangardy kodziarzy. Miał więc rację prezes Kaczyński, że będą stosowane prowokacje i to na niespotykaną dotąd skalę…

Problem jednak w tym, że PIS a także sam prezes dają anty-polskiej dywersji możliwości do manipulacji ich słowami. PIS nie posiada też wielu rzutkich polemistów, którzy potrafili by ad hoc obnażyć wściekłą argumentację funkcjonariuszy postkomuny. Takich jak Morozowski, Pohanke, Piasecki, czy Olejnik. Nie wspominam Lisów, których nie zatrudniła żadna telewizja. A przecież wystarczy w wielu przypadkach powiedzieć „no comment”, by uciąć zamiar wprowadzenia posła PIS-u, lub członka rządu na pole minowe. Tak, jak nie dał się na nie wprowadzić Prezydent Duda i Pierwsza Dama w sprawie aborcji.

Całe szczęście, że są ludzie spoza PIS-u, którym utrata władzy nie zaćmiła umysłu. Przeciwnie – nadal potrafią realnie ocenić sytuację, wbrew takim Kijowskim, któremu się A.D. 2016 w Polsce kojarzy z rokiem 1933 w hitlerowskich Niemczech. W pierwszym szeregu takich osób znalazła się kandydatka….SLD na prezydenta. To Magdalena Ogórek, która przygwoździła całe tabuny lewactwa, resortowych żurnalistów, kodziarzy i „wściekłe macice”, mówiąc w rozmowie z Mazurkiem w RMF FM, że:

„Polacy są manipulowani. To co się robi z cytatami Jarosława Kaczyńskiego to skandal” . Po słowach Magdaleny Ogórek: Bardzo się cieszę, że rozdział pt. Adam Michnik dobiega w Polsce końca. On szkodził Polsce” – odezwał się roztrzęsiony red. Lis: „Ogórek recenzuje Michnika. Pora umierać”…

To że Lis myśli o śmierci, a Michnik już uśmiercił w holokauście swoich rodziców to znak, że lewactwu III RP już niewiele życia pozostało. To co pozostało, to żywe bluzgi pod adresem Magdaleny Ogórek, która oświadczyła Mazurkowi (w kontekście nietykalnego dotąd Michnika): Moim obowiązkiem jest mówienie, kto szkodzi Polsce…

„Porąbana, chora, żałosna, wyprana z mózgu, pustak, sprzedajna, szmata do podłogi dla tej pani to i tak za duża odpowiedzialność… - to jedne z łagodniejszych epitetów, jakie pojawiły się pod adresem Ogórek na portalach, włącznie z wezwaniami, że takiej powinien ktoś ogolić łeb”...

W takim właśnie bagnie własnych bluzgów tonie „polityka miłości” anty-demokratycznej dywersji, która przekształciła Polskę w teoretyczne państwo. Teraz już brzytwy się chwyta, gdy pora umierać…