Czy już niebawem pojawią się kolejne ataki "meneli" na ludzi w Polsce?

Niedługo przed ubiegłorocznymi wyborami parlamentarnymi jechałem metrem w Warszawie pani Waltz, gdy nagle w przedziale zaczęła głośno zachowywać się grupa mężczyzn. Dochodziła do pasażerów i głośno żądała, aby powiedzieli na kogo mają zamiar głosować.  Byli agresywni i prowokowali do bójki. Sami chyba dawali do zrozumienia, że głosowanie na Platformę Obywatelską nie było wskazane. Od razu dało się wyczuć prowokację, ale wielu pasażerów, po wyjściu tychże panów, stwierdzało, że tacy jak oni to symptom tego, co niesie ze sobą prawdopodobne zwycięstwo PIS.

Piszę o tym dlatego, gdyż nadal stoi mi głowie wypadek w Warszawie, z udziałem "menela" i  pana prof. Jerzego Kochanowskiego. Zastanowił mnie wpis jednej z jego "byłych studentek" na Facebooku, w którym stwierdzała, że takie rzeczy nie zdarzały się w cywilizowanej Warszawie ani rok temu, ani 5 lat temu. Tylko dopiero właśnie dziś.

I tak sobie myślę, że właściwie nie zdziwiłbym się, aby wkrótce nagle pojawiły się podobne incydenty w całej Polsce. Pisząc otwarcie: co szkodziłoby członkom PO i KODu i Petrusowcom, aby ponownie, jak kilka miesięcy temu pozatrudniać paru "meneli" czy wyrostków do podobnych działań, jak ten ostatni, czy ww. zajście w metrze warszawskim? Gdybym był wiernym członkiem tych partii, pewnie robiłbym wszystko, aby pokazać światu, i obywatelom w Polsce, do czego doprowadziły krótkie rządy faszystowskiego PISu.

Biorąc pod uwagę, iż pies z kulawą nogą nie zwróci uwagi na program Nowoczesnej, która mam spore kłopoty z dotacjami z budżetu, a Schetyna brnie, choć coraz słabiej, w obronę pani Hanny G. W [ bo tak winno się o niej pisać już dziś], to nie być może już wkrótce będziemy świadkami nowych pobić za uzywanie :"europejskich języków" w Polsce.