Ziemkiewicz jak Michnik, czyli wy co "prawicowcy" robicie z Polską?
Pamiętam, jak jakiś czas temu Rafał Ziemkiewicz, analizując zmienną postawy światopoglądowe Adama Michnika, stwierdził, iż dzisiejszy Pan Michnik nie podałby reki samemu sobie z lat – 60-70 tych. Już wówczas słowa RAZa wywołały u mnie sporo zastrzeżeń. Przypominam osobie tym dlatego, iż od dłuższego czasu obserwując działania pewnej grupy dziennikarzy z Razem na czele mam wrażenie, iż R. Ziemkiewicz tak naprawdę powiela działania A. Michnika. Zwróćmy uwagę, że A. Michnik, po tzw. transformacji 1989 r. bardzo chętnie wspierał Kościół Katolicki i nie przejawiał tendencji, które stały się jego cechą rozpoznawczą w kilka lata później. Pan Michnik zręcznie budował swoje imperium prasowe, wspomagając się odznaką Solidarności, tak aby w kilka lat później przejść do ferowania swojej własnej wersji Ojczyzny i dokonać ataku na tradycyjnie rozumiany patriotyzm, katolicyzm i tradycje polskie.
To, co czyni dziś, od pewnego czasu, Ziemkiewicz i grupa dziennikarzy lub tzw. historyków? Otóż RAZ wykorzystał specyficzną sytuację na, nazwijmy to „prawicowym” rynku dziennikarskim w Polsce. Mianowicie, uderzając w system polityczny zbudowany przez PO, jednocześnie, od pewnego czasu, zaczyna narzucać czytelnikom swoją wizję tak przyszłej Polski, która ma się narodzić na ewentualnych gruzach PO, ale i swoją politykę historyczną, której zasadniczą osią jest negacja powstań narodowych, szczególnie Powstania Warszawskiego.
Strategia RAZa wydaje się więc podobna do A.Michnika. Jako z pewnością człowiek inteligentny obserwator rzeczywistości politycznej wyrobił sobie pozycję na tzw. rynku prawicowym. Odżegnując się przez długi czas, jak Michnik od czynnej polityki( który w swoim czasie odmówił startowania do Parlamentu), buduje rzeszę swoich zwolenników, korzystając jednocześnie z sytuacji, iż niewielu było zdolnych, umiejących się przebić przez zabetonowany „liberalno” – lewacki beton dziennikarski. Od pewnego czasu zaczyna wyraźnie manifestować swoje poparcie polityczne, wskazując wyraźnie, jakie jest jego polityczne credo.
RAZ podobnie jak Michnik, który wpierw zaczął wspierać UW, a potem jej bliższe lub dalsze klony, daje swoje poparcie pewnych kołom politycznym „narodowym” lub czynnym politykom ( Gowin), wyraźnie dystansując się od polityka, który jego zdaniem ”ukradł prawicę”. Czyni to jednak na tyle zręcznie, iż w sytuacji, gdy nowa idea polityczna nie zdoła odnieść sukcesu, RAZ może szybko się z niej wycofywać, bez większego uszczerbku na swoim życiowym CV. Dziś RAZ tak naprawdę oferuje swoim czytelnikom „deal”: owszem, ja jestem krytykiem obecnej rzeczywistości, będę wspierał upadek PO, ale za pewną cenę: akceptacji mojej wersji przyszłej Polski i polityki historycznej. Jest to wyraźny szantaż dla czytelników.
Piszę o tym tak naprawdę dlatego, gdyż osobiście nie byłem w stanie przejść do porządku dziennego na faktem brutalnego atakowania polskiej tradycji powstań narodowych, a szczególnie Powstania Warszawskiego. Tak obecnie również nie mogę zaakceptować tego, co zrobiono wobec prof. Witolda Kieżuna. I chyba tylko niewielu może uwierzyć, że w pierwszym wypadku chodziło RAZowi czy red. Warzesze o „nieblokowanie debaty”, atak w drugim wypadku chodzi o „prawdę”, w której na tej samej szali stawia się „Wałęsę i Kieżuna”.
Tak naprawdę nie ma pretensji, że Ziemkiewicz chce wejść w politykę i tworzyć własny obraz RP. W moim odczuciu tacy ludzie, myslący istotnie w kategoriach Ojczyzny, jeżeli już angażują się emocjonalnie w politykę, powinni wpierw pomóc szerokiej opozycji podjąć próbę nakreślenia wizji politycznej i gospodarczej panstwa na wiele przyszłych lat i pomóc wydobyć Polskę z zapaści, także moralnej, w której się znajduje. Pomóc także znaleźć sposób, aby odsunąć od wpływu na Polskę takich ludzi jak pan Tusk, czy Kopacz. A później, gdy sytuacja się ewentualnie choć nieco unormuje, spierajmy się o politykę historyczną. Unikam zwykle porównań historycznych, ale tak przecież było choćby w USA w końcu XVIII i początku XIX wieku. Jefferson twierdził, że ziemia należy do żyjących, do obecnego pokolenia ludzi, którzy mogą ją zmieniać, wedle bieżących konieczności politycznych. I ale przecież wpierw należało doprowadzić do sytuacji, gdy kraj ma możliwości podejmowania suwerennych decyzji, czyli wpierw trzeba było zrzucić to jarzmo Wielkiej Brytanii.
W Polsce, szczególnie w tzw. obozie prawicowym, obecnie mamy sytuację od lat sytuację kuriozalną. Nie można wykluć żadnego kompromisu. I zanim dokona się jakkolwiek zmiana występuje grupa ludzi, która chce się bezinteresownie myśleć o zmianach w Ojczyźnie. Oni od razu obwarowują to takimi klauzulami, które mają ich, właśnie ich, postawić w roli nowych autorytetów.
A tu się okazuje, że tak naprawdę dla części dziennikarzy, ( pseudo) historyków wrogiem, być może nawet nr. 1, nie jest Tusk, Kopacz, ale Jarosław Kaczyński i tradycja narodowa, której on patronuje. To bardzo zły prognostyk na przyszłość, może nawet niedaleką. Okazuje się, że nie ma tu bezinteresownej
Patrząc w ten sposób może więc nie należy się dziwić, że nagle za przeciwnika dla ludzi w sile wieku, staje się 93 letni prof. Witold Kieżun. On, gdy walczył w PW śmiem twierdzić, że kierował się bezinteresowną myślą o Ojczyźnie.
Gdy patrzę na działania RAZa i jego współpracowników, mam zupełnie inne wrażenie. Patrząc na ich działania być może niedługo trzeba będzie napisać nową książeczkę pod znamiennym tytułem „Jakie piękne samobójstwo”. Ale na okładce będzie inny wizerunek: dziennikarzy nominalnie „prawicowi” będą rozstrzelać ludzi o poglądach patriotycznych, którzy kiedyś im zaufali, ale nie chcieli już wesprzeć ich wizji nowej Polski.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1482 odsłony
Komentarze
Ja nie RAZ
25 Września, 2014 - 22:45
i nie dwa, mowilem, ze tych walczacych z bronia szanowac trzeba, a wyzszych dowodcow co sami taki "mundry" rozkaz dali i to wbrew poleceniu "glowno dowodzacego z Londynu" nalezy potrkowac tak, jak sie w wojsku traktuje dowodcow nie przestrzegajacych rozkazy.
To jest bardzo proste "po owocach ich poznacie".
PS. Palki mi lataja, kolo tejze.
Bogdan