Idzie Grześ przez wieś, pusty worek niesie

Obrazek użytkownika Ośrodek Myśli Niezawisłej
Kraj

p, li { white-space: pre-wrap; }

Po sobotnim przemarszu zatroskanej opozycji ulicami Warszawy kurz powoli opada, a wraz z kurzem opada również podawana w mediach liczba uczestników tej manifestacji. Rozpoczęła prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, która na swoim Twitterowym koncie — przekazując dane stołecznego ratusza — obwieściła, że w marszu uczestniczy 240 tysięcy osób. Nie trzeba było długo czekać, aby została przelicytowana, bo za pośrednictwem Facebooka, poseł Stefan Niesiołowski triumfalnie oświadczył- jest nas 300 tysięcy!
Dane Policji były zgoła odmienne, mówiły o 40-45 tysiącach uczestników, co oczywiście spowodowało oburzenie opozycyjnych polityków, którzy głosami między innymi Grzegorza Schetyny i Sławomira Neumanna oznajmiali, że liczby podawane przez Policję są niewiarygodne, są na polityczne zamówienie, a PiS, przestraszony frekwencją tego marszu, próbuje zdewaluować wszelkimi sposobami niewątpliwy sukces opozycji.
Kiedy jednak inne źródła, które nijak nie można było powiązać z obozem rządzącym, podawały dane frekwencyjne, bardziej zbliżone do tych policyjnych niż warszawskiego Ratusza, kierunek retoryki zmienił się i już nieważna była liczebność marszu, ale przesłanie tegoż. No właśnie, ale jakie to było przesłanie?
Oprócz wyświechtanych już haseł o obronie demokracji, Trybunału Konstytucyjnego i wolności słowa — nic nowego, ani mądrego — pojawiło się nowe zagrożenie, otóż PiS chce wyprowadzić Polskę z Europy. Opozycja zażądała od prezesa Jarosława Kaczyńskiego deklaracji, że nie wyprowadzi Polski z Europy, a kiedy deklaracja taka ze strony prezesa Prawa i Sprawiedliwości padła, opozycja ustami nowoczesnej posłanki Kamili Gasiuk-Pihowicz oznajmiła, że w tę deklarację nie wierzy, ergo trzeba wyjść na ulicę i bronić tego, byśmy na kontynencie pozostali.
I tak właśnie mniej więcej wygląda strategia opozycji totalnej- stwarzać fikcyjne zagrożenie, podgrzewać temat w przychylnych mediach, by móc potem wyjść na ulicę w proteście przed tym zagrożeniem.

Nie będę się rozpisywał o poziomie wiecowych przemówień, bo i o czym? Komunały i trywializmy, nic więcej. Trudno też komentować treści transparentów i skandowanych haseł, ot po prostu, takie treści i hasła, jakimi mocami intelektualnymi się dysponuje, jednak muszę się zatrzymać przy jednym z oratorów, a był nim sam Bronisław Komorowski, który zapewniał o poparciu i potrzebie takich inicjatyw jak odbywający się właśnie marsz w imię obrony demokracji. W tym miejscu warto przypomnieć, co uważał były prezydent na ten sam temat w listopadzie 2014 roku:
Oryginalny pomysł, aby sugerując, że jest zagrożona demokracja, jednocześnie w pełni z niej korzystać.
Podczas przemówienia Bronisława Komorowskiego uświadomiłem sobie jedną rzecz, mianowicie taką, jak wiele zawdzięczamy jego sztabowcom, którzy przed drugą turą wyborów prezydenckich, wypuścili prezydenta ze złotej klatki w miasto, by mógł bezpośrednio ludziom głosić swoje złote myśli. Bronisław Komorowski poszedł i tego już nie można było zatrzymać ani w żaden sposób wytłumaczyć.

Na marszu pojawił się również Pan Adam Michnik, znany obrońca demokracji. Nadredaktor Gazety Wyborczej dał się poznać również jako wielki bojownik o wolność słowa i prawa do krytyki, chyba że akurat ta krytyka dotyczy jego osoby, to wtedy nie, wtedy pan Adam chowa miecz, odkłada na bok tarczę i biegnie złożyć pozew sądowy przeciwko krytykującemu, a pozwów takich złożył już kilkanaście.
Z balkonu swojej kancelarii, wraz ze Stefanem Niesiołowskim, serdecznie i radośnie pozdrawiał manifestujących mecenas Roman Giertych, wesoło wymachując trzymanymi w ręku flagami. Przypomnę zatem, co o organizowanych marszach przez ówczesną opozycję, uważał Stefan Niesiołowski w grudniu 2014 roku:
To próba zmiany wyników wyborów przy pomocy burd ulicznych.
Czyli jest tak, jak powiedział Stanisław Anioł w jednym z odcinków serialu „Alternatywy 4”: Uszanujemy każdy wynik demokratycznych wyborów, oczywiście, jeśli będzie on zgodny z naszymi oczekiwaniami.

W jednym z ostatnich programów Tomasza Lisa prowadzonym w pewnym polskojęzycznym portalu gościem była znana reżyserka oraz autorytet moralny trzeciej RP, pani Agnieszka Holland, która w tymże programie stwierdziła:
Wygrają ludzie. Kaczyński jest starszym, nieszczęśliwym panem o trudnym charakterze i biografii. Przegra.
Pani Agnieszka, zdaje się, nie dostrzega faktu, że to właśnie ludzie zdecydowali o tym, by rządziła Zjednoczona Prawica i to zdecydowaną większością parlamentarną, że to właśnie ludzie, biorący udział w sondażach, decydują o tym, że Prawo i Sprawiedliwość wyraźnie prowadzi w tych sondażach, nikt inny, tylko właśnie ludzie i nie jest istotne, jak liczne będą przyszłe marsze Komitetu Obrony Demokracji, bo tak naprawdę jedynym i wymiernym probierzem poparcia społecznego jest urna wyborcza.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (9 głosów)

Komentarze

Vote up!
6
Vote down!
0
#1513093

iż ta zasmarkana "bździągwa" (że nie użyję słowa powszechnie uznawanego za obraźliwe) również odpowie za te "kręcone lody".

Pzdr!

Vote up!
6
Vote down!
0

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1513099

7 maja wyszło z domu na ulice 195 tyś ludzi i do tej pory nie wróciło....
wszelkie informacje o zaginionych prosimy zgłaszać w najbliższym posterunku policji

Vote up!
3
Vote down!
0
#1513211