„To co nas podzieliło – to się już nie sklei”

Obrazek użytkownika Dama Pik
Kraj

Od roku żyjemy w cieniu tej zbrodni, czując jej duszny ciężar. Kłamstwo smoleńskie jest jak czad z wiersza Herberta - wypełnia domy, świątynie, bazary, zatruwa studnie, niszczy budowle umysłu. Kłamstwo smoleńskie sieje spustoszenie w życiu społecznym, niszczy nasze życie prywatne. Rujnuje dawne więzi między ludźmi, obnażając bezlitośnie ich miałkość i lichy fundament. Bo rzeczywiście – tym razem odwołam się do Rymkiewicza - dwie są Polski od 10 kwietnia 2010: ta, o której wiedzieli prorocy i ta symbolizowana przez Tuska, którą w objęcia wziął wówczas car. Czy wam też od tamtego strasznego kwietniowego przebudzenia niemal wszystko zaczęło się kojarzyć ze smoleńską zbrodnią? Jak zatem mielibyśmy znaleźć wspólny język z tymi, dla których 10 kwietnia nic się nie stało? Albo z tymi, którzy już połknęli i teraz przetrawiają papkę przygotowaną przez przyjaciół z KGB – o błędzie pilotów, pijanym generale, naciskach głównego pasażera, czterech podejściach do lądowania etc.?
„To co nas podzieliło – to się już nie sklei”
Toporna machina dezinformacji pracowicie wytwarza rozmaite mutacje sloganu o Jarosławie Kaczyńskim, który dzieli Polaków – kogóż on już nie podzielił, prawników, lekarzy, sędziów Trybunału Konstytucyjnego, klientów jakiejś nieszczęsnej sieci handlowej, w której familia Tusków zaopatruje się w margarynę , biskupów, profesorów, nawet polityków własnej partii … Tymczasem prawda wydaje się prosta i w swej prostocie wręcz brutalna: Polskę podzieliło, wręcz rozłupało na dwie części  kłamstwo smoleńskie. Zaczęło się to wszystko na długo przed zamachem, bo kłamstwo smoleńskie było konstruowane na długo przed kwietniem, właściwie już od czasu zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości w pamiętnym 2005 roku. I stało się przecież tak, że Polska podzieliła się jeszcze przed kwietniem na obóz patriotyczny (z niespodziewanym sukcesem w 2005, później już słaby i znajdujący się w defensywie) oraz stronnictwa prorosyjskie i proniemieckie, przy czym dwa ostatnie, dzięki zmyślnej jak Nordstream polityce Kremla mogły działać wspólnie jako jedna partia, co z powodzeniem od kilku lat czynią.
Przywódcy obozu patriotycznego polegli „w niskim siodle doliny zasnutej gęstą mgłą”. Ich śmierć wstrząsnęła nami tak bardzo również dlatego, że żyliśmy wcześniej jakby w otępieniu, nie dostrzegając potwora, „oczu pałających / łakomych pazurów /paszczy”, i tylko niektórzy spośród nas przeczuwali jego istnienie, a nawet próbowali swoje przeczucia artykułować. Wystarczy wsłuchać się raz jeszcze w przemówienie śp. Lecha Kaczyńskiego na pamiętnym wiecu w Tbilisi – zresztą zapewne wówczas zapadła ostateczna decyzja, że „prezydent gdzieś poleci i wszystko się zmieni”. I rzeczywiście – w Polsce zmieniło się 10 kwietnia wszystko, absolutnie wszystko.
Czy wam też tak trudno teraz żyć, czy wam też nie daje spać po nocach „migotanie nicości”? Czy zdaliście już sobie do końca sprawę, jak trudno będzie przebić potwora „piórem / argumentem / włócznią” ? Jest tak nieuchwytny, i tak wszechobecny zarazem… Jest wszędzie, a przecież całkiem niedawno każdemu z nas zdarzało się powątpiewać w jego istnienie, zastanawiać się, czy nie ponosi nas fantazja…
Dopiero ta straszna zbrodnia stała się dowodem nie wprost, lecz – inaczej niż dla pana Cogito – dla wielu tutejszych nie wystarczającym. Obawiam się, że w tym stadium otępienia, w jakim tutejsi utrzymywani są przez medialny matrix, nawet inwazja porównywalna z najazdem niemiecko-sowieckim z września 1939 nie wywarłaby większego wrażenia. Może przy inwencji i usłużności miejscowych telewizji dałoby się tutejszym wcisnąć kit o koniecznym w zaistniałej sytuacji „objęciu opieką” miejscowej ludności, zagrożonej samym istnieniem Jarosława Kaczyńskiego, który przecież też powinien był wtedy polecieć do Smoleńska…
Jeśli jednak chcemy myśleć serio o zmierzeniu się z potworem, musimy pomyśleć o lepszej organizacji, i jakiejś – na Boga! – dyscyplinie. Nie może powtórzyć się już nigdy sytuacja, w której o składzie sztabów dowodzących ważnymi w naszej walce bataliami decyduje splot bliżej nieznanych, albo po prostu mętnych okoliczności. Wszystkim, którzy jeszcze nie czytali polecam artykuł „Polityczni konstruktorzy” w  13 numerze „Gazety Polskiej” . Tamże Dorota Kania, w bardzo interesującym tekście zainspirowanym zresztą  jak się wydaje spostrzeżeniami blogerów, opisuje zdumiewającą aktywność Elżbiety Jakubiak, która już 11 kwietnia pojawiła się dość niespodziewanie w siedzibie poległego Prezydenta Rzeczypospolitej, mimo że nie widywano jej w Pałacu przez poprzednie pół roku, po czym – z własnego nadania – zaczęła w zastępstwie pełnić „honory domu”, zapraszając tam rozmaitych swoich znajomków.
Wśród wątków, które dobrze już znamy, pojawiła się pewna osobliwość, historia o tym, jak to niezawodna pani Jakubiak przyprowadziła do mieszkającej wówczas w Pałacu Marty Kaczyńskiej Monikę Olejnik oraz niejaką Wigannę Papinę – stylistkę zaprzyjaźnionej jak wiadomo z Kaczyńskimi telewizji TVN. Tu zacytuję, bo warto: „Elżbieta Jakubiak, która właściwie nie odstępowała córki śp. pary prezydenckiej, chciała, by Marcie Kaczyńskiej te panie doradzały, jak ma się ubrać w czasie żałoby i kampanii prezydenckiej”. Obie panie doradzały też później zapewne samej pani Jakubiak i pani Kluzik. I może nawet nie tylko w kwestii ubioru. Byłoby pięknie, gdyby nie późniejsza rola tejże „pani redaktor” w tejże kampanii, zdaje się, po całkiem przeciwnej stronie, i te jej brawurowe szarże na pozostałego przy życiu prezydenckiego brata. Nie chcę się mądrzyć, ale mnie nie podobała się pani Jakubiak od początku. Jako szefowa prezydenckiej kancelarii spisywała się nader kiepsko, i w gruncie rzeczy szkodziła Lechowi Kaczyńskiemu. Od początku z największym trudem znosiłam też panią Kluzik. Co gorsza, te kobieciny do dziś nie pojęły, że głosowaliśmy na Jarosława, nie za ich przyczyną, ale mimo, iż właśnie one do tego niby to "zachęcały"
Tak, nie da się ukryć: 10 kwietnia w naszych szeregach zapanował chaos. Mija rok, i pora na jakiś plan zaprowadzenia porządku.  Polityczną reprezentacją obozu patriotycznego jest Prawo i Sprawiedliwość, i tego nikt po naszej stronie chyba dziś nie kwestionuje (o składce na zus, podatkach, kursie złotego i innych sprawach porozmawiamy w wolnej Polsce). Jeśli zaś prawdą jest to co wyżej, to przywódcą obozu patriotycznego jest Jarosław Kaczyński, co poddaję pod rozwagę również niektórym spośród „niepoprawnych” – może pora raz jeszcze to i owo przemyśleć.
Brak głosów

Komentarze

Nic nadzwyczajnego, nieprzewidywalnego nie stało się ani w 2010,ani tym bardziej w 2005.Wszystko co się w Polsce dzieje, minimum od 80-tego jest zgodne z zaplanowanym przez pewne grupy scenariuszem, a jedynym momentem w którym mieliśmy realne szansę aby coś zmienić i żyć w normalnym kraju to były dwa,trzy pierwsze lata po 90-tym.Wtedy, w oprciu o entuzjazm Polaków, mogliśmy przenosić góry. Dziś albo doprowadzimy do powtórzenia się takiego nastroju,albo zniknięmy.
Pozdrowienia
zib1

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrowienia
zib1

#149858

No, chyba nie zrozumieliśmy się zupełnie...
Oczywiście, że są scenariusze, ale nie wmawiaj mi, że nie zaskoczyła nas zastawiona pod Smoleńskiem pułapka. Zaskoczyła, to mało powiedziane! Gdyby było inaczej, ta zbrodnia nie byłaby możliwa! A jeśli chodzi o Polaków i ich ówczesny entuzjazm, to był to zapał trochę podkręcany, to po pierwsze, po drugie za przywódcę uchodził wówczas Wałęsa, i nawet Kaczyńscy uważali za sensowne wysunięcie go na Prezydenta. Nie przeceniałabym więc tych pierwszych lat dziewięćdziesiątych. Nie jestem pewna, czy potrzebujemy tamtego nastroju. Raczej potrzebujemy prawdy.
Pozdrawiam
Dama Pik

Vote up!
0
Vote down!
0

Dama Pik

#149871

Smoleńsk był wielką tragedią,zapewne zamachem z udziałem również jakichś chłopaków ze WSI,tylko co z tego.Co z tego dla dziejów Polski.Według mnie nic ,bo jak nie w ten sPOsób to w inny przeszkody,które stanowili Kaczyńscy byłyby i będą usunięte. Jak JK będzie zagrożeniem dla "moskwiczan" to zdarzy mu się wypadek,albo napije się herbatki z polonem i co z tego że na NP i kilku innych portalach będziemy o tym pisać.
W 90-tym ktoś nas POdkręcał??? Chyba trybuna ludu,co? Nie wiesz o czym piszesz.Wtedy była autentyczna euforia,choć bardzo szybko zadbano aby zdechła.Wtedy zaczynając od tego że nie trzeba było przejmować władzy,dogadywać się,nasleżało rozprawić się z przeszłością,zerwać ciągłośc z PRL ,wyczyścić kraj i nawet gdyby w sądach mieliby siedzieć studenci I roku prawa to i tak było by lepsze.
Owszem PRAWDA jest nam potrzebna,ale prawda o smoleńsku,nawet ona,nic nie zmieni.
Spsiliśmy się,konieczna jest odnowa,powrót do wartości,a to nie jest możliwe dzięki jakimś tam wyborom,konieczny jest oczyszczający kataklizm,rewolucja,wojna,kompletna zapaśc gospodarcza,nie wiem?
Tylko ktoś niespełna rozumu może wierzyć że wolność i niepodległość może być darowana,zwłasza że tym niby darującym jest soviecki generał.Życzę dobrego samoPOczucia.
Pozdrowienia
zib1

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrowienia
zib1

#149881

"W 90-tym ktoś nas POdkręcał??? Chyba trybuna ludu,co? Nie wiesz o czym piszesz.Wtedy była autentyczna euforia"
Hmmm..., drogi zib1, chyba jeszcze pamiętam troszeczkę tamtą euforię, ale dalej obstawać będę przy tym, że się nie rozumiemy. Owszem, była euforia, po okrągłym stole była, po wyborach czerwcowych też była, po akcji Wasz prezydent, nasz premier - też była. Napisałam, że podkręcana, bo pamiętam taką akcję propagandową "jesteśmy wreszcie we własnym domu" w wykonaniu aktorów polskiego filmu i telewizji, a przecież wcale nie byliśmy jeszcze we własnym domu, no, chyba do dziś nie jesteśmy... Więc owszem, była euforia, niech Ci będzie, ale PRZEDWCZESNA. Zgadzam się z tym, że "nie trzeba było przejmować władzy,dogadywać się,należało rozprawić się z przeszłością,zerwać ciągłość z PRL ,wyczyścić kraj i nawet gdyby w sądach mieliby siedzieć studenci I roku prawa to i tak było by lepsze", cóż, kiedy tak się nie stało.
Każdemu marzy się czasem "oczyszczający kataklizm", ale myślę, że wygrane wybory to też dobry początek zmian.
Nie życz mi, zib, dobrego samoPOczucia, bo to - jak by nie było - brzmi obraźliwie, a chyba nie chcemy się tu wzajemnie obrażać?
Dama Pik

Vote up!
0
Vote down!
0

Dama Pik

#149884

Myślę jednak że żadne wybory nie zmienią rzeczywistości,tej nasze polskiej.Zmieni ją "odchwaszczenie",a "wygrane wybory" już były,podwójnie i cóż z tego?
Zaś co do kataklizmu,to niestety,a może na szczęście nie mrzonki. Każdy dzień nieRządu nas do niego zbliża.
Pozdrowienia
zib1

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrowienia
zib1

#149906

Daję 10.
Po 10 kwietnia a właściwie nieco póżniej nasze grono znajomych i "przyjaciół" zdecydowanie zmalało.Akurat z tym jakoś, choć z trudem, potrafimy się pogodzić.
Znacznie gorzej jest , gdy w kręgu najbliższej rodziny nastąpiły głębokie podziały.Jak żyć nie mogąc znależć wspólnego języka w tak fundamentalnych sprawach jak troska o naszą Ojczyznę? Jak się porozumiewać skoro te same rzeczy widzimy zupełnie inaczej a druga strona mimo braku argumentów obstaje przy swoim.

Też czytałam ten artykuł w GP.Mam o Pani Jakubiak nawet gorsze zdanie niż o Joannie KR.Wilk w owczej skórze.
Mam wielkie obawy o przyszłość również tych , którzy dzis nic nie rozumieją.

Vote up!
0
Vote down!
0
#149859

Gaju, ja nie jestem pewna czy to wilki... Te wilki mają laczki na nogach, i zapaski, i różne takie zabawne atrybuty... To raczej ambitne kobitki, które wychynęły na chwilę z kuchni, zobaczyły, że "mogą się sprawdzić w szerszym świecie", a potem już poszło... Oczywiście, ktoś próbuje je reżyserować, znaczniejszy jakiś :)

Vote up!
0
Vote down!
0

Dama Pik

#149875

Prawda, ze:

"Polityczną reprezentacją obozu patriotycznego jest Prawo i Sprawiedliwość, i tego nikt po naszej stronie chyba dziś nie kwestionuje ..."

Musimy przyznac, ze jest to koniecznosc chwili. Wstepujemy do jakiejs jadlodajni bo jestesmy glodni i zastajemy tylko jedno danie, bez wyboru, albo zjemy, albo umrzemy z glodu. Taka tez alternatywa jest przed Polska. Kapryszenie jest w tym wypadku niepotrzebnym zbytkiem. Czy Polska sie juz nie sklei? Owszem, sklei sie, ale dlugo bedzie trwalo zabliznianie sie ran. Bedzie jak w PRLu, gdzie zanim wyrosl nowy zastep ludzi swiatlych, ktory rozejrzal sie samodzielnie po swiecie i zrozumial, ze zyje w malpim gaju, gdzie panuja malpie prawa i te prawa chcial swoim rozumem zniszczyc, ale dokonali tego robotnicy w stoczniach i wiekszosci zakladow pracy. Ten nowy polski czlowiek nie zdazyl ustanowic praw, zasad, ktore zabezpieczylyby jego odrodzona wolna Ojczyzne i w kolysce niepodleglosci zostala ona zakuta w kajdany dawnej bolszewickiej niewoli. Prymas wolal: "nie spieszcie sie, uporzadkujcie, zorganizujcie". Ale juz siatka komuszych zdrajcow siedziala we wladzach "Solidarnosci" i ona juz swoje robila. Jeszcze wszystkim sie zdawalo, ze nareszcie wyszla zza krat, ze to wolnosc tak pozwala szastac mieniem milionow Polakow, a ze tylko przez przypadek trafia ono do rak komuchow i zagranicznych spolek, w ktorych oni maja udzialy. I drzwi do Europy chcielismy otworzyc bo wydawalo sie, ze latwiej oderwiemy sie od Moskwy, ale z tamtad naplynelo nowe nieszczescie - potop grubych finansowych ryb, ktore przy wspolpracy z naszymi rzadami polykaly wszystek przemysl, gospodarke, transport, energie i wciaz to robia. Dzis widzimy, ze nie tylko polykaja, ale skutecznie i celowo niszcza. Ci co dzis Polska rzadza sa finansowani, wynoszeni do wladz, przez te obce i wrogie Polsce osrodki. To juz nie personalne rozgrywki, bo te to medialna mgla, zeby zabeltac w glowach maluczkim, ale przemozna obca sila wladajaca Polska przez zastepy zdrajcow we wszystkich najwyzszych urzedach panstwa. Rocznica 10 kwietnia to szansa na zademonstrowanie jednosci Polakow dla zrzucenia tych okupacyjnych wladz, dla odzyskania niepodleglosci.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#149892