"Tradycja Polska" i kwestia smaku
Wczorajszej nocy dzięki „Niepoprawnym” i Katarynie, która skierowała snop światła swojego reflektora w stronę pewnego lokalu i pewnego w nim spotkania, mogliśmy doświadczyć kolejnego ozdrowieńczego wstrząsu. Kolejny raz monitoring niezastąpionej Kataryny odsłonił interesujący zbieg zdarzeń, który wygląda na misternie utkany plan czy raczej grę operacyjną, tym razem z MO w roli głównego rozgrywającego. Cała historia wydaje się naprawdę sensacyjna i szokująca, o ile jest prawdziwa. O ile jest. A zatem pytam panów Kowala, Bielana, Kamińskiego, wszystkie te bardzo ważne osoby z otoczenia mojego ś.p. Prezydenta, czy prawdą jest to, że tamtego kwietniowego wieczoru biesiadowali z Moniką Olejnik w „Tradycji Polskiej”? Że omawiali przy jej udziale szczegóły ceremonii pogrzebowej, w tym miejsce pochówku mojego Prezydenta? Chyba mam prawo to wiedzieć, czyż nie? O ile bowiem wiadomo było od początku, że „ktoś ten konflikt o Wawel wymyślił”, i że nic w tej sprawie nie mogło być przypadkowe, a przeciwnie – scenariusz starannie przygotowano na wiele dni wcześniej, to jednak prześledzenie działań MO z udziałem wymienionych osób już na podstawie tych wątłych przesłanek jakie posiadamy obecnie – jeży włosy na głowie. Wydaje się, że wszystko co na ten temat można by powiedzieć zawarł w swym komentarzu pod tekstem Igor Zamorski : „To jest ciężka praca agenturalna i operacyjna Moskwy. Poprzez oddelegowane miejscowe służby i agenturę.” A jednak nie przestają mnie dręczyć myśli, które zbiegają się w tytułowym westchnieniu Kataryny: „Nie rozumiem ich świata :(” Jeżeli bowiem rewelacje na temat wspólnej kolacji są prawdziwe, to jak można zrozumieć zachowanie Pawła Kowala podczas późniejszego publicznego na temat pochówku przesłuchania? Dlaczego Kowal na to pozwolił? No, dlaczego??? Dlaczego nie powiedział: "przecież Pani Redaktor doskonale wie, jak było"? Każdy normalny człowiek tak by postąpił, każdy "zwyczajny" człowiek, każdy tak zwany "szary" człowiek. Nie, zwyczajny człowiek ujął by to nawet dosadniej i prościej (przestań p..., bo przecież przy tym byłaś, i wiesz, jak było). Ale nie Kowal, nie. Kowal będzie się wił, popiskiwał, niemal prosił o zmiłowanie. Kowal pozwoli Pani Redaktor zatriumfować, zatańczy, jak ona zechce.I nie tylko o Kowala tu chodzi, ale o całą resztę. Jak długo będziemy to znosić?
O ileż trudniejsze zadanie stałoby przed „oddelegowanymi miejscowymi służbami”, gdyby tacy ludzie jak Bielan, Kamiński czy Kowal nie jedli im z ręki. Gdybyż nie łasili się jak salonowe pieski do „Pani Redaktor”. Gdyby nie dawali się tak łatwo i byle czym obłaskawić. Gdyby nie merdali na widok „Pani Redaktor” ogonkami! Gdyby w tej sprawie obowiązywały jakieś zupełnie elementarne zasady!
W okresie paru minionych lat obserwowałam nie jeden raz z żalem i bólem (tym prawdziwym, przez „ó” z kreską), jak politycy z PiSu dawali się zaganiać do narożnika przez wydrowatą blondynę bynajmniej nie błyskotliwą i jakoś szczególnie inteligentną, a tylko najzwyczajniej w świecie bezczelną. Przez pospolitą , wyposażoną w umysłowość nader przeciętną tupeciarę, z racji jej naturalnych ograniczeń w szermierce słownej nietrudną do pokonania, czego dowiódł kiedyś Czesław Bielecki, przesłuchiwany na okoliczność ubiegania się o stolec zarezerwowany dla Bufetowej. Przyznaję, że moje pole obserwacyjne zawęziłam w sposób dość istotny – obecnie w ogóle nie oglądam telewizji , a po skopaniu Jarosława przez „Panią Redaktor” na przesłuchaniu w przededniu wyborów pozbyłam się jakichkolwiek złudzeń co do tej ohydnej postaci, zwłaszcza wspomnienie wylewanych przez nią łez nie przestaje napawać mnie odrazą, w tym kontekście dość oczywistą. Tak czy inaczej: skoro nie dał się Czesław Bielecki, to inni też mogą się nie dać. I na wizji, i poza wizją. Tak myślałam, dopóki nie odsłoniło się przede mną jakieś „drugie dno” tej całej historii.
Niby nic już szokować nie powinno, odkąd dowiedzieliśmy się o zażyłości pań szefujących kampanii wyborczej Jarosława Kaczyńskiego z Januszem Palikotem. Była to dla mnie jedna z tych rewelacji, które trwale zmieniają obraz świata, zwłaszcza świata polityki – chodzi nie tyle o to, że pełno tam łajdaków, bo to oczywiste, ale o to, że taka właśnie gromadka dorwała się bez większego trudu do zarządzania tym, co dla Polski było wówczas najważniejsze, czyli kampanią wyborczą Jarosława. Idzie bój o najwyższą stawkę, wojna o wszystko, a kampanią dowodzą jakieś dwie na oko niezbyt lotne babiny, które nawet (!) na tę okoliczność odwiedziły fryzjera i wizażystę, bodaj pierwszy raz w swojej karierze. Czy wygrywa się wojny, mając takich szefów sztabu? Najpierw myślałam o sztabowcach ze smutkiem, że nieudolni, ze chcieli dobrze, ale nie poradzili sobie z wyzwaniem. Gdy okazało się, że konsultantem kampanii był sztukmistrz z Lublina, że były jakieś kawki, kawusie, umizgi, poufałości – dosłownie osłupiałam. Do dziś nie wiem (a chciałabym i mam prawo wiedzieć!) kto powierzył tym osobom kierowanie kampanią? Czy maczali w tym palce biesiadnicy z lokalu „Polska Tradycja”? Bielan, Kamiński, Kowal? Skoro pośredniczyli w kontaktach między rządem a rodziną ś.p. Prezydenta w sprawie pogrzebu? Czy tę sprawę też omawiano na spotkaniu z Moniką Olejnik?
Pod koniec lat siedemdziesiątych nieżyjący już znakomity historyk Jerzy Łojek opublikował książkę „Szanse Powstania Listopadowego” Autor dowodził , że powstanie listopadowe miało duże szanse na zwycięstwo, które zostały zaprzepaszczone przez głupotę, a prawdopodobnie nawet zdradę generałów, którzy dowodzili polskimi oddziałami w czasie wojny polsko-rosyjskiej 1830 i 31 roku, działając z rażącą i nie dającą się niczym wytłumaczyć nieudolnością. Wygląda na to, że działali na szkodę Polski, z pożytkiem dla Rosji. Pamiętam, że dowodzenie powstaniem wręcz wpychano im w łapy, a spiskowcy ze Szkoły podchorążych wykazali się bezgraniczną naiwnością… Czy to taka polska tradycja?
P.S. Przed wyborami chciałabym wiedzieć, kto jeszcze w Prawie i Sprawiedliwości przyjmuje lub chętnie przyjmie zaproszenie Moniki Olejnik na kolację. Chętni do lansu u Pani Redaktor – wystąp! Zawczasu.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4565 odsłon
Komentarze
dla mnie to...
20 Marca, 2011 - 18:39
... tekst tygodnia.
(Jeszcze mogłabyś odbijać od się akapity, ale to już tylko kwestia formatowania.)
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
tygrysie
20 Marca, 2011 - 20:07
Dla mnie też, można powiedzieć, że wpis lepszy od analizy Kataryny (która została kiedyś nazwana carycą blogosfery (sic!).
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Dzięki :)
20 Marca, 2011 - 21:48
Co do akapitów - postaram się poprawić :)
Dama Pik
to od razu możesz...
20 Marca, 2011 - 22:02
... je też robić (o wiele) krótsze. Pamiętaj, że to jednak ekran, a nie książka - jakość jest o wiele niższa i oko to boleśnie zauważa, przynajmniej po jakimś czasie.
Nawet tak któtkie, jak moje! ;-)
Poza tym tak trzymać i powodzenia!
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Damo Pik
20 Marca, 2011 - 20:14
razem z Tobą oczekuję konkretnych odpowiedzi na postawione pytania - MAM PRAWO WIEDZIEĆ. CHCĘ ZROZUMIEĆ, ...
Sybillo
20 Marca, 2011 - 21:39
Być może ze mnie stary oszołom, ale wydaje mi się, że częściowo odpowiada na nie Grzegorz Braun w swojej teorii o układzie wroclawskim
http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=24874
pozdrawiam
"Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie"
"Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie"
droga kurko domowa
20 Marca, 2011 - 22:56
dzięki za linka, ale ja oczekuję bezpośredniej odpowiedzi od TYCH PANÓW - chcę usłyszeć "ichnie" wyjaśnienia. Teoria Brauna na Niepoprawnych była zdaje się, w formie video nawet wklejana.
Też serdecznie pozdrawiam!
Damo
20 Marca, 2011 - 21:28
Nie tylko Czesław Bielecki potrafi radzić sobie ze Sto-krotką, dla przypomnienia śp. Prezydent Lech Kaczyński
http://www.youtube.com/watch?v=NisWiZO01XM
"Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie"
"Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie"
Dziękuję!!!
20 Marca, 2011 - 21:45
blogerom: Katarynie, Seawolfowi, Rolexowi, Janowi Bogatko i wielu, wielu innym. Za otwarcie mi oczu i uszu na ten dziwny świat... Narodzie, obudź się z 1989 roku... wtedy to było wielkie oszustwo....zmieńmy nasz ukochany kraj!
Damo! dziękuję!!!
Czytajcie na niezależnej.pl - Polsat brzydzi się patriotyzmu.
Re: Damo
20 Marca, 2011 - 21:52
Oczywiście, Prezydent też :)
Ale może był zbyt łagodny? Zbyt ufny?
Dama Pik
Prezydent
20 Marca, 2011 - 22:09
być może dlatego, że był uczciwy i tak chciał postrzegać innych.
"Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie"
"Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie"
"był uczciwy i tak chciał postrzegać innych"
20 Marca, 2011 - 22:18
- tak właśnie myślę...
Dama Pik
Damo Pik
20 Marca, 2011 - 22:13
Dziękuję za ten wpis. Ale mam coś co mnie dręczy niesłychanie. Nie mogę sobie przypomnieć gdzie to było, ale jestem tego absolutnie pewien. Istnieje gdzieś już przezemnie słyszany materiał (filmowy?) w którym bodajże właśnie Kowal (niech mnie ktoś poprawi jeśli łżę) mówi iż (z pamięci) ."..i wtedy pojawił się Kamiński, który powiedział że jeśłi gdzieś Prezydent powinien być pochowany to właśnie na Wawelu...". Ten urywek zapamiętałem jakoś szczególnie. Nie potrafę sobie przypomnieć gdzie to było nagrane. Czyżby Kowal mówił mając na myśli owo spotkanie z MO w "Tradycji ..."???? Ile jeszcze jest kłamstw schowanych za parawanem deklaracji patriotycznych czy choćby tylko pro-PiSowskich?
Ale nie zdziwiłbym się gdyby to była prawda, wszakże mieliśmy potem i PJN. Niby nic nowego a boli. Zdrada w samym epicentrum. Aż trudno uwierzyć bez dowodów. Dziś tak łatwo kogoś posądzić, tyle podrzutek i spreparowanych informacji. W końcu mamy za przeciwnika speców od wszelkiego rodzaju prowokacji o długoletnim i wielopokoleniowym stażu w WSI/SB i nie tylko, a naszą bronią jedynie logika docierania do prawdy, poczucie patriotycznej misji i własna determinacja.
Zawsze sobie zadaję pytanie: Czy naprawdę wszyscy poza nielicznymi nieprzystosowanymi wyjątkami są umoczeni po uszy? Czy z zaklętego kręgu haków, teczek i kwitów nikt już nie potrafi się wyrwać i postawić wszystko na jedną kartę zwaną uczciwością? Już nikt? Chociaż po tym jak hierarchowie kościoła odsunęli od siebie widmo lustracji nic nie powinno dziwić i zaskakiwać.
Kto jest Panem Dziennikarzełków - skrzatów domowych?
20 Marca, 2011 - 22:59
Nikt poważny nie zacząłby nawet planowania 10 . 04. gdyby nie zabezpieczył sobie tego "podwórka" wcześniej.
To co będzie się działo PO 10.04 można było przewidzieć w ogólnych zarysach. jednak aby sterować tymi wydarzeniami , należało je aranżować a nie im ulegać. Aby aranżować albo zapobiegać trzeba mieć informacje. Aby mieć informacje w takim momencie od osób niebędących " w dyspozycji" czyli nie będących albo TW albo KO - należy wykorzystać agenturę do pozyskiwania informacji.
Stara zasada mówi: jeśli nie możesz przywlec go przed oblicze oficera prowadzącego , poślij tam "przyjaciela'. Jeśli i tego nie możesz - poślij kogoś kto nie wzbudzając podejrzeń wyłudzi od niego informacje. Najlepiej jeśli zrobi to sam i nieproszony. Tak jeden jak i drugi. Czy może być to ktoś lepszy od " dyspozycyjnego) dziennikarza?? Dziennikarzełka - domowego skrzata?
W dzisiejszych czasach gdy wielu ma "parcie na szkło" albo nieustanną chęć poprawiania PR-u i lansów ustawicznych bo pomieszało im się bycie politykiem z byciem celebryjem - to gada z byle kim i mówi , mówi , mówi.... .
A zawsze są taki dziennikarzełki które chcą słuchać i te słowa prędzej czy później przekręcą , zatrują i splugawią. A informacje korzystne zaniosą gdzie trzeba . Zaniosą na pewno.
Nie od parady Putin tylko raz do roku udziela się na starannie przygotowanej "konferencji prasowej". Na codzień ogranicza swe wystąpienia do starannie przygotowanych przez psychologów krótkich odpowiedzi na pytania. Nigdy szczegółowo nie opowiada o swych planach. Za to na pokaz tworzone są monodramy z jego udziałem w stylu " macie tu za drogi towar w tym sklepie" i inne tego typu zagrywki Ojca Narodów. Ten bandyta wie co można zrobić z pochopnie wypowiedzianą informacją . Przecież to KGB-owiec psychopata.
Do każdej tego typu zaplanowanej wcześniej wypowiedzi publicznej są opracowywane przez PR-owców i ruskich psychologów kolejne procedury i warianty postępowania i etapy perswazji i negocjacji. Wprzęgnięty jest w to cały sztab ludzi od wizażystów , specjalistów od wizerunku , wizażu , krawców , charakteryzatorów , aktorów - konsultantów aż po psychologów , negocjatorów i strategów NLP. Nie wspominam o służbach wywiadu , kontrwywiadu i ochrony.
Proszę tylko uważnie prześledzić pod tym kątem ostatnie nomen omen spotkanie trójkąta weimarskiego.
Wpadka Komorowskiego?
A co potem?
To już nie wspólne uśmieszki Folksdojcza z Anielą po kolejnych potknięciach w protokole dyplomatycznym.
Aniela Merkel po tym jak Bronek Komorowski padł - doskonale dalej gra swoją rolę. Zresztą nie tylko ona.
Protokół dyplomatyczny właśnie po to został wymyślony , przyjęty i usankcjonowany na arenie międzynarodowej , że stanowi zarówno pole bitwy jak też i parawan dla toczącej się stale wojny dyplomatycznej. Ten zbiór zasad , przepisów , procedur i obyczajów dla mądrych daje możliwości a dla głupich tylko ograniczenia , upokorzenia i straty w polityce.
Zaniedbania czy chociażby niepopatrzenia zarówno w protokole jak i w tworzeniu i upowszechnianiu wizerunku i mogą i nierzadko są nie mniej ważne od innych zaangażowanych w proces polityczny środków i możliwości.
Ale ich konsekwencje bywają o wiele bardziej dotkliwe i dalekosiężne i znacznie wykraczają poza pogorszenie wizerunku.
Nie jestem pewien czy podążam we właściwym kierunku , więc na wszelki wypadek nie zbaczam z kursu.
Świetny tekst,
21 Marca, 2011 - 00:26
Świetny tekst, dzięki.
Co dzień coś nowego.
Jest dla mnie przerażające, jak często w PiS dochodzi do zdrady. To tak, jakby od początku ktoś napisał scenariusz, i uruchamiał osoby, wcześniej przygotowane i wprowadzone, w odpowiednim dla siebie momencie. W takiej sytuacji nie ma szans na zmianę zaistniałej sytuacji w polityce. Niestety.
Ze spiskami nie ma żartów.
21 Marca, 2011 - 00:54
Na końcu scenariusza Jarosław Kaczyński zdradzi sam siebie, ostentacyjnie się sam od siebie odetnie, a potem wyjdzie z siebie i nie wróci.
I nastąpi koniec świata.
pozdrawiam
Hmmm...
21 Marca, 2011 - 01:35
Bardzo zabawne. Pozwolę sobie zwrócić jednak uwagę na taki drobiazg, że nie snujemy scenariuszy, rozmawiamy o faktach. Chyba że jakieś dementi się pojawi.
Dama Pik
Nie. Nie rozmawiamy o faktach.
21 Marca, 2011 - 01:49
Wygłupiamy się.
pozdrawiam
Ratusie....
21 Marca, 2011 - 01:57
mialem zamiar napisac cus w Twoim stylu o Jaroslawie Kaczynskiem...ale az mi dech zaparlo, ze mysle podobnie do Ciebie. Przeca Ty jestes cynglem WSIokow z Prawicy.net To az wieje groza, ze przychodza mi takie same mysli do glowy....
Boze za co zes nas tak pokaral....??
Zbyszek Lowcakangurow
Myśliwy.
21 Marca, 2011 - 15:11
Nie jestem cynglem; raczej myśliwym. Poluję na umysłowy taliban z każdej opcji.
A żeby było śmieszniej, to z prawicy.net wyleciałem na zbity pysk, bo gnębiłem Młodych Dobrze Wykształconych z Dużych Miast. Wszystko jest w annałach, jeśliś ciekawy.
http://prawica.net/blog/alej/05-06-2010#comment-416098
pozdrawiam
Polecam
21 Marca, 2011 - 07:44
Artykuł Piotra Semki w tym temacie:
http://blog.rp.pl/semka/2011/03/21/co-wypada-dzien-po-katastrofie/
Cała ta kolacja w eksluzywnej restauracji coraz bardziej śmierdzi.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Artykuł , ktory naprawdę warto przeczytać
21 Marca, 2011 - 08:19
dzięki za ten link. Pozdrawiam.