Moim lewym okiem
Przedświąteczny felieton, okropnie złośliwy, lecz pomagający lepiej lepić uszka, czy inne pierogi gospodyniom domowym. A panom pozwalającym zastanowić się nad koszerną i rytualną metodą uśmiercenia karpia.
Dlaczego lewym okiem akurat? Otóż od urodzenia mam widzenie jednooczne. Taki defekt... Lewe oko zdecydowanie leniuchuje i osiąga zaledwie dwadzieścia procent oka prawego. Wobec takiej asymetrii oko prawe zapieprza w nadgodzinach i bardzo mocno podejrzewam, że również prawa półkula kładzie sobie lachę i nie wysila się jak trzeba.
Czasami jednak następuje jakiś błysk, spięcie elektryczne i lewe oko znienacka odkrywa w otaczającym świecie, coś, co dotychczas temu prawemu bezczelnie umykało.
Tak to właśnie nagle i znienacka odkryło, że mimo wszystko coś jest, w do tej pory okrutnie pogardzanym przeze mnie genderyźmie.
Otóż nagle jestem przekonany zdecydowanie, że istnieją, ale tylko u ludzi, u innych naczelnych i niżej nie zaobserwowano, trzy płci.
Nie, nie – nie myślcie, że nagle daję pedałom, eunuchom, czy transwestytom przywilej własnej płci. Tak nie jest. Te wszystkie sflaczałe parówy to albo fizjologiczne schorzenia, albo zwykłe zboczenia.
Jest coś innego, co zazwyczaj umyka naszemu codziennemu osądowi i dopiero zdefektowane lewe oko pozwala to dojrzeć w całej ostrości.
Otóż mamy powszechnie do czynienia z trzema płciami – facetami, kobietami i babami.
Ktoś kiedyś oskarżył mnie o mizygonię. Nie pamiętam już kto, ale niewątpliwie jakiś palant. I ten pozbawiony subtelności głupek poważnie się pomylił.
Ponieważ kobiety ja uwielbiam. Natomiast nienawidzę i bezwzględnie tępię baby.
Kobieta i kobiecość to sens męskiego życia. To rodzicielka i zalotnica. Łagodność i upór. Kultura i klasa niezależna od społecznego pochodzenia. I przede wszystkim, niezastąpiona i naturalna partnerka mężczyzny.
Kobiety się kocha, za kobietami się tęskni i kobiety się pożąda.
Jeszcze w XIX wieku 99,5% płci żeńskiej stanowiły kobiety.
I wszystko wywaliło się przez niejaką Emily Davison, sufrażystkę numer jeden, takiego Karola Marksa w spódnicy (na spodnie się jeszcze nie odważyła), która niestety została pierwszą sławną babą, a jej zachowaniu trudno się dziwić, bo w 1913 na gonitwach w Derby wpadła pod konia i to królewskiego, który kopnął ją w głowę. Wkrótce też biedaczka zmarła, jednakże zdołała babskość zakrzewić wśród niemądrych kobiet.
I tak to się zaczęło... Baby nagle zaczęły wyrastać, jak grzyby po tym tam.
Tu ciekawa dygresja. Również odkrycie dokonane lewym okiem.
Otóż baby w dużym stopniu, nie tylko ta nieszczęsna Emily Davidson, powiązane są z końskością. I to nie tylko przez wygląd.
Tu mała, jednakże ważna uwaga; sporą część kobiet stanowią damy. Je też nierzadko interesują konie. Lecz różnica jest taka, że one kochają te szlachetne zwierzęta prawie, jak mężczyzn. Obdarzają czułością, pielęgnują i kochają puścić się z nimi w galop.
Co innego baby. One lubią tylko jedno - ujeżdżać. Poczuć pod czterema literami twarde muskuły i zmuszać duże, ale strachliwe zwierzę, do bezwzględnego wykonywania durnych poleceń.
Więc uważajcie moi mili na entuzjastyczne dżokejki i natychmiast przeprowadźcie analizę, czy mamy do czynienia z damą, czy nie daj Boże, z babą.
Za komuny nie było jeszcze tak źle. Baby były trzymane krótko, zazwyczaj na halach targowych i w sklepach mięsnych.
Jednakże, jak komunizm powoli zaczął zamieniać kolor czerwony na różowy, nb. ulubiony kolor majtasów wszelkich bab, to babstwo rozpełzło się po całym otoczeniu.
Co w rezultacie mamy? Niemalże wzorcowa baba, o dziwnym i podejrzanym nazwisku Kopacz, zaczęła rządzić naszym krajem. Uparta, zakłamana i złośliwa, jak one wszystkie. Jak tu nie być anty-babiarzem?
I to nie wszystko. Super-baba, sufrażystka najwyższej kategorii, że aż człowieka skręca w okolicach wątroby, niejaka Janina Paradowska, prawdziwe babskie ohydztwo, została przez polskie lewactwo okrzyknięta mamuśką opinii i zdrowego rozsądku. Brrr... Ci lewacy to mają faktycznie nieźle popaprane pod sufitem... Bo choćby jeszcze taka baba Senyszyn. Wersja sado – maso, skóry i marsze pedałów. Nic dziwnego, że nawet senat Uniwersytety Gdańskiego się wkurzył i wywalił eksponat na zbity pysk.
Gdybym chciał wymienić wszystkie baby, które się nagle rozpełzły po okolicach, te wszystkie Środy, Olejnikowe, Lisowe, czy Pochankowe, to wyszła by z tego niezła książka telefoniczna.
Skąd to się bierze? I dlaczego, panie – kobiety tracą siłę przebicia? Choć po prawdzie, prawdziwa kobieta była nie od walczenia. Ona była od uwielbiania przez prawdziwych mężczyzn.
I tu mam taką mała teorię – jak większość mediów, w tym głównie elektronicznych, wpadło w łapy międzynarodowego i krajowego pedalstwa, to oczywiste, że przestały ich interesować kobiety, a zaczęły właśnie baby, bądź, co bądź, blisko spokrewnione z tym irytującym zboczeniem.
Niestety, jak tylko internet, fora społecznościowe, portale i witryny, zaczęły być modne i autentycznie odgrywać coraz większą rolę w życiu, baby przypuściły frontalny atak, narzucając swą durną, niedoważoną sufrażystość; babskość opartą na prymitywnych opiniach i fałszywej lub bzdurnej wiedzy, lecz z bojowością krasnoarmiejca po stakanie bimbru, starając się zdominować otoczenie i przekabacić do swojej babskości.
Weźmy choćby pierwsze z brzegu blogerki babole, niezachwiane nigdy w swojej słuszności: RKK i sigmę. Ile dobrego one wniosły do internetowego społeczeństwa? Prawda, że nic. To tylko takie irytujące babskie blablanie. Żadne delikatne i wyważone kobiece wypowiedzi. No i ten język spod budki z piwem...
Na szczęście również sporo jest w intrenecie uroczych pań, które zawsze mają coś interesującego do zakomunikowania; i to ładnie powiedziane.
... bo baba nie jest kobietą. To trzecia płeć.
.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2343 odsłony
Komentarze
Aż musiałem się zalogować aby skomentować tą ciekawą analizę
21 Grudnia, 2014 - 15:07
"Mówienie prawdy w epoce zakłamania jest rewolucyjnym czynem"
/G. Orwell
Mind Service - 1do10.blogspot.com
@MS
21 Grudnia, 2014 - 15:16
Witaj
No to tutaj nie mam najmniejszych wątpliwości. Na podstawie mojej życiowej wiedzy, dewotki to takie baby libertynki i komunistki odwrócone o 180 stopni. Dokładnie te same emocje nimi targają. Są to emocje niespełnienia - albo duchowego, albo seksualnego. Jedne uważają, że tylko leżenie krzyżem da im spełnienie i zadowoli Ukochanego, a drugie posuną się nawet do... no, nie powiem do czego. Każdy sobie może dodumać.
Więc tu nie ma watpliwości - dewotki to najprawdziwsze baby, co to nigdy nikogo nie słuchają, wszystkow iedzą najlepiej, a ich wiara jest jedyna i czysta.
A jak to baby, grzeszą na całego, przede wszystkim pychą i "miłością" do bliźnich.
Serdeczności
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
jazgdyni
23 Grudnia, 2014 - 15:43
- Na podstawie mojej życiowej wiedzy, dewotki to takie baby libertynki i komunistki odwrócone o 180 stopni. -
Z tym to 100% zgoda
pozdrawiam