Ukraińska Gra
Jest 16 listopada 2007. Donald Tusk wraz z zaproponowanym składem Rady Ministrów zostaje zaprzysiężony i obejmuje stanowisko Premiera R.P.
Jest 19 paźdiernika 2014. Na stronie politico.com [1] ukazuje się tekst Bena Judah, w którym Radek Sikorski, Marszałek Sejmu R.P, były szef M.S.Z. oświadcza, iż Donald Tusk będąc premierem, otrzymał propozycję od Władymira Putina ( Prezydenta Federacji Rosyjskiej), dotyczącą rozbioru Ukrainy. Oficjalna wersja brzmi, iż Sikorski się pomylił co do propyzycji, dat i wogóle udaje Niemca. Donald Tusk najpierw milczał, by ostatecznie stwierdzić, iż nic takiego nie miało miejsca. To co będzie dalej zostanie uznane za spiskową teorię dziejów i pewnie ci, którzy tak uznają, będą mieli rację, lecz budowanie scenariuszy jest niezbędne, aby wyrobić w sobie zdolność do wielopłaszczyznowego postrzegania rzeczywistości. Kto chce niech czyta dalej. Kto nie chce może wrócić do strony głównej.
No to jedziemy...
Wybory z 2007 roku zmieniły polską scenę polityczną. Antyrosyjski rząd Jarosława Kaczyńskiego zastąpiony został proniemieckim rządem Donalda Tuska. Radek Sikorski oświadczył, iż pierwsza propozycja dotycząca unicestwienia Ukrainy miała miejsce w 2008 roku, lecz Donald Tusk uznał to, za żart. Osobiście uważam, że bez odpowiedniego rozeznania, Putin, oficer KGB nie wyskoczyłby z taką propozycją, bez wstępnego rozpoznania przez służby, co do szans powodzenia takiej propozycji. Aby taką propozycję złożyć, te szanse musiałyby być duże. Składając taką ofertę, Rosja wiedziała, iż prózność tak Sikorskiego jak i Tuska zostanie skutecznie wykorzystana i według mnie, Tusk nie powiedział "nie", Tusk nie przemilczał oferty, Tusk pozostawił ją jako kwestię otwartą. Biorąc pod uwagę ówczesne realia, jak i pewną znajomość zakulisowych gier, tak Tusk, jak i Putin zdawali sobie sprawę z tego, iż nie da się wspólnie rozebrać Ukrainy do momentu gdy Lech Kaczyński jest prezydentem. Nie było to również możliwe. do czasu, gdy "prezydenccy" oficerowie najwyższych szarży, pełnili istotne funkcje w WP. Mało tego. Donald Tusk potrzebował jasnego potwierdzenia od Putina, iż ten nie żartuje. Że nie są to zwykłe gierki. Zapewne obie strony, zupełnie nieformalnie, omówiły kwestię tak prezydentury, jak i kwestię "problematycznych" oficerów.
23. stycznia 2008 roku miała miejsce katastrofa samolotu CASA w Mirosławcu. Śmierć w niej poniosło 20 osób, w tym gen. Andrzej Andrzejewski. Warto zaznaczyć, iż żołnierze, którzy byli pasażerami tego samolotu w stopniach od porucznika do generała, byli żołnierzami, którzy opuścili szkoły oficerskie w zasadzie pod koniec lat 80-tych lub póxniej. Jest to, pod tym względem istotne, iż nie byli oni aż tak mocno powiązani ze służbą w LWP. Biorąc pod uwagę, że okoliczności tej katastrofy do dziś nie są do końca jasne, a gen. Andrzejewski czy płk. Maciąg mogli być uważani za "oficerów prezydenckich" , według mnie stanowi element "Gry Ukraińskiej".
W dniach 2-4 kwietnia 2008 roku w Bukareszcie odbył się szczyt NATO, w ramach którego miało między innymi miejsce spotkanie NATO- Rosja. To o tym szczycie mówił Radek Sikorski, z czego sie później "rakiem" wycofał. Cztery miesiące później doszło do otwratej wojny między Rosją a Gruzją . Przybycie do Tbilisi najważniejszych polityków z Ukrainy, Litwy, Estonii i Łotwy oraz Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego powstrzymały marsz Rosjan. Był to kolejny znak, iż Putin w kwestii Ukrainy nie żartował. Postawa Tuska w sprawie Gruzji też daje do myślenia i nie wynikała ona jedynie z antypatii premiera do prezydenta.
Dlaczego Tusk miałby być zainteresowany odzyskaniem Kresów? Dlaczego miałby uznać, iż "Ukraińska Gra" może być dla niego korzystna? Przekaz od Putina był jasny, gdy przyjdzie kolej Ukrainy zrobimy to razem. Propozycja ta miała również dotyczyć Węgier. Na Węgrzech wówczas współrządzili postkomuniści, do których Moskwa mogła mieć pewne zaufanie, a nawet w wypadku zmiany władzy w Budapeszcie, Viktor Orban był również rozpoznany i zaopiniowany jako potencjalny sojusznik ( sojusznik nie znaczy agent). Od początku rządów Donalda Tuska, na linii Warszawa- Moskwa panowało bardzo duże ocieplenie. Odpowiadając na postawione pytania, należy przypomnieć, iż Donald Tusk, to człek próżny. W mojej opinii, patrząc oczyma Tuska z tamtego okresu, przyłączenie Kresów przyniosłoby PO i jemu samemu wielkie korzyści. Po pierwsze, w przypadku inwazji 2-3 państw,Ukraina nie stawiałaby żadnego oporu. Nawet niewielkie 40 tysięczne siły polskie wystarczyłyby do zduszenia oporu na zachodzie, szczególnie, gdyby weszły one 2-3 dni po wojskach rosyjskich wraz z Węgrami. Cytat z rozmowy O. Tiahnyboka z D. Jaroszem ( liderami ukraińskich partii "Swoboda" i "Prawy Sektor") " Dobrze! Z Rosjanami i Europejczykami jasne, co myślisz o Polakach. Oni poważnie myślą o powrocie na Wołyń. Na mapach już zaczęli Wschodnie Kresy rysować. Tam są silne propolskie nastroje. Jeśli z Europą wspólnego języka nie znajdziemy , rozżaleni na nas mogą spuścić „polskiego psa”." [2] pokazuje, iż nastroje na zachodzie Ukrainy są silnie propolskie. Nie ma żadnych przesłanek aby twierdzić, że takie nie były już w 2008 roku, gdy Polska była już członkiem UE. Rożnica cywilizacyjna pomiędzy Polską a Ukrainą była gigantyczna już w momencie powstania państwa ukraińskiego i z każdym rokiem rosła. Donald Tusk zdawał sobie doskonale sprawę z tego, iż większość ludności z tych terenów, wraz z otrzymaniem polskich paszportów, natychmiast ruszy za pracą "na zachód" wzorem Polaków, a na miejscu pozostaną jedynie kobiety, dzieci i starcy. Dla tych ludzi byłby to niewyobrażalny skok materialny. Dla PO staliby się wiernym ponad wszystko elektoratem, nie dbającym o afery, korupcję etc. W samej Polsce Tusk stałby się nie tylko tym, który przywrócił Rzeczypospolitej Lwów, lecz także istnym Lwem Kamienieckim- bohaterem odzyskującym dla Polski Kamieniec Podolski i Okopy Świętej Trójcy. Znając tak Tuska jak i Sikorskiego, nie jest to wizja przesadzona. Ich próżność nie ma granic. Gdy się głębiej przyjrzeć, wizja zaistnienia na stałe na kartach historii jest dla obu panów wizją nie do odparcia. Nadmienić należy, ze Tusk wierzący w swój geniusz starał się grać z Putinem, utrzymując to w tajemnicy przed Niemcami i A. Merkel. Od samego początku PO musiało się wywijać z różnych afer, co przychodziło "aferałom" wyjątkowo łatwo, nawet biorąc pod uwagę posiadane przez nich poparcie medialne. Wystarczało na sygnał z Moskwy przesunąć trochę wojska na wschód, pod pozorem na przykład realizowania strategii NATO-wskich. Czasu było dużo.
Na przełomie lat 2004- 2005, na Ukrainie dochodzi do tzw "Pomarańczowej Rewolucji". Pierwotnie drugą ture wyborów prezydenckich na Ukrainie w roku 2004 wygrał prorosyjski kandydat Wiktor Janukowycz, lecz w wyniku protestów spowodowanych fałszerstwami wyborczymi drugą turę powtórzono. Po powtórzeniu II tury wyborów prezydenckich Wiktor Juszczenko objął funkcję głowy państwa, natomiast Julia Tymoszenko zajęła stanowisko premiera. Koalicja "proeuropejska" szybko zaczęła pękać, a sama Ukraina zaczęła wpadać w coraz głębszą patologię zamiast oczekiwanych zmian.
Półtora roku po zakończeniu konfliktu w Gruzji, Putin przekonany o swej przewadze nad USA i Europą szykuje się do kolejnego skoku. Na Ukrainie prezydentem od lutego 2010 roku jest prorosyjski polityk Wiktor Janukowycz. Pomimo, iż negocjacje UE- Ukraina uległy spowolnieniu, państwo ukraińskie nadal szło kursem skierowanym na członkowstwo w UE. W mojej opinii, od początku negocjacji istniało ciche porozumienie na linii Berlin- Moskwa o rozbiciu Ukrainy, tak aby Ukraina weszła do UE bez swych wschodnich obszarów. Ukraina posiadała do rozpoczęcia Majdanu potężny potencjał przmysłowy. Nie wierzę aby Niemcy wpuściły Ukrainę do UE bez zniszczenia tego potencjału. Nie byli w stanie zlikwidować tego potencjału tak, jak uczynili to w Polsce, więc "dogadali się" z Rosją już przed rozpoczęciem rokowań z Ukrainą. Przecież Rosja " za darmo" nie zezwoliłaby na wejście Ukrainy do UE. Niemcy nie przypuszczali jednak, że Putin zechce w "Ukraińską Grę" włączyć inne państwa, a w szczególności Polskę.
Niemcy obudzili się w 2005 roku, gdy Putin nagrodził Schroedera, lecz prawdziwe otrzeźwienie przyszło 10 kwietnia 2010. W tym momencie BND musiało przedstawić Angeli Merkel niezbyt ciekawą wizję rzeczywistości. Przed wylotem delegacji do Smoleńska, wiadomym było, iż Lech Kaczyński za sześć miesięcy raczej przegra swą prezydenturę i PO przejmie pełnię władzy. Jednak porażka Lecha Kaczyńskiego nie oznaczała bynajmniej, iż cała "prezydencka" kadra dowódcza zostanie usunięta z Wojska Polskiego, wraz z objęciem funkcji przez nowego prezydenta. Do tego dotkliwym ciosem było rozbicie WSI. Jak wcześniej wspomniałem, kluczowe było właśnie pozbycie się najważniejszych i najbardziej zaufanych oficerów, którzy byli poza zasięgiem Moskwy i mieli realny wpływ na armię. Wedlug mnie, to oni byli celem w Smoleńsku. Akcję przygotowano dużo wcześniej, lecz do końca nie było wiadomo w jaki sposób do Smoleńska uda się Lech Kaczyński [3]. Nie spotkałem się natomiast z opinią, iż takie zmiany miały dotyczyć generałów Gągora, Buka czy Błasika. Oni mieli tak czy siak lecieć. To właśnie Smoleńsk stał się punktem zwrotnym w przygotowaniach do polskiego udziału w "Ukraińskiej Grze". Na drodze stanęły zaalarmowane Niemcy, które przywołały do porządku Tuska. W końcu Polska o takim potencjale ludnościowym i tak gigantycznym rolnictwie, zyskałaby bardzo mocno na znaczeniu nie tylko w UE.
W ten sposób zataczamy koło i wracamy do Radka Sikorskiego oraz do politico.com
Dlaczego Radek Sikorski się "przejęzyczył"? Skąd te objawy demencji? Odpowiedź jest prosta. Ktoś w Moskwie, kto ma bardzo ciekawe nagrania i dokumenty zaczął naciskać. Tusk poniósł sromotną klęskę na Ukrainie, a zmiany frontu Putin mu nie wybaczy. Jestem pewien, że w najbliższym czasie będzie takich dziwnych sytuacji więcej. To już nie jest dla tych ludzi gra o władzę. To walka o życie. Tusk milczał, bo czekał na to, co jeszcze Moskwa wyciągnie z rękawa. Ucieczka do Brukseli miała być wyjściem z opresji. To się nie udało. Mogę się mylić, ale uważam, iż FSB zaczęło "grillowanie" Tuska i Sikorskiego. Ostatnia afera z kelnerami w tle była prawdopodobnie przystawką. To "grillowanie" obejmie również najbliższych współpracowników Donalda.
Z całości tekstu jestem w 100% przekonany, iż Tusk podjął grę z Putinem bez wiedzy Niemiec ( i teraz za to zapłaci), że Niemcy dogadały się z Putinem co do rozbioru Ukrainy ( tylko Putin zagrał "po swojemu"). Mam też bardzo silne przypuszczenie, iż celem samym w sobie nie był Lech Kaczyński. Reszta jest moją interpretacją tego co się już wydarzyło. Pytanie- Co będzie dalej- jest jak najbardziej na miejscu.
[1] http://www.politico.com/magazine/story/2014/10/vladimir-putins-coup-1120...
[2] http://niepoprawni.pl/blog/2218/kolejny-atak-gazety-polskiej-na-ksiedza-...
[3] http://www.rodaknet.com/rp_art_4809_czytelnia_wywiad_jaroslaw.htm
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 5805 odsłon
Komentarze
Co będzie, jeśli okaże się , że Putin trzyma już w ręku klucz
26 Października, 2014 - 09:06
do sejfu z nagraniami rozmów?
Pozdrawiam.
bursztyn
Nic bardziej groźnego, niż głupi przyjaciel.
Lepszy byłby mądry wróg.
/Jean de Lafontaine/
@Bursztynka
26 Października, 2014 - 11:38
Ten sejf jest już otwarty. "Sezamie otwórz się zostało wypowiedziane". Pytanie jakie trupy z putinowej szafy wypadną...
@pacyna
26 Października, 2014 - 11:46
Najprawdopodobniej tak jest.
Katowice i wybuch w kamienicy - były dobrą zasłoną III Konferencji Smoleńskiej.
Nigdzie i ani jedno słowo na ten temat nie zostało wypowiedziane, że taka Konferencja się odbyła.
Pozdrawiam.
bursztyn
Nic bardziej groźnego, niż głupi przyjaciel.
Lepszy byłby mądry wróg.
/Jean de Lafontaine/
@pacyna
26 Października, 2014 - 09:35
Witaj
bardzo mi się podoba twoja analiza i hipotezy. Upowszechniam już na fejsie.
Moje rozważania idą podobnym torem.
Dobrze, że uwzględniasz cechy charakteru, w tym niebywałą próżność Sikorskiego i Tuska.
Tusk podjął grę, ale się wystraszył. Bardzo chciał przejść do historii, jako ten, co odzyskał Lwów i zakarpacie.
Lecz Putin grał nimi, jak marionetkami. Za głupi byli na niego.
Na pewno nastąpi ciąg dalszy.
Serdeczności
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
@jazgdyni
26 Października, 2014 - 11:50
Wg mnie, tym ciągiem dalszym jest właśnie ciągłę "podkręcanie" tematu Kresów przez Putina. Im więcej Putin mówi o Polskości Lwowa, tym bardziej staję się ostrożny i patrzę, czy przypadkiem "ktoś" nie zamyka właśnie wyjść ewakuacyjnych na skobel. Oni to powtarzają nie tyle dla publiki, ile dla samych umoczonych. Przecież Sikorski na konferencjach prasowych był żółto-zielony ze strachu.
Bynajmniej mój stosunek do tematu Kresów i Ukrainy się nie zmienił, lecz przeraża mnie fakt, iż polskie władze wlazły w takie szambo. Na własne życzenie. No i czego oni aż tak bardzo się boją?
@Pacyna
26 Października, 2014 - 11:13
Znakomity tekst Pacyno!
Dalej będzie rozbiór Ukrainy, a w zasadzie jej zupełne uzależnienie od Rosji, być może, że federalizacja, a także będzie rozbiór Polski.
Nie bez znaczenia w świetle Twojego tekstu pozostaje propozycja Żirinowskiego, z której wszyscy zdążyli się już ponaśmiewać, nie wiedząc, że z siebie sie śmieją!
Pozdrawiam!
@Jinks
26 Października, 2014 - 11:57
Tak jak się śmiali z Leppera, tak się śmiali z Żirinowskiego. Tyle, że Żirinowski jakoś nie chce się powiesić. Uważam, że o ile Ukraina rozpadnie się i granica wypadnie na linii Odessa ( rosyjska)- Kijów (ukraiński), o tyle Polska jest na razie bezpieczna. Putin najpierw ma przed sobą Litwę, Łotwę i Estonię, a ta ostatnia będzie sporym problemem. Martin Laar uczynił z Estonii małą Szwajcarię. Tam jest spory kapitał i nie wszyscy udziałowcy przyjmą ruchy Putina w tym kierunku z życzliwym uśmiechem. Z resztą, Putin nie jest wieczny. Gdy już odda duszę piekłu, to w Rosji zapewne znów zapanuje chaos. Może nie jakiś wielki, ale walki frakcyjne osłabią Rosję. Pamiętajmy też, że Rosja ma do odzyskania południe. Polska to odległy temat, chyba, że Niemcy postanowią inaczej. To Niemiec musimy się bardziej obawiać.
Tu piszesz już lepiej.
26 Października, 2014 - 12:01
Propozycja rozbioru Ukrainy jest w istocie sondowaniem: czy Polska byłaby gotowa oddać ziemie odzyskane w zamian za
Kresy.
Przyjęcie takiego stanowiska skutkowałoby dla Polski w przyszłości stratą ziem odzyskanych jak i Kresów.
Zresztą USA i Anglia nigdy nie pozwolą na taki scenariusz.
Pozdrawiam.
"Armia baranów, której przewodzi lew, jest silniejsza od armii lwów prowadzonej przez barana."
@Bibrus
26 Października, 2014 - 12:19
Obawiam się, że USA wobec sojuszu Berlina z Moskwą są bezsilne. USA słabną z każdym rokiem i coraz bardziej przypominają Rosję, czyli mocarstwo, które jeszcze może ryknąć, ale to już jest ryk starego, wyliniałego lwa. 25 lat temu USA by wjechało do Syrii nie oglądając się na nic, tak jak ZSRR wjeżdżało na Węgry. W 1968 Sowiety potrzebowały już pomocy Układu Warszawskiego. Już sowiecki potencjał był na arenie międzynarodowej słabszy, więc trzeba było uruchomić Układ Warszawski. W 1981 odmówili pomocy Jaruzelskiemu. Dziś Amerykanie muszą prosić o pomoc Turków, a Turcy odmawiają. Dla nich ważniejsze jest by nie powstało państwo kurdyjskie. Turcja to poważne państwo. Świat się zmienia.
Odpowiedzią USA na sojusz Berlina z Moskwą
26 Października, 2014 - 12:28
jest to co się stało i się dzieje na Ukrainie.
Tak więc USA przy kierowniczej roli "finansowych unych" może jeszcze duużo namieszać i miesza.
Wojna na Ukrainie to jest amerykański klin wbity pomiędzy Berlin a Moskwę.
Uderzenie dość precyzyjne czy skuteczne, zobaczymy.
"Armia baranów, której przewodzi lew, jest silniejsza od armii lwów prowadzonej przez barana."
@Pacyna
26 Października, 2014 - 12:19
W kwestii Polski jestem innego zdania. To Polska właśnie z punktu widzenia Putina jest obiektem o wielkim znaczeniu strategicznym i to Polska będzie oknem na Europę Rosji, którą to Europą, Rosja będzie zarzadzać wraz z Berlinem.
Co do obaw, to one nic nie zmienią. Niemcy wezmą swoje, a Rosja nie będzie oficjalnym zaborcą, tak jak to miało miejsce podczas poprzednich rozbiorów, a jedynie ukrytym zarządcą kraju nad Vistulą.
@Jinksie
26 Października, 2014 - 12:23
Aby Polska mogła pełnić taką rolę, nie może stracić dostępu do Bałtyku. Nie może stracić nic ze stanu posiadania. Właśnie dlatego widzę, iż plany rosyjskie co do Polski nie zmierzają do podbicia, lecz do drobnego przeorientowania. Jest to dla Polski cholernie niebezpieczne, gdyż zawsze będzie wywoływać reakcje czy to Niemiec, czy to Rosji. Taki demokratyczny tygielek bez pozytywnych perspektyw.
@Pacyna
26 Października, 2014 - 12:50
Ja się właśnie bardziej obawiam Niemiec, gdyż poczynania Rosji w całej kwestii, będą skupione na kontrolowaniu wpływu Niemiec na europejska rzeczywistość, a nie gnębienie Polski, czy zaborze jej ziem.
Piszesz:
26 Października, 2014 - 11:57
"Z całości tekstu jestem w 100% przekonany, iż Tusk podjął grę z Putinem bez wiedzy Niemiec"...
I z tym się zgodzić nie mogę. Tusk palcem w bucie nie kiwnął bez aprobaty komsomołki Angeli, reszta Twojego wpisu jest
kolejną próbą interpretacji rzeczywistości, która być może tak wyglądała lub być może inaczej.
Czas pokaże jak jest w istocie.
P.S
Niemcy nigdy nie nagradzają za niesubordynacje. To państwo z grona poważnych. A wiemy kto wyciągnął Tuska za uszy z
kotła taśm i afer czyniąc to w ostatnim momencie, nie wspominam o licznych nagrodach i orderach państwowych z nadania
niemieckiego dla Tuska.
Smoleńsk był na rękę nie tylko Putinowi a to jest klucz do rozwiązania całej zagadki-kto prócz Putina?
Pozdrawiam.
"Armia baranów, której przewodzi lew, jest silniejsza od armii lwów prowadzonej przez barana."
@Bibrus
26 Października, 2014 - 12:08
Bibrusie, pamiętasz w jakich okolicznościach uchwalono Konstytucję 3 Maja? Król Staś zagrał za plecami Katarzyny II. Mimo to Katarzyna Stasia nie wypatroszyła, nie zesłała na Sybir, nie zamknęła w lochu. Takie rzeczy zdarzają się nawet takim kukiełkom jak Tusk czy Poniatowski.
Tusk Poniatowskiemu do pięt nie dorasta.
26 Października, 2014 - 12:30
Choć mają wiele wspólnego-polskość to nienormalność.
Pozdr.
"Armia baranów, której przewodzi lew, jest silniejsza od armii lwów prowadzonej przez barana."
Bo to jest Poniatuski
26 Października, 2014 - 12:39
na miarę naszych czasów i możliwości. Tym Poniatuskim otwieramy oczy niedowiarkom i to nie jest nasze ostatnie słowo :)
Powiem więcej:
26 Października, 2014 - 12:41
to poniatuski na miarę naszych możliwości.
Czy tak wyglądały rozmowy z makrelą?
Któż to wie?
"Armia baranów, której przewodzi lew, jest silniejsza od armii lwów prowadzonej przez barana."
x
26 Października, 2014 - 17:46
Nie kupuje.
PO mogło ambicje Rosji próbować wykorzystać wewnętrznie, ale nie myśleli, że to na serio. Wszystko na to wskazuje. Ich zaangażowanie w cebulkową rewolucję, we wrześniu dzieci nie pójdą do szkoły, raporty strategiczne twierdzące, że nic interesującego nie zdarzy się w Europie, a szczególnie w naszej okolicy do 2025. Jeszcze w styczniu tak pisali. Pełen zaskok. Gdyby Tusk flirtował na poważnie z taką osnową, z Putinem, to zdziwiony by nie był, i jednoczesnie mylnie by znaków nie odczytywali.
To są kmiotki, które raczej przeraża myśl o odzyskiwaniu czegokolwiek dla Rzeczpospolitej.
Dziwnie mi jednoczesnie pachnie pisanie, że myślenie o czymś takim przez Polaków, to próżność, czy nieprzynależne fantasmagorie. Właśnie w ten sposób kombinują tuski i im podobni. Są zesrani na samą myśl, o myśli i tępią każdego, kto o tym choć wspomni. Oni myślą co by jeszcze odkręcić i opylić na złomie, a nie co przykręcić, żeby hulało.
Chyba, że tak. No cóż, mimo ich rażącej nieudolności będę musiał ich przeprosić. Bycie nieudacznikiem, to jednak mniej, niż to o co ich podejrzewam na codzień.