"Zbiorowa mądrość polskiego narodu"

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

Po ostatnich wyborach i kolejnej kompromitującej wpadce ośrodków badania opinii publicznej dano sobie na krótki czas na wstrzymanie. Przez ekrany telewizyjne przewinęło się mnóstwo gadających mądrych głów mówiących o tym, że publikowanie jakichkolwiek wyników badań wykonanych kilka godzin po ich zamówieniu nie ma nic wspólnego z opisywaniem rzeczywistych nastrojów społecznych.

Jeżeli więc nie służy to mówiąc w skrócie, prawdzie, to zapewne chodzi o manipulowaniem gawiedzią i wmawianie jej, co na dany temat sądzi większość, która w demokracji jak wiemy, ma zawsze racje.

Zastanawiające jest jednak to, że krytycznie o ekspresowych sondażach wypowiadali się po wyborach wszyscy ci eksperci, którzy od lat stoją gotowi w blokach startowych by te jeszcze ciepłe, funta kłaków warte sondaże z powagą komentować. Oczywiście cała ta powyborcza dyskusja na temat niewiarygodnych sondaży nie miałaby sensu, gdyby nie dano nam do zrozumienia, że większość winy leży nie tyle po stronie firm badawczych, co Jarosława Kaczyńskiego, a mówiąc ściślej, jego zwolenników, którzy notorycznie łżą w żywe oczy zapracowanym ankieterom i ankieterkom.

W normalnych krajach rynek weryfikuje szybko takie sytuacje i nikt dbający o wiarygodność nie zamówi w skompromitowanej firmie żadnych badań. Padają one tak jak rzeźnik, który sprzedaje śmierdzącą kiełbasę. W Polsce jednak cały czas amatorów smrodu nie ubywa, a ci sami smakosze i degustatorzy telewizyjni delektują się znowu produktami o wątpliwej, jakości.

Ledwo zniknął krzyż spod prezydenckiego pałacu, Polacy natychmiast dowiedzieli się, że 77% z nich jest z tego powodu bardzo zadowolona, co całkowicie usprawiedliwia radosne tytuły w stylu „Krzyża nie ma – Polacy zadowoleni”.

Kiedy piszę te słowa, za moimi plecami dziennikarze dwoją się i troją by uświadomić Polakom, że zatrzymanie premiera czeczeńskiego rządu na uchodźctwie, Zakajewa to sprawa rutynowa i nie ma nic wspólnego z polsko-rosyjskim zbliżeniem.

Nikt jednak nie tłumaczy nam, dlaczego polskie organa ścigania reagują tak po raz pierwszy od dziesięciu lat, od kiedy Putin wysłał za Zakajewem list gończy?

Do symbolu urasta to, że mamy dzisiaj dokładnie 17 września, rocznicę sowieckiej napaści na Polskę, a nie dalej jak wczoraj wybitny poseł PO, Robert Węgrzyn opowiedział się za wydaniem Rosji czeczeńskiego gościa. Myślę, że gdyby do tego doszło, to za kilka godzin z TVN24 dowiedzielibyśmy się, że „Zakajew wydany Rosji – Polacy zadowoleni”i nie mają nic przeciwko torturowaniu go za pomocą prądu elektrycznego i podtapiania.

Opuszcza mnie coraz szybciej wiara w „zbiorową mądrość polskiego narodu”. Myślę, że po starannym pozbawieniu nas elit przez dzisiejszych przyjaciół Niemców i Rosjan stać nas na zryw jedynie w przypadku, kiedy zabraknie nam na kiełbasę. Niestety do tego sprowadzały się wszystkie nasze „bohaterskie powstania” w 1956, 1970, 1976 i 1980 roku, pacyfikowane rękoma rodzimych renegatów. Rosjanie nigdy nie musieli się do nas fatygować jak w wypadku NRD, Węgier czy Czechosłowacji.

Jak widać i dzisiaj telepatyczna więź Tuska i Komorowskiego z Putinem chroni nas przed rosyjską interwencją.
 

Brak głosów

Komentarze

Doprawdy? A kto się do nas pofatygował w 1944 r. i już u nas został?

Już kiedyś to pisałem, ale przypomnę: do 1968 r. w Czechosłowacji nie było sowieckich wojsk. Bo ich nie trzeba było pilnować - bohaterscy Czesi sami się pilnowali, żeby się nie wychylić i nie urazić braci Rosjan. W wyborach w 1946 r. komuniści dostali ponad 40% głosów, a raczej te wybory nie przypominały głosowań, które w tym czasie się odbywały w Polsce - sfałszowanego referendum i wyborów do Sejmu. Gdy w Polsce walczono z komunizmem - tak zbrojnie jak i politycznie - Czesi na tych komunistów głosowali. Że nie wspomnę jak to bohaterscy Czesi zatrzymywali transporty wojskowe dla Polski walczącej w 1920 r. z bolszewikami i wykorzystali tę naszą walkę do podstępnego zajęcia Zaolzia. To tyle w sprawie Czechów.

Co do enerdowców - w 1953 r., kiedy doszło do powstania berlińskiego armia wschodnioniemiecka nie istniała, więc nie mogła stłumić zamieszek i robili to Rosjanie. Jednak z pewnością gdyby już wtedy enerdowska armia istniała Rosjan nie trzeba byłoby angażować do tłumienia wystąpień w Berlinie.

Więc nie wywyższajmy jako "bohaterów" tych, którzy na to nie zasługują i nie poniżajmy się bez potrzeby. Fakt, że przez ostatnie 20 lat w wyniku działań mediów i niszczenia szkoły "wychowaliśmy" pokolenie mało wrażliwe na wartości patriotyczne i w ogóle jakiekolwiek wartości poza konsumpcją nie upoważnia do fałszywych analogii z latami poprzednimi. Bo jeśli już snuć analogie to może do okresu międzywojennego. Po latach zaborów udało się wychować pokolenie, które w chwili próby się sprawdziło i nie szczędziło krwi w walce o Polskę. Dlaczego teraz się nie udało? A czy ktoś próbował? Czy wręcz przeciwnie - od początku "demokratycznych przemian" próbowano wychować ludzi, dla których Polska i patriotyzm to puste słowa? W stosunku do dużej części to się udało. A że jest to część hałaśliwa i nagłaśniana przez media wydaje się, że eksperyment się powiódł całkowicie. Ale ja myślę, że nie do końca, więc nie należy upadać na duchu.

oszołom z Ciemnogrodu

Vote up!
0
Vote down!
0

oszołom z Ciemnogrodu

#86627

Może jednak istnieje jeszcze zdrowe jądro naszego narodu.
Czy nie było to widoczne wczoraj pod krzyżem, kiedy ludzie śpiewali " Boże coś Polskę " ?
Mocno wierzę w to, że Polacy jakoś tem zły czas przetrwają i obudza się naprawde.

Vote up!
0
Vote down!
0
#86632

Dzisiaj, dokładnie w 71 rocznicę napaści ZSRR na Polskę, wbiliśmy, rękami naszych władz, nóż w plecy Czeczenom. Zatrzymanie czeczeńskiego demokratycznie wybranego premiera Zakajewa jest przeze mnie tak odbierane. Dlaczego tego nie zrobili wcześniej? W tym roku był tutaj chyba cztery razy, ostatnio trzy tygodnie temu. Dlaczego? Bo teraz batiuszka Putin i wielki przyjaciel naszego rządu się wmieszał. To zdarzenie jest wypadkową 10 kwietnia! A nasi muszą, po prostu muszą, lizać d... wschodnie. Zresztą na własne życzenie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#86633

"małopolanka" nie wpilismy, tylko gubernator Tusk i namiestnik Komoruski wbili!! a to wielka róznica...ja sie z tym rzadem nie utożsamiałem i nie utożsamiam..Takich zbieżnych dat ostatnio jest wiecej...Pierwszego wrzesnia dokładnie o godz.0445, bufetowa w Warszawie przysłała firme oczysczajaca miasto którzy zabrali spod krzyza kwiaty, wieńce, flagi i wrzucili do smieciarki..!6 wrzesnia ukradzono krzyz, 17 wrzesnia aresztowano Zakajewa...Własnie ogladałem w TVP jak Tusk sie wypowiadł na temat rzadań Moskwy co do Zakajewa..Tusk jak zwykle butnie Powiedział że żadnego zatrzymania nie bedzie ...Potem pokazano ostra wypowiedz pod tym adresem Ługanowa i znowu wypowiedz Tuska w kontekscie wypowiedzi Ługanowa...Tusk tym razem patrżac na swoje buty bakał pod nosem iz nalezy się temu bliżej przyjżeć...No i zgodnie z zyczeniem batiuszki Putina , przyjżał się...Widac jak na dłoni, iz Tusk sie czegoś bardzo boi!!Tusk panicznie boi sie Moskwy!!

Vote up!
0
Vote down!
0
#86643

Skoro kreoli stać na bunt tylko w wypadku braku kiełbasy, to czy ruszą przeciw nam, gdyby zaistniała sytuacja, w której my, Tubylcy, zrobilibyśmy pucz?

Uczciwy człowiek po to żyje, aby mieć wrogów.

Vote up!
0
Vote down!
0

Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!

#86655

"Uczciwy człowiek po to żyje, aby mieć wrogów."

siła sloganów ? - afirmacja ? - mantra ? - cel życiowy ?

Ten slogan insynuuje życie uczciwe tylko jako takie którego głównym celem - i wydawałoby się jedynym, w końcu inne nie są tu wymieniane, akcentowane, wyróżnione samym faktem wyszczególnienia - jest posiadanie wrogów.

Posiadanie wrogów nie jest jednak warunkiem wystarczającym do bycia uczciwym.

Nie zgadzam się, więc z tym sloganem. Człowiek uczciwy żyje po to, aby m.in. być uczciwym i jeszcze tam kilka z innych powodów ... Posiadanie wrogów, to tylko efekt uboczny życia uczciwością

Kontr-Argument: Weźmy na przykład premiera Tuska - ma wielu wrogów, czy jest przez to uczciwym?

Vote up!
0
Vote down!
0
#86672

nudzi Ci się? to jest tylko cytat z Dostojewskiego... który mam w każdym komentarzu - napisz do rodziny Dostoja, jeżeli jeszcze jakaś żyje - może ci wyjaśnią.

Skoro już bardzo chcesz, niezwykle istotnej zapewne dla twojego życia, egzegezy tego cytatu z jakiegoś pisarza, to napiszę jak ja to rozumiem:

mam dużo wrogów - chciałem sobie to jakoś wytłumaczyć - pasuje? :-)

to jest moja sprawa - jak chcesz kogoś poprawiać, to nie krępuj się, zacznij od góry - od Tuska czy Komorowskiego, a nie spamuj na forum

Uczciwy człowiek po to żyje, aby mieć wrogów.

Vote up!
0
Vote down!
0

Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!

#86674

Moim celem nie było nie tyle prowokowanie Ciebie, co wskazanie na problematykę wyciągniętych z kontekstu cytatów. Tracą znaczą - jeśli na całą - część swojego przesłania.

Sam fakt używania cytatu - jest dla mnie nie do pominięcia więc reaguję.

popadasz w emocje ... patrz niżej

Każdy autor jest odpowiedzialny za to co pisze - musi barć odpowiedzialność za swoje słowa.

Można Twoją odpowiedź zrozumieć że traktujesz Odbiorcę w roli niejako "śmietnika emocjonalnego" - że spychasz sowje frustarację na niego

Vote up!
0
Vote down!
0
#86678

to ty zaczepiasz tutaj ludzi i próbujesz filozofować i psychologizować :-)

więc to raczej ty traktujesz w tym momencie mnie jako śmietnik dla swoich pomysłów - w realu nikt nie słucha? :-)

dajmy spokój - cytat jak cytat - znajdź sobie lepszy i go promuj :-)

pozdrawiam

ps. padła, moim zdaniem, istotna kwestia - JAK ZACHOWAJĄ SIĘ PLATFUSY W PRZYPADKU PUCZU DOKONANEGO PRZEZ PATRIOTÓW??? a ty mi strollowałeś pytanie - przykro, ale tak to wygląda

Uczciwy człowiek po to żyje, aby mieć wrogów.

Vote up!
0
Vote down!
0

Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!

#86680

to ty zaczepiasz tutaj ludzi i próbujesz filozofować i psychologizować

.. rozumiem że taka jest Twoja opina - Jam mam inną.

Tak. Psychologizuję, - choć różnie ten termin można zrozumieć. Zakładam że chodzi o pozytywne znaczenie. I uważam że nie ma w tym nic złego - wręcz przeciwnie, poznanie motywacji, przyczyn błędów komunikacyjnych może być / a dla mnie jest/ ubogacające, bo dużo mówi o rozmówcy. Pozwala go zrozumieć. Rozumieć drugiego człowieka w dzisiejszych czasach uważam za wyjątkowo ważne. Filozofia, socjologia, psychologia ... mogą tu być bardzo pomocne.

JAK ZACHOWAJĄ SIĘ PLATFUSY W PRZYPADKU PUCZU DOKONANEGO PRZEZ PATRIOTÓW??? a ty mi strollowałeś pytanie - przykro, ale tak to wygląda

Rozumiem że tak odbierasz moje wątpliwości i prośby i wysiłki w trosce o dobrą komunikację.
Przykro mi, że tak się stało, ale nie było to taki moim celem, aby cokolwiek czy kogokolwiek "strollować" - rozumiem jednak że w Twoim odbiorze właśnie to zrobiłem.

Co do pytania o zachowanie PLATFUSów.
Jaki pucz?! - jacy patrioci?

To tylko pytania retoryczne. Pucz - nie wiem co dokładnie masz na myśli, ale jaki by nie był to możesz spokojnie o nim zapomnieć, a to z tego powodu, że patriotów jest za mało.

To ostanie jest odpowiedzą również na drugie z zadanych ptyań retorycznych. Jest nas b. mało i nie widać aby miało tu się coś w najbliższym czasie znacząco zmienić, a i co do jakości tego patriotyzmu można mieć wiele do życzenia.

Jest nas co najwyżej - najb. optymistycznie licząc, na podstawie ostatnich wyborów, zdażeni i "na wyczucie" - jedna trzecia głosujących.

Popatrzmy jak się rzecz ma gdy policzymy "konserwatywnie"-optymistycznie:

Wg pani socjolog B.Fedyszak-Radziejowskiej do kwietnia, polityką interesowało się zaledwie 31% społeczeństwa, a i kryteria tego "zainteresowania" były bardzo szerokie: przynajmniej raz w miesiącu obejrzał ktoś albo przeczytał jakiś artykuł, audycję "polityczną", publicystykę, wywiad, ...

Po katastrofie - emocje eksplodowały - ale z emocjami to już tak jest, gdy są długo tłumione. Tu były - przez media.
Po emocjach może nastąpić katharsis, ale to oczyszczenie nie musi i wymaga czasu, dobrych rozmów, rad, i przede wszystkim tak: dobrego doradcy jak i SPOKOJU.

W jednym i z drugim - dekoniunktura "totalna".
Media !
A więc tak na prawdę niewiele się tu mogło zmienić. Naród nadal jest męczony wojnami dezinformacyjnymi, jego czas jest eksterminowny ekonomią egzystencji i "ekonomią uwagi" (skupianie w soczewce uwagi tylko tych najważniejszych priorytetów)- czyli masowo pacyfikowany.

Jak w takich warunkach medialnych, ekonomiczno-społeczno-gospodarczych, i wojny prorytetów egzystencjalnych z tymi na których zbudowanej jest informacyjne, świadkome społeczeństwa cywilne miała by się zrodzić jakaś nowa jakość w śwadomości wyborców to jak na razie pozostaje dla mnie głęboko zawoalowane.

Dalej: Te 31% to informacyjnie aktywny - ale nie koniecznie politycznie świadomy wyborca. Przy dzisiejszej wojnie dezinformacyjnej można spokojnie założyć, że z tej grupy tak na prawdę politycznie świadoma, jest niewielka część.

Załużmy - b. optymistycznie jednak - że jest to połowa, czyli z 31% zostaje 16%, do góry zaokrąglając.

Z tych na prawdę świadomych - wielu zdaje sobie sprawę jak wielkiej mniejszości się znajduje i w zależności czy jakiś interesw własny, grupowy, itp np kariera, lokalna klika, ..., czy patriotyzm wezmą górę, zagłosuje na kogoś innego niż PLATFUSY.

A i z tym patriotyzmem to nie jest tak prosto. Patriotów prawdziwych, tych zdolnych poświęcić własną wygodę, własny interes, itd - a przy tym: poświęcić wygodę życia własnej rodziny, już może nawet nie wygodę, ale chcących choćby zapewnić własnej rodzinie tzw godne życie i dlatego nie mogący być patriotą "jak należy" - nie jest zbyt dużo a już nie wspomnę o tych zdolnych za PL oddać własne życie.

Ta zdolna do "puczu" czyli zmiany polityki, aktywna informacyjnie, świadoma politycznie, i jeszcze na dokładkę patriotyczna prawdziwie PL jest zatem wystarczająco liczna, aby mogła w wystarczający sposób, zogranizować się i stworzyć ruch społeczny, społeczeństwo obywatelskie świadome i patriotyczne, które konieczne aby wprowadzić prządek o jakim my wszyscy tu marzymy.

Z tej 15% grupy śwadomych i doinformowanych, są ludzie na dodatek o różnych poglądach: liberałowie, konserwatyści, socjaldemokraci, a nawet lewacy, po zapaterystów - którzy wg nich "to samo (silna PL) chcą osiągnąć ale całkiem inną drogą" ... itd. Czyli z tych 16% zaledwie jakaś część jest po "naszej stronie". Ponieważ im lepiej są zorientowani tym jaśniejsze jest że to nurt raczej narodowo-konserwatywny niż inne jest w stanie oprzeć się "naciskom z zewnątrz" i to nawet nie - tylko ci z tego ruchu którzy są "fanatykami" silnej Polski "na maksa" czyli patriotami prawdziwymi, zdolnymi życiem stanąć za Polską, to z tych szacunkowych 16% - i w warunkach intensywnie prowadzonej wojny dezinoformacyjnej w mediach przez różne siły, tak zewnętrzne jak i wewnętrzne, choć te ostatnie są wg mnie w 3/4 pochodzną tych pierwszych - to z tych 16% pozostaje tylko, przy uwzględnieniu tego wszystkiego, garstka nielicznych.

Jak ta garstaka, bez mediów, nieliczna, mogła by dokonać puczu pozostanie chyba tu dla mnie na zawsze mocno strzeżoną tajemnicą.

Vote up!
0
Vote down!
0
#86696

Pan lubi dużo pisać, prawda?

Ja zaś wolę coś robić. Więc odpowiadam tak:

pisze Pan o rewolucji, a nie puczu. Cały wywód opiera się na marksistowskim przekonaniu o potrzebie mas.

Po co tutaj te masy, skoro 70 procent społeczeństwa nie interesuje się tym, co się dzieje w kraju? A spośród tych 30 pozostałych, połowa czyta jeden artykuł na miesiąc?

Ps. Może Pan teraz napisać trzy razy dłuższy elaborat. Nie będzie mnie - idę sobie pospiskować.

Uczciwy człowiek po to żyje, aby mieć wrogów.

Vote up!
0
Vote down!
0

Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!

#86697

Taka reakcja była przewidywalna - potwierdziła przekonanie o słowiańskiej emocjonalności, obnoszeniu się i unoszeniu się emocją.

Cóż to tylko pokazuje jak działają emocje - gdy nadzieja nikła - emocja bieże górę, jak ostania deska ratunku, gyd nic już nie pozostało, gdy wszystko zawiodło: jak ginąć to śmiercią bohaterską z emocją sercu i na ustach.

To chyba dlatego w czasach trudnych jest tak skuteczna - wyłącza myślenie, a z nim beznadziejność sytuacji. Czy stąd tak wielu mamy bohaterów? Zamiast niedopuszczać do podbramkowych sytuacji - żyjemy wolnością w sposób tak daleko nieodpowiedzialny, że katastrofa staje się być już tylko logiczną konsekwencją, a wtedy włączamy emocję - by znieść życie - potwierdzając bycie "sobą": emocjonalnym nieodpowiedzialnym, krótkowzrocznym ale za to tym bardziej heroicznym narodem

Jeśli tak to o tych precyzyjniej należałoby już pisać w cudzym słowie: "bhaterów" bo cóż to za bohater jeśli wyłączył myślenie aby przeżyć. Ale tak można najlepiej zrozumieć Polaków i związek między ich emocjonalnością i bohaterstwem i "bohaterstwem"

Wg mnie to właśnie stąd nasza słowiańska emocjonalność staje się jednocześnie błogosławieństwem w czasach zagrożenia i przekleństwem w czasach wolności.

Vote up!
0
Vote down!
0
#86698

Pozostawanie przy jakiejś tezie, wyłącznie tylko przez powtarzanie jej - takie "obstawanie" na siłę przy "swoim" np na przekór ... itp., bez podania rzeczowych argumentów, przytaczanie dodatkowych wyjaśnień, przekonań - mogło by być odnotowne przez obserwatora zewnętrznego jako
"argument siły, a nie siła argumentu" ...
;-)

powarzenie czegoś - nie koniecznie musi dobrze świadczyć o jego autorze.

mam dużo wrogów - chciałem sobie to jakoś wytłumaczyć - pasuje? :-)

Jeśli to prawda, to czy nie szukasz zbyt prostych odpowiedzi?
:-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#86684

JAK ZACHOWAJĄ SIĘ PLATFUSY W PRZYPADKU PUCZU DOKONANEGO PRZEZ PATRIOTÓW???

Uczciwy człowiek po to żyje, aby mieć wrogów.

Vote up!
0
Vote down!
0

Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!

#86685

ja tu widzę dwie możliwości:

#1 - Wezwanie bratniej pomocy.

Platfusy zachowają zimną krew, no i zadzwonią do Brukseli, żeby przysłać do Nadwiślańskiej Europejskiej Republiki Socjalistycznej korpus ekspedycyjny, który przywróci w mniej porządek.

#2 - Serwilizm i tchórzostwo.

Jako recydywiści w płaszczeniu się, nie mający żadnego kręgosłupa moralnego, uznają nową władzę, będą układać do niej peany. Po prostu nagle zmieni im się wszystko o 180 stopni.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#86687

trochę go zmieniając:

ILE DYWIZJI MA Barroso? :-)

lub dla tych, którzy "wierzą w pomoc Zachodu":

Francuzi będą umierać za Gdańsk? :-)

Pozdrawiam.

Uczciwy człowiek po to żyje, aby mieć wrogów.

Vote up!
0
Vote down!
0

Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!

#86691

Wbrew pozorom Baroso może mieć dużo dewizji - pieniądz żądzi światem. Dziś "prawdziwe" wojny tj takie z armią, żołnierzami ... będą prowadzone przez armię "prywatną"

Będą ? - gdzież tam - już SĄ !
Black Wather w Iraku itd - to tylko jeden z wielu przykładów. Sylwester Domański w 14-częściowym cyklu z serii "Katastrofa" pokazuje b. łądnie jak wojna imperialna staje się już tylko ostatecznością, jako końcówka, gdy wszystko inne zawiodło lub jest nimożliwe np :
- wojna gospodarcza
- wojna ekonomiczna, finansowa, walutowa, ...
- wojna prawna,
- wojna patentowa ,
- wojna o hegemonię w przestrzeni symbolicznej w walce o kapitał symboliczny jako najwyższa instancja kpaitału - przykład: walka o Krzyż jest elementyem szerszego frontu zmagań o przywództwo i hegemonię w tej przestarzeni.
- czy kończąc wojna kulturowa, cywilizacyjne,

Barozo prawdopodobnie nie będzie musiał w ogóle walczyć militarnie o jakiś kawałek ziemi czy o miasto,

Po prostu kupi sobie, najpierw jego elity, media, banki, potem nauczycieli, autorytety, ... itp itd
.. i będzie sprawował władzę odgónie za pomocą mediów, presji ekonomicznej zrobionych przez "elity" długów które obywatele, mieszkańcy danego regiony będą MUSIELI spłacać w wielkim trudzie i wyzysku.

Scenariusz znany od kilku dekad, zastosowany w Am. Łacińskiej, Meksyku, Indonecji, baaa nawet wymierzony przez USA przeciw Japonii i krajom azjatyckim tzw Tygrysom - co w końcówce lat 90tych zobrazowało się załamaniem systemu bankoego w Azji, dewaluacją i deprecajacją wielu waluty tego regionu.

Atak spekulacyjny na Grecję - to balon próbny spójności i siły systemowej Uni a szczególnie czołowych jej koni pociągowych: Niemiec, Francji, ...

Już jeden z początkowych prezydentów USA John Adams już pod koniec XVIII w. powiedział:

"There are two ways to conquer and enslave a nation One is by the sword. The other is by debt"

Są dwie drogi prowadzenia wojny i zniewolenia narodów. Jedną prowadzi się mieczem. Drugą - długiem. Pierwsza szybkimi krokami odchodzi, uważana jako prymitywna i akty bezsilności w prowadzeniu tej drugiej.

W tym temacie zachęcam znających anglielski lub niemiecki do zinteresowania się kim był John Perkins np w wikipedii lub lepiej do obejrzenia filmiku na Youtoobie "The economic hitman" :

http://www.youtube.com/watch?v=3ZpnOX4l7XA

Zachęcam także do książki Nami Klain "Doktryna szoku" w której opisuje m.in jak ten rodzaj wojny ekonomicznej zastosowania w weilu krajach świata - np w PL !!!

Vote up!
0
Vote down!
0
#86713

Jeżeli ich relacje oparte są na li tylko na chorych interesach, to zwiną ogon (!) pod siebie i czmychną szukać gdzie indziej koniunktury (oby daleko od Polski). Czy w PO są idee i ludzie idei gotowi kłaść za nie życie (w szerokim znaczeniu)? Nie wiem pytam tylko.

I jeszcze jedno. Antoni Macierewicz mówił wczoraj we Wrocławiu ciekawe słowa. Powiedział, że siła polityczna zgromadzona teraz wokół PISu jest bardzo duża. To tak na odtrutkę tego co podają w TiVi, że pis się dzieli, rozłamuje, grzęźnie, pęka, rozpada, tonie. A patriotów? Patriotów nie ma... Okazuje się że jednak są.
Pozdrawiam
chris

Vote up!
0
Vote down!
0
#86695

Kolega w takich sytuacjach lubiał mawiać "Oby jego słowa się w gó.. nie obróciły"

Ciężko spekulować jak jest na prawdę, jak bardzo silna i świadoma politycznie jest społeczność wyborcza? Próbowałem to oszacować w kilka komentarzy wyżej. Ponieważ z natury jestem pesymistą przez co zachowuję dobre samopoczucie bo rzadko bywam niemile zaskoczony, moje przemyślenia - te realistyczne, dotyczące stabilnego świadomego swoich wyborów elektoraty nie wypadły różowo, wręcz katastrofalnie.

Mamy jednak w PL b.d. część elektoratu półświadomego, do którego i ja siebie sam zaliczę, jak politycznych "ćwierć inteligentów" no i jeszcze lemingi.

Zachowanie tych dwóch ostatnich grup niesposób przewidzieć, bo kierują się względami czysto subiektywnymi, emocją, mediami, zdaniem sąsiada, rodziny, lub mają gazetowospacyfikowane umysły i mediodajnio-zmonopolizowaną wyobraźnię lub w ogóle nie idą na wybory, czy to z protestu, lenistwa, głupoty, nieświadomości itd

Niestety - muszę powiedzieć: "w nich nasza nadzieja". Z drugiej strony: duże poletko pod uprawę, tj szerokie pole do popisu dla pracy organicznej i tej od podstaw - chyba żebyśmy mieli - to tylko taki makabryczny czarny żart, choć nigdy nic nie wiadomo .. - przychylność wysokonakładowych mediów.

Napisz coś więcej z tego spotkania ...

Vote up!
0
Vote down!
0
#86718

W dół kopać ile wlezie, (ludzi pod sobą) - w górę wchodzenie bez wazeliny do ..., tj tam gdzie światło nie docho...

Zgadzam się #1 i #2 choć PLATFUSÓW uważam za o wiele bardziej wybiegających swoim myśleniem do przodu, kujących żelazo póki gorące, intrygując, zmieniając taktykę o 180% itd. tak aby nigdy nie znaleźć się z sytuacji awaryjnej.

Ale jeśli już ta zajdzie.. to właśnie tak: intryga, rzekoma mea culpa, poprawa, zmiana o 180 stopni, lub szukanie wielkiego brata, tzn sprzymierzeńców, kucie i knucie spisków, powiększanie własnej kamaryli o silnych graczy, kupwanie ich lub wkupywanie się ich łaski.

Lub wielki chaos - jak za czasów Jelcyna w FR ...

Wyszkowski w wywiadzie z cyklu "Pod Prąd" przypomina sobie jak Michnik na kolanach klęcząc oznajmniał "kocham Cię".

Jak trzeba wszystkie Machiawellistyczne chwyty dozwolone.

Vote up!
0
Vote down!
0
#86715

znowu zaspamowałeś dyskusję człowieku

a mówiłem ci, że mnie nie będzie

nie lepiej wrzucić sobie te elaboraty do notek na blogu? będziesz miał więcej punktów? jesteś widocznie niezłym internautą, skoro chce ci się pisać takie długie elaboraty - nikt nie chce drukować? wyjdź do ludzi, pogadaj z puczystami :-)

pozdro?

Pucz odróżniasz od rewolucji, czy kolejny raz przykryjesz tę różnicę swoim słowotokiem?

Uczciwy człowiek po to żyje, aby mieć wrogów.

Vote up!
0
Vote down!
0

Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!

#86754

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika np1 nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Wedle życzenia chętnie zatem napiszę krótko i nawet w punktach [w niewielu, żeby było łatwiej .. - oczywiście czysto w trosce cenny czas i wysiłek]:

1. Obserwacja: w moim odbiorze obserwuję jak chętnie używasz drugiej osoby liczby pojedynczej. Mnie bardziej jednak interesuje sam temat, związane z nim fakty, wnioski z nich wyciągane, własna analiza, interpretacja ..., mniej argumenty ad personam - więcej te ad rem ?

2. Patrz pkt 1
3. patrz pkt 2

Pozdrawiam
Uniżony sługa.

PS. Co do "elaboratów": każdy orze na ile mu sił i talentu starcza, a ilość napisanych blogów wg mnie nie wiele mówi o ich jakości - podobnież się sprawa ma z komentarzami i punktami.

Vote up!
0
Vote down!
-2
#86904

Miał Pan napisać krótko w odp. na moje pytanie, a nie ad personam, przy okazji wypominając mi to samo :-)

Uczciwy człowiek po to żyje, aby mieć wrogów.

Vote up!
1
Vote down!
0

Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!

#86917

[..] by te jeszcze ciepłe, funta kłaków warte sondaże z powagą komentować [..]

opinia - nawet nie argument !!! - emocjonalny
"gdy emocje biorą górę,dyskusja idzie na dno", rzeczowość kuleje, wiarygodność zanika.

Wiarygodność opinii jest jej wartością główną, podstawową, bez niej cała reszta nie jest warta czytania.

Vote up!
0
Vote down!
0
#86656

"Polskość to nienormalność" Ta napisane w 1987 roku przez Tuska w tekście dla czasopisma Znak (nr 11-12/1987) są wyrazem polityki jaka jest prowadzona.

Mniej znane są już wypowiedzi byłego pretendenta do polskiej prezydentury w których losy bohaterskich pokoleń, które oddawały za tę polskość życie to "wzniosło-ponuro-śmieszny teatr".

Swoje przekonanie o tym, że "Polskość to nienormalność" Tusk utrzymał także w niepodległej RP. W 1992 roku (w niespełna dwa tygodnie po wspólnym z komunistami obaleniu rządu dążącego do demontażu SBeckiej agentury) przyszły kandydat na prezydenta ogłosił, że należy wyodrębnić z granic Polski jego rodzinne Kaszuby, które powinny strać się niezależnym podmiotem politycznym. Powinny posiadać własny rząd, armię, walutę. Słowa te padły na tzw. II Kongresie Kaszubskim.

Polska do nienormalność, to czarna dziura na mapie Europy, to taka tłusta palma której się Tusk wtedy wstydził.

Miał więc jakiś inny ideał Polski. Jaki - możemy powoli odgadnąć po trzech latach rządzenia. I choć można "premieru Tusku" mocno powątpiewać autorstwo zaszłych w tym czasie zmian to na pewno nie ich moc wykonawczą. Czy to już wtedy była ona sprzęgnięta z europejskimi centrami władzy i myśli strategicznej, o czym jestem przekonany, czy dopiero późnij do tego doszło jest mniej istotne.

Jaki to jest ten obraz Polski kreślonej putinowskosilną ręką Tuska wbrew społeczeństwu, wbrew logice jaka uwidaczania się niewtajemniczonym ? Polski normalnej, za nowoczesnej, .. silnej, a jeśli tak to czym silnej, w jaki sposób.

Odp na to pytanie przybliża sprawa krzyża, sondaży i zmiany wektorów w polityce zagranicznej, jak i charakter dotychczasowego sprawowania władzy.

Krzyż - symbol wartości chrz., symbol jedności w obliczu zagrożenia, której Polakom nigdy nie brakowało w chwilach najtrudniejszych,a można nawet postwić śmiałą tezę, że dokładnie przeciwnie było w chwilach pozostałych - tzw wolności i suwerenności.

Nie ma co - Polacy już da nie potrafią się rządzić tj rządzić swoimi zasobami, możliwościami, ... w najefektywniejszy sposób jak na to przystało. Wyjątki potwierdzają regułę. I nie ma co snuć hipotetycznych argumentów że gdybyśmy mieli chwilę na prawdę wolnego oddechu to byśmy osiągnęli Pl jako jednego z czołowych "konii napędowego" UE-ej, które mają tą skazę na charakterze, że jak furman nie widzi to często ciągną w swoją stronę.

Nigdy tak nie było żeby wpływy z zewnątrz nie istniały, a i suweren nie jest tak swiadomy jakby się chciało.

Cóż więc premier robi w takiej sytuacji - modeluje społeczeńswo za pomocą technologii inżynierii społecznych. Oczywiście że co b. świadomym te zmiany idą pod włos i się z tego powodu jeżą jak kot na widok pasa, podobnież praskają i prychają. Kurs jest silny - wzorzec putinowski technologia zachodnia. Pieniądze na te zmiany nie są nasze więc przychodzi płacić wysoki czynsz. Stocznie, przemysł ciążki, przedtem banki, media, ... a nie długo strategiczne sektory: zdrowia, paliw, energii.

Te ostatnie są głównym kąskiem strategicznym i najwyższą ceną gospodarczą przy kupowaniu czasu i narzędzi koniecznych na potrzebne zmiany, ale za to consulting w tej mierze wysoki. Nawet nagrody są rozdawane i to nie byle jakie bo samego Karola Wielkiego.

Tylko operacje na żywej tkance narodu jakoś utrudnione są ciągłymi przeciwnościami losu. Powodzie, katastrofy .. choć te ostatnie to nie koniecznie element całkowicie przypadkowy i nie dający się przewidzieć nawet bez brania wyjątku na te naturalne, no bo konsekwencje wycofania w 2007 wszyskich projektów z listy indykatywnej w obliczu rzekomych zmian klimatu można było jak najbardziej wymalować sobie wszystkimi barawami w wyobraźni.

Tkanka jest oporna. Dlaczego - znowu instynktownie czuje zagrożenie i reaguja jak to było zawsze jej zwyczajem - jednoczy się. Jądrem tego procesu były symbole. Główny wehikuł wspólnej tożsamości, jednoczący w chwilach trudnych - Krzyż - zatem musi zostać usunięty aby operacja mogła mieć w ogóle szanse się powieść. Dopiero powstała po jego usunięciu próżnia zmusi ludzi do szukania nowych centrów krystalizacji nowej tożsamości. Nowej Tożsamości - Polskości która jest "normalnością" w Europie, która stoi na wysokości zadania globalizującego się świata. Nowe siły jakości które są potrzebne w przetrwaniu np wojen gospodarczych, prawnych, patentowych, demograficznych ...

Europa się już dawno zdecydowała, jest nawet prekursorem. Systemy celowo-racjonalne a la J. Habermas i frankfurckiej szkoły już wprowadzone, społeczeństwa są dawno sfragmetaryzowane i sfunkcjonalizowane. Jak trzeba to nawet zatomizowane - tak dalece że napływy imigracyjne, brain drain jest stopniowo w tej samej skali możliwy co w USA - tyglu w którym stapiają się kultury.

Trwa cicha przebudowa nie tylko w PL, ale Pl jest najbardziej spóźniona. Posiada także b. silną i zrytualizowaną tradycję którą trzeba także jako nośnik tożsamości rocieńczyć na tyle aby wynikłe z ekonomiazacji wszystkich sfer życia brakujące liczby słabnącej demografii można było bez zbyt dużych trudności uzupełnić najzdolniejszymi z innych kręgów kulturowych.

Zanim jednak to nastąpi należy stworzyć takie, na tyle hermetyczne, struktury społeczne że awans w nich jest z góry dla niektórych niemożliwy lub na tyle mocno utrudniony, żeby kontrola dostępu do prestiżu, kariery, własności, statusu socjalnego, ... mogła być regulowana w sposób nieformalny - np prawami dynamiki grupowej, czyli poprzez np tzw "usieciowanie w strukturze", a dla niewtajemniczonych w kody językowe których funkcję opisuje socjologia Pierre’a Bourdieu: posiadaniem dobrych pleców.

Największy problem stawiają więc te centra krystalizacji pamięci o własnej tożsamości które w danej kulturze są najbardziej rozpowszechnione. Taka jest także ich funkcja i pięta achillesa : rozpowszechnienie. Zręczne rozpowszechnianie symboliki alternatywnej, kontr-symboliki jaką np w świecie liberalnym może być "parada równości", multiplikacja alternatywnych nowych autorytetów za pomocą medialnego celebrowania ich popularności, ... to tylko dwie z wielu metod konstruowania symboliki alternatywnej i tożsamości alternatywnych, a wraz z tymi społeczeństwa "łatkowego" jako mozajki multisubkultur, bogactwo dalszej dywersyfikacji i rozgraniczania się grup na podgrupy, kultur na subkultur, grup interesów na wzajemnie trzymające się w szachu kliki, kamaryle, nurty itd.

Dywersyfikacja rynku ideii poprzez finkcjonalizację i indywidualizację w liberalnym społeczeństwie jest jest tu warunkiem podstawowym "siły" systemu, którą należy widzieć w sensie ekonomicznym raczej niż tożsamościowym. Rozwinięta forma znanego już skądinąd "wyścigu szczurów" tyle, że nie w formie wewnątrz- co intergrupowej - używając języka pseudosocjologicznego.

Tam gdzie jest różnorodności - tam jest bogactwo i dynamika, którą jednak "trzeba" jakoś kontrolować. Humus dla rozrastającej się biurokracji, jak i legitymizacja konieczności jej utrzymywania. Wolność? - jako wartość nieregulowana - to zagrożenie, dlatego konieczne jest globalnie tworzenie jej iluzji - lokalnie każdy może być na tyle wolnym ile to nie przeszkadza innym, szczególnie tym silnym "innym", a już najmniej można sobie pozwolić wejść w konflikt z najśilniejszymi. Tak powstaje hierarchia skali sił występujących w systemie.

W niedawnym numerze Naszego Dziennika red Jackowski opisuje Partie prawicowe na zachodzie jako kryptoliberalne skierowane na instrumentalizację swojej rzekomej konserwatywności, czy chrześcijańskich fundamentów do walki politycznej o głosy wyborcy prawicowych. Jeśli by się przyjrzeć z bliska - bez filtru mediów mainstreamowych - z Polityki jak jest przez realizowana nie zostaje wiele co można było by w istocie nazwać prawicowym. Jakkolwiek by tego terminu nie spróbować naciągać - niewiele zostaje tam z rzekomej i głośno wykrzykiwanej prawicowości i konserwatywności - choć tu w ostaniej dekadzie nastąpił dość znaczny odwrót. Krasnodębski wczoraj wspominał o tym w RN - rozmowach niedokończonych - na RM. Osobiście mogę to potwierdzić jeśli chdodzi o młodzież studencką w Niemczech.

Liberalizacja która się u nas dokonuje - na zachodzie nie tylko zwolniła ale się cofa, następuje odwrót w kierunku rodziny i społeczeństwa bardziej integralnego, ale wg mnie to tylko korrektóra spowodowana ekonomicznymi kasztami globalizacji. Niemcy sami mówią, że najlepsze lata już minęły - lata prosperity, ale oni chętnie marudzą na wysokim poziomie i są wymagający. Wprost przeciwnie nasze społeczeństwo, daje sobie jeszcze dobrze w kaszę dmuchać dlatego jest dojone jak mleczna krówka, a granice testwoania na ile można jeszcze sobie dalej pozwolić są ciągle jeszcze dalej i dalej przesuwane, do póki nie wystąpi opór tak zanczący że zabraknie metod radzenia sobie z nim.

Tak działa libaralizm i jesteśmy na najlepszej drodze to tego co się już dzieje w Niemczech i we Francji tworząc jego własną, swojską odmianę, dostosowaną do warunków brzegowych, narzuconych przez czynniki zewnętrzne.

Krzyż to główne centrum tożsamości PL - jej główny korzeń, fundament, na którym m.in bazuje mechanizm jednoczenia się przeciwko władzy. Wcześniej po 2004, teraz po Lisabonie warunki brzegowe uległy znowu radykalnej zmianie - w takiej fazie koniunkturę mają różne radykalne postawy. Zamnim system znajdzie nową dynamiczną stabilność różnicuje się wewnętrznie i tworzy czasowo potrzebne, systemy celowo-racjonalne, których funkcja z czasem przestaje być poszukiwaną na rynku władzy. Partia, klika, usiecowanie lokalne powstaje i zanika - w zależności od potrzeb dynamiki, tak długo aż powstanie w strukturze społecznej dynamiczna równowaga wzajemnie scierających się sił, grup, klik, wartw itd.

Niebezpieczną bo najliczniejszą i do sporym konow-how grupą są katolicy - szczególnie ci "zrzeszeni" w Kościele. To siła którą trzeba trzymać w szachu inaczej sama przejmie władzę i będzie ją sprawować na tzw "swoją modłę" czyli np zacznie rozliczać dawne i nowe grzechy, domagać się rachunku sumienia i na dodatek jeszcze zadośćuczynienia. Nie tylko od jednej ale od wszystkich grup - jak sprawiedliwie tak sprawiedliwie. Wiedzą o tym one i jest to czynnik jedonczący je w walce z Kościołem - strukturą reprezentującą społczność katolików. Krk stoi pod wielkim naporem z różnych storn - medialnej, autorytetów, administarcyjnej, ekonomicznej, prawnej ... wszystkie możliwe dostępne instrumenty władzy są stosowane na ile pozwalają lokalne powiązanie wielu grup interesu w jedno np antylustracyjne lobby.

Aby go zdezintegorować - stausje sie to co jest. Intryga, szantaż przeszłością, prowokacja, media, ataki na naczelne autorytety - tzn tu: tzw dekonstrukcja symbolu autorytetu - a ogólnie: kij i marchewka. Drugi w kolejce do dekonstrukcji symbol - jeśli nie pierwszy - to właśnie Krzyż. Ale nie tyen krzyż gdzieś tam, nieznany, bez wielkiego znaczenia tj bez zbytniej ilości tzw KAPITAŁU SYMBOLICZNEGO (Pierre Bourdieu) i związanej z nim tzw PRZEMOCY SYMBOLICZNEJ, ale właśnie ten Krzyż ważny, bliski sercu wielu milionom, wyeksopnowany, stojący w samym środku symbolu centrum władzy - tu prezydenckiej, ale i Państwowej - jako że Warszawa jest miastem stołecznym, stolica to centrum władzy, a Krakowskie Przedmieście to nie tylko symboliczne centrum Stolicy.

Centrum razy trzy - potrójny ładunek symboliki! Nie mógł pozostać tak o sobie niezaatakowany i chroniony przed naciskiem DEKONSTRUKCJONIZMU. To przecież symbol centralny i to w tak wielu pojęciach, że prowokacja nie tylko nie była "niepotrzebna" i bo wg wiernych: "komu on tam przeszkadzał", ale wręcz konieczna właśnie z racji wielokrotnego ładunku KAPITAŁEM SYMBOLICZNYM, który należy przejąć, tak aby w raz z niem stać się posiadaczem hegemonii w przestrzeni tzw PRZEMOCY SYMBOLICZNEJ, przestrzeni najważniejszej ze wszystkich, bo przchowywującej tożsamość, a z nią jedność wiernych.

Atak na krzyż, na jego kapitał symboliczny - to atak na przejęcie kontroli i panowania w przestrzeni symbolicznej, a z nią - panowania nad mechanizmami jednoczenia się wiernych. To główny i decydujący atak na integrację "wewnątrzkościołową", główna próba tworzenia nowych linii podziałów i pogłębiania podziałów wcześniej istniejących. To atak na Kościół, jego jedność, wierność zasadom. Centralny i najważniejszy atak w walce o przejęcie "panowania w powietrzu", o hegemonię w sferze symboliki, tożsamości, mechanizmów jednoczenia się przygniatającej części Polaków. Walka dwu najmasywniejszych dziś sił - zwycięskiego marszu przez urzędy doktryny liberalnej po jednej, a po drugiej stronie: siły tożsamości grupowej mającej swój korzeń w tradycji, wierze, ...czyli siły konserwatywnej, siły z doświadczenia przeminionych wieków.

Tymczasowo wygrywa liberalizm. Przejmując kontrolę nad warstwami znajdującymi się między odbiorcą a polityką - media - rodzaj wielowarstwowego filtru - koncesjonuje dostęp do niezakłóconej informacji. Podobnie jak kiedyś inny system racjonował kupowanie mięsa za pomocą kartek, tak dziś racjonuje "za kratki wyborcze" dostęp do rzeczywistości w przestrzeniach informacyjnych.

Ten kto kontroluje i rozdziela - sprawuje władzę. Oczywiście kontrola ta powstała na mocy wspólnoty interesów lobby medialnego i politycznego i raczej nieformalnie, niż z mocy i uprawnień konstytucyjnych, jest jednak tak ogromna ptrafi nawet zneutralizować mechanizmy konstytucyjne - no bo czym innym wygłumaczyć milczenie mediów w sprawach łamania przez rząd ustawy zasadniczej ?
Medialna cisza w temacie łamania konstytucji, relatywizowanie je ustaw nie znajduje właściwego miejsca w świadomości społeczeństwa, co widać po wynikach wyborów.

Mamy mediokrację - liberalizm wprowadzany czy chcemy czy nie z różną szybkością przez kolejne rządu i nie mamy możliwości ani czasu powiedzieć - nie, bo jako społeczeństwo nie jesteśmy wystarczająco świadomi, co się w okół nas dzieje. Pod presją ekonomiczną i konsumpcyjną rozpalaną przez media i model ekonomii jaki jest nam narzucony.

W tej sytuacji - walka o Krzyż to forma także budzącej się świadomości jaki i sygnał niebezpieczeństwa dla środowisk liberalnych. Znak powstawania alternatywy która może być główną siłą - dlatego musi zostać poddawana ciągłym próbom dekonstrukcji, jej kapitał - zostać przejęty, zapewnić hegemonię nad przemocą płynącą z symboli i zostać stworzone symbole przeciwne, kontr-symbole, antysymbole - jak określa to dekonstrukcjonizm.

Jeśli to się powiedzie - Polska stnie się nromalnością - i to się zgadza, wpiszemy się w tło europy - tej europy pisanej małą literą - która ma jest jednocześnie beneficjentem globalizacji i równocześnie "współuaktorem globalnej przemocy strukturalnej państw zachodu" o której wspomina Jean Ziegler nazywając ją "kanibalistycznym systemem władzy globalnej, kanibalistyczną przemocą strukturalną,.. " W tedy PL stanie się jednym z współgrzczy którego rolę częsiowo otrzyma "z góry" częściowo samo sobie musi wywalczyć na tyle na ile chce mieć udział w podziale głównego tortu benefitów wypracowywanych przez przemoc z niego płynącą.

Kiedy już i PL splami sobie sowje łapki krwią globalnej przemocy strukturalnej - wtedy będzie zaakceptowana, znajdzie się między sobie równymi, między graczami na których się wzorcowała w dochodzeniu do władzy - najpierw lokalnie na własnym podwórku, potem w europie [pisanej "e"] aż dobije do "standardów światowych" krajów bogatych.

Zasłuży wtedy na miano nowoczesnej, zmodernizowanej, pełnej podziwu i zachwytu bo silnej ekonomicznie [na tyle na ile sbobie to sama zasłuży, silna kosztem najsłabszych ale bogatych w surowce krajów - czyli gdy przestanie być wreszcie etyczne, poważnie stosować wartości chrześcijańskie także i w polityce i geogospodarce, kiedy przestanie się tak martwić i stawać w interesie najsłabszych ... czyli kiedy wereszcie przestanie być na poważnie - katolcka.

Na niepoważnie - może sobie sprawować wewnętrznie iluzje jakie jej się podobają w skali jaka nie będzie "zagrożeniem" dla innych.

Czyli - dynmika grupowa - w stadzie raźniej i bezpiecznie, ale cóż poradzić - alternatywą byłby tylko autentyczy heroizm graniczący z autoeksterminacją, lub rola moralisty geoświata.

Sondaże i zmiany wektorów w polityce zagranicznej, zapomniałem wstawić w kontekst, ale i tak rozpisałem się zbyt mocno ale mądrej głowie dość po słowie więc jaki jest ich związek z charakterem dotychczasowego sprawowania władzy, niech czytelnik sam sobie dopowie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#86758

Trudno się z tym nie zgodzić. Taka jest rzeczywistość. Jedna jeszcze nadal mamy cień szansy by tą tendencję najpierw osłabić a później zmienić.
Bo "prawda nas wyzwoli" i tylko ona jest w stanie rozkruszyć krzepnące okowy nowego systemu. Z tym że trzeba tego chcieć , ale tak naprawdę.
Czy jednak spełniamy ten warunek ? Czy już jesteśmy skutecznie ubezwasnowolnieni ?

pozdrawiam
W. red

Vote up!
0
Vote down!
0

W. red

#86773

tysiąca osób nie znajdziecie? jeżeli nie, to dajcie sobie spokój - możemy tutaj pisać do usr... śmierci nawet najdłuższe na świecie elaboraty... jak... hm... Adam Wielomski :-) :-) :-)

Uczciwy człowiek po to żyje, aby mieć wrogów.

Vote up!
0
Vote down!
0

Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!

#86777

Przepraszam Cię najmocniej, ale czy widziałeś ten tysiąc "gotowych na wszystko" pod krzyżem? Właśnie. Rzecz w tym, że dopóki nie trafi to do świadomości większości ludzi, iluzoryczność "szczęśliwego trwania" nawet w stanie wegetacji (bo trudno to nazwać życiem). Dopóki nie zostanie zauważony bezsens wysiłków zmierzających do prowadzenia nawet godnego tylko życia.Dopóty nie ujrzysz tego tysiąca. Kto z nich postawi na szali już nawet nie własne życie, ale życie i przyszłość swoich bliskich (nawet jeśliby by miała być najnędzniejsza) ? Może dziesięciu, co najwyżej stu, którzy są naprawdę przekonani o słuszności swych racji. Czy jednak reszta zasługuje na potępienie? Nie. Oni po prostu czują się odpowiedzialni za los swych najbliższych i łudzą się że może jeszcze uda się im i ich bliskim przetrwać w takich warunkach. Nawet na przekór temu że widzą jak ich praca (o ile ją mają) przynosi coraz mniej efektów bo większa część wynagrodzenia jest im odbierana czy to w postaci podatków czy innych "opłat" przez złodziejstwo w majestacie prawa i lichwę. Muszą boleśnie przekonać się jak bezowocne są ich próby zabezpieczenia sobie przyszłości lub ubezpieczenia się od jej ewentualnych negatywnych skutków (a to już się dzieje - ubezpieczenia emerytalno rentowe, opieka medyczna). Słowem muszą albo zrozumieć że tak naprawdę są bez wyjścia, albo to boleśnie odczuć. I tylko wówczas będziesz mógł ów tysiąc zgromadzić. Pamiętaj jednak że i przeciwnik zgromadzi siły.
Co prawda najemników, ale jednak...

pozdrawiam
W. red

Vote up!
0
Vote down!
0

W. red

#86810

Wyobraźcie sobie - nie wszyscy idą pod Krzyż. Nie wszyscy nawet z tych wkurzonych. Co dopiero mówić o puczystach.

Ja się nie pytałem CZY WIERZYCIE W PUCZ. Wierzcie sobie w co chcecie :-)

Ja się pytałem - jak myślicie, JAKA BĘDZIE REAKCJA PLATFUSÓW?

Uczciwy człowiek po to żyje, aby mieć wrogów.

Vote up!
0
Vote down!
0

Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!

#86818

A jaka może być platfusia reakcja ?

Jeżeli zyskują świadomość swej przewagi - buta, arogancja, chamstwo i lekceważenie.
W sytuacji gdy nie są pewni wyniku - pełnia miłości (choć z nożem za plecami), z przyklejonym fałszywym uśmiechem, pełni empatii i "zrozumienia" (dla siebie)
i przekonujący że białe jest czarne oraz na odwrót.
Kiedy zaś zyskują świadomość możliwej porażki - kompilacja w/w zachowań plus odnoszenie się do "wartości" i ... posunięcie się do wszelkich działań w celu zażegnania niebezpieczeństwa choćby najbardziej niegodziwych i stojących w sprzeczności z ich oświadczeniami.

Dziwię się że jeszcze masz wątpliwości :)
W. red

Vote up!
0
Vote down!
0

W. red

#86890

O członkach partii wewnętrznej, którzy czerpią korzyści? Czy zostaną tutaj i będą walczyć, czy uciekną pierwszym samolotem, nie ryzkując przy tym swojego, cennego zapewne, życia?

Czy o członkach partii zewnętrznej, tych niby masach popierających partię spokoju? Czy oni, w imię tego spokoju, zostawią swoje spokojne norki, żeby wyjść i "walczyć o pokój-spokój"?

Ja się tylko pytam. Mam wątpliwości.

Uczciwy człowiek po to żyje, aby mieć wrogów.

Vote up!
0
Vote down!
0

Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!

#86916

... ale czy nie będzie to wolność bycia wyalienowanym z geopolitycznych struktur?

Teoria gier opisuje taki przykład. Są trzy państwa - dwa równie silne graniczące ze sobą Państwa: A i państwo B. Trzecie - C - równe sile tych dwu pierwszych razem wziętych.

Wszystkie stoją w konkurencji o deficytowe zasoby leżące poza nimi wszystkimi np w 4 Państwie D.

W pewnym momencie Państwo A "wnalazło" strategię działania, wg której zaczyna zachowywać się narastająco nieetycznie i niemoralnie, co mu jednak przysparza ekonomicznej siły kosztem nieludzkiego eksploatowania zasobów państwa D.

B - działa dalej etycznie, przez co słabnie ekonomicznie w stosunku do A. Jeśli różnica przekroczy pewną wartość krytyczną B może bez większych problemów zniewolić A bo jest silniejsze ekonomicznie i działa na dodatek nieetycznie. Tak oto nieetyczne A Może np wmaszerować, kupić, zająć ... etyczne B.

Chyba że wmiesza się tu dotychczas bierne ale silne państwo C. C - ma np interes zachowania swojej przewagi i będzie wspierać B aby wyrównać siły i uwikłać A z walkę z B - skłócić sąsiadów. W tym konflikcie nieetyczne A traci swoje zasoby i przestaje być ewentualnym zagrożeniem dla C.

Równie dobrze może C może mieć interes do spółki z A kontrolować "resztę swiata" i skopiować jego nieetyczną ale za to b. skuteczną skuteczną ekonomicznie strategię. Wspólny sojusz nieetycznego A z nieetycznym B stanowi taką siłę np ekonomiczną, że nikt inny już "nie podskoczy" - tym bardziej nie jeśli nie będzie miał równie skutecznej strategii.

Państwu B aby przeżyć pozostaje więc - jeśli w porę nie zorientuje i nie przeszkodzi w obrastaniu w siłę swojemu sąsiadowi - się już tylko podporządkować dyktatowi nieetycznych C i A lub jeszcze za wczasu stać się równie nieetycznym aby zachować tę samą siłę ekonomiczną co sąsiad. Wtedy możliwy jest nawet sojusz AB przeciw C.

Państwo C, stojąc w konkurencji z AB, stoi więc pod presją stosowana tej nieetycznej ale efektywnej strategii, jakiej używają AiB.

Aby nie dopuścić do niebezpiecznej przewagi tego sojuszu i tym samym narzucenia sobie ich dyktatu, C jest zmuszone do równie nieetycznego ale skutecznego postępowania.

W efekcie wszystkie trzy państwa A,B i C aby przeżyć działają nieetycznie ale skutecznie na niekorzyść państwa D całkowicie słabego ale bogatego w surowce.

"Biednemu zawsze wiatr w oczy" - tu nawet: potrójny.

Wniosek"
Nie można sobie pozwolić na luksus etyki bez fatalnych konsekwencji dla siebie i związanego z nią heroizmu walki o własny byt.

Ale i rezygnacja z niej może budować strukturalny wyzysk krajów najsłabszych.

Czyli sytuacja dynamiki grupowej - w której tylko wspólne umówienie się ABiC co do dopuszczalnych standardów maksymalnie nieetycznego działania pozwala na niedopuszczenie w układzie tych sił do nadmiernych negatywnych mechanizmów konkrencyjnych podmiotów silnych, kosztem najsłabszego.

Warunkiem aby to działało jest przestrzeganie przez wszystkie strony umówionych standardów, co w rzeczywistości prowadzi do umówienia się co do kar za ich łamanie oraz ścisłego monitoringu postępowania wszystkich trzech państw.

W tym kontekście
Czy już jesteśmy skutecznie ubezwasnowolnieni ?
znajduje trywialną odpowiedź
To zależy jak potrafimy dostosować się do panujących sił, argumentować, walczyć ale i kooperować.

Mieszanka - jest odpowiedzią. Czyli nie może być u nas tak, że zawsze tylko jedna partia ma rację. W tym leży szansa i siła demokracji że występuje wzajemna dynamiczna równowaga kooperacji i konkurencji między wszystkimi liczącymi się siłami w ineresie każdej z nich z osobna leży szanowanie pozostałych, mogą one przejąć tę rolę którą inne nie mogą - i na odwrót.

Zatem wzajemne uzupełnianie się współkoegzystencja - czasem przy inscenizacji sporów - jest najskuteczniejszą mieszanką pozwalającą najefektywniej reagować jako całość przy zachowaniu sobie jak najdłużej jak najszerszych opcji w reagowaniu.

Co my mamy w PL - fatalne kłótnie i sopry ... zamiast wspólnej inscenizacji politycznej - inscenizacje równoległe egoistyczne forsowanie interesów partii nawet kosztem całego kraju.

Ale wg mnie przykład idzie z góry, a ta jest pod naciskiem różnych grup wpływu lobby lub agentury.

Zatem szansa pozostaje w organizowaniu się oddolnym i promowaniu tych polityków którzy w widoczny sposób dbają o interes całości, a ty rola monitoringu jest nieodzowna - czyli media.

Musimy dbać i rozijać nasze polskie media i kapitał za nimi stojący. Jak zwykle nie ma jakiegoś prostego środka - ale dobra mieszanka różnych sił i środków. Wspólna gra interesów przy odpowiednio rozdzielonych i dobrze zrozumianych i granych rolach.

I ... nie może być nigdy tak że to tylko jedna jedyna partia jest tą jedyną śwatałą, mądrą, najlepszą a reszta to chłam - wszystkie mają swoje role do zagrania

Najważniejsze staje się zatem istnienie jakiegoś wspólnego planu opartego na kooperacji, oraz jego stopień wyrafinowania, stojąca za nim strategia i mistrzostwo w jego wykonywaniu. Samo rozdanie ról powinno być drugorzędne.

Skuteczne napuszczanie graczy na siebie np rozgrwyanie ich przez unię lub innych uniemożliwia stworzenia jakiegokolowiek planu i chaotyczne konwulsje jak organizm któremu ucięto głowę.

Vote up!
0
Vote down!
0
#86809

Chciałbym wierzyć i mieć cichą nadzieję że jeśli nie nasz rząd to przynajmniej unia ma taki mastaerplan, który jest skrzętnie realizowany, i tylko my nie posiadając wiedzy starategicznej obserwujemy te działania, i nie rozumiejąc ich kiwamy niechętnie głowami wpuszczając z siebie raz po cichu raz głośno stek wulgaryzmów i dzikich negatywnych epitetów. Epitetów których byśmy ni ciskali gdybyśmy wiedzieli tyle ile nasze elity.

Chciałbym żeby tak było - ale czy to jest możliwe ?
Może już się realizuje, a nasze emocje, wygrażanie się, psioczenie i szukanie własnych rozwiązań jest także elementem całej tej zaplanowanej gry - takie wykorzystywanie, instrumentalizowanie zaplanowanej nieweidzy poszczególnych warstw społecznych w politycznym pokerze na szerszej scenie politycznej?

Daj Boże.

Vote up!
0
Vote down!
0
#86813

Znana mi jest piosenka pt "Życie to nie teatr"
w której szło tak jakoś:

Życie to jest teatr mówisz ciągle opowiadasz,
Życie to jest tylko kolorowa maskarada,
Życie to zabawa życie to jest taka gara
przy zamkniętych drzwiach - to jest gra

Życie to nie teatr ja ci na to odpowiadam
Życie to nie tylko kolorowa maskarada,
Życie tym piękniejsz i starszniejsze jeszcze jest
blednie przy nim wszystko
blednie przy .. sama śmierć

Ty i ja teatry to są dwa - Ty i ja
Ty,
Ty prawdziwej nie uronisz łzy
Ty najwyżej w górę wzniesiesz brwi
Lecz nie prawdziwy jest Twój świat
bo ty grasz

Ja - cały zbudowany jestem z ran
Duszę na ramieniu ciągle mam
ale nie kaleką jestem tylko ty
bo ty grasz.

czy jakoś tak

Oby z tą Unią i naszym rządem to nie były właśnie takie dwa teatry, w których nam przychodzi grać rolę tych z duszą na ramieniu... całych zbudowanych z ran, nawet mimo że nie są moralnymi kalekami...

Vote up!
0
Vote down!
0
#86897

Errara do w/w wpisu o tytule:
"@w.red, - mieszanka sił i podział ról"

Było już późno i chyba dlatego do mojego poprzedniego wpisu wkradł się mały błąd.

To leciało tak:
:...
Chyba że wmiesza się tu dotychczas bierne ale silne państwo C. C - ma np interes zachowania swojej przewagi i będzie wspierać B tak aby wyrównać siły państaw A i uwikłać w walkę z B - skłócić sąsiadów. W tym konflikcie nieetyczne A traci swoje zasoby i przestaje być ewentualnym zagrożeniem dla C.

Równie dobrze może C może mieć interes do spółki z A kontrolować "resztę swiata" i skopiować jego nieetyczną ale za to b. skuteczną skuteczną ekonomicznie strategię. Wspólny sojusz nieetycznego A z nieetycznym B stanowi taką siłę np ekonomiczną, że nikt inny już "nie podskoczy" - tym bardziej nie jeśli nie będzie miał równie skutecznej strategii.
...
"

w drugim akapicie miało być oczywiście:

"[..] Wspólny sojusz nieetycznego A z nieetycznym C stanowi taką siłę np ekonomiczną, że [..]"

Za powstałe z tego powodu niezrozumienie i wątpliwości we własne lub moje zdolności analityczne serdecznie przepraszam. Sam nie cierpię bardzo takich błędów ale są dobrym sprawdzianem na niezależność własnego myślenie i szczelności w podejściu krytycznym do tego co pisze autor.

:-_) [= "uśmiech mimo bolącego zęba"]

Pzdrwm

Vote up!
0
Vote down!
0
#86906