Dziś dzień Ojca...

Obrazek użytkownika trybeus
Blog

 

Pewnie późno na życzenia dla Ojców, ale pomyślmy o tym Najlepszym Ojcu, który będzie czuwał, kiedy zaśniemy... który kocha nas bezwarunkowo...podziękujmy mu za to...On napisał do nas list i w nim to potwierdził...
List od Ojca...
Moje dziecko, Możesz mnie nie znać, ale Ja wiem o Tobie wszystko (Psalm 139.1)...wiem, kiedy siedzisz i kiedy wstajesz (Psalm 139.2), znam wszystkie Twoje drogi (Psalm 139.3)...nawet wszystkie włosy na Twojej głowie są policzone (Mateusz 10.29-31)
Ponieważ zostałeś stworzony na mój obraz (Rodzaju 1.27)
We mnie żyjesz, poruszasz się i jesteś (Dzieje Apostolskie 17.28)...bo jesteś moim potomstwem (Dzieje Apostolskie 17.28)...znałem Cię zanim zostałeś poczęty (Jeremiasz 1.4-5)
Wybrałem Ciebie, gdy planowałem stworzenie (Efezjan 1.11-12)
Nie byłeś pomyłką (Psalm 139.15)
Wszystkie Twoje dni są zapisane w mojej księdze (Psalm 139.16)
Określiłem dokładny czas Twojego urodzenia i miejsce zamieszkania (Dzieje Apostolskie 17.26) i jesteś cudownie stworzony (Psalm 139.14)...ukształtowałem Cię w łonie Twojej matki (Psalm 139.13) i byłem pomocny w dniu twoich narodzin (Psalm 71.6)
Jestem fałszywie przedstawiany przez tych, którzy mnie nie znają (Jan 8.41-44).Nie jestem odległy i gniewny, jestem pełnią miłości (1 Jana 4.16) i całym sercem pragnę Cię tą miłością obdarzyć (1 Jana 3.1)...po prostu dlatego, że jesteś moim dzieckiem, a Ja - Twoim Ojcem (1 Jana 3.1)
Daję Ci więcej niż Twój ziemski ojciec mógłby Ci zapewnić (Mateusz 7.11)...bo jestem Ojcem doskonałym (Mateusz 5.48). Wszelkie dobro, jakie otrzymujesz, pochodzi z mojej ręki (Jakub 1.17). Zaopatruję cię i zaspokajam wszystkie Twoje potrzeby (Mateusz 6,31-33). Moim planem jest dać ci dobrą przyszłość (Jeremiasz 29,11)...ponieważ kocham Cię miłością wieczną i nieskończoną (Jeremiasz 31.3)
Moich myśli o Tobie jest więcej niż ziaren piasku na brzegu morza... (Psalm 139.17-18) i cieszę się Tobą, śpiewając z radości (Sofoniasz 3.17). Nigdy nie przestanę czynić Ci dobra (Jeremiasz 32.40)...gdyż jesteś moją drogocenną własnością (Wyjścia 19.5)
Z całego serca i z całej duszy chcę, byś mieszkał bezpiecznie (Jeremiasz 32.41) i pokazać Ci rzeczy wielkie i wspaniałe (Jeremiasz 33.3)
Jeśli będziesz mnie szukał z całego serca, znajdziesz mnie (Powtórzonego Prawa 4.29) . Rozkoszuj się mną, a dam Ci to, czego pragnie Twoje serce (Psalm 37.4), bo to Ja daję Ci takie pragnienia (Filipian 2.13)
Jestem w stanie dać ci o wiele więcej, niż możesz sobie wyobrazić (Efezjan 3.20). To we mnie znajdziesz największe wsparcie i zachętę (2 Tesaloniczan 2.16-17). Jestem też Ojcem, który pociesza Cię we wszelkich twoich smutkach (2 Koryntian 1.3-4)
Kiedy jesteś załamany, jestem blisko Ciebie (Psalm 34.18), tak jak pasterz niosący owieczkę, trzymam Cię blisko mojego serca (Izajasz 40.11)
Pewnego dnia otrę wszystkie łzy z Twoich oczu (Ap 21.3-4) i uwolnię od wszelkiego bólu, który znosiłeś na ziemi (Ap 21.3-4)
Jestem Twoim Ojcem i kocham Cię dokładnie tak, jak kocham mojego syna, Jezusa (Jan 17.23), bo w Jezusie objawiłem moją miłość do Ciebie (Jan 17.26). On jest wiernym odbiciem mnie samego (Hebrajczyków 1.3)
Przyszedł by udowodnić, że jestem z Tobą, nie przeciwko Tobie (Rzymian 8.31), by powiedzieć Ci, że nie liczę Twoich grzechów (2 Koryntian 5;18-19)
Jezus umarł żebyśmy - Ty i ja - mogli zostać pojednani (2 Koryntian 5.18-19), Jego śmierć była najwyższym wyrazem mojej miłości do Ciebie (1 Jana 4.10)
Oddałem wszystko co kochałem, by zdobyć Twoją miłość (Rzymian 8.31-32)
Jeśli przyjmiesz dar mojego syna Jezusa, przyjmiesz mnie samego (1 Jana 2.23) i nic już nigdy nie oddzieli Cię od mojej miłości (Rzymian 8.38-39)
Przyjdź do mnie, a wyprawię największą ucztę, jaką niebo kiedykolwiek widziało (Łukasz 15.7),zawsze byłem Ojcem i zawsze Nim będę (Efezjan 3.14-15), ale czy Ty… "chcesz być moim dzieckiem?" (Jan 1.12-13)
Czekam na Ciebie (Łukasz 15.11-32)
Kocham Cię, Twój Ojciec.
Bóg Wszechmogący

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (11 głosów)

Komentarze

tak to ważny wpis.

Bycie Ojcem to ogromna odpowiedzialność i dar Boży zarazem.

Z książki Glorii Polo-"Trafiona przez piorun".

Wizja autorki:

"Ujrzałam również ślub moich rodziców:

gdy mój ojciec wkładał mojej matce pierścionek na palec,

a ksiądz ogłaszał ich mężem i żoną,

Pan przekazał ojcu laskę pasterską,która wyglądała jak zgięta na górze świetlista laska:

to jest łaska, którą Pan daje mężowi. To prezent autorytetu Boga Ojca, aby ten mąż mógł opiekować się małą trzódką swojej rodziny,

którą są jego dzieci, dane mu w darze małżeństwa, i aby bronił swego małżeństwa, aby strzegł swoje dzieci przed wieloma szkodami i

niebezpieczeństwami,

na jakie narażona jest rodzina."

Pozdrawiam."5".

 

Vote up!
4
Vote down!
0

"Ar­mia ba­ranów, której prze­wodzi lew, jest sil­niej­sza od ar­mii lwów pro­wadzo­nej przez barana."

#1429067

...dzięki , że przytoczyłeś ten fragment, ale jest i dalszy, smutny ciąg...ojcu Glorii szatan wytrącił z rąk tą laskę...przez zdradę małżeńską szatan ma moc wyrwania ojcom tą właśnie laskę...pilnujmy tych łask bożych, bo szatan jak lew ryczący...krąży ...pozdrawiam niepoprawnie

Vote up!
3
Vote down!
0

http://trybeus.blogspot.com/

#1429069

Jednak jak zapewne wiesz, miłość żony, która modliła się 38 lat w intencji niewiernego męża, przyniosła wybawienie jego duszy od całkowitej zagłady.

Pozdrawiam.

Vote up!
5
Vote down!
0

"Ar­mia ba­ranów, której prze­wodzi lew, jest sil­niej­sza od ar­mii lwów pro­wadzo­nej przez barana."

#1429070

tak właśnie...zgadza się, mądre Żony już chyba święte za życia są...ja swojej Żonie zawdzięczam nawrócenie ...:))) pozdr

Vote up!
4
Vote down!
0

http://trybeus.blogspot.com/

#1429072

Pozdrawiam małżonkę.

Vote up!
5
Vote down!
0

"Ar­mia ba­ranów, której prze­wodzi lew, jest sil­niej­sza od ar­mii lwów pro­wadzo­nej przez barana."

#1429074

... ponieważ wielu z nich nadal myśli, że wypełni swoją ojcowską rolę,
kiedy przyniesie do domu pieniądze. Zapominają, że to nie zarobine
pieniądze stanowią o ich ojcostwie, a ich wkład w wychowywaniu
swoich dzieci.

 

Natomiast jeśli chodzi o kolumbijską panią dr stomatologii, która
dostąpiła łaski Boga po rażeniu piorunem, jej stosunek do życia,
zasługują na najwyższe uznanie. Lektura wzruszająca, polecam.

 

 

 

Pozdrawiam,

   

 

Vote up!
1
Vote down!
-2

___________________________
"Pisz, co uważasz, ale uważaj, co piszesz". 

© Satyr


 

#1429084

celem uzupełnienia...

Vote up!
2
Vote down!
0

http://trybeus.blogspot.com/

#1429086

Mówią że modlimy się do głuchych obrazów
ślepnących świec
że dmuchamy jak dzieci w papierowe trąbki -
a On przecież jest
w małej hostii jak w iskierce ciepła
w mocnych ścianach nadziei.

Czeka z sercem jak z Wielkim Piątkiem
w tabernakulum umówionej alei -
w domkniętym milczeniu -

przychodzę tu nieraz jak pogryziony psiak
i ostrożnie dokładnie po kolei wyjmuję z łap
kolce lęku

Ks. Jan Twardowski

Vote up!
3
Vote down!
-1

Astra - Anna Słupianek

#1429081

...dobry fragment..mnie cały czas brakuje tego ziemskiego ojca...na październik będzie trzy lata...polecam go dzisiaj temu Najlepszemu...on już jest z Nim twarzą w twarz... pozdr

Vote up!
1
Vote down!
-1

http://trybeus.blogspot.com/

#1429087

Pięknie tutaj to wszystko zebrane.

Często o TYM ojcu się zapomina, choć codziennie ma się z nim kontakt.

 

Pozdrawiam

Vote up!
2
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1429102

ojciec

 

jak żeś zgubił wzór

Ojca niebieskiego

to czy podołasz roli

ojca ziemskiego?!

Vote up!
2
Vote down!
-1

jan patmo

#1429108

Trybeusie,

Chciałbym Ci Podziękować Bardzo za

TEN

Wpis, Tutaj na Niepoprawnych..

U mnie noc głęboka. Zacząłem czytać kilka godzin wcześniej i Pan zesłał na mnie sen. Usnąłem wpatrzony w ekran komputera.Zasnąłem wpatrzony w to

piękne zdjęcie dłoni ojca i dziecka, będące grafiką Twego Wpisu.

Niezwykle symboliczne zdjęcie, okazujące nam jakby jednym rzutem oka całą esencję naszego bycia. Tu i Teraz na tym łez padołku.

Nie pamiętam o czym śniłem przez tych kilka godzin siedzenia przed ekranem komputera. Nie potrafię sobie przypomnieć. Otworzyłem oczy po śnie głębokim i......

Zacząłem czytać dalej.....

Piękny, niezwykły Ten Twój Tekst, jakby esencją naszego bycia. Istnienia tutaj. Jakby dotknięciem, całości Tekstu Świętej Księgi i dotknięciem naszego człowieczeństwa Dzieci Bożych i naszej wędrówki od Raju Utraconego, od tamtego Edenu,

do Edenu, do Którego zmierzamy.....

Zacząłem czytać i zasnąłem......

I obudziłem się i kontynuowałem czytanie......

Jaki sen był ? Nie potrafię opowiedzieć, chociaż wiem, że był. Że jakiś był.....

I tutaj, teraz, w tym właśnie miejscu mojego komentarza do Twojego Pięknego Wpisu, pragnę Wam, Moi Niepoprawni Przyjaciele, pragnę Tobie Trybeusie opowiedzieć sen mój niezwykły sprzed kilku lat, który zapamiętałem dokładnie.

A przecież żadnych snów nie pamiętam ze swego życia. Tylko

TEN,

o którym Wam teraz opowiem i jeszcze dwa, z dwóch kolejnych nocy także sprzed kilku lat.

Gdy nie było już ze mną mojej Ewy.....

Może też opowiem kiedyś, gdy będzie dzień naszych czworonożnych przyjaciół.

Czy jest taki dzień ?

Jak jest Dzień Matki ?

I jak jest Dzień Ojca ? I Dziecka ?

 

Opowieść moja dziś, niech stanie się moim publicznym Podziękowaniem Naszemu Niebieskiemu Ojcu za Dar ŻYCIA.

Za TO, że Zrodziłeś mnie Panie wtedy, po raz pierwszy, kilkadziesiąt lat temu i za TO, że Darowałeś mi ŻYCIE powtórnie.

Kilka lat temu.

Dziękuję CI

PANIE.

Dziękuję

CI OJCZE.....

 

Posłuchajcie historii prawdziwej.

mój Sen:

---  Pracowałem wtedy, można powiedzieć na dwa etaty. Rano rozwoziłem paczki żywnościowe po Domach Seniora, w kilku okolicznych miejscowościach  a po południu zaczynałem pracę w mojej szkole, Katolickiej Podstawówce, gdzie byłem, można powiedzieć taką "złotą rączką", czyli człowiekiem od wszystkiego.

Czasem z tej drugiej pracy do domu wracałem skoro świt. Czyli zdarzało mi się pracować całe noce.

Byłem sam na tym "stanowisku", a szkoła miała około dwustu uczniów, trzy piętra i jedno poniżej, więc nie mogłem sobie pozwolić, by coś nie było do końca zrobione. Pracowałem tak 4 lata, na te dwa prawie etaty i w tym czasie moja średnia ilość snu na dobę wynosiła około 5 godzin. Jeśli było godzin mniej niż 4, czułem, że jest to niebezpieczne i za kierownicą samochodu, prowadząc, balansuję na krawędzi życia i śmierci. Miałem kilka podbramkowych sytuacji, ale....

Chroniła mnie chyba Ręka Boska.

Może

JEGO

Anioła Stróża.

Miałem w tym czasie prawo jazdy zawodowe, Kat. "A"  i uprawnienia do prowadzenia tych największych ciężarówek, czyli - tractor trailer. Przymierzałem się do pracy za kółkiem... Od Atlantyku do Pacyfiku, od Connecticut, gdzie mieszkałem do Kaliforni, z drugiej strony Stanów.

W dniu o którym opowiadam, umówiony byłem na spotkanie właśnie w sprawie tej pracy, gdzieś za Nowym Jorkiem.

Normalnie do Nowego Jorku ode mnie jedzie się około 3 godzin. Po bardzo ruchliwej autostradzie I-95. W tym dniu jechałem godzin 7. Po siedmiu godzinach niezwykle męczącej jazdy byłem dopiero w NYC, pod George Washington Bridge.

     Jazda była dlatego tak kiepska, bo po drodze trafiłem na dwa chyba jakieś wypadki. Była wtedy noc, i korki były niemożliwe na kilkanaście kilometrów długie a może nawet na kilkadziesiąt. Tak więc można powiedzieć, że jazda była męcząca. Zobaczyłem się z człowiekiem do którego jechałem. Pogadaliśmy na temat pracy.....I zacząłem powrotną drogę do domu. Postanowiłem nie wracać zatłoczoną autostradą I-95 a jechać trochę dłużej na zachód, czyli zatoczyć jakby koło, ale ominąć potencjalne a właściwie pewne korki. Więc pojechałem, I-287W, I-87N do I-84E, by od zachodu wrócić do domu, podczas, gdy Nowy Jork ode mnie jest na południe.

Miałem kilkanaście godzin jazdy za kółkiem.

No i byłem bardzo skonany. Walczyłem ze snem.

Jak to się walczy nie będę opowiadał. Często taką walkę się przegrywa. To jest express na tamten świat. A ja miałem na codzień średnio około 5 godzin snu na dobę.Więc....

Zasnąłem za kierownicą....Pędząc po autostradzie

I miałem sen....Sen, który ze mną jest wciąż i pozostanie ze mną już do końca. W tym śnie ujrzałem zbliżające się do mnie 3 postacie. Była kobieta w środku a towarzyszyły jej dwie postacie męskie. Zapamiętałem jak byli ubrani mężczyżni ze snu. Mięli długie szaty, jakie noszą nasi kapłani w kościele odprawiając nabożeństwa. Biała szata zewnętrzna a pod spodem, zapamiętałem kolor ciemniejszy. Nie potrafię powiedzieć czy to był ciemnoczerwony czy też czarny.

Postacie mężczyzn zatrzymały się kilka kroków przede mną.

Kobieta w środku zbliżyła się do mnie.

To była MOJA ŻONA Ewa, która zmarła kilka lat wcześniej. Może dwa, może trzy.

Nie potrafię precyzyjnie okreslić ram czasowych. Nie zapisałem....

Nie zapisałem nigdzie daty tego dnia, gdy miałem TEN sen.

Ewa podeszła do mnie w tym moim śnie i coś zaczęła mówić. Coś takiego do mnie powiedziała, że ja głośnym krzykiem zaprotestowałem.....

Na szczęście.

Mój okrzyk, mój krzyk zbudził mnie......

Siedziałem za kierownicą mojej czerwonej Toyoty. Pędziłem po autostradzie moją czerwoną ciężarówką z szybkością między 80 a 90 mil na godzinę. Zapamiętałem wychylenie strzałki szybkościomierza. Od pionu na prawą stronę.

Zjechałem na najbliższym zjeździe na parking przy stacji benzynowej. Spałem trzy godziny. Bezpiecznie dojechałem do domu po następnych ponad 2 godzinach. Nie pamiętam, co Ewa do mnie powiedziała. Pamiętałem w pierwszych sekundach, no ale zapomniałem. Musiałem trzymać kierownicę i uważać jak jadę......

Dziękuję CI PANIE.

Dziękuję CI OJCZE.

Za Darowanie mi drugiego życia.

Za Wysłanie mojej Ewy do mnie i włożenie jej w usta słów,  które wypowiedziała.

To nie były słowa... kocham cię....

Nie zaprotestowałbym głośnym okrzykiem.....Przytuliłbym żonę do siebie.....

Dziękuję CI

OJCZE.

Dziękuję

CI.........

 

J H W H

TEN,

KTÓRY POWODUJE, ŻE SIĘ STAJE.............

 

 

Vote up!
3
Vote down!
-2
#1429119

...bardzo Ci dziekuję za to Twoje  świadectwo...pewne jest, że Dobry Bóg czuwa na Tobą...posyła swoich Aniołów i tego Anioła, który dzielił z Tobą dni...aby Cię ostrzegł...nie rób tego już nigdy, nie przeniaj swoich możliwości..masz tu na tym padole łez jeszcze dużo do zrobienia ...pozdrawiam niepoprawnie

ps. dalej mieszkasz za wielką wodą ?

Vote up!
2
Vote down!
0

http://trybeus.blogspot.com/

#1429135

 

Tak

Trybeusie. Dalej mieszkam. Mam tutaj przecież swój cmentarz. Swoje miejsce na Ziemi, które odwiedzam często i gdzie mam swoich skrzydlatych przyjaciół, którzy tam na mnie zawsze czekają, przychodzą do mnie a czasem nawet przylatują lądując u stóp.

Niesamowity to jest widok, uwierz mi.

Niesamowicie piękny.

I zawsze w takich razach i bardzo często w podobnych, gdy widzę te latające cuda. I te maleńkie wielkości przecinka, czy nawet kropki i te wielkie, jak ten orzeł amerykański, bald eagle, którego widziałem w locie prawie rok temu.
 

 

I te klucze dzikich kanadyjskich gęsi nad moim domem przelatujące, ciemną nocą czy w ciągu dnia, pokrzykujące na tle błękitnego nieba, ozłocone i osrebrzone zachodzącym słońcem.

Czy wtedy, gdy ważka przysiada mi z pełnym zaufaniem na palcu, na dłoni, którą jej wystawiam, by miała lądowisko, ona ląduje i patrzy na mnie swymi maleńkimi oczkami  a ja na nią z zachwytem i przyglądam się z bliska temu Niezwykłemu Dziełu Naszego Stwórcy, Naszego Ojca.

 

 

 

Czy wtedy, jak chyba dwa tygodnie wcześniej, po deszczu jadąc drogą pośród drzew i jakichś mokradeł zobaczylem przy drodze coś. Dużego.

Przejechałem dalej ale zatrzymałem się, wyszedłem z samochodu i wróciłem parę kroków. A tam, przy krawędzi drogi, która na szczęście w tym miejscu była wypukła jakby i kończyła się małym urwiskiem....

Zobaczyłem ogromnego żółwia. Wielki jak duża miednica patrzył na mnie małymi oczkami. A ja na niego. Z zachwytem. Nigdy sobie nie daruję, że nie miałem aparatu by go sfotografować.

 

 

 

Widywałem małe żółwiki ale tak ogromnego, w naturze widziałem poraz pierwszy w życiu.

A wczoraj widziałem przy moim domu rodzinę tchórzy. Czasem widuję przebiegające przez drogę, ale to zawsze były pojedyńcze osobniki. A wczoraj....

mama, tata i chyba 3 albo cztery małe.

Piękne. Widziałeś kiedyś z bliska takie stworzonka Trybeusie ?

Mam "lokatorów".

Czyba zamieszkała sobie rodzinka pod schodami na podwórko. Niech sobie mieszkają. Czy ktoś wie, co one jedzą ?

 

Zawsze wtedy, gdy widze koło siebie takie niezwykłości  w mojej głowie jest myśl jedna:

....KAŻDY DOM MA SWEGO BUDOWNICZEGO.

TYM, KTÓRY STWORZYŁ WSZYSTKO JEST BÓG.

....O BOGU i JEGO MOCY ŚWIADCZĄ JEGO DZIEŁA.....

ci, którzy nie wierzą nie mają

NIC

na swoje usprawiedliwienie.

 

Jakże piękne są TE Wszystkie Dzieła Boże.

Zawsze wtedy czuję i śpiewam gdzieś tam w środku całym sobą...Jak psalmista, pasterz David biblijny,

Wielbi dusza moja

PANA...

Wiesz Trybeusie,

Wracając do Twych słów do mnie skierowanych:

- nie rób tego nigdy...

 

Tak jakoś mi się porobiło od tamtego wydarzenia, od tego snu za kierownicą pędzącej po autostradzie ciężarówki, że....

Że mam bezgraniczne zaufanie

Do Naszego

OJCA

Niebieskiego. Do naszego

STWÓRCY.

Nie lękam się niczego.

I nie lękam się nikogo.

Nie ma na tym łez padołku siły, która mogłaby mnie przestraszyć czymkolwiek,

ani takiego człowieka. Nie ma.

Bo

Jeśli

BÓG

ze mną, to któż

PRZECIWKO

mnie ???

 

mówią słowa

KSIĘGI KSIĄG.

 

 

Vote up!
1
Vote down!
0
#1429187

niż dzieciom ojca. /Jan XXIII/

Vote up!
1
Vote down!
-1

Verita

#1429123

...w rzeczy samej szanowna Verito...ja jednak miałem dobrego Ojca, dbał o nas, choć bieda była, był pracowity i wszystko umiał zrobić, taka złota rączka był...pozdrawiam niepoprawnie

Vote up!
4
Vote down!
0

http://trybeus.blogspot.com/

#1429137