Co prawda trochę cierpimy przez te obfite porcje jesiotra na trzy sposoby, ale cieszmy się! bo mamy z czego!

I znów przesadziłem. Mogłem sobie darować tego jesiotra w truflach. A może to ten trunek od wdowy Clicquot wymieszany z vodką Baczyńskiego! oczywiście Baczewskiego! I tylko ucisk obżarstwa na mózgownicę mógł doprowadzić do pomyłki poety ze znanym lwowskim gorzelnikiem!
I te świeże ostrygi z Bretanii!

W każdym razie cierpię.
Ale przecież nie mogłem odmówić bycia razem z moimi przyjaciółmi.
Tyle im zewdzięczam! I oni mnie też!
Ćwierć wieku temu jeszcze w nędznych przydeptanych mokasynach, jasnych skarpetkach, przydużawej dwurzędówce, kwiecistym tajlandzkim krawacie z niedostrzyzoną czupryną!
Ze wstydem chowam głęboko te straszne fotki!

Ale jak się tu nie radować! nawet gdy wątroba tak cierpi.
Pierwszy milion i następne mialem juz zanim Donald wykrzyczal to swoje ... policzmy się!

Mamy powody do radości!
To do czego tacy Rockeffellerzy, Fordy i inne Du Pont,y dochodzil przez sto lat my zachowując oczywiście skalę polską mamy to w ćwierć wieku!
Ba!
Mamy nawet więcej niz oni!
Bo mamy na telefon sędziów, prokuratorów, ministrów!
Posłów i senatorów.
A komendantów policji to na każdy sms!
I jak tu się nie radować! nie świętować!

Tylko żołądek i wątroba tej naszej radości jakoś nie chce podzielić!
Ale od czego lewatywa!

Ale jesiotr na trzy sposoby zapijany La Voeuve Clicqot jest naprawdę warty tego cierpienia.

Cieszmy się na zlość tym nieudacznym ponurakom!
Mamy z czego!
III RP jest nasza!

pzdr