Morderca z Arizony. Ale to może zrobić i Twoje dziecko.
Nie mów " to niemożliwe" aby moje dziecko zrobiło coś takiego. To tylko kwestia czasu kiedy naśladowcy znajdą się i w Polsce.Już wielokrotnie pojawiały sie sygnały o zdziczeniu młodego pokolenia.
Powiesz : ja nigdy nie dopuszcze do takiego " wychowania".Jestem w stanie w pore dostrzec co się dzieje i zareagować. Dobrym rodzicom nie przytrafiaja się takie dzieci. Czy aby na pewno?
A co jesli jesteś dobrym rodzicem, ale niestety nie widzisz , nie rozróżniasz w porę, pojawiających symptomów? I wychowujesz coś w podobnym stylu ?
Orientujesz się, że coś jest nie tak, ale nie wiesz co robić. W końcu uznajesz że to tylko przejściowe,że z tego się " wyrasta". Sporo dzieci w dzisiejszych czasach mówi o śmierci, trzyma zdjęcie czaszki ( hamletyzacja), gra w gry których isitotą jest przemoc, ogląda horrory,pisze wiersze ktre nazywaja "poezją"ale które nie przypominaja poezji jaką ty znasz. Ale co TY robisz? Czekasz , aż to minie.
Nic takiego nie przytrafiło sie Twemu dziecku, ale czasami widzisz cos dziwnego i wówczas wpadasz w popłoch.Ale jeśli Twoje dziecko ciagle się złosci , jest agresywne musisz w końcu zasiegnąć porady psychologa.
Psycholog , w dzisiejszych czasach zaleci "środki uspokające". Wreszście ulga. Jest spokój.Twoje dziecko nie zagraża juz ani rodzinie ani innym. Kryzys zażegnany. Dziękujesz Bogu za tak skuteczną w dzisiejszych czasach medycynę.
Ale Twoje dziecko szybko dochodzi do wniosku ,że ta kuracja mu nie pasuje. Że jego samopoczucie jest nie takie jakiego dla siebie oczekuje.Przstaje brac to "świństwo" i ogląda się za czymś innym. Szybko zresztą znajdzie.Powraca dawna agresja, nie skutkują nawoływania do rozsądku,tym razem odmawia nawet pójścia do lekarza.
Co zrobisz? Wezwiesz policje aby w kajdankach doprowadziła go na leczenie? W innych krajach to mozliwe. Ale u nas. co na to jego koledzy no i sąsiedzi ?
Ale on skończy w kajdankach mimo wszystko.Może nie dlatego, że kogoś zamorduje.Ale wpadnaie za narkotyki, kradzież albo cokolwiek innego.Wówczas pewnie i Ty , mimo wszystko, poczujesz ulgę.Że przyszedł koniec na kłopoty.
Nawt jeśliTwoje dziecko nie skończy w więzieniu ale wyląduje "na ulicy" poniewaz nie zechce Twojej pomocy, niczyjej pomocy, i teraz nawet nie wiesz gdzie i jak ono żyje.Nie dzwoni do Ciebieod dawna. od tak dawna jak przestałeś dawać mu pieniądze.Nie kontaktuje się nawet z nikim z rodziny.
Teraz Ty potrzebujesz pomocy ale nawet nie wiesz do kogo sie o nia zwrócić.Myślisz ,ze inni przypuszczaja że to Ty musiałeś zrobić coś takiego strasznego, że wychowałeś dziecko z takimi problemami.dziecko , które nie chce Ciebie więcej znać.
Teraz Ty wiesz, że dobrzy ludzie moga wychowac dziecko które jest zdolne popełnić ochydne czyny. Wychować bestię.Że ich życie może wywrócić sie w jednej chwili do góry nogami.
Wyobraź teraz sobie ojca mordercy z Tucson, który rano w dniu gdy zdarzyło się nieszczęście pyta syna: "co jest w tym czarnym plecaku ?".Zna swojego syna i przeczuwa, że szykuje się coś złego.
Przypomnij sobie wszystkie "drobne sygnały" które moze do tej pory jeszcze lekceważysz lub na które nie reagujesz. bo to przeciez Twoje dziecko a Ty nie możesz "wychować" nic złego.
Nie ma żadnego znaczenia ile razy powiesz sobie,że nie popełniasz błedu, że masz w związku z tym dobre samopoczucie. To daje Ci tylko komfort tymczasowy . Do momentu kiedy nie będziesz pytac samego siebie: "Jak coś takiego mogło się mi przytrafić?", " Jakim rodzicem ja jestem? "
Opracowano na podstawie artykułu Joshua Coleman'a dla CNN.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1588 odsłon
Komentarze
Re: Morderca z Arizony. Ale to może zrobić i Twoje dziecko.
15 Stycznia, 2011 - 19:01
Patrzę na fotografię tego dzieciaka czując rozdzierający ból. I ...jestem bezsilny. To chyba najgorsze odczucie dla człowieka, uświadomienie sobie własnej niemocy i bezradności. Można doszukiwać się winnych by obarczyć ich odpowiedzialnością. Ale tak naprawdę to tylko skutek degeneracji społeczeństw. A temu w większym czy mniejszym stopniu winni jesteśmy wszyscy. Choćby tylko dlatego że do tego dopuściliśmy.
Oby nigdy nikt nie musiał stawać w obliczu podobnej sytuacji.
W. red
W. red
Ojciec czuł nieszczęście w powietrzu
15 Stycznia, 2011 - 19:44
Niestety nie potrafił mu zapobiec.
Jest to efekt rozbijania przez NWO więzi rodzinnych.
Nathanel
TO JEST MOJA OPINIA I JA JĄ W PEŁNI PODZIELAM.
Nathanel
16 Stycznia, 2011 - 14:32
I ja w pełni podzielam Twoją opinię. Rozciągając ją nawet na więzi międzyludzkie. Bo tylko wówczas gdy ludzi skutecznie się zantagonizuje niemożliwe będą jakiekolwiek przejawy niezadowolenia.
W. red
W. red