Odpuszczamy

Obrazek użytkownika Jaku
Idee

Czasem tak bywa, że dzień upływa na wszystkim, tylko nie na refleksji nad sprawami poważnymi. Nawet sprawy niepoważne tracą ważność.

Odbywa się ważne spotkanie w biurze, ale niestety PR biura schodzi na drugi plan i z lenistwa informujemy, że ekspres w stanie idealnym jest zepsuty, wiec kawy dla gości nie będzie. Czy też z góry przewidując, że nie będzie nam się chciało, przepraszamy mocodawcę za niewykonanie ważnego zadania. I tym podobne.

Na szczęście taki stan chronicznego zniechęcenia nie utrzymuje się długo. U mnie występuje bardzo rzadko, ostatnio pojawił się po prezentacji raportu MAK ws. katastrofy smoleńskiej. Niestety jest grupa ludzi, a wręcz grupa etniczna będąca kiedyś wielkim narodem, u której ów stan jest permanentny i nieusuwalny.

Może i chciałoby się poprawić jakość własnej pracy, ale czemu dziś - może w przyszłym tygodniu. Może wypadałoby odpowiedzieć uśmiechem na nieśmiały uśmiech kasjerki w sklepie, na pewno poprawiłoby to atmofserę, a wdrożenie takiego zwyczaju we własną codzienność, może i odmieniłoby nieco najbliższą nam rzeczywistość na lepsze. No ale po co się wysilać? Jest jak jest i basta. Lepiej odpuścić.

Odpuścić chroniczną niewydolność aparatu państwowego, którego najbardziej bronią najprostsi i najsilniej uciskani przezeń obywatele, ponieważ nie wyobrażają sobie życia bez wskazówek pań z okienka. Odpuścić beznadziejną kondycję polityki, która pogrążyła się w dyskusji o fizjonomii, uczuciach oraz innych nic nie znaczących dla tej dziedziny życia publicznego sprawach, bo politycy jedynie upodobnili się do ludzi, których mają reprezentować, więc lud może się dalej przeglądać w przekroju klasy politycznej jak w lustrze. Przede wszystkim jednak, lepiej odpuścić jakiekolwiek marzenia o zmianie na lepsze.

Wzorce z USA są nieprzystawalne do naszej, jakże trudnej i zniuansowanej rzeczywistości. Dwadzieścia lat tak zwanej transformacji, to za mało, by żądać wymiernych jej efektów. Władza rodzicielska to zbyt wielka odpowiedzialność, by zabezpieczyć za jej pomocą los swoich dzieci. Moc urzędu Premiera Rzeczpospolitej Polskiej to za mało by upomnieć się o sprawiedliwość w sprawie śmierci 96 przedstawicieli polskiej, jaka by nie była, elity.

Opisywane przeze mnie zjawisko ma jednak jedną ciekawą właściwość. Przy całym ogromie niemocy, który ogarnia nasze społeczeństwo w obliczu realnych wyzwań, które przed nim stoją, zawsze znajdzie się odrobinka mocy, którą najchętniej przekierowujemy na negację i narzekactwo. O tak, na to jesteśmy zawsze gotowi. W przeciwieństwie do gotowości, by własnym postępowaniem zaprezentować prawdziwą jakość w każdej dziedzinie życia, jakiej to społeczeństwo nie widziało od czasów przedwojennych, a już dawno przestało marzyć o jej powrocie.

Narzekamy na rzeczywistość, nie chcąc jej zmieniać. Czekamy na owoce transformacji, nie próbując ich hodować. Patrzymy jak deprawują się nasze dzieci, nie chcąc ich wychować. Oczekujemy reakcji Premiera na raport MAK, nie próbując zdefiniować naszych oczekiwań. Marzymy o lepszym jutrze, nie ważąc się przekuwać tych marzeń w rzeczywistość.

Dlatego, nawet jeśli pod nos polskiej braci podstawimy śmiałe, zdecydowane projekty - jednomandatowe okręgi wyborcze, dalsza decentralizacja samorządów, otwarcie dostępu do wolnych zawodów, usunięcie instytucjonalnych i systemowych blokad dla przedsiębiorczości - nawet jeśli jakimś cudem znajdzie się ktoś, kto te wszystkie propozycje zmian zbierze do wielkiego wora, zawiąże siermiężnym sznurem i z dalekiego rozbiegu zamachnie się nim, uderzając całą jego masą w twardy ale niechybki łeb naszego społeczeństwa - nawet jeśli to zrobi, to marny jego trud.

Polacy odpuszczą, tak jak odpuścili realną zmianę systemu po 89' roku, tak jak odpuścili w sprawie przestawienia polskiej gospodarki na prawdziwie wolnorynkową, jak w przypadku zgody większości na gniot normatywny z 1997 roku i dokładnie tak samo, jak w sprawie największej katastrofy lotniczej w historii pozimnowojennej, o której mało kto chce jeszcze rozmawiać. Nie pozostaje nic innego, jak skończyć ten tekst i również odpuścić, poświęcając swój czas na coś mniej beznadziejnego.

Brak głosów

Komentarze

I niestety zgadzam się z Twoja opinia na ten temat.
Najgorsze jest to ze takie zniechęcenie zauważam u osób które powinny dawać przykład, które podczas kampanii samorządowej wprost kipiały energia i chęcią do działania.
Dziś po wyborach.... szkoda gadac.
Ale z drugiej strony cóż wymagać od narodu który składa się
z pijanych generałów, którzy ze stereotypową brawurą polskiego pijaka doprowadzają do tragicznej katastrofy Państwa Polskiego.
Ryba psuje się od głowy. I nie chodzi mi tu o Sw. pamięci Gen. Błasika tylko o tych zaprzańców z MACDonald którzy taki obraz Polaka kreują.
Jak te kurwy powiesimy to może zmyjemy plamę na honorze bo żadne inne odczarowywanie przez skundlone media nic tu nie pomogą.

Vote up!
0
Vote down!
0
#124775

Żeby jeszcze miał kto wieszać...

Vote up!
0
Vote down!
0
#124937

i wysezonowania grzechów dla miru bez rys - wymagała POnownego "podgrzania sędziów i prokuratorów"...

nad stosem POlitycznie palonych podpłomyków ...

dla przyspieszenia Czasu WIELKIEGO głodu ... Prawdy i Sprawiedliwości ...
OJ CZY ZNAnej „rządom” władzy - złoDziei nad dobroDziejami

~ podatnikami, odpuszczająco rozpuszczanymi - w liberalnej ochlokracji .

Vote up!
0
Vote down!
0
#124801