Jaka Białoruś jest potrzebna Polsce?
„To, co ostatnio Polska zrobiła dla Białorusi, warte jest każdych pieniędzy” - stwierdził Łukaszenka podczas powyborczej konferencji prasowej w Mińsku. Zdaniem Łukaszenki, "Polska zrozumiała, co to jest Białoruś i dlaczego Białoruś potrzebna jest Polsce. Jestem przekonany, że jeśli Polska będzie prowadziła taką politykę, jak przez ostatnie trzy miesiące, to czeka nas świetlana przyszłość i będą tylko pozytywne efekty tej współpracy". Taką informację podał wczoraj portal Gazeta.pl.
Ta wypowiedź Łukaszenki rzuca ciekawe światło na geopolityczną układankę, którą swego czasu opisywałem tutaj. Po ataku na Gruzję następnym idealnym kandydatem rosyjskiej agresji mogłaby być właśnie Białoruś. Dyktator zerwał się bowiem z uwięzi i wierzga. Rosja zamiast przybliżać się do Zachodu ma kolejne państwo buforowe, które musi dyscyplinować poprzez dywersyfikację kanałów dostaw surowców energetycznych. Jednak realny atak jest z różnych względów kompletnie nieopłacalny. Poza oczywistymi kosztami politycznymi dodatkowym argumentem jest białoruska armia, która nie ma wiele wspólnego z praktycznie nieistniejącą armią gruzińską.
Co można w tej sytuacji zrobić? Rosjanie od dłuższego czasu poszukują zastępstwa dla Łukaszenki i mają z tym spory problem. Dyktator okazał się być niezwykle skuteczny w anihilacji jakiejkolwiek realnej opozycji. Jak trzeba to zdelegalizuje, jak trzeba to podzieli, a jak trzeba to i przywali, jak zrobił to ostatnio tuż po wyborach. Kłopot z zaistnieniem charyzmatycznego opozycjonisty ma nie tylko Zachód. Rosja natomiast wie, że jakikolwiek białoruski kandydat, wobec gospodarczego uzależnienia, zmuszony będzie do współpracy z Rosją.
Czas gra na niekorzyść Rosji, która zdaje sobie sprawę, że Zachód zwęszył pismo nosem i będzie próbował wykorzystać ochłodzenie miedzy Mińskiem i Moskwą do stworzenia gospodarczych nitek wiążących struktury w tym kierunku. Stąd taka a nie inna polityka wobec Łukaszenki, którego wschodni konflikt stwarza szansę na przejęcie inicjatywy. Stąd ucięcie realnej pomocy finansowej dla sił opozycyjnych.
Mińskie rozruchy stawiają właśnie Zachód w niezręcznej sytuacji, w której nie może on nie zareagować. Cała polityka zbliżenia Białorusi z UE staje pod znakiem zapytania. Słowa Łukaszenki na konferencji prasowej zdają się sugerować, że za ewentualnym kolorowym miasteczkiem mogły stać siły moskiewskie, a zachodnie zbliżenie leży jak najbardziej w sferze jego zainteresowań, ambicji i możliwości.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2127 odsłon
Komentarze
igorczajka
21 Grudnia, 2010 - 13:36
Krzysztof J. Wojtas
Łukaszenka wskazuje, że może współpracować z Polską - jako przedstawicielem UE - bez pośredników.
I że to bedzie korzystne dla obu stron. Na zasadzie normalności.
A wskazanie na Chiny - to rozgrywka ze wszystkimi partnerami.
Może zacząć sie uczyć polityki od Białorusi?
Krzysztof J. Wojtas
@Krzysztof
21 Grudnia, 2010 - 14:51
"Może zacząć sie uczyć polityki od Białorusi?" - może to nie taki głupi pomysł ;-)))))))
http://wiktorinoc.blogspot.com
Moje spojrzenie na tę sprawę....
21 Grudnia, 2010 - 14:51
jest staroświeckie. Białoruś i Ukraina tak. Pod warunkiem powrotu do Rzeczypospolitej, jako zabrane nam przez Stalina siłą prowincje Polski. Powrót w ramiona stęsknionej Matki i do starej polskiej nazwy RUŚ....Łukaszenka, to taki drugi KUTZ, co to Śląsk chce odłączyć od Polski. Na kolana poganie, może Polsza wybaczy zdradę.
@wlodeusz
21 Grudnia, 2010 - 14:53
Litości, to może Polska jest oderwaną za Lenina prowincją Rosji?
http://wiktorinoc.blogspot.com
wlodeusz
21 Grudnia, 2010 - 15:08
Krzysztof J. Wojtas
To nie tak;proszę przeczytać mój cykl - "Imperium Polski".
Owszem - Polska może dać podstawy tworzenia odrębnej cywilizacji, gdzie kraje wymienione, ale i inne sąsiadujące mogłyby (i powinny) się włączyć, ale nie na zasadzie przymusu, czy nacisku, ale akceptacji wspólnej idei organizacji współżycia.
"siła przed prawem" (Wernyhora) - ten czas mija i należy tworzyć warunki dla dominacji prawa.
Krzysztof J. Wojtas
Szanowni komentatorzy...
21 Grudnia, 2010 - 15:45
Nie Odczuliście, tej cienkiej nuty ironii i drwiny?. No cóż!. Pozdrawiam W.S.C.
wlodeusz
21 Grudnia, 2010 - 16:15
Krzysztof J. Wojtas
Z drwiną to można odnosić się do wobec pańskich poglądów;
nie zauważył Pan notek wspominających jako o potrzebie tworzenia regionu obejmującego wspomniane kraje?
Tu, NP chyba taka notka o wspólnocie walutowej jeszcze wisi.
To forpoczta innego spojrzenia na czekającą nas przyszłość.
Zatem
pozdrawiam z ironią i drwiną.
Krzysztof J. Wojtas