Nie zniszczycie mitu Wałęsy - polemika z Kotem z Cheshire
Trudno mi oprzeć się wrażeniu, że film o Wałęsie „wyciekł” z TVN w celach promocyjnych. Nie wiem czy byłby on tak komentowany, gdyby nie okoliczności w jakich został on upubliczniony. Nie pokazuje on bowiem żadnych nowych rewelacji, które wcześniej nie byłyby znane. Jednak porządkuje wiedzę o pewnych faktach i przekazuje ją metodą niewątpliwie oszczędzającą czas, którego mogłoby zabraknąć na lekturę.
Po jego obejrzeniu nie miałem mieszanych uczuć. Mam swoje zdanie na temat Wałęsy i raczej trudno będzie mi je zmienić. Daleki jestem od idealizowania tej postaci, ale równie daleki jestem od jej dezawuowania. Człowiek jest bowiem tylko człowiekiem i nawet święci mieli swoje ciemne epizody, które pozwalały im stać się bardziej ludźmi. Nie wierzę w ludzi bez wad i to przeświadczenie jest chyba mocno zakorzenione w wielu różnych światopoglądach – „Kto nie doznał goryczy ni razu, ten nie dozna słodyczy w niebie”...
Przyznaję, że napisanie tej notki wstrzymała lektura wpisu Kota z Cheshire , który stając rzekomo w obronie Bolka, tak naprawdę dokonuje jednoznacznego jego potępienia. Kot przyznaje, że Wałęsa był tylko bezwolnym i nieświadomym pionkiem w rękach potężnych mocodawców, ale stawia zarzut, że fakt bycia pionkiem nie może być tak długo negowany przez Wałęsę, bo udawanie, że się tego nie dostrzega świadczyć może jedynie o świadomej współpracy w podtrzymywaniu tego mitu. Przepraszam, ale nie wierzę nie tylko w ludzi bez wad, ale nie wierzę także w konieczność świadomości wszystkich uwarunkowań dotyczących własnej osoby. Fakt, że działają pewne mechanizmy, że operacyjne sposoby bezpieki są doprowadzone niemal do doskonałości nie znaczy jeszcze, że rozpracowywani figuranci oraz współpracujący agenci zdają sobie z tych mechanizmów i uwarunkowań sprawę. Co więcej, nawet gdy pokażesz delikwentowi te mechanizmy, to będzie utrzymywał on, że ok., może tak to działa ale nie na niego. Podobnie jak z reklamami – rzadko kto przyzna się przed samym sobą że jakakolwiek jego konsumencka decyzja powodowana jest reklamą. O co mi chodzi pokazuje także stary dowcip o rozmowie więźniów: - Za co siedzisz? - Za kurę. – Z kurę? – Tak, kura wygrzebała w ogródku teściową. Bezpieka kontroluje nas także dzisiaj. Tak to prawda. Ale mnie? Mnie nigdy! Ja działam samodzielnie. ;-)
Wałęsa to nasz eksportowy produkt. Produkt Sierpnia ’80, który został kupiony przez komitet noblowski. Zupełnie nieistotne są przy tym różne inne poboczne elementy. Przypominam ciągle Zniewolony umysł, który pokazuje mechanizmy, jakim ulegali naprawdę inteligentni ludzie. Ulegają im również dzisiaj wypowiadając się na temat „demonów polskiego patriotyzmu”, czy „zaczadzenia pisem”. Dlaczego oczekujemy od Wałęsy, że będzie jakimś moralnym herosem, skoro to zwykły prosty chłopak z podwórka? Być może na początku, gdy zaczynał donosić na kolegów w wojsku, robił to ze strachu, być może z głupoty. Być może, gdy donosił w latach 70-tych na kolegów z pracy, robił to zmuszony „metodami operacyjnymi”. Być może i w wojsku i w stoczni robił to z własnej inicjatywy. Jednak z biegiem czasu twardniał i niekoniecznie szedł w kierunku, w jakim poszedł Maleszka i setki innych jemu podobnych „dobrych przyjaciół rodziny”, którzy na etacie UB trenowali amatorską psychoanalizę. W filmie Przesłuchanie Bugajskiego główna bohaterka też twardnieje z biegiem czasu i z głupiej idiotki zamienia się w twardą zmaltretowaną, ale dumną realistkę. Wałęsa ani nie miał tak drastycznych przejść, ani nie był tak niezłomny, ale oglądając film o Bolku dziwnie przypomniał mi się ten właśnie obraz.
Wałęsa w swoim odczuciu grał z UB. Być może dzięki temu czuł się bezkarny i stąd jego odwaga. Być może to był w całości produkt UB-ecji, który miał za zadanie skanalizowanie tego protestu, który wyrósł w Sierpniu ’80. Nawet jeśli tak było, to nie wierze w to, że Wałęsa świadomie pracował na rzecz takiego kierunku wyznaczonego przez bezpiekę. On cały czas aż do dzisiaj ma poczucie, że jest sprawcą tego wszystkiego, co się działo i że jego słowo i jego diagnoza najtrafniej ze wszystkich analityków opisuje rzeczywistość. Tak, Wałęsa współpracował; tak, być może robił to znacznie dłużej niż do 1976 roku. Jednak dokumenty pokazują nie tylko jego współpracę, ale pokazują także, że był to współpracownik nadzwyczaj krnąbrny i samodzielny. Dlatego jego przydatność operacyjna pozostawała cały czas w sferze możliwości.
Wałęsa został przedstawiony w filmie jako człowiek z krwi i kości, sprytny polski cwaniaczek, któremu się wydawało, że ma kontrole nad swoim życiem. Czy nie jest to dość naturalne? Wałęsa grał z systemem znaczonymi kartami. Jednak i tak System musiał się sporo napracować, by zmusić Wałęsę do takich ruchów jakie były potrzebne. Proste i prymitywne metody i zagrywki nie wchodziły w grę. Podczas internowania w Stanie Wojennym, Wałęsa rozeźlony na swojego partnera w tej grze nie poszedł na żadną współpracę, pomimo szantażu wzmocnionego ruchami z fałszywkami. Jak samodzielny był to gracz może świadczyć chaotyczność ruchów wściekłego Wałęsy podczas jego prezydentury, gdy jego współpracownicy zamierzali go olać i z całkowicie jawnym pobłażaniem i lekceważeniem chcieli nim sterować. Wałęsa pokazał im wszystkim gest Kozakiewicza i poszedł na wojnę zarówno z Michnikami jak i z Kaczyńskimi.
Nie ulega żadnej wątpliwości, że Wałęsa był rozgrywany. Nie tylko przez bezpiekę, ale przez wszystkich. Jest rozgrywany do dzisiaj. Niestety jego przeciwnicy się rozwinęli, a on się gdzieś pogubił. Czas jego skuteczności w zmienionych okolicznościach minął. Jednak twierdzenie, że Wałęsa brał udział w tej grze z intencjami zgodnymi z którąkolwiek ze stron to daleko idące nadużycie i obrażanie samego Wałęsy. To jak twierdzenie, że w Smoleńsku zamach zaplanował Jarosław Kaczyński, bo Lech i tak był chory i nie miał szansy na reelekcję, a dzięki katastrofie szanse Jarka znacznie wzrosły.
Wałęsa to nasz eksportowy produkt. Produkt rozpoznawalny na całym świecie. Poland? A! Walesa! Ghandi – King – Walesa. Nic tego nie zmieni i nie powinno zmienić. Jego osobiste motywacje, jego ciemne karty, jego obecne pogubienie. Obchodzi mnie bardzo mocno jak Wałęsa zachowywał się przed 1980 rokiem. Obchodzi mnie bardzo mocno na jakiej motorówce przypłynął do Stoczni. Bo interesują mnie drogi człowieka. Pokręcone drogi człowieka przez życie. Oczywiście, że nie byłoby tematu agenturalnej przeszłości Wałęsy, gdyby przyznał się w odpowiednim momencie lub nawet dopiero teraz przestał wreszcie odwracać kota ogonem, że „tak, popełniałem błędy, myślałem że ich przechytrzę, ale nie wyszło, to oni przechytrzyli mnie, ale przejrzałem na oczy i teraz wiem, że wtedy błądziłem” albo że „dziś bym zrobił to samo, bo takie były wtedy warunki i dzięki temu mogłem ich rozgrywać podczas gdy oni myśleli, że rozgrywają mnie”. Wałęsa nie ułatwia nam zadania, ale jak dla mnie jest to dowodem raczej jego prostoty, pogubienia i autentyczności, a nie świadomej gry w określonej drużynie.
Dziś żadne kochanki Piłsudskiego, jego kilkakrotne zmiany wyznania w celu poślubienia kolejnej białogłowy, jego niekonstytucyjne decyzje i nieparlamentarne wypowiedzi nie zmienią jego roli w restauracji II RP. I tak samo żadna ciemna karta nie zmieni roli Wałęsy w Sierpniu ’80 i w odzyskaniu przynajmniej tego pozoru niepodległości jaki mamy dzisiaj.
Po jego obejrzeniu nie miałem mieszanych uczuć. Mam swoje zdanie na temat Wałęsy i raczej trudno będzie mi je zmienić. Daleki jestem od idealizowania tej postaci, ale równie daleki jestem od jej dezawuowania. Człowiek jest bowiem tylko człowiekiem i nawet święci mieli swoje ciemne epizody, które pozwalały im stać się bardziej ludźmi. Nie wierzę w ludzi bez wad i to przeświadczenie jest chyba mocno zakorzenione w wielu różnych światopoglądach – „Kto nie doznał goryczy ni razu, ten nie dozna słodyczy w niebie”...
Przyznaję, że napisanie tej notki wstrzymała lektura wpisu Kota z Cheshire , który stając rzekomo w obronie Bolka, tak naprawdę dokonuje jednoznacznego jego potępienia. Kot przyznaje, że Wałęsa był tylko bezwolnym i nieświadomym pionkiem w rękach potężnych mocodawców, ale stawia zarzut, że fakt bycia pionkiem nie może być tak długo negowany przez Wałęsę, bo udawanie, że się tego nie dostrzega świadczyć może jedynie o świadomej współpracy w podtrzymywaniu tego mitu. Przepraszam, ale nie wierzę nie tylko w ludzi bez wad, ale nie wierzę także w konieczność świadomości wszystkich uwarunkowań dotyczących własnej osoby. Fakt, że działają pewne mechanizmy, że operacyjne sposoby bezpieki są doprowadzone niemal do doskonałości nie znaczy jeszcze, że rozpracowywani figuranci oraz współpracujący agenci zdają sobie z tych mechanizmów i uwarunkowań sprawę. Co więcej, nawet gdy pokażesz delikwentowi te mechanizmy, to będzie utrzymywał on, że ok., może tak to działa ale nie na niego. Podobnie jak z reklamami – rzadko kto przyzna się przed samym sobą że jakakolwiek jego konsumencka decyzja powodowana jest reklamą. O co mi chodzi pokazuje także stary dowcip o rozmowie więźniów: - Za co siedzisz? - Za kurę. – Z kurę? – Tak, kura wygrzebała w ogródku teściową. Bezpieka kontroluje nas także dzisiaj. Tak to prawda. Ale mnie? Mnie nigdy! Ja działam samodzielnie. ;-)
Wałęsa to nasz eksportowy produkt. Produkt Sierpnia ’80, który został kupiony przez komitet noblowski. Zupełnie nieistotne są przy tym różne inne poboczne elementy. Przypominam ciągle Zniewolony umysł, który pokazuje mechanizmy, jakim ulegali naprawdę inteligentni ludzie. Ulegają im również dzisiaj wypowiadając się na temat „demonów polskiego patriotyzmu”, czy „zaczadzenia pisem”. Dlaczego oczekujemy od Wałęsy, że będzie jakimś moralnym herosem, skoro to zwykły prosty chłopak z podwórka? Być może na początku, gdy zaczynał donosić na kolegów w wojsku, robił to ze strachu, być może z głupoty. Być może, gdy donosił w latach 70-tych na kolegów z pracy, robił to zmuszony „metodami operacyjnymi”. Być może i w wojsku i w stoczni robił to z własnej inicjatywy. Jednak z biegiem czasu twardniał i niekoniecznie szedł w kierunku, w jakim poszedł Maleszka i setki innych jemu podobnych „dobrych przyjaciół rodziny”, którzy na etacie UB trenowali amatorską psychoanalizę. W filmie Przesłuchanie Bugajskiego główna bohaterka też twardnieje z biegiem czasu i z głupiej idiotki zamienia się w twardą zmaltretowaną, ale dumną realistkę. Wałęsa ani nie miał tak drastycznych przejść, ani nie był tak niezłomny, ale oglądając film o Bolku dziwnie przypomniał mi się ten właśnie obraz.
Wałęsa w swoim odczuciu grał z UB. Być może dzięki temu czuł się bezkarny i stąd jego odwaga. Być może to był w całości produkt UB-ecji, który miał za zadanie skanalizowanie tego protestu, który wyrósł w Sierpniu ’80. Nawet jeśli tak było, to nie wierze w to, że Wałęsa świadomie pracował na rzecz takiego kierunku wyznaczonego przez bezpiekę. On cały czas aż do dzisiaj ma poczucie, że jest sprawcą tego wszystkiego, co się działo i że jego słowo i jego diagnoza najtrafniej ze wszystkich analityków opisuje rzeczywistość. Tak, Wałęsa współpracował; tak, być może robił to znacznie dłużej niż do 1976 roku. Jednak dokumenty pokazują nie tylko jego współpracę, ale pokazują także, że był to współpracownik nadzwyczaj krnąbrny i samodzielny. Dlatego jego przydatność operacyjna pozostawała cały czas w sferze możliwości.
Wałęsa został przedstawiony w filmie jako człowiek z krwi i kości, sprytny polski cwaniaczek, któremu się wydawało, że ma kontrole nad swoim życiem. Czy nie jest to dość naturalne? Wałęsa grał z systemem znaczonymi kartami. Jednak i tak System musiał się sporo napracować, by zmusić Wałęsę do takich ruchów jakie były potrzebne. Proste i prymitywne metody i zagrywki nie wchodziły w grę. Podczas internowania w Stanie Wojennym, Wałęsa rozeźlony na swojego partnera w tej grze nie poszedł na żadną współpracę, pomimo szantażu wzmocnionego ruchami z fałszywkami. Jak samodzielny był to gracz może świadczyć chaotyczność ruchów wściekłego Wałęsy podczas jego prezydentury, gdy jego współpracownicy zamierzali go olać i z całkowicie jawnym pobłażaniem i lekceważeniem chcieli nim sterować. Wałęsa pokazał im wszystkim gest Kozakiewicza i poszedł na wojnę zarówno z Michnikami jak i z Kaczyńskimi.
Nie ulega żadnej wątpliwości, że Wałęsa był rozgrywany. Nie tylko przez bezpiekę, ale przez wszystkich. Jest rozgrywany do dzisiaj. Niestety jego przeciwnicy się rozwinęli, a on się gdzieś pogubił. Czas jego skuteczności w zmienionych okolicznościach minął. Jednak twierdzenie, że Wałęsa brał udział w tej grze z intencjami zgodnymi z którąkolwiek ze stron to daleko idące nadużycie i obrażanie samego Wałęsy. To jak twierdzenie, że w Smoleńsku zamach zaplanował Jarosław Kaczyński, bo Lech i tak był chory i nie miał szansy na reelekcję, a dzięki katastrofie szanse Jarka znacznie wzrosły.
Wałęsa to nasz eksportowy produkt. Produkt rozpoznawalny na całym świecie. Poland? A! Walesa! Ghandi – King – Walesa. Nic tego nie zmieni i nie powinno zmienić. Jego osobiste motywacje, jego ciemne karty, jego obecne pogubienie. Obchodzi mnie bardzo mocno jak Wałęsa zachowywał się przed 1980 rokiem. Obchodzi mnie bardzo mocno na jakiej motorówce przypłynął do Stoczni. Bo interesują mnie drogi człowieka. Pokręcone drogi człowieka przez życie. Oczywiście, że nie byłoby tematu agenturalnej przeszłości Wałęsy, gdyby przyznał się w odpowiednim momencie lub nawet dopiero teraz przestał wreszcie odwracać kota ogonem, że „tak, popełniałem błędy, myślałem że ich przechytrzę, ale nie wyszło, to oni przechytrzyli mnie, ale przejrzałem na oczy i teraz wiem, że wtedy błądziłem” albo że „dziś bym zrobił to samo, bo takie były wtedy warunki i dzięki temu mogłem ich rozgrywać podczas gdy oni myśleli, że rozgrywają mnie”. Wałęsa nie ułatwia nam zadania, ale jak dla mnie jest to dowodem raczej jego prostoty, pogubienia i autentyczności, a nie świadomej gry w określonej drużynie.
Dziś żadne kochanki Piłsudskiego, jego kilkakrotne zmiany wyznania w celu poślubienia kolejnej białogłowy, jego niekonstytucyjne decyzje i nieparlamentarne wypowiedzi nie zmienią jego roli w restauracji II RP. I tak samo żadna ciemna karta nie zmieni roli Wałęsy w Sierpniu ’80 i w odzyskaniu przynajmniej tego pozoru niepodległości jaki mamy dzisiaj.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2198 odsłon
Komentarze
Wałęsa i jego mit o obalaniu muru oraz jego walka z komunizmem?
20 Września, 2010 - 12:10
Jak to nadużycie? Przecież sam Wałęsa mówił, że nigdy nie był na usługach esbecji. Nigdy! Potem zaczął bredzić, że to on prowadził grę z ubecją, aby potem stwierdzić, że przeskoczył przez płot, aby obalić samemu komunizm w Polsce. Jednak problem w tym, że nikt go nie widział na tym płocie. Miał zjawić się w Stoczni, aby rozpocząć strajk, ale się nie pojawił o umówionej wcześniej godzinie. Gdzie w tym czasie przebywał i co robił?
O Wałęsie można powiedzieć tylko jedno pochlebne zdanie! To jest wspaniały kłamca, ignorant, lawirant oraz pozer, wykreowany na mit założycielski przez swoich komunistycznych mocodawców. Ubecja nie podejmowała współpracy z byle kim, charakter słaby, łasy na pieniądze, łasy na władzę oraz sławę z tym związaną, przy tym mały człowiek o słabym charakterze, który chciał zakładać konkurencyjne związki zawodowe wykreowane przez komunistów, przecież to on nawoływał do zakończenia strajku. Nikt inny! A Pan tu nam jakieś androny wypisuje. Skończ Pan wstydu oszczędź. Wałęsa eksportowym produktem esbecji - ubecji, tak pan powinien napisać...
Jak to co zrobił Wałęsa dla Polski? Bardzo dużo! Sam obalił (jak się obala z gwinta ćwiartkę) komunizm, to on dostał nagrodę pokojową Nobla, a nie cała Solidarność. Potem wzmacniał lewą nogę od taboretu, potem gruba kreskę poparł w czasie Nocnej zmiany, wzmocnił jak nikt inny postkomunistów w Polsce! Osiem lat rządów SLD i 10 lat rządów alkoholika morfinisty Kwaśniewskiego! To są największe zasługi naszego eksportowego produktu Wałęsy! Tak stał się pańskim autorytetem moim nie! Tak stał się autorytetem milionów Polaków i ludzi żyjących na całym świecie. Dzięki temu do dzisiaj może wpływać na zdanie w sprawie suwerenności i wolności Polski na wielu Polaków. Dzięki temu dzisiaj może mówić, że strajki w polskich zakładach są nielegalne, a obrońcy krzyża są nawiedzonymi ludźmi oraz oszołomami.
Pan dalej żyje w matriksie? Czy nie czas już drogi Panie z tego letargu się obudzić?
@Paweł T
20 Września, 2010 - 12:12
I jeszcze przecież komitet noblowski to zgromadzenie lewaków, więc uhonorowanie Wałęsy tylko potwierdza jego umoczenie w lewacki wszechświatowy spisek kolejnej kolumny.
Pańska agresywna arogancka impertynencja wobec mojej osoby nie ułatwia dostrzeżenia w Pańskim komentarzu meritum. Ale spróbuję:
Wałęsa nie jest żadnym autorytetem. Wałęsa był agentem - to pierwszy fakt. Wałęsa był nadzieją w latach 80-tych - to drugi fakt. To, na co ja zwracam uwagę to "stańmy w prawdzie" i uznajmy oba fakty.
Nie proponuję abyśmy dbali o Wałęsę. Póki co jest on dorosłym odpowiedzialnym człowiekiem i sam siebie wystarczająco niszczy. Nie potrzebuje też żadnej troski bo jest całkiem sprawny i zabezpieczony. W przeciwieństwie np. do Państwa Gwiazdów, którzy jak najbardziej potrzebują naszego "dbania". Konstruktywne polityczne znaczenie Wałęsy jest obecnie całkowicie zerowe. Destruktywne ma spory potencjał podobnie do nieobecnego juz fizycznie krzyża przed Pałacem Prezydenckim. Nie zmienia to jednak cały czas faktu drugiego.
http://wiktorinoc.blogspot.com
Wałęsa w swoim odczuciu grał z UB
20 Września, 2010 - 12:53
przestań pieprzyć trzy po trzy
najbardziej i najgorzej to Bolek zagrał z nami, kiedy bedąc prezydentem wykradał i niszczył materiały go kompromitujące
i to jest skandaliczne i to go przekreśla w moich oczach a nie wątek kapusia
Wałęsa to zwkły tchórz i jednoczęsnie taki mały cwaniaczek, półanalfabeta ale patrzący by jego kiesa była pełna
czy zastanawiałeś sie nad tym jakby wygladała "transformacja" w IIIRP gdyby nie ten miecz kapusia wiszący nad Wałęsą
przecież to był znakomity materiał do szantażowania Wałęsy i sterowania nim i dlatego mamy to, co mamy, czyli IIIRP postkomunistyczną
pzdr
Szczochy w puszcze?
20 Września, 2010 - 13:57
Kiedyś słyszałem o "artystce" która sprzedawała swoje odchody zapuszkowane i miała to być sztuka. Dziś mamy promować bolka bo jest produktem który ktoś może kupić? Proszę bardzo - tylko niech go wezmą z Danuśką i całym potomstwem. Gdy go zabiorą sobie na dobre to niech go sobie nawet cysorzem zrobią. Byle u siebie.
@JaN
20 Września, 2010 - 13:59
Brawo! Komentarz godny Bolka! ;-)
http://wiktorinoc.blogspot.com
Panie Igorze,
20 Września, 2010 - 14:08
nam nie są potrzebne mity, ale prawda, która jak żyzna gleba jest warunkiem wzrostu. Mit zaś, jest piachem którym zasypuje się dziury- może pomóc doraźnie, ale las na nim nie wyrośnie, co najwyżej rachityczne rośliny wydmowe.
Zasypywanie gleby piachem też do niczego dobrego nie prowadzi, bo rośliny, aby się ukorzenić ,rosnąć i owocować tracą zbyt dużo energii, by się utrzymać przy życiu i giną.Mit Wałęsy jest szczególnie zabójczy- każe nam wierzyć w coś co nie istnieje, w to, że niedouczony półgłówek jest w stanie stać się mężem opatrznościowym narodu i poprowadzić ludzi do celu , który okaże się dla nich zwycięstwem.Przygłup, cwaniak i kombinator nie może być wzorem dla naszych dzieci, choćby najgłośniej krzyczał i choćby udało mu się otumanić wielu.Oddawanie mu szacunku, na który nie zasłużył ośmiesza nas w oczach naszych dzieci i mniej naiwnych od Polaków zachodnich demokracji, do których aspirowaliśmy. Niech Pan nie myśli , że oni tam nie rozpoznają bubla.
Dla mnie osoba Wałęsy zawsze była podejrzana. Intuicja mówiła mi że w tym człowieku kryje się kłamstwo.Przedstawianie go jako przywódcy strajku, już wtedy zrażało mnie do Solidarności,bo choćby nie wiem jak był ujmujący, nie można było uwierzyć, że ten człowiek, który nie potrafi sprecyzować jednej sensownej myśli, jednego logicznego zdania, mógłby zaplanować, zorganizować i kierować strajkiem w zakładzie w którym pracowało 17 tysięcy ludzi. ON TEGO NIE MóGŁ ! Natomiast ci , których umysłowe możliwości na to pozwalały (i moralne) zostali ośmieszeni i odsunięci. Pielęgnując mit Wałęsy działa Pan po stronie tych którzy chcą aby Polacy kierowali się myśleniem magicznym, tych co chcą im dalej robić wodę z mózgu. Po co ? By nimi dalej manipulować. Niech pan tego nie robi.
jazzmin
Jeżeli człowiek
21 Września, 2010 - 01:34
Jeżeli człowiek który potrafi pisać ,czytać,korzystać z internetu,oraz innych dobrodziejstw współczesnego świata,ocenia Wałęsę w taki sposób to strach się bać.
Wałęsa wg.mnie to prostak,tępy chciwy sprzedajny prymityw.Tytułowanie go elektrykiem ,obraża wszystkich elektryków w Polsce i na świecie.Sprzedał się ubecji jeszcze będąc w wojsku potem było już tylko z górki.Wiejski cwaniak ,bardzo szybko "załapał" jakie apanaże może przynieść mu uległość wobec aparatu bezpieczeństwa.Chciwość zaślepiła tego prostaka całkowicie.
Dla pieniędzy i władzy ,niszczył ludzi ,deptał świętości ,kłamał,sprzedawał duszę diabłu a wraz z własną duszą sprzedawał szansę którą mieliśmy ,która była w zasięgu ręki.
Szlag mnie trafia za przeproszeniem jak czytam ,że ktoś tego "karła na gównianych nogach" nazywa naszym towarem eksportowym.Boże słyszysz i nie grzmisz!!!
Wałęsa popełnił wobec narodu grzech śmiertelny.Zastanawiam się jednak czy nawet dzisiaj ten sprzedawczyk rozumie co znaczy słowo,patriotyzm ,ojczyzna,honor???NO nie, wymagam zbyt wiele ,myślę ,że zwyczajna ludzka uczciwość jest dla niego poza zasięgiem.
Cytuje pan w swojej wypowiedzi Sikorskiego ,który jest bardziej 'wypolerowanym" karierowiczem i w jego odczuciu właśnie Wałęsa to towar eksportowy.Myślę ,że nasze postrzeganie i ocenianie świata zależy od naszego światopoglądu ale i od naszej własnej uczciwości.
Wałęsa ,który nie potrafił sklecić składnie kilku zdań,często mówił a właściwie plótł takie bzdury ,że trudno było pojąć o co mu chodzi,rozumiał jedno,władza to pieniądze ,pieniądze to władza.Niesiony na ramionach ubeków oraz "Warszawki"parł do przodu i do władzy.Wywiązywał się z zadań które otrzymywał ,wiedział bowiem ,że z obranej drogi nie ma powrotu.Zresztą on z tej drogi wcale zawracać nie chciał.Nie miało znaczenia ,że dla prywaty rozmienia na drobne nasz los i los przyszłych pokoleń.
Dzisiaj ten prymitywny chłop z Popowa ma około 1 200 000 dochodu rocznie.Majątek syna jest szacowany na około 1 300 000,ponoć pomnożył majątek otrzymany od ojca,chyba uczeń przerósł mistrza.
O tym ,że Wałęsa to Bolek a Bolek to Wałęsa wiedzą wszyscy i na górze i na dole.Jednak nie można zapominać ,że wielu z tych co go niosło na "swych ramionach " kuło przy okazji swój los.Zna Wałęsa ich grzechy ,ale oni znają jego będą go lukrować do śmierci.Wszyscy ONI mają zbyt wiele do stracenia .Może pora się opamiętać ,może pora zrozumieć,może pora odrzucić fałszywych bożków,może pora zdjąć różowe okulary.
Ania
@podlasianka i inni
21 Września, 2010 - 09:24
[quote=podlasianka]Jeżeli człowiek który potrafi pisać ,czytać,korzystać z internetu,oraz innych dobrodziejstw współczesnego świata,ocenia Wałęsę w taki sposób to strach się bać.
[...]
Wałęsa wg.mnie to prostak,tępy chciwy sprzedajny prymityw.
[...]
Szlag mnie trafia za przeproszeniem jak czytam[/quote]
Nie wiem czy zdaje sobie Pani sprawe, że obraża Pani te kilka jak nie kilkanascie milionow ludzi, którzy traktowali Wałęsę jako symbol swojego oporu przeciw Systemowi w latach 80-tych. Stawia sie Pani w ten sposób na równi z Wałęsą z lat 90-tych i na równi z całą Michnikowszczyzną. Gratuluję również bezkompromisowosci w ocenach ("kto pierwszy..." itd.) świadczacej o przekonaniu o własnych wysokich predyspozycjach w tym względzie. To tez takie bliskie postawie Wałęsy. Jak wcale niepowszechnie wiadomo, najbardziej irytują nas w innych nasze własne wady. Dlatego poniekąd rozumiem tą Pani i innych irytację Wałęsą.
Mój tekst nie jest stawianiem pomnika Wałęsie, tylko przypomnieniem, że jego rola w latach 80-tych była niezaprzeczalna, choc polegała nie tyle na tym co robił, ile na tym, ze wogóle był. Wałęsa jest spersonifikowanym Sierpniem '80 czy to nam się podoba czy nie. Jak pojedzie się do Chin, Indii czy gdziekolwiek indziej to pierwszą reakcją na slowo Poland częściej jest odpowiedź "A! Walesa!" niz Papież czy bociany. Jak ktos mysli upadek komunizmu to mówi "Mur Berliński". Niestety.
Postac Wałęsy, jaka funkcjonowała w latach 80-tych nie miała wiele wspólnego z Wałęsą z krwi i kości. Być może miałem na mysli raczej nazwisko, symbol jaki funkcjonował w glowach ludzi w ciemnych latach 80-tych, a nie konkretna osobe, ktora jest tylko człowiekiem i w dodatku o niskich walorach moralnych. Czy Bolesława Śmiałego powinnismy wymazać z podręczników z powodu jego morderstwa św. Stanisława?
http://wiktorinoc.blogspot.com
jesteś baaardzo naiwny
21 Września, 2010 - 16:06
Bolek grający esbekom na nosie? Cwaniaczek-półanalfabeta, który zrobił w jajo SB i KGB? Powtórzę za biskupem Krasickim: A cóż to jest za bajka? Wszystko to być może. Ja to jednak między bajki włożę.
A jeśli chodzi o nasze eksportowe produkty to jednak wolę polską wódkę - bo jest czysta i prawdziwa a nie zafałszowana i zakłamana jak Bolek. Gdyby Wałęsa w stanie wojennym nie poszedł na współpracę i "pokazał gest Kozakiewicza" to dzisiaj Polska wyglądałaby jednak trochę inaczej. To że Bolek z pewnością nie był świadomy w jakiej grze jest wykorzystywany to jest pewne - trudno od takiego prymitywa wymagać, by zbyt wiele rozumiał. Ale to nie znaczy, że nie wykonywał poleceń, które dostawał. Są zresztą zapisy rozmów jak się esbekom tłumaczył, że robił co mu kazali - czyli "czyścił ekstremę". Mnie zastanawia ciągle jak by się potoczyły losy Solidarności i polski, gdyby Bolek nie odwołał samowolnie strajku po tzw. kryzysie bydgoskim.Wtedy nas straszono interwencją sowiecką, w co nie wierzyłem. Gdyby Ruscy chcieli i mogli wejść, to by weszli - interwencja mogła być skuteczna przy wykorzystaniu elementu zaskoczenia (tak jak to było ze stanem wojennym). Jeśli się przez ponad rok straszy interwencją, ale jej nie robi to znaczy, że to strachy na Lachy. Po konflikcie bydgoskim siła Solidarności ciągle słabła. W kluczowym momencie Bolek postąpił zgodnie z interesem sowieckim. I to świadczy, że jego współpraca to nie był kilkuletni epizod. Jak ktoś twierdzi, ze dla niego nieważne, czy przywódca strajkowy został dowieziony na strajk przez ubecję, czy przyszedł sam to naprawdę trudno dyskutować. A porównywanie Wałęsy do Piłsudskiego to jednak obraza dla Marszałka.
oszołom z Ciemnogrodu
oszołom z Ciemnogrodu