Sensacja na miarę światową (?!)
Dr hab. Robert Wiśniewski z Uniwersytetu Warszawskiego dokonał w rozgłośni Radio Naukowe rewelacyjnego odkrycia. Według informacji internetowej tytuł jego wystąpienia brzmiał: Celibat, dziwne fryzury, hierarchia - powstanie i profesjonalizacja kleru. Przyznaję, że z niecierpliwością zajrzałem do – przypuszczalnie – streszczenia prelekcji, co rzecz jasna, nakazuje ostrożność w powoływaniu się na rzeczony tekst. Przytoczę więc fragment za Radiem Naukowym: „Chrześcijaństwo bez księży? Jak najbardziej. Takie właśnie było w samych początkach – W Ewangeliach nic nie sugeruje, żebyśmy potrzebowali w tej religii grupy kapłańskiej – mówi w Radiu Naukowym prof. Robert Wiśniewski, historyk z Uniwersytetu Warszawskiego, szef Centrum Badań nad Cywilizacjami Starożytnymi UW. Przez pierwsze dekady rozwoju religii chrześcijańskiej nie było osób, które miały pośredniczyć między wiernymi a Bogiem. A tym bardziej osób, dla których byłaby to jedyna praca” … Tu tekst się urywa, ale jest zachęta: see more.
Skorzystałem, ale tylko do pewnego momentu. Podobnie uczyniłem kiedyś, znajdując w jednym z pism niemieckich informację, że Niemcy w Getcie Warszewskim rozdawali dzieciom na ulicy cukierki. Była nawet fotka, a jakże!?
Pozostańmy zatem przy wyżej przytoczonych zdaniach. Rzecz jasna, nie po to, by polemizować z autorem, bo to byłoby tak, jak gdyby ktoś chciał przekonywać o zasadności odkryć Galileusza i Kopernika lub je kwestionować. O postaci wczesnego chrześcijaństwa jest kilkadziesiąt tysięcy tytułów licząca literatura. Odkrycie nowych źródeł graniczy z cudem. Dlatego dowodzenie, iż pogląd autora jest delikatnie mówiąc tzw. Latrinnachricht przy pomocy wywodu naukowego byłoby śmieszne i naiwne. Wystarczy odesłać go do, jak powiedziano, literatury przedmiotu.
Może jednak zwróćmy uwagę na kilka poślizgów, jakich doktor habilitowany nie uniknął. Gdyby czytał Ewangelie i nie zauważył misji, jaką powierzył Chrystus apostołom, to wystarczy mu zasugerować, by wziął się do dokładniejszej lektury. Gdyby dowiedział się czegoś o pierwszych gminach chrześcijańskich znalazłby tam bezpośrednich następców apostołów. W gminach byli: biskupi, prezbiterzy, czyli starsi, diakoni. Były wyraźnie zarysowane zakresy zadań, hierarchia. Ale nie to nawet jest najważniejsze. Eucharystia i chrzest, to były od samego początku centralne punkty kultu chrześcijańskiego. Ciekawe kto je sprawował? Ale tego naukowiec warszawski chyba też nie wie. Cały problem polega zatem na tym, czy ktoś przyjmuje wiarygodność pism Ojców Kościoła, bo to są istotne źródła? Jeśli nie, to kolejne pytanie jest: dlaczego? Autor zapewne nie zdaje sobie sprawy z tego, że wyrzucił na śmietnik całą patrystykę, zatem przedmiot będący integralną częścią dziejów kultury, nie tylko śródziemnomorskiej, lecz wręcz europejskiej. Mam nadzieję, że swe odkrycia udostępni nauce światowej. Nobel gwarantowany.
I na tym trzeba by zakończyć. Jeśli pan doktor habilitowany szczerze na to ostatnie pytanie odpowie, to będzie się nad czym zastanawiać. Póki co, nie warto przyzywać specjalistów z tak sponiewieranej dziedziny. Mnie się jednak wydaje, że tu chodzi o coś zgoła innego. O zbędność, zdaniem warszawskiego uczonego, duchownych tu i teraz, dzisiaj. Wielu pisze o tym między wierszami. Niektórzy idą dalej, bo gdybają nad końcem Kościoła, co rzekomo miała zapowiedzieć Matka Boska w Fatimie. Owszem zapowiedziała, ale coś innego, co winno zastanowić wszystkich, którzy zwalczając Kościół wypisują głupstwa.
Zygmunt Zieliński.
P. s. Co znamienne, to curiosum wisi od kilku dni na Onecie.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 22 odsłony