[Nie]porządek nowy już się wali, żywotem dla nas jego zgon...
Patrząc na to, jak reżim Tuska musi sięgać po zgranych już komunistów, jednego wyciągając z lamusa – Kalisza, a drugiego z resztówki PZPR stale jeszcze pętającej się we władzy którejś z kolei Rzeczypospolitej – Czarzastego, a w dodatku jak by tego było mało, przyciągać jako kooperanta w rządzeniu gościa, który nie wiadomo czym jest bardziej: filantropem czy kuglarzem, dochodzi się do wniosku, że nie tylko w Europie i świecie, ale także w Polsce zapowiada się coś nowego, a właściwie starego, bo nowe okazało się niewypałem. Stąd trawestacja pieśni: Krew naszą długo leją katy.
„Demokracja walcząca” i tuskowe rozumienie prawa z bodnarowym jego stosowaniem samo się skończy. Tak jak skończył się komunizm jako czynnik państwowotwórczy, jak kończą wszelkie junty wyrastające w Trzecim Świecie jako latorośle gangów i ciemnoty mas. Trzeba prawdzie spojrzeć w oczy i dostrzec, że PO także tą drogą doszła do władzy. To się udaje, jeśli junta zdoła sobie przygruchać statystów. Tusk pozyskał Hołownię i Kosiniaka Kamysza. Na lewicy tylko niektórych, bo tam jest towarzystwo bardziej zróżnicowane i spotyka się ludzi bardziej rozgarniętych.
Ktoś w portalu, na którym pozwala się i mnie pisać, zastanawia się nad tym, co zrobi władza, kiedy junta trafi tam, gdzie jest jej miejsce. Pytanie równie słuszne, co trudne. Co do mnie, po prostu nie wiem. Natomiast wiem, co należy teraz, natychmiast zrobić, by ten homolezbijski system nie narobił jeszcze więcej szkód. Jest ich już niemało. Te marsze przyciągające głównie frustratów, niestety zwłaszcza młodych. A co może zrobić ministerstwo będące wyrazem – proszę mi wybaczyć – głupoty i ogarnięte paroksyzmem niszczenia, bo wiadomo, że na równość nie może ono mieć wpływu, bo wynika ona z natury, a podcinać korzenie rodziny jest w stanie, przy postępującym ogłupianiu i demoralizowaniu młodych. I właśnie temu należy się przeciwstawić.
Jesteśmy obecnie świadkami koncentrycznego ataku na szkolę. Nic nowego. Tak było w czasach komunizmu i w hitlerowskich Niemczech. Jednak ani w jednym ani w drugim przypadku nie tolerowano płycizny i bylejakości dydaktyki. To, co zamierza pani Nowacka i jej przyboczne taki charakter, niestety, ma. O tym pisze się wiele, zatem można szczegóły pominąć. Przecież to, że na wychowanie muszą mieć wpływ rodzice, a państwo ma za zadanie stworzenie ku temu warunków, gdyż nie może być tak, że każdy rząd będzie szkolę na nowo urządzał wprowadzając tu chaos, jaki obecnie widzimy w funkcjonowaniu prawa. To oczywiste. Chcę jednak nawiązać do sprawy zasadniczej, w której wypowiedziała się pani Nowacka na Campusie Polska Przyszłości 2024 w Olsztynie. Dodać trzeba, że byli tam: Donald Tusk, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty, minister sprawiedliwości Adam Bodnar czy wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Věra Jourová, nie licząc szeregu lewicowych aktorów. Nowacka mówiła zatem do gremium, które pomysłom jej miało nadać bieg praktyczny. A zaatakowała swojego poprzednika – prof. Przemysława Czarnka, stwierdzając, że za jego czasów podstawę programową z historii mieli pisać nie „nauczyciele praktycy”, a „historycy z IPN”, którzy uznali, że wiedzą, „jak ustawić młodzieży głowę”. Pomijając to, że wzorem reżimu ścigającego dla zasady wszystkich urzędników rządów PiS i Nowacka postanowiła zafundować, Czarnkowi komisję śledczą, nie orientuje się ona w sposobie konstruowania programu nauczania historii na różnych etapach kształcenia. „Podstawa programowa” to w rozumieniu Nowackiej ideologia, którą ona, rzecz jasna, chciałaby zawłaszczyć, by odpowiednia do niej „ustawiać młodzieży głowę”. Tymczasem nauczanie historii ma młodzieży przybliżyć przeszłość i pozwolić jej zrozumienie. Obojętne jest z jakiego środowiska historyk konstruujący program się wywodzi. Może to być IPN, PAN, wyższe uczelnie. Ważne jest by był to historyk kompetentny i wolny od nacisków polityków i ideologów. Natomiast udział w ocenie programu doświadczonych nauczycieli jest wskazany. To czego ma uczyć z historii szkoła Nowackiej nie wskazuje na stosowanie tutaj wymienionych zasad. Dodam, gdyż w gimnazjum byłem od marca 1945 r., że do czasu stalinizmu (1948/9) nawet komuna nie robiła tego, co dziś robi Nowacka. Historia w nauczaniu zawsze traciła, gdy majstrowali przy niej dyletanci, w dodatku nakręceni wizją rzeczywistości obcej tożsamości uczniów. A przecież ogromna większość uczniów, to Polacy, których polskość nie razi, jak w przypadku Tuska.
Kardynał Ryś ustosunkował się do bulwersującego dużą część opinii publicznej projektu nauczania nazwanego „edukacja zdrowotna”. Zauważa on: „że pod tą nazwą ukryta będzie seks-edukacja. Żaden rodzic raczej nie będzie się sprzeciwiał, że w szkole dziecko będzie uczone zasad higieny czy zdrowego odżywiania. Natomiast mówienie o tak delikatnej sferze jak seksualność to jest rzecz bardzo poważna”. To bardzo delikatna ocena przedmiotu, który w ewidentny sposób ma deprawować młodego człowieka po to, by uznał on porządek LGBT i gender za swój światopogląd i nie żałował sobie niczego, co dotąd nazywa się rozwiązłością. To jest droga otwarta do pedofilii i uznania zarówno jej jak i praktyk homoseksualnych za normę stosunków międzyludzkich.
Wypowiedź profesora Legutko o stanie naszej obecnej edukacji jest porażająca, ale jakże prawdziwa: „Edukacja dostała się w ręce barbarzyńców, ludzi całkowicie odklejonych od kultury. Dyskusja z nimi na temat literatury, historii czy innych dziedzin nauki jest pozbawiona sensu. Ich rola jest podobna do roli politruków. Głównym zadaniem nie jest dbanie o wysoki poziom nauczania oraz o to, aby szkoła przekazywała wartości, a realizacja określonej agendy. W tym przypadku chodzi o ideologie lewicowe, promowanie zagadnień związanych ze środowiskami LGBT. W mojej opinii to jest celowe działanie Donalda Tuska. Specjalnie do zarządzania oświatą zostali oddelegowani ludzie, którzy zdemolują dotychczasowy dorobek”.
Na pytanie, jakie konsekwencje dla przyszłych pokoleń będą miały zmiany w systemie edukacji wprowadzane przez koalicję 13 grudnia, odrzekł: "Trudno to przewidzieć. Zaraz możemy dojść do momentu, w którym ponownie trzeba będzie organizować tajne komplety, nauczanie w domach. Kryzys jest bardzo głęboki i dotyczy także dzisiejszych elit. Proszę zauważyć, że środowiska uniwersyteckie milczą. Przedstawiciele wydziałów literatury, poloniści, Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich – oni powinni głośno protestować przeciwko temu, co wyprawia władza. Dlaczego jest cisza? Dlatego że się boją. Barbarzyńcy nie tolerują sprzeciwu i potrafią być brutalni, także dla środowisk akademickich. Jednak to nie usprawiedliwia bezczynności profesorów. Mamy trudne czasy i sprzeciw elit powinien być donośny”. Gorzkie to słowa, ale powinny poruszyć, jeśli nie sumienia, to przynajmniej intelekt. Pytanie tylko, ile niezależności zdołał on zachować wobec powracającego brutalnego totalitaryzmu?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 34 odsłony
Komentarze
Hasło...
10 Stycznia, 2025 - 14:50
Hasło: Proletariusze wszystkich krajów łączcie się zostało zastąpione przez hasło: Pedofile wszystkich krajów łączcie się. Aby to osiągnąć w Polsce potrzebne jest totalne "przeoranie" naszego systemu edukacji. Warszawa pod nierządami Trzaskowskiego już poczyniła w tym zakresie ogromne postępy. Podobne "programy" edukacji seksualnej w krajach zachodniej Europy, w Kanadzie i USA doprowadziły do prawdziwej plagi pedofilii.
PS Gdyby nie Musk, to gigantyczny przemysł pedofilii w Wielkiej Brytanii, uprawiany przez lata głównie przez pakistańskie gangi, nie ujrzał by pewnie światła dziennego.
jan patmo