Na ratunek Polsce
Na jednym z plakatów widnieje uśmiechnięty Grzegorz Schetyna i napis: wspólnie obronimy Polskę. Bardzo zagadkowy to jest afisz. Udana jest jego alternatywa autorstwa jakiegoś dowcipnisia, a brzmi ona: obrobimy Polskę. Z tym można się zgodzić. Szczególnie to słowo „wspólnie” nasuwa pytania. To znaczy, kto z kim? Mogą wchodzić w rachubę trzej partnerzy: Schetyna, alias PO, Petru, alias Nowoczesna.pl i prywatna inicjatywa człowieka z kitką, czyli KOD. Polska by z pewnością takiej „obrony” nie przetrwała, bo zabory, okupacje, wojny, to pikuś w porównaniu z takimi destrukcyjnymi siłami, jak wymienione. Ale w końcu, jak mówi przysłowie: nie dał Pan Bóg świni rogów, bo by ludzi bodła. Mnie zastanawia myśl być może przewrotna, ale coś w niej jest. Jest to zresztą raczej wyobrażenie, jak by ta wspólna obrona Polski wyglądała, i co by się stało, gdyby zakończyła się ona ich wspólnym zwycięstwem? Bo wymienione trzy grupy, dodajmy prywatnych, interesów nie mają ani wspólnego programu, a właściwie nie mają żadna żadnego, bo przecież wrzask w obronie demokracji to jest raczej program mniej rozgarniętych kinoli, albo szukanie okularów będących na nosie. Mało tego, każda z nich działa na własne konto, a zatem co miało by z tego wyniknąć? Ciąg dalszy walki, teraz już nie przeciwko rządowi, ale o rząd dla siebie? Swoją drogą, spektakl byłby godny obejrzenia, choć oczywiście ceną byłby los tego kraju, który w takim przypadku mógłby tylko modlić się o okupację i to taką, która by środkami odpowiednimi dla wspomnianych „obrońców Polski” postarała się o przemieszczenie im rozumu z miejsca mało powabnego do głowy. Ale i to jest tylko życzeniem warunkowym, gdyż najpierw u nich ten rozum trzeba by znaleźć, a to już trudniejsze zadanie.
Nie przejmujmy się zatem tą wspólną obroną Polski, jak z plakatu zdaje się wynikać, pod wodzą Schetyny. Na szczęście rząd robi swoje, znając prawdopodobnie porzekadło: psy szczekają, karawana jedzie dalej. Swoją drogą ów psi jazgot już trochę zachrypł. Unia nolens volens, bynajmniej nie z sympatii do rządu polskiego, ale w myśl zdrowego rozsądku coraz bardziej pokazuje, kto jest partnerem do rozmowy, toteż antyszambrowanie w Brukseli czy Strasburgu szefa KODu – nie wiadomo z czyjego mandatu i w ogóle prawem kaduka – należało by poczytać jako dywersję wobec kraju, którego jest on obywatelem, ale przecież wcale nie wykluczone, że z takiej interwencji władz prokuratorskich mógłby się ucieszyć, nie kto inny, jak on sam, gdyż ktoś jadący na PR-rze nawet pudło (pewna dwuznaczność) chętnie wykorzysta jako trybunę. To, że z nim rozmawiał Herr Schulz wcale nikogo nie dziwi, gdyż te dwie postaci dziwnie do siebie przystają.
To jeżdżenie z donosami do ludzi i gremiów UE, a zważyć i to trzeba, że robią to obywatele państwa, które szkalują, ma chyba jakieś odniesienie do prawa karnego. Dziwić się zatem należy, że tocząc jałową walkę z panem Rzeplińskim wokół Trybunału Konstytucyjnego, który mógł być poważnym czynnikiem stabilizującym kraj, a stał się mało znaczącym lobby politycznym, jakiś trybunał nie zajmie się ewidentną zdradą interesu narodowego w wykonaniu prywatnego osobnika, który chce naprawiać państwo, a nie potrafi lub nie chce sprostać obowiązkom wobec własnej rodziny. To, niestety, także typowo polski fenomen.
Co mnie niezmiernie dziwi, to twarze na różnych przekazach w TV, twarze tych z partii Petru, jak tych z KODu. Czy ci ludzie faktycznie się nie wstydzą, już nie tego, że żyrują głupotę manifestowaną przez jednego wodza i awanturnictwo połączone ze skokiem na scenę publiczną przez drugiego, ale tego, że biorą udział w tak podłej hucpie, w takim warcholstwie. Usprawiedliwieniem nie jest towarzystwo, zdawać by się mogło, elity jurystów, co kiedyś niby przedstawiał sobą Trybunał Konstytucyjny. Ale przecież widzą, że to już nie trybunał, a coś w rodzaju lobby politycznego z wyraźnym wskazaniem na beneficjenta. Przepraszam tych członków TK, którzy się z takim stanem rzeczy nie identyfikują się, a tkwią w tym organizmie, bo w końcu z czegoś trzeba żyć. Nie dziwię się, kiedy tokują ludzie z PO. Jednych dopuszcza się do głosu, a wiadomo, że dla wejścia na wizję i fonię człowiek do niejednego jest zdolny. Jedni do pokazania nagości, inni swego mizernego ja. A ci starzy frazesowicze już nikogo nie zadziwią, n p. pan Sz. z Poznania, ale nie tylko on, gdyż z góry można, nawet nie słuchając, co mówią tacy jak on, wiedzieć co powiedzą.
Na koniec tych spostrzeżeń jedna uwaga. Cały ten cyrk, jaki pewne środowiska fundują narodowi ma pewną dobra stronę. Pokazuje, mianowicie kim faktycznie są pewni ludzie i do czego są zdolni, legitymując się takimi frazesami, jak ten na plakacie ze Schetyną. Do wielu rodaków rzeczywistość ta dociera powoli, ale w końcu przecież przekonają się kto warchoł i kanciarz, a kto służy temu krajowi, nie skamląc u obcej klamki. Bynajmniej nie dobro kraju leży na sercu opozycji tzw. totalnej, ale prywata najgorszego gatunku, a tak konkretniej kasa i spokojne żerowanie na tym, co stanowi wspólne dobro tego kraju, a z czego lumpenelita chce uczynić własne włości.
Już się pojawiają głosy, że Zachód zechce skonsolidować Unię jako twardą i zwartą wspólnotę żyjącą pod dyktatem nihilistycznej ideologii (o tym głośno się nie mówi) i w gorsecie polityki narzuconej przez Niemcy, może i Francję. Do takiej wspólnoty Polska odzyskująca swą tożsamość, a chyba także inne państwa UE, nie miałyby wstępu. To dopiero rozpacza dla obecnej opozycji w Polsce! Kolonialiści nie powinni opuszczać terenu przez siebie zagospodarowanego, pozostawiając na pastwę losu swej lokalnej klienteli.
Na rocznicę powstania partii Nowoczesna.pl jej lider wygłosił orędzie, które w streszczeniu w Internecie brzmi, jak poniżej:
Petru: rządy PiS zamieniają "Polskę w piekło", wyjściem - wcześniejsze wybory
Nowoczesna jest ważnym elementem sceny politycznej, nasze priorytety nie uległy zmianie - mówił Ryszard Petru na obchodach pierwszego roku funkcjonowania jego ugrupowania. Stwierdził, że rządy PiS zamieniają "Polskę w piekło", a wyjściem byłyby wcześniejsze wybory.
Wiadomości. Kraj. 30 V 2016.
Zabawny on jednak jest, choć w szerokiej opinii ma tylko certyfikat niedouczonego. Chyba jednak ten jego atrybut nie jest najważniejszy, o wiele ważniejsze byłyby te priorytety, o których ogólnie wspomina, a właściwie jeden jedyny, bo innych trudno się doszukać, czyli chęć dostania się do władzy, bo ten priorytet jest niewątpliwie czytelny. Innych nie znamy. Trzeba by jednak przeprowadzić plebiscyt: co lud polski by preferował: Polskę jako piekło, czy Polskę jako dom wariatów? Ponieważ według pana Petru piekłem ona już jest, więc domyślić się można, że jego alternatywa, to dom wariatów. Inaczej tego rozumieć nie można, skoro ów pan mniema, że wcześniejsze wybory wyniosą go do władzy. Jak na razie jednak naród uwiedziony przez Jarosława Kaczyńskiego coraz bardziej optuje za piekłem, gdyż opcja Petru spadła o dwa punkty poniżej PO. Stąd wniosek, że Polacy nie tęsknią do domu wariatów.
To, co piszę wyżej nie jest ani mądre ani eleganckie, ale przysłowie mówi: jeśli wejdziesz między wrony musisz krakać jak i one. Pan Petru narzucił retorykę.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2671 odsłon
Komentarze
To zabawne, że to akurat
31 Maja, 2016 - 14:02
To zabawne, że to akurat Schetyna chce "bronić" polski. Przed czym? Chyba przed ujawnieniem ich przekrętów conajwyżej i ujawnienia w jakim stanie zostawili Polskę po 8 latach ich władzy. W tym wszystkim szkoda tylko, że marnuje się pieniądze podatników na takie śmieszne bilbory, pochody, spoty i całą resztę badziewia na które ludzie juz po prostu nie reagują.
"Jeśli mędrcy zawodzą, nie znaczy iż głupcy uratują świat"
31 Maja, 2016 - 17:49
~~~
"Nie należy przesadzać z demokracją. Nie chciałbym podróżować statkiem, którego kurs byłby określany głosowaniem załogi, przy czym kucharz i chłopiec okrętowy mieliby takie samo prawo głosu jak kapitan i sternik." - William Faulkner
cornik Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart