Nowy Zielony Ład to już... druga Zielona Rewolucja. Czy tak jak pierwsza zrobi nas na szaro?

Obrazek użytkownika wawel24
Świat
"Podstawy „naukowe” dla dogmatu klimatycznego (globalne ocieplenie etc.) stworzył fizyk-teoretyk Hans Joachim "John" Schellnhuber, którego w arkana planów bankierów-inwestorów wprowadził na University of California, Santa Barbara – Walter Kohn, syn Samuela i Gittel Kohn. Po tych instrukcjach u źródeł alchemicznego pomysłu na pozyskiwanie złota z... pogody (naukowo: ze zmian klimatu) Schellnhuber poniósł kaganiec oświaty do Niemiec (Poczdamski Instytut do Badań nad Klimatem) i do Anglii (Tyndall Centre for Climate Change Research in Norwich)."

 

 

 

CZĘŚĆ PIERWSZA

I jak tu się nie cieszyć? Za 20-40 lat klimat zostanie zlikwidowany, ups, opanowany. Wstawiłem tę "likwidację" z przyzwyczajenia, bo oligopole, trusty "rodzinne", kartele, konsorcja, korporacje i holdingi uwielbiają ogłaszać międzynarodowe (koniecznie muszą być "międzynarodowe", bo tylko wtedy gra jest warta zachodu i potężne inwestycje mogą się zwrócić) programy likwidacji tego lub owego, lub wzięcia "tego i owego" (np. zmian pogody) pod kontrolę.

Mało kto wie (pamięta), że Nowy Zielony Ład to już... druga zielona rewolucja. Pierwsza miała za cel "zlikwidowanie głodu". Oczywiście głód jak był, tak jest: "Ponad 113 milionów ludzi z 53 krajów cierpiało w 2018 roku z powodu skrajnego głodu - wynika z opublikowanego we wtorek raportu opracowanego przez inicjatywę Globalna Sieć na rzecz Przeciwdziałania Kryzysom Żywnościowym (GNFC)." 

Poprzednia ZIELONA REWOLUCJA miała miejsce w latach 60. Zobaczmy, jak pisze o tym Wiki: 

"Zielona rewolucja – określenie programów rozwoju rolnictwa prowadzonych w latach 60. XX w. przez agencję ONZ – Organizacja do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO). Ich celem było zlikwidowanie zjawiska głodu na Ziemi poprzez zwiększenie produktywności rolnictwa (zwłaszcza w krajach tropikalnych i subtropikalnych) dzięki zastosowaniu wydajniejszych odmian roślin uprawnych i rozwojowi agrotechniki.

Ważnym czynnikiem było wyhodowanie nowych odmian pszenicy, ryżu (np. IR-8) i kukurydzy, charakteryzujących się dużą plennością i odpornością na choroby.

Mimo znacznej poprawy sytuacji żywnościowej w wielu krajach, m.in. Indiach, Pakistanie, państwach Ameryki Południowej i Afryki, zielona rewolucja miała również swoje negatywne następstwa: ekologiczne – niekorzystne przekształcenia środowiska przyrodniczego w wyniku wprowadzania monokultur rolnych, przeprowadzania nieprzemyślanych melioracji czy nadmiernego zużycia wody w celu nawadniania, nadużywania nawozów sztucznych i pestycydów; społeczne: np. nagły wzrost zróżnicowania dochodów (biedni jeszcze bardziej zubożali), zaś brak doświadczenia rolników i odpowiednich urządzeń do magazynowania spowodowały straty cennych nadwyżek żywności.

Idea zielonej rewolucji krytykowana była również z pozycji marksistowskich – uważano, że prawdziwym jej celem jest wprowadzanie i utrwalanie systemu kapitalistycznego, m.in. poprzez zaniechanie reform rolnych i zachowywanie dotychczasowej struktury własności obszarów rolnych."

Oczywiście, tekst Wiki to tylko ułamek prawdy o dewastującym działaniu Zielonej Rewolucji na 

1. środowisko 

2. zdrowie całych pokoleń. 

Ale, przecież "cysorz to mo klawe życie i cysorz lubi interweniować i ingerować" a zwłaszcza w skali globalnej. A porządną kasę na zachcianki cysorza wytrzepać można jedynie "ingerując" globalnie, nie zaś lokalnie. Dlatego walczy się zawsze z GLOBALNYM głodem, GLOBALNYM ociepleniem, GLOBALNYMI zmianami klimatu. Wróćmy do tekstu Wiki. 

A więc globalnego głodu nie zlikwidowano. Za to wywołano "negatywne następstwa ekologiczne, negatywne przekształcenia środowiska, przyspieszono wysychanie sieci wodnych". No i git fruwa marynara! Skoro "zrobiły się" dewastacje środowiska w wyniku tego likwidowania głodu, którego nie zlikwidowano, to teraz można zacząć naprawiać to co zepsuto naprawiając to, czego nie naprawiono. To takie koncernowo-Rockefellerowe perpetuum mobile. Wahadło w lewo, wahadło w prawo a kasa kapie do jednego, ścisle określonego zbiornika. Rockefellerów wymieniłem nie z powodu wrodzonego Polakom, genetycznego antysemityzmu, lecz dlatego, że mieli oni wiodącą rolę w koncepcyjnym opracowaniu i finansowym rozkręceniu PIERWSZEJ Zielonej Rewolucji (o koncepcyjnych ojcach globalnego humbugu DRUGIEJ Zielonej Rewolucji będzie w dalszej części). Zacytujmy portal pch24: "W Monsanto największe udziały mieli Rockefellerowie, którzy w latach 50. XX wieku zainicjowali tzw. Zieloną Rewolucję w Meksyku, kontynuowaną następnie z pomocą rządu amerykańskiego w innych krajach rozwijających się. Polegała ona na stosowaniu ziaren genetycznie modyfikowanych i dużej ilości pestycydów, co doprowadziło m.in. do wyjałowienia gleby oraz drastycznego zmniejszenia liczby gatunków uprawianych roślin na świecie. Uzależniła ona rolników z ubogich państw od nasion i zmusiła do zaciągania coraz kosztowniejszych kredytów, doprowadzając ich niejednokrotnie do bankructwa i samobójstw (np. Indie). []]>http://www.pch24.pl/klopoty-bayeru-po-przejeciu-monsanto--wielomilionowe-pozwy-za-nowotwory-i-redukcja-zatrudnienia,64504,i.html#ixzz68DHoAwTf]]> ]. 

Tekst z Wiki, mimo że podaje trochę faktów, to hipnotyzuje optymistyczną nowomową: NOWE odmiany roślin, WYDAJNIEJSZE odmiany, DUŻA PLENNOŚĆ, rośliny ODPORNE NA CHOROBY. Wszystko 'pięknie, ładnie", tylko te NOWE, WYDAJNIEJSZE, PLENNE I ODPORNE NA CHOROBY twory genetycznie modyfikowane stały się źródłem globalnych epidemii wzrostu dziesiątek chorób oraz inicjowania wad genetycznych (są  podejrzenia że uszkodzenia genetyczne powodowane przez niektóre herbicydy przenoszą się aż do drugiego pokolenia, badania na szczurach to wykazały). Nowa odmiana pszenicy (o niezwykle wysokim indeksie glikemicznym )spowodowała globalny wzrost zachorowań na cukrzycę i nowotwory jelita grubego, inne choroby jelita grubego, nadciśnienie, choroby układu krążenia (oraz dziesiątki innych chorób). Zwróćmy uwagę jak sprytnie to brzmi w druku: rośliny mające odporność na choroby. Podświadomie kojarzy to się z tym, że i produkty z tych roślin dają CZŁOWIEKOWI - jeśli nie  "odporność na choroby"- to chociaż zdrowie, czyli, że są zdrowe. A tymczasem one są patogenne na ogromną skalę i często skracają życie i zabijają. 

No i chciano zlikwidować głód, a głód sobie w najlepsze istnieje a za to "biedni jeszcze bardziej zubożeli". Ot, pech. Ot, niefart. Ci, co mieli zbić monstrualnie kosmiczną kasę, to ją zbili. Gdy sprawa zaczęła "śmierdzieć" (doniesienia o kancerogenności i uszkadzaniu płodów przez herbicydy likwidujące głód - ergo: patologizacja przyszłych generacji) i gdy już zarobiło się "w miarę wystarczająco" i wycisnęło pierwsze optima, to interes się sprzedaje ("małe zyski nas średnio interesują"), i tak Monsanto później przeszło w ręce B.Gates`a potem kupił je Bayer. Kukułcze jajo, wciąż dające zyski nie do pogardzenia jest już podrzucane innym, bo zaczyna pachnieć wielomiliardowymi odszkodowaniami. 

 

Wszystko wskazuje, że identycznie będzie z Nowym Zielonym Ładem. Pierwsza rewolucja już przestała przynosić krocie - nadszedł czas wywołać drugi przewrót. Rewolucjonista bez rewolucji jakiś taki nieswój. A poza tym nigdzie tak - bracie - nie zarobisz, jak na rewolucjach. więc do dzieła! Unio Europejska poratuj wysychająca konta rewolucjonistów...

Oczywiście za lat 20-40 (tyle średnio wystarcza na "nawodnienie" suchych kont "rewolucjonistów") klimat jaki był, taki będzie (klimat jaki jest, każdy widzi), tak i głód. ale przecież nie o to chodzi, jak co komu wychodzi, tylko o to, że się kręci. Perpetuum mobile. 

CZĘŚĆ DRUGA

Oczywiste jest, że przejście (próba przejścia, bo niewykluczone, że za 20 lat nastąpi powrót częściowy do karbonizacji gospodarek, tak jak - analogicznie - po obłędzie oczyszczania mąk nastąpił powrót do ich "zabrudzania" i handlu otrębami) na dekarbonizację spowoduje co najmniej tyle negatywnych skutków, co "degłodyzacja". a zmiany klimatyczne tak jak i były, tak i będą. Walka zaś ze zmianami klimatycznymi (co za kretyński termin) wywoła  zmiany w ekosystemach mordercze dla fauny i flory spowodowane OZE  (zwłaszcza globalnością zastosowania wiatraków), które będą trudne  do wyobrażenia. Czapa finansowa nałożona na średnie i małe kraje w związku z restrukturyzacją gospodarek skutecznie te kraju zuboży (uwięzi je już nie tylko w pułapce średniego rozwoju, ale w pułapce niskiego rozwoju, stagnacji i uzależniania od banków na styl grecki), czyli główny efekt będzie taki, jak po pierwszej zielonej rewolucji: biedni staną się jeszcze biedniejsi, bogatsi - jeszcze bardziej bogaci. I o to właśnie chodzi we wszystkich rewolucjach... Zawsze działając w imię równości - zawsze potęgują różnice do stanu prawie chorobowego. Przypominać, że - z wyprzedzeniem właściwym dla Rewolucjonistów - typy w typie Sorosa wiedziały już o reorientacji gospodarek i erze narzucania siłą dogmatu dekarbonizacji (kiedyś była dekułakizacja, deklerykalizacja, deprywatyzacja) - nie ma potrzeby. W sieci są źródła pokazujące, iż Soros (a to tylko jeden z ojców animatorów choroby dekarbonizacyjnej) już... kilkadziesiąt lat temu zainwestował ogromne kwoty w OZE. Kryzysy się wytwarza, fabrykuje, wymyśla, ogłasza, inicjuje, propaguje. Potem inwestuje się w programy likwidujące kryzys. Ta sekwencja daje gwarancję monstrualnych zysków.

 

Spójrzmy więc, jak rodziła się religia Pacza Mamy Ziemi pod wezwaniem św.Grety, czyli obłędna ideologia "zmian klimatycznych". 

 

Propaganda związana z „globalnym ociepleniem” rozwinęła się w latach 90. Okres ofensywy „klimaciarzy” zaczął się w początkach XXI w. Wiodącą rolę w okresie apostolskim tej nowej religii sojuszu europejskiej lewicy z finansjerą londyńską i amerykańską pochodzenia żydowskiego odgrywała Europejska Fundacja Klimatyczna, European Climate Foundation (ECF) powstała w 2007 r. w ramach przygotowań do kopenhaskiego szczytu klimatycznego. Wkrótce ECF sformowała koalicję 4 organizacji (wraz z campact.de, BUND i WWF-Deutschland). Koalicja o nazwie Alians Klimatyczny pozyskała od finansjery 0,5 miliarda €. Teraz można było zacząć właściwą pracę nad przekształcaniem świadomości i rozwijaniem handlu opartego na „zmieniającym się klimacie” (różnorakich długoterminowych inwestycji, które pozwoliłyby zarabiać krocie na przysłowiowym sprzedawaniu powietrza i wody). Wtedy to mogły zacząć wychodzić na ulice tłumy demonstrantów walczących o zdrowie Matki Ziemi, gdyż było za co opłacić ich werbunek internetowy (campact.de to ruch internetowy) oraz wszelkie akcesoria potrzebne do „obywatelskich iwentów”.

Rolę przywódczą i finansującą w rodzącym się ruchu klimatycznym przyjmuje Europejska Fundacja Klimatyczna (ECF).

Wspomniany Caio Koch-Weser (przewodniczący rady nadzorczej Europejskiej Fundacji Klimatycznej) to, jak to się nazywa „działacz społeczny”, ekonomista i finansista. Nazywanie go ekonomistą, to jak nazwać Tuska ekonomistą. Niestety, są b.duże analogie pomiędzy Koch-Weserem a premierem Morawieckim. Obydwaj to z wykształcenia historycy, po krótkim kursie zarządzania (u Morawieckiego 11 miesięcy 3 razy w tygodniu) przedstawiani są jako... ekonomiści i robią dziwnie ekspresową karierę w bankowości (Koch-Weser kandydował nawet na... dyrektora zarządzającego Międzynarodowego Funduszu Walutowego, przegrał ten pojedynek na szczycie internacjonalnej finansjery na rzecz Horsta Köhlera, ostatecznie wylądował na stołku wiceprezesa Deutsche Bank). Studiował historię, socjologię i gospodarkę narodową (były tam, prawda, elementy ekonomii). Wśród trzech uczelni, przez które przewędrowywał był Wolny Uniwersytet w Berlinie, którego poziom jest porównywalny z... ulicznymi burdami w Hamburgu. Koch-Wesera łączy z premierem Morawieckim także Deutsche Bank, w którym Morawiecki odbywał staż.

Skoro nie było żadnych osiągnięć naukowych, to trzeba było się dobrze ożenić. Co zadecydowało w przypadku premiera Morawieckiego o włączeniu ekspresowego pasa ruchu kariery historyka w zarządach banków - jeszcze nie wiemy. Zapewne część odpowiedzi kryje się w tym, do jakiej szkoły uczęszczają dzieci premierowstwa. Żoną Koch-Wesera została związana z Bankiem Światowym i lobby klimatycznym Maritta Rogalla von Bieberstein, właścicielka historycznego zamku Biberstein. Koch-Weser uwielbia think-tanki (które w j.niem nazywają się pięknie: fabryki myśli) i fundacje oraz think-tanki działające przy fundacjach takie jak: Fundacja Bertelsmanna, BRUEGEL, Europejska Rada Spraw Zagranicznych (ECFR), World Economic Forum (WEF) i „nasza” (czyli dokładające się finansowo do akcji antyrządowych w Polsce) Europejska Fundacja Klimatyczna.

 

Warto jeszcze wspomnieć towarzyszy Koch-Wesera w think-tanku ECFR: Leszek Balcerowicz, Marek Belka, Jan Krzysztof Bielecki, Henryka Bochniarz, Jerzy Buzek, Danuta Hübner, Aleksander Kwaśniewski, Andrzej Olechowski, Adam Daniel Rotfeld, Piotr Serafin, Radosław Sikorski, Aleksander Smolar – prezez zarządu Fundacji im. Stefana Batorego, Paweł Świeboda – prezes Fundacji DemosEUROPA – Centrum Strategii Europejskiej. Wszystkie w/w są to „instytucje” – nazwijmy je tak – okołosorosowe. Wprawdzie nie deklarujące jednoznacznie globalnego socjalizmu Sorosa, aby nie spalić szeroko zakrojonej akcji, ale wszystkie progresywne, postępowe, antynarodowe i krytykowane oraz mające problemy nawet w samych Niemczech za nietransparentność finansowania i za nieuprawnione ostre ingerencje w politykę krajów w których działają. Wszystkie kroczą w tym samym kierunku, co Soros, aczkolwiek reprezentują trochę rozszerzone środowiska finansjery o korzeniach żydowskich.

 

Sam Koch-Weser – jak podaje angielska Wiki – jest wnukiem federalnego ministra sprawiedliwości i vicekanclerza Ericha Koch-Wesera, którego matką była Żydówka Minna Lewenstein. Rodowa małżonka, pani von Biberstein ze starego pruskiego, szlacheckiego rodu (Pani na Zamku, który to zamek, gdy małżeństwo zaangażowało się w zmienianie świata służył nieraz jako miejsce konferencji, na których wymyślano lub wzmacniano nowe dogmaty dla postępowego świata) szybko wprowadziła męża do Banku Światowego w Waszyngtonie, gdzie pracowała. Wkrótce został wiceprezydentem Banku Światowego, następnie trafił do Ministerstwa Finansów Niemiec. Po nieudanej próbie dostania się do Międzynarodowego Funduszu Walutowego osiadł w Deutsche Bank. Wcześniej został mocą koneksji etnicznych i dobrego ożenku członkiem rady nadzorczej Blum Center for Developing Economies, czyli ulokowanego na The University of California, Berkeley międzynarodowego centrum opracowującego strategie ekonomiczne dla krajów rozwijających się ze wskazaniem na energetykę i klimat.

 

 

Założyciel centrum, Richard C. Blum to urodzony w żydowskiej rodzinie bankier inwestor, założyciel firmy Blum Capital ożeniony z Dianne Emiel Goldman (później, nie wiedzieć czemu, zmieniła nazwisko na Feinstein nie przyjmując nazwiska męża), córką Betty Rosenburg i Leona Goldmana pochodzących z żydowskich imigrantów z Polski i Rosji. W centrum tym pracował nasz Koch-Weser nad bardzo ważnymi planami dotyczącymi tego, jak udzielać pożyczek tak, aby jednocześnie modelować przyszły kształt ekonomiczny, polityczny i kulturowy krajów potrzebujących pomocy, czyli jakie stawiać warunki, by udzielić kredytu. Jest to nowoczesna odmiana marksizmu, marksizm filantropijno-lichwiarski. Wycelowana jest ta strategia i doktryna inżynierii społecznej w kraje, które popadły w poważne problemy z powodu innej, wcześniejszej inżynierii społecznej oraz w kraje trzeciego świata.

 

 

Ciekawą strukturą jest Fundacja Bertelsmanna, w której Koch-Weser ma potężne umocowanie. Jest to międzynarodowa fundacja o strukturze „korporacyjnej”, która przejęła większość akcji wydawnictwa Bertelsmann AG. Fundacja Bertelsmanna jest swego rodzaju matką, centralą dla setek fundacji w Europie i poza. Jest jednoznacznie powiązana z Reichbankiem i międzynarodowym sektorem bankowym. Nawet siedzibę przejął ten „korporacyjny sztab fundacji walczących o demokrację” po filii Reichbanku (Landeszentralbank von Nordrhein-Westfalen). Bertelsmann to potężna korporacja budująca „nową świadomość”, jedna z 6 największych na świecie korporacji medialnych. Właściciel Bertelsmanna, Reinhard Mohn (zm.2009) dość szybko z prowincjonalnego wydawnictwa (literatura bilijna głównie) awansował na ojca chrzestnego jednego z najpotężniejszych na świecie koncernów medialnych i sztabów fundacji. Komu musiał złożyć pokłon, aby tak wznieść się na szczyty?

 

 

Metamorfozę z kopciuszka w światowego potentata spowodowało związanie się z globalistycznymi, idącymi w tym samym kierunku co Soros i jego sponsorzy – Klubem Rzymskim i Klubem Budapesztańskim (powiązanym z byłymi komunistami) – kierunku tym samym, tzn. praca nad zmianą świadomości społeczeństw w kierunku „człowieka globalnego” żyjącego wewnątrz społeczeństwa multi-kulti oraz budowa więzi żydowsko-niemieckich (w 2003 r. nagroda dla Mohna i jego żony od Jerusalem Foundation). Intensywne zwrócenie się przez korpoprację Bertelsmann ku kręgom globalnego socjalizmu Sorosa pozostaje w kontraście z tym, że firma jawnie współpracowała z hitlerowskim reżimem i korzystała z niewolniczej pracy Żydów. To nie powinno jednak dziwić, gdyż wolta od współpracownika nazistów do głosiciela Europy multi-kulti to nie żaden wyjątek, lecz w kręgach górnych dzisiejszej Europy raczej reguła, co opisują już liczne nie tylko artykuły, lecz i książki. Na koniec tego wątku warto podać trochę liczb obrazujących rozmach budowy „nowego człowieka”. Od roku 1977 Fundacja Bertelsmanna wydała na swoje „projekty” 1,27 miliarda, granty na fundacje i stowarzyszenia pozarządowe (NGO) wyniosły ok.10 milionów €.

 

 

Wracając do naszego Koch-Wesera, to głównym partnerem jego nakierowanej na Europę akcji finansowanej przez Sorosa i jego krąg głównie londyńskich inwestorów wzbogaconych na funduszach hedgingowych (które były jedną z przyczyn „kryzysu” bankowego 2008 r.) była Fundacja Campact zainicjowana i wzrastająca w siłę w internecie. Ta NGO pomyślana była bardzo sprytnie, miała sprawiać wrażenie organizacji oddolnej i otwartej na wszystkie internetowe, obywatelskie inicjatywy skierowane przeciwko... elitom. Nikt nie dociekał, że założyły ją... finansowe elity ( jednoznacznie lewoskrętne). Atakowano globalizm, ale nie za to, że jest globalizmem, ale za... wypaczenia. Stworzono otoczkę dla młodych lubiących zadymy i nazwano ją alterglobalizmem. Internetowa sieć campact.de zasilana odpowiednimi sumami euro przez Sorosa swą sieciową strukturę wzorowała na amerykańskim ruchu internetowym Sorosa MoveOn.org. który niedawno poznaliśmy z tego, iż wraz z amerykańskimi demokratami (żona w/w bankiera Bluma, pani Feinstein, to znana, wieloletnia senator – dziś Senior Senator – partii demokratycznej) finansuje eksterytorialne statki NGO biorące udział w odbieraniu czarnych migrantów z pontonów mafii przemytniczej. 

Współzałożyciel i spiritus movens organizacji pozarządowej campact.de wspierającej propagandowo i finansowo walkę „totalnej opozycji” o władzę Rzeplińskiego i o wolne sądy – to Christoph Bautz, jak to nazywa niemiecka Wiki: Aktivist, piszący swoją dyplomową pracę z marksistowskiej ekonomii. Jest to pan, który dostał za zadanie uczynić tak, by plany kręgu Sorosa nie pojawiły się jako narzucone z góry i to zza niemieckich granic, z wnętrza lewoskrętnej finansjery żydowskiego pochodzenia , ale by każdy z ok. 2 milionów niemieckich internautów i uczestników ruchu myślał, że... sam do nich doszedł, że zrodziły się jego głowie, że to jego wolny wybór i że są dobre dla jego kraju. W dużej mierze pan Christoph wywiązał się z zadania. Skuteczność Christopha Bautza może jest spowodowana jego udanym życiem „rodzinnym”, gdyż żyje on w szczęśliwym związku z Svenem Giegoldem, europarlamentarzystą z partii Zielonych. Zielony Sven nie jest Szwedem, nie jest też Hiszpanem, choć urodził się w Las Palmas. Drugi człon jego nazwiska to „gold”, może to się kojarzyć z pierwszym członem nazwiska rodowego w/w Dianny Goldman, żony bankiera Bluma. Może jest to jakiś trop, wszak rzeczona nacja specjalizuje się w alchemicznym pozyskiwaniu złota z niczego, tzn. z dwutlenku węgla, powietrza, wody i słońca (odnawialne źródła energii) ; ). A twórca partii Zielonych w Wielkiej Brytanii to Terry Goldsmith (brat finansisty Jamesa Goldsmitha) z konkurencyjnego wobec Rothschildów frankfurckiego rodu bankierów. Jak by nie patrzeć, to wniosek z tego, iż g o l d lubi g r e e n, i odwrotnie ;) .

 

 Do największych osiągnięć Svena należy zgłoszenie postulatu, by w Komisji Europejskiej wprowadzić parytet oparty na balansie płci (gender balance, czyżby to znaczyło - jak podaje rosyjska Wiki - że tak jak w przyrodzie, na 105 samców ma przypadać 100 samic?). Dziwne, że pan Sven nie wystąpił z takim samym postulatem, żeby w jego związku partnerskim ("małżeństwie") też wprowadzić równowagę płci :). Zadziwia dysfunkcyjność intelektualna lewaków... W lipcu 2017 Sven przeraził się likwidowaniem zasady trójpodziału władzy w Polsce, co może wg niego doprowadzić do tego, że demokratyczny dom zapłonie. Dom marzeń jego i jego sponsorów i reżyserów... Dzisiejsza presja na Timmermansa znowu wysuwa pretekst trójpodziału władzy (pisze o tym szefowa Zielonych na twitterze).

 

W Anglii Sven Giegold wraz z Terrym Goldsmithem założył organizację bliźniaczą do brytyjskiej Green Party. Klany finansowe Goldsmith i Rothschild zgodnie współdziałały przy tworzeniu nowego dogmatu klimatycznego i nowej ekonomii dla krajów rozwijających się, czego wizualnym odbiciem jest szczęśliwa, zakochana para Christoph i Sven budująca europejską sieć poparcia dla „nowej wizji”. Niech żyje balans płci i balans bankierskich, frankfurckich rodów. Ale tak bardzo nie mieszajmy do tego Niemiec, choć z obywatelami Niemiec mamy do czynienia.

Podstawy „naukowe” dla dogmatu klimatycznego (globalne ocieplenie etc.) stworzył fizyk-teoretyk Hans Joachim "John" Schellnhuber, którego w arkana planów bankierów-inwestorów wprowadził na University of California, Santa Barbara – Walter Kohn, syn Samuela i Gittel Kohn. Po tych instrukcjach u źródeł alchemicznego pomysłu na pozyskiwanie złota z... pogody (naukowo: ze zmian klimatu) Schellnhuber poniósł kaganiec oświaty do Niemiec (Poczdamski Instytut do Badań nad Klimatem) i do Anglii (Tyndall Centre for Climate Change Research in Norwich).

image

Ilustracja. H.J.Schellnhuber - namaszczony i konsekrowany przez nowojorskich i londyńskich miliarderów papież Religii Klimatycznego Armageddonu, będącej jak się wydaje jedną z sekt amerykańskiego dyspensacjonalizmu, czyli chrześcijańskiego syjonizmu w postaci pogańsko-gnostyckiej mutacji chrześcijaństwa. Schellnhuber oprócz kultu Armageddonu i Matki Ziemi głosi "globalną demokrację". Nawołuje do utworzenia Rządu Światowego sprawującego władzę za pomocą Konstytucji Globalnej, Globalnej  Rady i... Planetarnego Sądu (czyli Planetarnego Wymiaru Sprawiedliwości, Planetarnego Trybunału, Planetary Court) .  Apokaliptyczne książki  Schellnhubera chociaż drukowane w nakładach zbliżonych do broszur Świadków Jehowy , to zalegają kosze na wyprzedażach. Z broszurami Świadków Jehowy łączy je bardzo podobna  treść  (podobieństwo strukturalne: "zginiesz po wielokroć, jeśli się do nas nie przyłączysz") i prawdopodobnie częściowo wspólne niewidoczne korzenie. Uderzające jest, że identycznie jak Świadkowie Jehowy, gdy wyznaczają termin końca świata, Schellnhuber podaje terminy ostatecznej katastrofy, a gdy ta nie stawia się w wyznaczonym terminie ;) - podaje wtedy NOWY TERMIN (podobnie postępują z przekładaniem terminu przyjścia Mesjasza wyznawcy różnych sekt mesjanistycznych, np. Chabad Lubawicz).

 

 

 

Europejska Fundacja Klimatyczna miała „szczęście” do pozyskiwania funduszów od miliarderów, którzy zarobili swoje miliardy na funduszach hedgingowych (istotną ich cechą są inwestycje długoterminowe, przeznaczone dla okresów nie krótszych niż 3 lata). Fundusze hedgingowe zarządzają instrumentami pochodnymi, utrata kontroli nad którymi była przyczyną „kryzysu” finansowego 2008. Kto wie, czy „kryzys” finansowy 2008 nie był spowodowany przez zakorkowanie się dróg nagłych, jednoczesnych przelewów wielu miliardów gotówki (w dużej części pod postacią „instrumentów pochodnych”) przeznaczonej na stworzenie ideologii „zmian klimatycznych... Zbieżność "prac nad klimatem" i "wybuchu kryzysu" jest 100%-owa. Nie ma czegoś takiego jak kryzys. Każdy kryzys jest wypadkową konkretnych działań konkretnych ludzi i ich łapczywości, która przekroczyła dopuszczalne granice wytrzymałości praw ekonomii.

 

Współżałożycielką Europejskiej Fundacji Klimatycznej była Jamie Cooper Hohn, żona miliardera hedgingowego Chrisa Hohna ze stajni Lorda Jacoba Rothschilda (Hohn zarządzał jego Investmentfonds RIT). W 2008 Hohn za pośrednictwem fundacji The Children's Investment Fund Foundation (CIFF) dotował Europejską Fundację Klimatyczną 2,5 milionami £. Inny współzałożyciel naszej Europejskiej Fundacji Klimatycznej George Polk zorganizował dotację 1 miliona £ od brytyjskiego inwestora w odnawialne źródła energii (EcoFin Ltd). M i l i a r d  $   przekazał G.Polkowi jako dotację Soros na Inicjatywę na rzecz technologii i modeli biznesowych związanych ze zmianami klimatu. Drugi miliard przekazał Soros na inne fundacje związane z biznesem klimatycznym. Kolejny darczyńca naszej Europejskiej Fundacji Klimatycznej to kompania filantropijna o nazwie Arcadia Fund, która przekazała 5 milionów $ na walkę z energetyką węglową w Niemczech i UK. Arcadia Fund była współtworzona przez Elisabeth Rausing, reprezentantkę najbogatszej na kontynencie europejskim szwedzkiej rodziny żydowskiego pochodzenia (której udało się dzięki milionowej dotacji dla "ochrony klimatu" upiec swoją pieczeń omijania podatku), a w Radzie Konsultacyjnej Arcadia Fund zasiada sam Lord Jacob Rothschild. Warto dodać, iż Edward Goldsmith (z konkurencyjnego, frankfurckiego rodu bankierów) stworzył głośną w kręgach żydowskich "elit" intelektualną koncepcję w myśl której marksizm trzeba zastąpić ideologią upodobnienia się do organizacji społecznej i stylu życia prymitywnych plemion...

 

Gdy wchodzi się na portal campact.de (kooperanta Europejskiej Fundacji Klimatycznej i sponsora polskiej Akcji Demokracja) widzimy zestaw haseł chwytliwych, mających "nabijać frekwencję", przynęt i zanęt (przeciw cenzurze internetu, przeciw elitom, bankierom, GMO, TTIP, biedzie i nędzy, za słoniami, wielorybami, wolnością, solidarnością etc.). 

 

ECF i campact.de wyciągają tysiące Niemców na ulice, by protestowali przeciw bankierom, którzy...finansują ich ruch i ich demonstracje a wspierali (z uczuciem i autentycznymi emocjami) te dogmaty inżynierii społecznej, które dadzą sponsorom „oddolnych” ruchów krociowe zyski za 5-15 lat a w ich państwie zaindukują postępujący chaos społeczny. Postępujący, lecz nie za duży, gdyż ktoś musi pracować na wizjonerów i artystów alchemicznego biznesu, czyli sztuki pozyskiwania kasy z niczego. Kiedyś nazywało się to: "Kup pan cegłę!". Dzisiaj: "Płać za prawo emisji CO2" etc. Ekolodzy dbają o czystość, niewykluczone, że robią to obsesyjnie piorąc... pieniądze. Żeby matka ziemia była czysta. Od ich podatków...

 

============================

 

 

 

Źródła

]]>https://www.theguardian.com/environment/2015/aug/19/climate-philanthropist-george-soros-invests-millions-in-coal]]>

]]>https://wattsupwiththat.com/2009/09/06/german-climate-adviser-your-carbo...]]>

]]> The British hedge fund boss who made £210m last year and Americans who made 5x as much | This is Money]]>

]]>Poland: Criticism of the EU commission is justified but contestable - Sven Giegold - Mitglied der Grünen Fraktion im Europaparlament]]>

]]>CV-Maritta-Koch-Weser-2012.pdf]]>

UC Berkeley | Blum Center for Developing Economies | Research UC Berkeley

]]>https://mfiles.pl/pl/index.php/Fundusz_hedgingowy]]>

]]>https://pl.wikipedia.org/wiki/Ruch_alterglobalistyczny]]>

]]>https://de.wikipedia.org/wiki/Campact]]>

]]>http://www.bueso.de/news/wer-steht-hinter-heissen-herbst-gegen-kernenerg...]]>

]]>https://en.wikipedia.org/wiki/Richard_C._Blum]]>

]]>https://www.pch24.pl/klopoty-bayeru-po-przejeciu-monsanto--wielomilionowe-pozwy-za-nowotwory-i-redukcja-zatrudnienia,64504,i.html]]>

 

=====================================

ANEKS I

Hans Schellnhuber to niemiecki naukowiec, który uważa, że jeśli temperatura Ziemi podniesie się o 2 stopnie Celsjusza, dojdzie do wielkiej katastrofy. W 2009 roku twierdził, że kulę ziemską może zamieszkiwać nie więcej niż 1 mld ludności – obecnie liczbę tą szacuje się na 7,2 mld. Schellnhuber jest dyrektorem Instytutu Zmian Klimatu w Poczdamie, który zmusił niemieckich decydentów do przyjęcia radykalnej polityki klimatycznej. Jego przewidywania oparte są na komputerowo generowanych modelach. Krytycy twierdzą jednak, że mijają się one z rzeczywistością. Dane satelitarne potwierdzają, że nie było żadnego globalnego ocieplenia w ciągu ostatnich 18 lat. Pokrywa lodowa zwiększyła się, a liczba huraganów spadła – argumentują. Wszystkie przewidywane przez Schellnhubera katastrofy nie miały miejsca. Być może dlatego w 2011 roku niemiecki naukowiec zmienił wcześniejsze prognozy, przewidując, że zapowiedziane katastrofy nastąpią nie w 2020, ale w 2030 roku. Według krytyków taka korekta to zachowanie uzasadniające ocenianie prognoz klimatycznej zmiany jako „moralnej krucjaty w poszukiwaniu teorii naukowej”.

 

Schellnhuber jest również dyrektorem Niemieckiej Rady Doradczej w Sprawie Globalnych Zmian. Rada składa się z dziewięciu naukowców. Ich głównym zadaniem jest doradzanie decydentom w Niemczech i na całym świecie, w jaki sposób walczyć ze zmianami klimatycznymi. Drakońskie zalecenia Rady dla rządu Merkel spowodowały, że rachunki za prąd w Niemczach poważnie wzrosły. Niemiecki naukowiec wraz ze swoimi kolegami po fachu chce, by w Radzie docelowo zasiadało kilku niewybieralnych członków, mianowanych dożywotnio, którzy mieliby prawo weta decyzji parlamentu w sprawie klimatu. Uczony postulował, by do ustawy zasadniczej Republiki Federalnej Niemiec wprowadzić zapis o ochronie klimatu, jako priorytecie państwa. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” oskarżył Schellnhubera o chęć przemodelowanie niemieckiego porządku konstytucyjnego.

Portal Spero News sugeruje, że papież Franciszek – jak się może wydawać – został „uwiedziony przez doradców, takich jak Schellnhuber” i wprowadzony w błąd w sprawie zmian klimatycznych. Portal dodaje, że wbrew temu, co sugerują ekstremiści, globalnego ocieplenia po prostu nie ma. Grupa ponad 90 naukowców skierowała do papieża list otwarty, w którym sugeruje, że Ojciec święty nie został poinformowany o wszystkich faktach dotyczących teorii zmian klimatycznych. Dodano, że postulowane przez papieża rozwiązania mogą wpędzić mieszkańców najbiedniejszych krajów w jeszcze większą nędzę.

Read more: ]]>http://www.pch24.pl/kim-sa-ludzie%e2%80%93ktorzy-doradzali-papiezowi-pod...]]>

 

 

 

 

ANEKS  II

 

 

Jeden z urzędników mówi (w artykule dostępnym w sieci), że badania na glifosat - WYNALAZEK PIERWSZEJ ZIELONEJ REWOLUCJI, zabijający obecnie miliony Europejczyków -  nie mogą być w Polsce przeprowadzane, bo potrzeba na to kilkadziesiąt milionów. No cóż, Partia przyznała na cmentarz Przyjaciół 100 mln i 150 mln na rewitalizację Teatru Żydowskiego- starczyłoby na badania na zawartość glifosatu... I jeszcze by zostało trochę.

image

Poczytajmy trochę o glifosacie: 

"Obecnie na świecie agrobiznes został zdominowany przez kilka potężnych koncernów agrochemicznych, liczących na duże zyski w związku  ze stałym wzrostem cen żywności. 

 Corporate Europe Observatory (CEO) oskarżyło producentów glifosatu o przekupywanie naukowców z Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Żywności  (EFSA) w celu odnowienia licencji na sprzedaż preparatów chwastobójczych na rynku europejskim. Organizacja wykazała także w specjalnym raporcie, że blisko połowa ekspertów EFSA znajduje się w sytuacji konfliktu  interesów. Specjaliści nie są przez to w stanie wykonywać swoich obowiązków bezstronnie i bezinteresownie, narażając tym samym na  niebezpieczeństwo zdrowie Europejczyków."

"Austria jako pierwszy kraj w Unii Europejskiej zamierza wprowadzić całkowity zakaz stosowania toksycznej substancji chemicznej – glifosatu. [niestety, ostatnie wiadomości z Austrii są takie, że jednak parlament austriacki zmuszony zostanie do "padnięcia na  kolana przed potężnym koncernem niemieckim", gdyż lobbiści kartelu BAYER wywarli nacisk na panią kanclerz Austrii....i próbuje ona wycofać zakaz]. 

"W zeszłym roku Unia Europejska podjęła decyzję o przedłużeniu licencji na herbicyd na pięć lat, do 2022 roku; za przedłużeniem głosowało 18 z 28 państw członkowskich, w tym Republika Czeska, Polska i Niemcy. Przeciwko przedłużeniu licencji były m.in. Francja, Włochy i Austria. UE pozwoliła swoim członkom zdecydować ostatecznie o nałożeniu ograniczeń na stosowanie glifosatu na poziomie krajowym."

 

"Według agendy WHO, Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem (IARC) glifosat może być rakotwórczy - przyczyniać się do powstawania chłoniaka nieziarniczego. Wiele innych badań wskazuje, że glifosat niszczy naturalną florę bakteryjną przewodu pokarmowego, powoduje deformacje i wady rozwojowe płodu, uszkodzenia DNA, mózgu, rdzenia kręgowego. W marcu zeszłego roku Komitet ds. Oceny Ryzyka (RAC) unijnej Europejskiej Agencji Chemicznej (ECHA) zachował klasyfikację glifosatu jako substancji powodującej poważne uszkodzenie oczu [...]."

 

"Republika Czeska od roku 2019 zakazała  powszechnego stosowania glifosatu jako środka chwastobójczego i desykantu stosowanego w celu przyspieszenia dojrzewania roślin - podało czeskie ministerstwo rolnictwa."

"W zeszłym roku w związku z glifosatem rozpętała się burza medialna na temat szkodliwości brytyjskiego chleba. Jedna trzecia „pieczywa” (w tym przypadku trudno nie ująć tego wyrazu w cudzysłów) sprzedawanego na Wyspach zawiera bowiem ten rakotwórczy związek. W ostatnich latach w krajach Zachodu obserwuje się dramatyczny wzrost zachorowań na nowotwory. Jedną z głównych przyczyn tego zjawiska jest ogromna i wciąż rosnąca ilość substancji dodatkowych oraz toksyn obecnych w żywności.Wycofanie preparatu Roundup z rynku zapowiedziała już Francja. Również władze Kalifornii zdecydowały, że glifosat będzie oznaczany jako substancja wywołująca nowotory. Koncern Monsanto oczywiście podważa wnioski płynące z badań IARC i próbuje wpłynąć na „rewizję” wyników."

 

imageimageimageimageimageimageimageimageimageimageimageimageimageimageimageimageimageimageimageimageimageimageimageimageimageimageimageimageimageimageimage

 

3
Twoja ocena: Brak Średnia: 2.9 (14 głosów)

Komentarze

Komentarz niedostępny

Komentarz użytkownika kefas z giathalassy został oceniony przez społeczność bardzo negatywnie i jest niedostępny. Nie można go już odkryć. Bardzo nam przykro.. :(

#1612474

Ukryty komentarz

Komentarz użytkownika Verita został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..

"Skoro nie było żadnych osiągnięć naukowych, to trzeba było się dobrze ożenić. Co zadecydowało w przypadku premiera Morawieckiego o włączeniu ekspresowego pasa ruchu kariery historyka w zarządach banków - jeszcze nie wiemy. Zapewne część odpowiedzi kryje się w tym, do jakiej szkoły uczęszczają dzieci premierowstwa."

Tak czy owak...gdy popatrzeć na wybitnych „polskich” polityków...liczą się rodowe matki lub małżonki.

Vote up!
3
Vote down!
-5

Verita

#1612560

Co trzeba wiedzieć o Globalnym Ociepleniu z powodu wzrostu CO2? Powtórzę: o CO2 trzeba wiedzieć tylko to, że stanowi on 0,0411% atmosfery a każdy kto mówi o jego wpływie na ocieplenie to albo idiota albo zdalnie sterowany łajdak i rabuś (patrz na sam „Szczyt klimatyczny” w Katowicach za ponad 250 mln zł).
Aby zrozumieć jaki idiotyzm głosi premier Mateusz Morawiecki przed szczytem klimatycznym COP25 w Madrycie w kwestii ograniczenia emisji CO2 przeczytaj ten krótki tekst i podaj dalej. Stań na drodze tym idiotom!

Jak działa Globalne Zażydzenie Klimatu – Sprawa Grety Thunberg – BZDURA, którą żyje świat. Obszczymajtka obszymajtką, ale z tymi wszystkimi dziennikarzami dzieje się coś groźnego, podsuwają im jakieś nierozgarnięte dziecko a oni dyskutują, dyskutują ... nie sprawdziwszy, że tego dwutlenku węgla (gazu cieplarnianego) jest w atmosferze 0,0411 % a więc 411 cząstek na 1 000 000 cząstek powietrza (4 na 10 000!) i co najciekawsze ten stan się zupełnie nie zmienia od dziesiątków lat.

Skład powietrza na dziś i na wczoraj ... i 100 lat temu:
Składnik    %    - ppm (z ang. parts per million)
-----------------------------------------------------------------
1. azot      78,0840    - 780 840
2. tlen       20,9460    - 209 460
3. argon      0,9340    - 9 340
4. CO2      0,0411    - 411

Puknijcie się w głowy wszyscy, którzy zabieracie głos na temat CO2 a zobaczycie jak dudni.
411 cząstek CO2 na 1 000 000 cząstek powietrza - 4 na 10 000! - i to niezmienne w czasie. Zdolności adaptacyjne organizmu ludzkiego pozwalają na zachowanie niezmienionej aktywności przy stężeniu osiągającym wartość do 0,15%. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej zdefiniowało poziom maksymalny tego gazu podczas pracy w warunkach szkodliwych. NDS, czyli najwyższe dopuszczalne stężenie, wynosi ok. 5000 ppm (0,5%). Głównym źródłem CO2 w miejscach pracy, nauki i zamieszkania są ludzie, a   dokładniej wydychane przez nich powietrze. Dorosły człowiek wydycha przeciętnie ok. 20l dwutlenku węgla na godzinę, a ilość ta wzrasta kilkukrotnie podczas wzmożonego wysiłku. Spadek poniżej 200 ppm oznacza zatrzymanie procesu fotosyntezy, i początek kolapsu łańcucha pokarmowego, tlen u ludzi transportowany przez krew może być przez nią oddany do komórek tylko w obecności CO2, wartość przy której krew pracuje najsprawniej 800-1200ppm, dlatego pacjentom niedotlenionym podaje się tlen a potem CO2.
Wiem, że żadnej wiedzy nie macie, ale to co robicie z tym CO2 to jest jakiś upadek cywilizacji. To upokarzająca bezmyślność, poziom debila z zielonych. 
4 na 10 000 cząstek CO2 w atmosferze ziemskiej znaczy mniej w bilansie energetycznym planety Ziemia niż włożenie patyka do Wisły w celu zakłócenia jej cieku/biegu.
Uzupełnił o cenną uwagę: Marcel Inwisible 
Nie dodałeś że spadek poniżej 200 ppm oznacza zatrzymanie procesu fotosyntezy, i początek kolapsu łańcucha pokarmowego, tlen u ludzi transportowany przez krew może być przez nią oddany do komórek tylko w obecności CO2, wartość przy której krew pracuje najsprawniej 800-1200ppm, dlatego pacjentom niedotlenionym podaje się tlen a potem CO2. 
Myślę że obecnie mamy 3 trendy robienia ludziom papki w bani CO2, LGBT, ANTYSEMITYZM.... komu to się może opłacać? 
koniec cyt.

Inna sprawa to zawartość pary wodnej w powietrzu (wilgotność względna).  Jest ona zależna od wielu czynników i zmienia się w zakresie 0–4%. To jest 100x więcej jak CO2 i to ona, para wodna, ma pewien niewielki wpływ na temperaturę powietrza w nocy. Bardzo zresztą niewielki.

Def.: wilgotność względną, określającą stosunek ilości pary wodnej zawartej w 1 m³ powietrza, przy określonym ciśnieniu i temperaturze, do ilości pary wodnej nasyconej w tej samej temperaturze i ciśnieniu powietrza.

Stężenie CO2 (ppm, %)    Efekt oddziaływania na organizm człowieka
350-450 ppm, 0,035-0,045%    Świeże powietrze atmosferyczne, warunki idealne.
poniżej 600 ppm, 0,06%    Akceptowalne warunki świeżości powietrza w pomieszczeniach mieszkalnych / biurowych.
poniżej 1000 ppm, 0,1%    Wymóg minimum higienicznego, skala Pettenkofera.
1500 ppm, 0,15%    Powietrze odczuwane jako duszne i nieświeże
2000 ppm, 0,2%    U osób osłabionych i/lub z chorobami układu oddechowego pojawia się kasłanie, czasem również omdlenia i zasłabnięcia.
10 000 ppm, 1,0%    Lekki wzrost częstotliwości oddechów.
15 000 ppm, 1,5%    Maksymalna tolerowana dawka dla osób pracujących w trudnych warunkach, pod kontrolą medyczną, m.in. w browarach, na łodziach podwodnych i statkach kosmicznych. Wdychanie powietrza przez dłuższy czas powoduje łagodny stres metaboliczny, który objawia się przyspieszeniem oddechu i zaburzeniami równowagi kwasowo-zasadowej krwi.
20 000 ppm, 2,0%    Pogłębiony oddech, wzrost częstotliwości oddychania o ok. 50%. Wdychanie powietrza przez dłuższy czas powoduje bóle głowy i uczucie zatrucia.
30 000–40 000 ppm, 3,0%-4,0%    Wzrost trudności oddechowych, występują efekty podobne do działania narkotyków, m.in. osłabienie słuchu, bóle głowy, wzrost ciśnienia tętniczego krwi i przyspieszenie akcji serca.
50 000 ppm, 5,0%    Brak swobody w oddychaniu, dzwonienie w uszach, zaburzenia widzenia. Dwutlenek węgla przybiera ostry zapach zbliżony do zapachu wody sodowej.
70 000-100 000 ppm, 7,0-10,0%    W ciągu kilku minut następuje utrata przytomności.
100 000 ppm i powyżej, 10,0% i powyżej    Szybka utrata przytomności, przedłużająca się ekspozycja prowadzi do śmierci przez uduszenie.
 

Vote up!
2
Vote down!
-2

panMarek

#1612666

Prawdziwy problem polega na czym innym.
Obłęd "zmiany klimatu" który zatacza coraz szersze granice to tylko dymanie frajerów przez żydów na gigantyczną kasę i nic nie ma wspólnego z klimatem. Wszyscy powtarzają tę zadaną mantrę a nikt nie zwraca uwagi na efekt cieplarniany - który rzeczywiście występuje, szczególnie w wielkich miastach (ale nie tylko, bo od kilku dekad w całej Polsce) - odpowiada: 
- melioracja w wielu państwach milionów hektarów i pozbawienie mikroklimatu parowanej wody z setek tysięcy mokradeł i zbiorników wodnych (melioracje na wielką skalę były już w II RP a za komuny osuszono np. całe Polesie, które było jednym wielkim "płytkim jeziorem"),), 
- regulacja rzek i ich rozlewisk sprowadziła je do okresowych kanałów ściekowych odprowadzających wody kilkakrotnie szybciej inż w przeszłości powodujących do tego przy byle deszczu podtopienia i powodzie,
- wstęgi asfaltowych dróg działających jak gigantyczne grzałki o temperaturze w lecie dochodzącej do 70 st. C, 
- wycinka lasów i chaszczy (np. Białoruś za komuny osuszyła całe Polesie), 
- wyłożenie w Polsce i Europie setek milionów podwórek kostką brukową co blokuje uzupełnianie wód gruntowych na gigantycznych obszarach miast i wsi, 
- itd. 
i nazywa się to pustynnienie klimatu. Krowy tylko na te ludzkie „mądrości” s r a j ą bez żadnego znaczenia dla całego układu pogodowego.
Dla przykładu, temperatura gruntu pod drzewami stykającymi się konarami (aleja) w mieście: 25 w słońcu / 20 w cieniu / 30 st. C asfaltu.
Temperatura gruntu bez drzew w mieście: 50 w słońcu / 38 w cieniu / 66 st. C asfaltu!
Na otwartej przestrzeni temperatura asfaltu jest nawet o 36 st. C wyższa od temperatury asfaltu w słońcu, pod zieloną aleją! 
Reasumując 50 lat temu deszcze w szczególnie lecie występowały jako zjawiska lokalne z parującej wody zaś obecnie na deszcz trzeba czekać aż wiatr nagoni chmury z nad Oceanu Atlantyckiego. Kiedyś, 50 - 60 lat temu, w lecie padało i 2x dziennie a obecnie pada mniej więcej raz na dwa trzy tygodnie. Ot i cały problem którego na razie nikt nie dostrzega a co najwyżej żydzi starają się doraźnie wycisnąć z gojów parę szekli pod hasłem "zmiany klimatu" (Al Gore nawet wycisnął z frajerów kilkanaście miliardów $).
To jest problem.

Tu kilka danych dla „dyskutantów” klasy niemota:
Energia słoneczna, która dociera do granicy atmosfery stanowi jedną półmiliardową część energii emitowanej przez Słońce. 
Do atmosfery ziemskiej dociera strumień energii, którego moc wynosi 1,39 kW/m2. Oznacza to, że na 1m2 powierzchni umieszczonej prostopadle do kierunku promieni słonecznych, pada strumień energii o mocy 1,39 kW. Taką gęstość promieniowania można uzyskać na granicy atmosfery, natomiast do powierzchni ziemi dociera już znacznie mniej energii, która w czasie przechodzenia przez atmosferę zostaję odbita w kosmos. Promieniowanie słoneczne jest rozpraszane atmosferę a głównie chmury. Część energii zostaje zaabsorbowana przez powierzchnię ziemi w tym oceany i morza. Przyjmuje się, że w słoneczne bezchmurne dni do powierzchni ziemi dociera około 1 kW/m2. Natężenie promieniowania słonecznego na powierzchni Ziemi zależy od wysokości Słońca nad horyzontem, co wiąże się z grubością warstwy atmosfery, przez którą to promieniowanie jest absorbowane. Jako normę dla Polski przyjmuje się wartość napromieniowania całkowitego w ciągu roku 3600 MJ/m2±10% (1000 kWh/m2). Typowy adsorber wykonany z blachy miedzianej lub aluminiowej, pokryty zwykłą czarną matową farbą (α⁄ε ≈1), w słoneczny dzień przy Hb = 800 W/m2 osiąga temperaturę równowagi ok. 343 K (70 oC). W celu podwyższenia tej temperatury, czyli ilości zaadsorbowanej energii można: adsorber pokryć powłokami selektywnymi, dla których α⁄ε ≈ 8,5 (Cu pasywowane NaOH i NaClO2, ta=150÷160oC).

Był taki pomysł w 1945 roku, żeby Niemców przesiedlić na Madagaskar; na ziemiach niemieckich można by było zasadzić wówczas wielki las i mielibyśmy zielone płuca Europy; a tak mamy kolejną chorą niemiecką ideologię, po komunizmie, nazizmie i multikulti Niemcy po raz czwarty ratują świat, tym razem od globalnego ocieplenia, i kolejny raz prowadzą Europę do katastrofy
 

Vote up!
3
Vote down!
-2

panMarek

#1612667

czynnikiem odpowiedzialnym w ok 95% za efekt cieplarniany jest woda w postaci gazowej para wodna, stałej, igiełki lodu i wodnej mgły.

CO2 to ok 3-4 % z czego CO2 antropogeniczny to jakieś 5%.

Klimat pewnie się ociepla ale nie ma to żadnego (zauważalnego) związku z działalnością człowieka.

Całe te pakiety klimatyczne to jedna wielka hucpa.

Vote up!
3
Vote down!
-2
#1612669

Przez 1000 lat CO2 wzrosło od 180 do 385 ppmv

Od końca lat ’50 XX wieku koncentracja CO2 w atmosferze wzrosła z 315 ppmv do poziomu 385 ppmv.

Wykres górny pokazuje pomiary bezpośrednie koncentracji CO2 w atmosferze (spektrometryczne z Mauna Loa i in. - linia jasnoniebieska) oraz z rdzeni lodowych w okresie 1750-2000 (punkty z różnych rdzeni lodowych). Widać coraz szybszy trend rosnący od poziomu ~280 ppmv. 

Z pomiarów paleoklimatycznych (głównie rdzeni lodowych) wiemy, że w przeciągu ostatnich kilkuset tysięcy lat koncentracja dwutlenku węgla w atmosferze wahała się w przedziale 180- 300 ppmv.

Tu wykresy - o małej wartości naukowej(!) jesli w ogóle - bo nie podano uchybu (błędu) pomiaru:

https://ziemianarozdrozu.pl/encyklopedia/8/zmiany-ilosci-co2-w-atmosferze

Vote up!
2
Vote down!
-3

panMarek

#1612694

Wspanialy artykul otwierajacy ludziom oczy na bardzo powazne zagrozenia. Wiekszosc kobiet nie zdaje sobie sprawy, co kryja artykuly sprzedawane w sklepach. Dlatego powoli truja siebie i swoich najblizszych. Pozwol, ze wydrukuje fragmenty i rozpowszechnie je wsrod znajomych. Komentarze na wysokim poziomie uzupelniaja Twoja prace. Bardzo wszystkim dziekuje.

Vote up!
1
Vote down!
-1

To się zaczeło od likwidowania polskości, od wyśmiewania i lżenia naszej przeszłości, naszych bohaterów i naszej wiary. To jest pierwszy krok, drugim będzie likwidacja Polski. J.M.Rymkiewicz

#1612934