Dość nam lewackiej Unii! – Dość zakłamania!
Analizując sytuację w Zachodniej Europie, a spowodowaną lewackim zarządzaniem Unią Europejską – widzimy jak ten kolos na glinianych nogach powoli zaczyna przyjmować pozycję horyzontalną. I nie chodzi tylko o złe zarządzanie, które w zasadzie sprowadziło się do traktowania państw członkowskich tak, jak kraje satelickie wokół Berlina, Paryża i Brukseli, a nawet jak… swoje kolonie. Chodzi przede wszystkim o zezwolenie na zbyt wielką swobodę działania muzułmanom-imigrantom, a wcześniej o wystawienie Boga za próg. Zbliża się więc schyłek UE i o tym mówią moje poniższe strofy.
Dość nam lewackiej Unii! – Dość zakłamania!
jak wichry co do skłonu zmuszają drzewa
jak słońce które wypala poranne krople rosy
tak żywioł serc ludzkich do boju zagrzewa
bo dla Polski liczą się tylko patriotów głosy
one ocalą Ojczyznę i dadzą skrzydła do lotu
i dmuchną silnym powiewem pod skrzydła
wzniosą się wysoko do góry w strugach potu
i popatrzą z wysokości na unijne straszydła
dość nam lewackiej unii! dość zakłamania!
nie takie były pierwotnie Schumana zamiary
gdy od lat prawdziwy swój obraz odsłania
ostatnie dla niej godziny zaczęły bić zegary
dokończą dzieła ci co w Mahometa wierzą
na przemiał wezmą Paryż Berlin Brukselę
jak szarańcza obsiądą zanim się obejrzą
lewaków w Brukseli i w Berlinie Makrelę
jak walec drogowy po krajach pojadą
co Boga już dawno za próg wystawili
Belgów i Francuzów jak żaby rozjadą
i tych co tylko w siłę pieniądza wierzyli
przykry to koniec ale taki być musi
dla tych co z Boga urządzali drwiny
a niejeden jeszcze zamach przymusi
do szacunku dla Boga w ostatnie godziny
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2290 odsłon
Komentarze
unia
20 Listopada, 2015 - 18:29
UE to już tylko lewacko- biurokratyczny twór do tworzenia absurdalnych "dyrektyw" wypomopwywania pieniędzy z państw, podpierania niemieckiej hegemonii i niszczenia narodowych gospodarek...jej "moc" obronna podobnie jak NATO jest żadna...
Yagon 12
Yagon 12 - Słusznie napisałeś
20 Listopada, 2015 - 20:31
O bezcelowości członkowstwa w UE pisałem w czasie, kiedy można było w referendum opowiedzieć się za nie wstępowaniem do tego eurokołchozu. Ale wówczas indoktyrynacja medialna była tak mocna, że mój głos zaginął w tym szumie medialnym.
Poza tym, w czasach gdy Polską rządzili postkomuniści pookrągłostołowi z SLD-UP-PSL, - zrobiono "cuda nad urną" referendalną, bo nie wierzę, by tylu baranów mimo ostrzeżeń - czym się ta integracja z UE może skończyć - miało zagłosować za wejściem do UE.
Teraz my Polacy musimy wypić to piwo, które nawarzył rząd premiera Leszka Pierwszego Szyderczego i jego wysłannicy na "negocjacje" z KE w okresie stowarzyszeniowym z UE. Słowo "negocjacje" napisałem w cudzysłowiu, jako że obecność i aktywność ludków wysłanych do Brukseli nie miała nic wspólnego z negocjowaniem czegokolwiek.
Temu też tematowi poświęciłem między innymi kilkanaście rozdziałów w swojej książce pt. "Europejskie Eldorado" wyd. I (2002) oraz wyd. II (2009). Poniżej mały cytat:
Czy mieliśmy i mamy odpowiednich i negocjatorów w stosunkach z Unią Europejską?
"(...) Cały czas w negocjacjach Polski z UE ciężko płaciliśmy za brak prawdziwie kompetentnych i twardych negocjatorów w rozmowach z UE, reprezentujących interesy całego narodu polskiego. Dowodem był chociażby fatalnie wynegocjowany układ o stowarzyszeniu się z UE, który w gruncie rzeczy otworzył tylko szanse maksymalnej ekspansji wszelkiego eksportu UE do Polski. Nie posiadali zdecydowanego, twardego stylu negocjowania w obronie interesów narodowych kolejni negocjatorzy ze strony „rządów prawicowych” – od Jacka Saryusza-Wolskiego po Jana Kułakowskiego (pseudo "śpioch"). Tenże zapytany przez redaktorkę Rzeczpospolitej, jaki dziś omawiali rozdział, - nie potrafił wymienić, ponieważ... przespał to posiedzenie.
Z kolei negocjatorzy postkomunistycznych rządów odznaczali się i odznaczają nie tyle zaangażowaniem w obronie interesów gospodarczych Polski, co w zabezpieczeniu interesów Unii w Polsce jak i też interesów SLD. Aż wierzyć się nie chce, że ci sami ludzie potrafią prowadzić negocjacje przy kupnie dla siebie np. auta, działki czy domu, gdzie skala i rozmiar negocjacji są oczywiście mniejsze, a mają „wielki kłopot” w negocjacjach na szerszą skalę. Nie podejrzewam ich o brak umiejętności. Ich postępowanie w negocjacjach uważam za świadome i celowe, mające „rozłożyć” do końca polską gospodarę i finanse! Nie boję się ich określić mianem targowiczan!
Jacek Saryusz-Wolski uskarżał się i to bardzo w „gazecie wyborczej” w numerze z 1 października 1996 r., że rząd zdominowany przez SLD pozbył się fachowców i sprawami integracji zajmują się teraz ludzie z aparatu partyjnego rządzącej koalicji. Z kolei Jerzy Kropiwnicki – późniejszy minister w rządzie J. Buzka uskarżał się w „Życiu” 19 września 1997 r. na zdominowany przez SLD rząd koalicyjny za brak interwencji w Brukseli przeciwko rażącej asymetrii na niekorzyść Polski. Kropiwnicki stwierdził między innymi: „Obawiam się, że przedstawiciele rządu nie do końca wiedzą, że ich zadaniem jest reprezentowanie Polski wobec Unii, a nie interesów Unii w Polsce. Przykro słuchać, gdy zdawałoby się poważni ludzie za powód do swojej chwały uważają, iż są w Brukseli przyjmowani lepiej niż ich poprzednicy z ekip „solidarnościowych”. Powinno ich to raczej niepokoić”.
Sytuacja powtórzyła się po dojściu do władzy ekipy L. Millera w roku 2001, – dość przypomnieć jakże wielkie i niefortunne ustępstwa Włodzimierza Cimoszewicza. Trudno uznać za korzystne dla Polski wyznaczenie na głównego negocjatora z UE Jana Truszczyńskiego, byłego tajnego współpracownika służb specjalnych PRL.
Były poseł do sejmu RP, mecenas Edward Wende, nie bez racji stwierdził w tym kontekście w „Życiu” z 22 listopada 2001 r.: „Uważam, że to wyjątkowo niezręczna sytuacja. Człowiek, który inwigilował w przeszłości Unię Europejską, ma teraz z Unią negocjować. Partnerzy będą patrzeć na niego podejrzliwym okiem. Urzędnicy Unii oczywiście oświadczyli, że rozliczenie przeszłości negocjatora to wewnętrzna sprawa Polski. Nie mogą przecież powiedzieć nic innego. Ale przecież będą o tym pamiętać. Są z pewnością wśród nich tacy, o których niegdyś Truszczyński pisał do centrali w Warszawie. Uważam, że można znaleźć człowieka o równie wysokich kwalifikacjach, a zarazem bez tak haniebnych obciążeń z przeszłości. Byłoby to z pożytkiem dla naszych negocjacji”.
Niefortunny był również wybór byłego sekretarza KC PZPR Sławomira Wiatra na człowieka odpowiedzialnego za promocję spraw integracji z UE w Polsce. Co najgorsze, widać wyraźnie, że najważniejszym celem dla SLD w jego staraniach o jak najszybsze przystąpienie do Unii jest zabezpieczenie dla „swoich” ludzi 2,5 - 3 tysiące wyjątkowo dobrze płatnych etatów w strukturach UE po wejściu Polski, etatów z niewielkim opodatkowaniem i bardzo szybkimi emeryturami. I właśnie te perspektywy postawienia głównie na SLD-owskich karierowiczów wydają się szczególnie niebezpieczne z punktu widzenia polskich interesów.
W bardzo trudnej sytuacji Polski po ewentualnym wejściu do UE, w zmierzeniu się z aspiracjami dużo bardziej doświadczonych i przebiegłych zachodnich partnerów wiele zależałoby od tego, kogo skierowalibyśmy do bronienia polskich interesów gospodarczych w różnych decyzyjnych i administracyjnych strukturach Unii. Musieliby to być ludzie o wielkich walorach profesjonalnych i świetnie rozumiejący interesy swego kraju. Już dziś można niestety wątpić, gdyż znajdują się tam ludzie, którzy nie działają w interesie Polski, a załatwiają partykularne swoje i partyjne interesy.
Celnie wyraził swe obawy w tym względzie dyrektor programowy Centrum Stosunków Międzynarodowych – Marek A. Cichocki, pisząc w „Rzeczpospolitej” z 20 lutego 2002 r. : „Niestety, sposób, w jaki przygotowuje się w Polsce mechanizm naboru polskich obywateli do instytucji UE nie nastraja optymistycznie. Kwestia ta zostanie prawdopodobnie „skolonizowana” przez obecne partie władzy przy całkowitej obojętności partii opozycji. Kryterium partyjne będzie więc dominowało nad kryterium profesjonalizmu czy interesem państwa”.
Pozdrawiam,
___________________________
"Pisz, co uważasz, ale uważaj, co piszesz".
© Satyr
nie chcemy takiej UE!
21 Listopada, 2015 - 07:50
Witam! Kiedys mielismy oboz socjalistyczny pod butem sowietow! Teraz kolchoz Jewropy z hegemonia Niemiec! Najpierw sprawy Polski ,jako wartosc nadrzedna, a pozniej UE! W strukturach uni musza nastapic blyskawiczne zmiany,poniewaz mam wrazenie,ze to maszynka do robienia wielkich pieniedzy tam zasiadajacych,oraz interesy bangsterow!
ronin
Czy mamy oczekiwac...
22 Listopada, 2015 - 03:12
Czy mamy oczekiwac na nastepny po "jewRopejskim kolchozie" geszeft, by po raz kolejny dac sie oglupic, okrasc i oszukac???
====================
jasiek z toronto
http://polskawalczaca.com
jasiek z toronto