Rozmowy wigilijno-świąteczne

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz
Kraj

 

Piłsudski swojego czasu powiedział, że polskie podziały polityczne przechodzą przez łóżka. Kiedyś było to realistyczne stwierdzenie i mające skutki praktyczne. Dziś problem został i tu rozwiązany. Jeżeli nie da jedna, to da druga. I to bez problemu. Tym mniej więcej różni się świat, w którym żył Marszałek, od tego, w którym żyje każdy nas. Wniosek: dzisiejsze podziały polityczne są silniejsze od popędu płciowego. Czegoś takiego nie udało się osiągnąć nawet bolszewikom.

I na tym w zasadzie można by zakończyć, bo wszystko i tak sprowadza się do seksu, gdyby nie osoba Jarosława Kaczyńskiego. Może miałem pecha, ale w kręgu niezależnych prawicowców, chociaż pojęcie „prawica” jest bardzo nieścisłe i nie nadaje się do opisu dzisiejszej sytuacji w Polsce, pozycja Prezesa rozpatrywana była w wielu aspektach. Relacjonuje:

- że powinien ustąpić, bo nie ogarnia już szerszego kontekstu polskich spraw. No, ale skoro ustąpi, to nie widać kandydata na jego miejsce i PiS się rozsypie. A jak się rozsypie, to może nastąpić ogólna urawniłowka i wszyscy parlamentarzyści poczują, że chwycili Boga za nogi, zaczną napychać sobie kieszenie a naród i państwo porzucą na pastwę losu;

- że Kaczyński powinien pozostać do mementu, w którym w narodzie zacznie dominować refleksja patriotyczna i dojdzie do głosu świadomość, iż zwycięstwo Tuska, to domknięcie polskiej trumny. Czekanie jednak na podobny cud może sprawić, że nie dożyjemy tego momentu;

- że PiS pod wodzą Jarosława budował wielki polski zamek nie zdając sobie sprawy, że pomiędzy Niemcami a Rosją, w takich warunkach jak mamy, nie może powstać konkurencyjna gospodarka. Wszystko skończyło się zaledwie po roku rządów Tuska.

- że PiS mając do dyspozycji osiem lat swoich rządów nie potrafiło wyjść ze swojej skorupy i odbudować świadomości Polaków, która zapewniłaby im rządy w trzeciej kadencji, ale jednocześnie postawiłaby warunki dalszego trwania i wspólnej symbiozy ze społeczeństwem.

- że powinniśmy wyjść z UE, ale co dalej, to już nikogo nie interesuje.

- i może najbardziej radykalna, że trzecia kadencja PiS doprowadziłaby do jego rozpadu i oddania władzy opozycji.

Były jeszcze inne stanowiska, które można by zacytować. Ale sześć powyższych wystarczy, aby stwierdzić, że w 35 roku nibywolności, i na pół roku przed wyborami, jest trochę troski o dobro kraju, ale dominuje bezsiła i dezorientacja i wyłącznie interpretacja. Nie widać też nikogo, kto mógłby to zmienić.

Rozmowy świąteczne potwierdziły wcześniejszą moją opinię, że Polacy nie zdają sobie sprawy z tego, co nadejdzie i w jakim miejscu się znaleźliśmy. Nie potrafią myśleć politycznie i nie chcą się interesować swoim losem. Na koniec świątecznych rozmów padło dość racjonalne stwierdzenie: musimy się przygotować (jak by można było to zrobić) i przeczekać.

Jedynym pocieszeniem jest to, że gdy bogowie nowego rozdania będą dzielić skórę na niedźwiedziu, to Polski nie będą mogli pominąć z przyczyn politycznych: będzie tak skonstruowana, aby powstrzymać nadmierny rozrost siły państwa sąsiedniego. Najgorsze jest jednak to, że wielu Polakom ta informacja, dla zapewnienia świętego spokoju, w zupełności wystarczy. Była więc Polska francuska i sowiecka, a teraz zapewne będzie amerykańska lub niemiecka. Na uczelniach powstaną „odważne” prace z odpowiedzią, która z nich była najlepsza, oczywiście bez żadnego punktu odniesienia. Taki jest los ludności pozbawionej polskiego azymutu, która nawet nie stara się odzyskać tej kondycji moralnej i intelektualnej, którą legitymowała się przedwojenna Polska i jej inteligencja.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.9 (4 głosy)

Komentarze

PiS jest formacją polityczną i ideologiczną, ktora na tle tego co nastąoiło po 1989 roku stara się nadrobić brak odrzucenia przez nową wladzę głównie kształtowaną przez dawny pezetpeerowski układ, matod rządzenia wypracowanych w PRL. Nawet ślepiec musi dostrzec. że przez 8 lat PiS wprowadził Polskę do grona państw zdolnych samodzielnie kształtować swój byt, co wszakże natrafilo na bezwzględną ripostę ze strony EU, bo włąśnie ona chce realizowąc ideę imperium wzorując się na imperializmie niemieckim epoki Hitlera i sowietów. Caly dowcip, moim zdaniem, dziś nie polega nie na tym, by PiS reformować, czy deformować, ale na uświadomieniu 60-70 % Polakow gdzie leży interes Polski. Te 30 % to pogrobowcy PRLu i złodzieje, ktorzy oblowili się w 1989-90 roku Ich nic nie odwroci z tej drogi.  Niech sobie wybierają Trzaskowskiego, domykają trumne Polski, pobierają nauki od absolwenta Academia Humana, Holowni. Ich nic z tej drogi nie zawróci, a my róbmy swoje. Nie PiS, ale ta reszta narodu, Tylko jak ją o tym przekonać? 

Vote up!
4
Vote down!
0
#1665054

@ ks. prof. Zygmunt Zieliński

Rozmowy przy świątecznym stole trwały długo. To, co napisałem, to efekt odrzucenia wody sodowej, naiwności i bylejakości. Uf..., było ciężko.

Dobrze, przekonamy społeczeństwo, a co potem? Jeżeli chcemy w ogóle przetrwać, to potem musimy mieć silne państwo, bo: 1. gospodarka niemiecka słabnie i będzie  wszystkich obdzierać ze skóry, 2. przed nami wciąż możliwość porozumienia się Niemiec z Rosją.

Amerykanie... mają swoje interesy, dziś są jutro, jutro ich nie ma. A my musimy mieć zinterpretowaną swoją rację stanu i wytyczone kierunki - takie, aby naród rozumiał dokąd idzie i co ma robić. Minęło 35 lat i nie ma nic. Nie da się budować państwa w oderwaniu od poparcia społecznego, na zasadzie dotacji i socjalu. Szpagatem wiążącym całą wspólnotę jest świadomość kulturowa i narodowa, a 60% Polaków ma obojętny stosunek do państwa.

Zarzut do PiS nie wynikał z wyimaginowanych pretensji, lecz kompletnego zaniedbania sfery świadomości, tożsamości i poczucia przyzwoitości. Gospodarka, to nie wszystko, lecz zaledwie część nierozłącznego pakietu reformacyjnego. Dowodem na to jest chociażby rok rządów Tuska. Napotkał na słabość związaną z poczuciem świadomości i tożsamości i rozwala po kolei wszystko. I co, jakaś reakcja? Znów gadanie i sygnał do narodu, ratujcie nas!! A naród dalej nie wie co ma robić! W II RP przygotowywano obywateli do samodzielności, do tego stopnia, że jak zginie dowódca lub przywódca, to reszta wie co ma robić. Dziś mentalnie jesteśmy bezbronni.  Problem w tym, że podniesienie świadomości społecznej wiąże z projekcją siły państwa, ale też z większymi trudnościami w rządzeniu.

To, co Ksiądz Profesor pisze w pierwszym zdaniu, to racja, lecz pamiętając o przeszłości musimy mieć wizję przyszłości. Bez niej czeka nas tylko klęska. Owszem, PiS trzymał to wszystko w ryzach, ale dał się zahukać. Oczywiście, dziś nie ma nic lepszego poza PiS-em, ale on sam nie daje on żadnych rozwiązań. A przed nami zmiana wszystkiego. Wszystkiego! Tak więc musimy sięgać znacznie wyżej. 

   

Vote up!
3
Vote down!
0

Ryszard Surmacz

#1665057

Z Niemcami to jest taka sprawa, że oni nie potrafią utrzymać umiaru. Przed Hitlerem
Niemcy były ojczyzną moralnej dekadencji, taką mieszanką burdelu z Disneylandem,
często żydowskiego autorstwa. Nic więc dziwnego, że większość Niemców żyjąca poza wielkimi aglomeracjami miejskimi widziała w Hitlerze swojego wybawiciela, jedyną
nadzieję na tracycyjne życie i na odnowę moralną. Hitler, chociaż rodowity Austriak, przywrócił Niemcom poczucie dumy narodowej, wmówił im wiarę w bycie rasą panów oraz obarczył ich obowiązkiem „cywilizowania” całego świata, tak jak to on to
cywilizowanie rozumiał.

Po przegranej już drugiej wojnie światowej, stracie milionów rodaków oraz po ogromnych stratach terytorialnych, prawda o zbrodniach reżimu hitlerowskiego dotarła do świadomości każdego Niemca. Ta prawda zmusiła powojenne pokolenia do przyłatania sobie nowej, czystej tożsamości narodowej, bez rezygnacji z odwiecznych celów narodowych, czyli z dominacji nad resztą Europy. Tym razem zamiast od nowa budować potęgę militarną, Niemcy zaczeli budować potęgę gospodarczą, opartą o tanią siłę roboczą z zabiedzonej bliższej i dalszej zagranicy, a od czasów kanclerza Willi Brandta, wspomanganą tanimi surowcami ze Związku Sowieckiego w zamian za maszyny i urządzenia. To był taki powrót do układu z Rapallo czy też zmodyfikowany pakt Ribbentrop-Mołotow pod hasłem misji pokojowej, jednocześnie z dużym potencjałem rozwojowym, czego dowiodła kanclerzowa Merkel Angela.

Wraz z rozwojem potęgi gospodarczej Niemcy zaczeli redukować swoją odpowiedzialność za II wojnę światową, kreując się na powszechny ruch oporu wobec znienawidzonych nazistów. W tym celu hurtowo produkują filmy o szlachetnych Niemcach gardzących nazistami i gorliwie pomagającym prześladowanym Żydom. Film „Nasze matki, nasi ojcowie” jest jednym z wielu na to przykładem. Pomysł na Unię Europejską zrodził się w głowach nazistów dawno jeszcze przed wybuchem II WŚ, czyli nowa koncepcja podboju Europy masłem, a nie armatami. Za Tuska to już działa. Polacy opuszczają Polskę dla tańszego masła w Niemczech. Kolejny numer z tego repertuaru, to Zielony Ład, w imię którego pozbawia się konkurencję jej nasilniejszych atutów rozwojowych, czyli rozbrojenie poprzez unowocześnienie czy też tzw. ochronę przyrody. Przymus brania na swoje utrzymanie corocznych, wielotysięcznych kongygentów amatorów lepszego życia z całego świata jest już tylko wisieńką na tym torcie made in Germany, serwowanym Europie. Pomysłowość niemiecka nie zna granic, szczególnie tych państw sąsiedzkich. Ten ich plan działa jednak na zasadzie bumerangu, co sami Niemcy już coraz boleśniej odczuwają.

Vote up!
2
Vote down!
0
#1665060

@ Polaris

Jak zwykle świetny wpis. Ma Pan zdolności syntetycznego formułowania myśli.

Rozszerzyłbym jednak czasowo dwie kwestie: rasa panów powstała po zwycięstwie na Francją w 1871 r., a obowiązek cywilizowania, zwłaszcza Wschodu, sięga mroków ich dziejów. Wywodzi się chyba jeszcze z okresu polowania na niewolników z VIII, IX i X wieku.

Serdecznie pozdrawiam  

Vote up!
1
Vote down!
0

Ryszard Surmacz

#1665062

Ciekawe, jaką miałby Hitler minę, gdyby zobaczył współczesnych młodych Niemców "wykształconych i z wielkich miast". Dziadkowie tychże w ostatniej fazie wojny walczyli jako dziesięcio - dwunastoletni chłopcy. Tak było np. w Lubaniu na Dolnym Śląsku (a właściwie na Łużycach już), co starano się nawet wykorzystać propagandowo. Obecne wysokie notowania AfD świadczą, że nie wszyscy Niemcy (a pewnie i mieszkający w Niemczech Turcy choćby) zlewaczeli i zidiocieli do cna. 

Na niemieckiej wsi, na prowincji w ogóle życie toczy się inaczej i nie pod dyktando lewackich mód. Ludzie ciężko pracują. W niedzielę idą do kościoła. Są przywiązani do tradycji.

Myślę, że rok 2025 będzie bardzo dynamiczny. Bo i USA i Ukraina i Polska i Niemcy a też i Francja. Może też Rumunia będą teatrem wielu politycznych i pozapolitycznych zmian.

Vote up!
0
Vote down!
0
#1665068

 A jednak, Panie Ryszardzie, prawie 46 % dających zaufanie Trzaskowskiemu, a 38 Hołowni, to znak,. że  spoleczeństwo w znacznej ilości cierpi na uwiąd rozeznania i inercję w myśleniu spolecznym. Zatem, co najpierw nalezy naprawić? 

Vote up!
0
Vote down!
0
#1665090

@ Ks. prof. Zygmunt Zieliński

Księże Profesorze, nie chcę się upierać, ale naprawić trzeba obydwie strony jednocześnie, bo jedna z drugiej wychodzi. Społeczeństwo po 2023 r. nie może być takie jak było przed i to samo dotyczy rządu. Nam potrzebna jest nie byle jaka władza nie byle jakie państwo, lecz myśl państwowa i wektory działania, których dotychczas nie było.

Musimy wyłonić nowe elity. Bez elit ani rusz!! Potrzebne jest zdecydowanie Polaków, bo nie wiadomo jak zakończy się wojna na Ukrainie  i co będzie z Ziemiami Odzyskanymi, o których panuje totalna zmowa milczenia wszystkich. Wszystkich.

Vote up!
0
Vote down!
0

Ryszard Surmacz

#1665096