Gdzie mieszka „murzynek Bambo”

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz
Kraj

 

W ostatnim Plusie i Minusie, dodatku do „Rzeczpospolitej” (04-06.01.25) ukazał się bardzo ciekawy wywiad z cenionym w Niemczech publicystą gospodarczym Wolfgangiem Münchauem. Rozmowa z nim Jędrzeja Bieleckiego nosi tytuł: „Niemcy już tego nie nadrobią” i zadziwia obiektywizmem.

Kilka momentów najważniejszych dla Polski:

Pierwszy:

- Dlaczego Niemcy przegrały cyfrową wojnę?

- (…) W Niemczech regulacje są tak restrykcyjne, że jeżeli ktoś postawi na nowe technologie, które się nie sprawdzą, ponosi koszty odpowiadające średnio trzem latom funkcjonowania jego firmy. W Ameryce są to trzy miesiące. Taki jest efekt niekorzystnych niemieckich rozwiązań podatkowych, norm prawnych, drobiazgowych procedur administracyjnych. Atmosfera dla nowych biznesów jest w Niemczech bardzo niekorzystna.

- Stare koncerny, jak BASF, Siemens czy Volkswagen, jakoś sobie radzą

- Bo przez lata zbudowały odpowiednie struktury […]. Ale to nie są tak naprawdę przedsiębiorcy, tylko urzędnicy. Nie lubią podejmować ryzyka, stawiać na wynalazki. Nie ma tu wizjonerów.

 

Drugi:

- (…) Od zainicjowania polityki wschodniej kanclerza Willy’ego Brandta kurs na Moskwę pozostawał niezmienny. Tani niemiecki gaz był fundamentem niemieckiego sukcesu gospodarczego.

- Ważnym jej elementem było uznanie granicy na Odrze i Nysie, normalizacja relacji z Polską. Niemcy są do dziś przekonani, że to przyczyniło się ostatecznie do rozpadu bloku wschodniego. U Gerharda Schrödera […] logika była inna. Z Putinem połączyła go nienawiść do Ameryki. […] Kierowała nim idea, że Niemcy i Rosję wiążą specjalne relacje, które mają pierwszeństwo wobec relacji z innymi krajami europejskimi […]. Także Angela Merkel pozostawała obojętna na naciski z zewnątrz w sprawie wstrzymania budowy Nord Stream 2. Gdy amerykański Kongres przyjął ustawę nakładającą sankcje na formy zarządzające tym gazociągiem, zezwoliła aby były omijane poprzez utworzenie fasadowej spółki publicznej przez jeden z landów. […]

- (…) Kanclerz Schröder odegrał jednak kluczowa rolę w poszerzeniu Unii Europejskiej.

- W jego logice i tu prym wiódł zysk gospodarczy. Dzięki poszerzeniu Unii Niemcy zbudowali sieć dostaw i zatrudnili znacznie tańszą siłę roboczą. Zaangażowali się też w ogromne inwestycje w Europie Środkowej. To na lata zapewniło przewagę konkurencyjną niemieckiemu przemysłowi.

- (…) Jaki jest stosunek Berlina do integracji europejskiej?

- Zasadniczo dla niemieckich polityków Unia nigdy nie była priorytetem. Zawsze dużo o niej mówili, ale w ostatecznym rozrachunku niewiele robili.

 

Trzeci:

- W opublikowanych pamiętnikach Angela Merkel nie przyznaje się do błędów.

- To był jej stały model działania. Nigdy nie rozwiązywała żadnych problemów. Kiedy w 2011 r. podjęła decyzję o stopniowym zamykaniu elektrowni jądrowych, nie pomyślała czym je zstąpić. Niemcy wpadły w jeszcze większe uzależnienie od rosyjskiego gazu. […] Zawsze działała na krótka metę. Podobnie było z polityka migracyjną – Niemcy nie stworzyły w 2015 r. warunków dla przyjęcia tak ogromnej liczny uchodźców. […] Merkel nie miała strategicznego planu.

 

Czwarty:

- Polska jest ściśle powiązana gospodarczo z Niemcami. Nie pociągną one za sobą naszego kraju ku permanentnemu kryzysowi?

- Nie obawiałbym się tego. Dla Polski kryzys za Odrą jest tak naprawdę bardziej szansą, niż zagrożeniem.

 

Piaty:

- (…) Z jednej strony Niemców kusi powrót do współpracy gospodarczej z Rosją, a z drugiej boją się, że Trump nie będzie ich bronił przed Moskwą.

- To taki skutek potrójnego uzależnienia do jakiego Niemcy doprowadziły: od Ameryki gdy idzie o obronę, od Chin gdy idzie o eksport oraz od Rosji gdy idzie o energię.

 

Szósty:

- Kiedy Niemcom jest źle, ich sąsiedzi powinni się bać. Tak było w trakcie kryzysu lat 30. XX wieku.

- […] Należy się raczej obawiać wycofania Niemiec ze spraw europejskich. AfD chce wyprowadzić kraj z Unii. […] Ale konstelacja polityczna, w której Francją rządzi Marine Le Pen, a Niemcami AfD spowoduje, że w praktyce Unia przestanie mieć znaczenie.

***

Resumując, zachęcam do przeczytania całego wywiadu, który obnaża naszą niemotę na poziomie politycznym, naukowym, a także publicystycznym. Niezamierzenie, ale w sposób niebudzący wątpliwości, wywiad pokazuje w jak czarnej d… dziś siedzimy. Nasza ta cała narracja, nasze dyskusje, nasze spory są na poziomie „murzynka Bambo”, który nie wie w jakim kraju mieszka. Dzieci bawią się w państwo, dzieci budują domy i zakładają rodziny, dzieci mają głowę w chmurach i idą do wyborów. Ciekawe, kto tym dzieciom sprawi ojcowskie lanie i napędzi rozum do głowy? Wywiad pokazuje też, do czego może zaprowadzić idea, ba – filozofia, zysku za wszelką cenę oraz do czego potrzebna jest Niemcom Europa Środkowo-Wschodnia.

Czy, jako Polska, w obecnej konstelacji politycznej i na obecnym poziomie, jesteśmy w stanie wykorzystać kryzys za Odrą? A więc kolejną szansę daną nam przez historię? Czy jesteśmy przygotowani na to, co już maszeruje?

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)