Znikający kraj ...
Jakiś niepojęty niepokój ogarnął mój świat, żeby była jasność ... mój świat mieści się tutaj, w jednym z wielu niewielkich polskich miast, Kaliszu.
Spalono je doszczętnie i po prostu.. całe spłonęło bo tak się Niemcom spodobało i to było ponad 100 lat temu. Nie było stolicą ani się nie broniło... po prostu zniknęło i to nieprawda jak niektórzy piszą, że potem odrodziło się jak Feniks z popiołu. Po prostu pomimo wszystko, jego mieszkańcy tak jak my wszyscy tutaj mieli wtedy i mają dzisiaj przeogromną potrzebę trwania.
Pobudowano więc nowe domy, tyle, że coś bezpowrotnie zginęło bo.. odtąd to już jest inne miasto, ktoś zabrał i historyczne pałacyki i stare kamienice, cały ten przepych jednego z najbogatszych wtedy miast w zaborze rosyjskim. Trwał tak sobie ponad 2 tysiące lat będąc świadkiem naszej historii i nagle w te parę dni sierpnia 1914 roku ktoś jakby uśmiercił przynajmniej 1900 lat.
Obok mojego domu, dosłownie parę metrów jest skwer poświęcony temu wydarzeniu. Przechodzę tam codziennie, zwłaszcza wieczorem podświetlone zdjęcia robią makabryczne wrażenie.. samotni pojedyńczy ludzie zagubieni wśród ruin swoich domów i ta ich bezradność...
Dlaczego czuję dzisiaj tę ich bezradność i samotność? Bo nie mogę się oprzeć wrażeniu, że ta nasza cholerna polska historia zatoczyła koło i jak w jakimś śnie, jak w historii o dniu świstaka wciąż i wciąż się powtarza.
Wtedy 103 lata temu mieszkańcy miasta leżącego na pograniczu zaboru niemieckiego i rosyjskiego, licząc na odmianę losu bardzo życzliwie przyjęli nowych zaborców nie przypuszczając, że za kilkanaście dni zostanie niemal doszczętnie zniszczone a z 68 tys. pozostanie ich jedynie 5 tysięcy.
No więc budowali od nowa te swoje domy i w trakcie tego budowania przyszła Polska, prawdziwa... cudem jakimś powstała i była. Wszyscy w tej wolnej Polsce budowali przemysł a czasem całkiem od nowa i miasta, jak Gdynię ...całe 20 lat wystarczyło bo musiało...
Następnie "zniknęło" nas ponad 10 milionów ( w 1939r - 35 mln a w 1947 -24mln) a w moim mieście z ponad 80 tys pozostało... 20 tys...
Ostatni stan ludności sprzed 2 lat to 103 tysiące. Do następnego razu!
Już od ponad 200 lat tak "znikamy"- można się przejrzeć w moim mieście jak w lustrze całej naszej naszej historii, tak uważam.
Obawiam się, że grozi nam "zniknięcie" na zawsze - z tej historii, którą opowiadam wynika jasno, że:
103 lata temu Rosjanie wyszli, gdy rozpoczęła się pierwsza wojna światowa, weszli Niemcy,spalili moje miasto dając przedsmak tego co stanie się wkrótce , po 20 latach spalili resztę naszych miast a po naszym "zwycięstwie" ówczesni sojusznicy w nagrodę zostawili nas pod "zaborem" sowieckim na następne 50 lat.
24 lata temu w 1993 roku znów wyszli Rosjanie a my jakby nigdy nic wpadliśmy w łapy Eurogermanii i nadal jak idioci wierzymy sojusznikom.. tym samym którzy nas wtedy wystawili.
Tak więc trwa ta potworna zabawa dalej...
Potworne jest również to, że w 1939r. nie obroniła nas prawie milionowa armia a dzisiaj wojska lądowe to 57 tys. żołnierzy i....... uwaga! - 53 tys. ale... planowana WOT. Jakaś 18 pozycja militarna? i co z niej wynika?
Najlepiej sprawdzić te 17 państw przed nami, bo to jest ciekawa lektura.
Elity kraju który "znikał" już tyle razy, skasowały pobór do wojska w 2009 roku zamiast po ewakuacji sowieckich wojsk przynajmniej utrzymać stan posiadania armii polskiej LWP liczącej ponad 400 tysięcy żołnierzy -stwierdziły, że jest zbędna.
Za to teraz z wyrazem euforii na twarzach i w głosie, karzą nam się cieszyć, bo przyjeżdża sojuszniczy batalion natowski, coś tak około 800 żołnierzy. Już są! Oni nas uratują.. pytanie przed kim?
Niemcami, którzy ustami swojego byłego kanclerza przedstawili szczerze swoje zamiary i to jeszcze w 2006 roku? cyt:
Kanclerz Schröder przedstawiał się jako przyjaciel polski, a podczas zjazdu wypędzonych publicznie powiedział: "cicho siedźcie, póki Polska nie wejdzie do Unii, potem sama nam wpadnie w łapy" - przypomina wicemarszałek Sejmu Janusz Dobrosz.
Ukraińcami, którzy głosem szefa swojego związku Piotra Tymy grozi Polakom drugim Wołyniem?
cyt:
"Sprawę skomentował na Facebooku także znany z negowania ludobójczego charakteru UPA przez Związku Ukraińców w Polsce, Piotr Tyma. „W sprawie Hruszowic prowokatorzy triumfują” – napisał trzymając się narracji swojej organizacji, ale dodał też bardzo złowrogą, w kontekście wydarzeń historycznych, pogróżkę – „Oczywiście zapomnieli czym skończył się Polski triumf w 1938 nad cerkwiami Chełmszczyzny”."
Tego gościa natychmiast po takim oświadczeniu należało zamknąć i powinien usłyszeć zarzut polskiej prokuratury bo to jest bandyta w dodatku odznaczany w naszym "znikającym" kraju...
cyt:
Odznaczony ukraińskim Orderem za Zasługi III stopnia (2006)[3], polskim Srebrnym Krzyżem Zasługi (2011)[4] oraz Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (2015)
Ten batalion natowski nas obroni?
Za rok rozpocznie się feta bohoojczyźniana - setna rocznica odzyskania niepodległości!! Już się dzisiaj przymierzają wszyscy. Szykują nam kolejny konkurs pt. MY WY ONI. Zaczyna się kolejna operacja pt. NARÓD. Będziemy znów świadkami czegoś niesłychanie podłego i to dotyczy wszystkich elit politycznych... będą Polaków dzielić .. i dzielić i znów dzielić.
W jakim celu? Abyśmy zniknęli w końcu naprawdę i to raz na zawsze...
Mój świat, ten mały... w jednym z niewielkich polskich miast jeszcze wierzy, że pomimo wszystko... po raz kolejny nie czeka nas samotność wśród gruzów.
Źrodła:
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2716 odsłon
Komentarze
Rezerwiści stanowią o sile Armii.
8 Maja, 2017 - 00:12
W ćwiczeniach armii rosyjskiej w 2015 r. brało udział około 80 tysięcy żołnierzy. 80 tysięcy żołnierzy to ~ 10% ogólnego stanu ilościowego armii rosyjskiej w czasie pokoju. W polskim ćwiczeniu „Anakonda 2014” brało udział ~ 12 tysięcy żołnierzy polskich co stanowi ~13% ogólnej liczby żołnierzy Wojska Polskiego. Z kolei w „Anakonda - 2016” - 31 tys. żołnierzy z 23 państw na lądzie, morzu i powietrzu ćwiczyło na polskiej ziemi. Z tego porównania wynika, że w nasze ćwiczenie zaangażowaliśmy stosunkowo większą część polskiej armii niż Rosjanie.
Obserwujmy ćwiczenia u sąsiadów (zwłaszcza „Zapad-2017”) i organizujmy:
* ćwiczenia własne o stosunkowo podobnym rozmachu;
* ćwiczenia nie co dwa lata, jak to robi się z „Anakondą”, lecz co roku;
* nie ćwiczenie dowódczo-sztabowe („Anakondą 2014”), lecz ćwiczenia z wojskami.
Należy podjąć stosowną decyzję dotyczącą poboru (np. wzorując się na Turcji) lub wypracować system przeszkalania podstawowego każdego Polaka od 18 do 65 roku życia! W tym systemie należy odpuścić sobie kategorię zdrowia „,B” i „D” , a kategoria zdrowia „E” obowiązywać powinna tylko tych, którzy są pozbawieni obu rąk lub nóg!
REZERWA:
* czynna musi się zgadzać co do joty w każdym WKU, bo na dzień dzisiejszy to jedna wielka fikcja!
* bierna musi być zagospodarowana planem szkolenia w cyklach 5 – letnich z wykorzystaniem sił OT oraz organizacji paramilitarnych!
* nieefektywna musi być prześwietlona drobiazgowo i efektywnie w taki sam sposób jak IPN prześwietla WP, ale w kontekście wieku, zdrowia i wyszkolenia wojskowego!
Przeznaczajmy systematycznie co roku na Armię 1,95 % PKB.
Te ~30 mld zł. należy wydawać wg:
* planu (należy stosowny plan na lata 2017 – 2025 opracować!);
* priorytetów;
* ważąc w dłoni każdą złotówkę;
* w pełnej osłonie kontrwywiadowczej.
Jeżeli przestaniemy:
* żonglować budżetem MON;
* ulegać lobbystom tudzież mafii rodzimej;
* wydawać pieniądze na całą zbędna otoczkę (instytucje, etaty dla Ziomali, etc., etc.!) potrzebną Armii jak temu panu puder !!!
to okaże się z czasem , że tych pieniędzy Armia ma za dużo!
A nam ubędzie strachu, fobii i wielkich oczu, gdy sąsiad organizuje pokaz siły przy wschodniej rubieży.
PS
I co najbardziej istotne:
”Niech kociarstwo zapamięta,
że rezerwa to rzecz święta.”
~Tygrys z „Samowolki” w reżyserii Feliksa Falka.
Bo zawodowcy zaczynają, a REZERWA kończy!
casium
Witam :)
8 Maja, 2017 - 10:54
Zgadzam się, zwłaszcza z analizą co powinno i należy zrobić.
We wpisie zaznaczyłam jednak, że w 1939 roku zmobilizowano 900 tys. armię a co do sojuszników?....
Wiemy jak się skończyła ta potworna wojna.
Dla Polaków najgorsza jest właśnie samotność w obliczu zagrożenia i tak to trwa niestety...
Pozdrawiam
Astra - Anna Słupianek
@patria
9 Maja, 2017 - 00:10
1 marca 1939 r. wojsko i Marynarka Wojenna (bez Korpusu Ochrony Pogranicza) liczyło 282 877 żołnierzy, w tym 17 561 oficerów zawodowych i 368 oficerów rezerwy powołanych na ćwiczenia, oraz 43 384 podoficerów zawodowych.
Ludność Polski w 1938 r. - 34 849 tys. . W sierpniu 1939 r. faktycznie zmobilizowano ok. 900 tys. żołnierzy, z 1350 tys. planowanych. Jedna wersja tego stanu rzeczy to wstrzymanie mobilizacji na prośbę sojuszników pertraktujących z Hitlerem, druga to brak uzbrojenia dla 450 000 rezerwistów. Osobiście jestem pod wrażeniem sprawności realizacji zabezpieczenia rozwinięcia jednostek wojskowych II RP, które i dziś stanowi niemałe wyzwanie!
Obecnie:
- Obrona Ojczyzny jest sprawą i obowiązkiem wszystkich obywateli Rzeczypospolitej Polskiej o czym stanowi art. 85. Konstytucji RP oraz ustawa z 21 listopada 1967 r. o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej. Najwyższy akt prawny przewiduje zarządzenie powszechnej mobilizacji, w której powołuje się uzupełnienie jednostek wojskowych żołnierzami rezerwy posiadającymi nadane przydziały mobilizacyjne.
- Siły Zbrojne RP na poziomie 100 tys. żołnierzy zawodowych i 20 tys. żołnierzy Narodowych Sił Rezerwowych (wg mon.gov.pl) + tworzone siły OT nie są całym potencjałem kraju na wypadek kryzysu i wojny. Potencjałem są również przeszkolone rezerwy osobowe.
- Szkolenie rezerwistów jest integralną częścią szkolenia Sił Zbrojnych RP i musi być realizowane cyklicznie. Umożliwia to utrzymanie wyszkolenia rezerwistów na właściwym poziomie. Proces ten został wznowiony w Siłach Zbrojnych RP na podstawie rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie wprowadzenia obowiązkowych ćwiczeń wojskowych.
- Zaprzestanie prowadzenia ćwiczeń wojskowych wprowadzono głównie w celu zapewnienia płynnej reorganizacji sił zbrojnych polegającej na zmianach strukturalnych w jednostkach wojskowych w ramach profesjonalizacji, a powrót do obowiązkowych ćwiczeń wojskowych przewidziano dopiero po osiągnięciu właściwego przygotowania struktur zawodowych do organizacji atrakcyjnych w formie i treści ćwiczeń. Akurat z tym stwierdzeniem się nie zgadzam! JW zreorganizowano lepiej lub gorzej... wprowadzono profesjonalizację... ćwiczeń wojskowych w tym mobilizacyjnych dalej jak na lekarstwo. Bo jedno duże, „ustawione” ćwiczenie mobilizacyjne dla 36 000 rezerwistów w przeciągu ostatnich 27 lat problemu nie załatwia. (Każdy wie co, gdzie i jak włącznie z mediami. Cel zasadniczy tj. powołanie żołnierzy rezerwy kilkoma rodzajami „akcji kurierskiej” w sposób skryty i z zaskoczenia oraz sprawdzenie stopnia ukompletowania JW w określonym czasie nie został osiągnięty bo nie był zakładany! Takie ćwiczenie nie daje odpowiedzi na pytanie: jaki % stawiennictwa żołnierzy rezerwy możemy oczekiwać w stanie zagrożenia Państwa i czasu „W”?)
- Zasadnicza służba wojskowa oraz przeszkolenie wojskowe absolwentów szkół wyższych zostały zawieszone w 2008 r. Ostatni pobór do wojska odbył się w połowie 2008 r., a ostatnie wcielenie w ramach tego poboru w grudniu 2008 r. Zwolnienie z zasadniczej służby wojskowej ostatnich poborowych odbyło się w sierpniu 2009 r.
- Przeszkolono następujące ilości ŻR: 2006 r. – ok. 69 tys., 2007 r. – ok. 53 tys., 2008 r. – ok. 45 tys., 2009-2012 – nie realizowano szkolenia, 2013 r. – ok. 3 tys., 2014 r. – ok. 7,5 tys. W 2015 r. założono przeszkolenie ok. 14,5 tys. rezerwistów (brak danych ilu przeszkolono?), w 2016 ok. 36 tys. na ćwiczeniach (w tym ćwiczeniach rotacyjnych) i kursach długoterminowych, 2017 r. – danych brak?
- ŚOiRz mają dość dobre oparcie w stosownych Ustawach i rozporządzeniach, ale w praktyce to syzyfowa praca. Zaplanujmy i zrealizujmy jedno takie ćwiczenie? Pozyskamy cenne uwagi co czeka na „W” nie tylko Wojska Lądowe, ale... na czym może się „przejechać” mobilizacja w nowo tworzonych siłach OT!!!
Reasumując:
Mamy Armię zawodową w sile niecałe 100 tys. żołnierzy + siły OT docelowo 50 000 żołnierzy. Skala redukcji naszych sił zbrojnych była większa niż w państwach sąsiednich. Ś.p. Prezydent Lech Kaczyński zabiegał o to, aby liczyła ona nie mniej niż 150 tys. żołnierzy. Według badań wojskowych ekspertów możliwości mobilizacyjne Polski są obecnie jednymi z najniższych w Europie.
W ostatnich siedmiu latach za rządów PO przeszkolono w Polsce zaledwie 2,5 tys. rezerwistów. Polska licząca 38,4 mln ludności mogłaby, za czasów PO, wystawić armię w sile 102 tys. żołnierzy, co daje odsetek obywateli mobilizowanych do obrony państwa na wypadek wojny wynoszący zaledwie 0,27%, przy średniej dla państw europejskich wynoszącej 1,66%, a więc planowana wydolność mobilizacyjna Polski była sześciokrotnie niższa od przeciętnej w grupie tych państw, niższy wskaźnik mają tylko Czechy i Luksemburg. W efekcie decyzji rządu PO-PSL z 5 sierpnia 2008 roku o rezygnacji z poboru zamiast armii obronnej państwo polskie zdecydowało się na budowę zawodowej armii o charakterze ekspedycyjnym, co spowodowało, że wczorajsza Polska mimo oficjalnie stutysięcznej armii, była w stanie wystawić do obrony kraju ok. 30 tys. żołnierzy liniowych. Taką siłą można bronić tylko co najwyżej części obszaru naszego kraju.
Od 2015 r. sprawy Wojska Polskiego wziął w swoje ręce pan Antoni Macierewicz. Jak z powyższego widać ma „pełne ręce” roboty. Bo każdemu komu bliska wolna Ojczyzna przyzna, że bez jednostek rezerwowych, bez zapasów stosownego uzbrojenia i wyposażenia bez REZERWISTÓW nie jesteśmy w stanie przetrwać do czasu przybycia wojsk NATO.
Przerzut wojsk naszych sojuszników trwać będzie 2 – 3 tygodnie, a w przypadku amerykańskich żołnierzy – nawet trzy miesiące. Tylko dzięki wojskom NATO można odeprzeć potencjalny atak Rosji.
„Jeśli musielibyśmy się bronić sami, to cóż, nie chciałbym siać defetyzmu, ale licząc tempo marszu armii masowej, jaką ma Rosja, jej siłom zbrojnym marsz na stolicę zająłby 3 – 4 dni, mówi generał Skrzypczak. I tu się myli! Bo z Kaliningradu do Warszawy to tylko 278 km. a skoro specjalista wojskowy mówi li tylko o marszu to taki marsz dla kolumn pancerno - zmotoryzowanych trwałby ~ 4 godziny.
George Friedman, związany z amerykańskimi republikanami założyciel ośrodka analitycznego Stratfor, zaszokował w 2012 roku Polaków stwierdzając, że Polska ma się bronić przez trzy miesiące sama. Wywołało to złośliwe komentarze, że przy obecnym stanie naszej armii nie damy rady się bronić dłużej niż przez trzy godziny.
W marcu 2014 r. poseł PiS Jarosław Zieliński złożył Interpelację w sprawie braku przygotowania Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej do działań podczas ewentualnego konfliktu zbrojnego. Wystąpienie skierowane było do premiera Donalda Tuska - działając na podstawie art. 14 ust. 1 pkt 7 ustawy z dnia 9 maja 1996 roku o wykonywaniu mandatu posła i senatora (Dz. U. z 1996 roku Nr 73, poz. 350, z późn. zm.) – proszę Pana Premiera o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania:
1. Na podstawie jakich faktów stwierdził Pan w swoim wystąpieniu z 19 marca 2014 roku, że Polska jest silnym i bezpiecznym państwem, skoro:
· nie mamy praktycznie tarczy antyrakietowej,
· mamy zbyt mało samolotów i śmigłowców do obrony kraju, nie posiadamy ani jednego dużego samolotu transportowego, otrzymany w darze z USA samolot
· czołgi są przestarzałe (stare, otrzymane w darze z Niemiec),
· nie mamy ani jednego nowego i nowoczesnego okrętu, posiadamy okręty z lat 70-tych i m.in. przestarzałą fregatę otrzymaną w darze kilka lat temu z USA oraz kilka starych okrętów otrzymanych ze Skandynawii,
· pomimo głośnych zapowiedzi armia nie została zreformowana,
· większa część młodych Polaków nie chce walczyć w obronie Ojczyzny.
2. Co Pański rząd zrobił od 2007 roku, aby Siły Zbrojne RP były zdolne do wykonywania zadań wynikających z zapisów konstytucji?
3. Jaki jest stopień zaawansowania budowy tarczy antyrakietowej w Polsce?
4. Jakie obecnie są możliwości mobilizacyjne Polski?
5. Ilu rezerwistów przeszkolono w latach 2007 – 2013?
6. Jaki był koszt utworzenia Narodowych Sił Rezerwowych?
7. Ilu jest aktualnie oficerów i podoficerów służących w Wojsku Polskim?
8. Ilu jest aktualnie oficerów i podoficerów w Narodowych Siłach Rezerwowych?
9. Ile jest w Wojsku Polskim etatów przeznaczonych dla generałów i pułkowników?
10. Ilu generałów, pułkowników i podpułkowników służy aktualnie w Wojsku Polskim?
Kolejne pytania dotyczą liczby żołnierzy w Narodowych Siłach Rezerwowych; rezultatów pracy specjalnego zespołu do spraw odejść żołnierzy z wojska, działań mających na celu zagwarantowanie bezpieczeństwa Polaków na wypadek wojny, stopnia przygotowania obrony cywilnej na wypadek wojny, liczby jednostek wojskowych ochranianych przez prywatne firmy ochroniarskie oraz Specjalistyczne Uzbrojone Formacje Ochronne.
PS
Ile finansów oraz ile lat pracy u podstaw potrzeba by nie powtarzać większości z w/w pytań?
Serdecznie pozdrawiam.
casium
dobrze, że dorosłaś do zmiany
8 Maja, 2017 - 06:35
dobrze, że dorosłaś do zmiany poglądów. rzeczywiście, w 1939. było jakieś 35 mln obywateli polskich, w tym do niecałych 70% Polaków. sporo więc było mniejszości narodowych i etnicznych, również w Kaliszu, znanym szczególnie z osadnictwa żydów od niemal millenium. w czasach guberni chociażby mieszkało tam 24 tys. Rosjan i 5 tys. cudzoziemców na ogólną liczbę 65 tys. mieszkańców. Ruscy szybko zwiali z nadejściem wojsk niemieckich. A tę 1/3 kaliszan, czyli żydów dopiero Hitler "zniknął" definitywnie a komuna pokazała, że nie chce ich resztek.
rzeczywiście, wielu ludzi poznikało i można nawet zatęsknić- za prawdziwymi ludźmi a nie statystykami rozmnażania się i życia w jednym miejscu.
Kalisz jednak nie znika, tylko zwiększa liczbę ludności i powierzchnię. Poza pamiętnym 1915. oraz drugo-wojennymi wysiedleniami populacja rośnie, a nie znika (48 tys. w 1946. a nie żadne 20 tys. w 1947.), z nieznacznym spadkiem po roku 2000.
Dziwić musi ten niepokój o zniszczenie i zdepopulowanie Kalisza a na jego przykładzie całej Polski. Ruscy wyszli w 1993 ale nie ze "swojego", jak w 1915., Niemcy nie weszli jako wrogowie, są sojusznikami, burzyć i wysiedlać dawno nie mają interesu. kreski na mapie unijnej, zwane granicami, są przede wszystkim w ich interesie, bo mogą mieć tu zaplecze taniej i łatwej siły roboczej, bez niemieckich stawek. rewizjonistyczne bajki to pokłosie propagandy komuny, która celowo tym straszyła Polaków, z udziałem i takich walichnowskich i porębów, podczas gdy już dawno zlikwidowano komórkę SB, rozpracowującą "rewizjonizm" (i tak za długo utrzymywaną dla kompromatów politycznych).
ówczesni sojusznicy w nagrodę zostawili nas pod "zaborem" sowieckim na następne 50 lat.
Rosja też była naszym "sojusznikiem", przynajmniej w równym stopniu jak USA. Francja nie miała nic do gadania. Wielka Brytania została przymuszona, czego Churchill się wstydził, to zresztą i ona jest jednym z większych przegranych. To Rosja złamała swoją część układu, zamiast wolnych wyborów zaprowadziła okupację. Próba nowego ładu się posypała. Nikt rozsądny by nie wywoływał kolejnej wojny, gdy sowieci dysponowali kilkukrotną przewagą w Europie, mimo to szybko doszło do "zimnej wojny". Nie rozumiem, dlaczego winić przyklepanie status quo z próbą pokojowych targów zamiast winić jawnego zbrodniczego okupanta. Zdradą nie było żadne oddanie Polski, bo ta już była podbita a oddać/sprzedać ją może tylko ten, kto posiada. Zdradą było uznanie sowieckiego rządu PRL a koniec uznawalności RP, czyli ultima ratio- rządy siły. gwarancje brytyjskie i sojusz z Francją były skierowane przeciw Niemcom. USA i W.Brytania nie gwarantowały obrony przed ZSRR. również to Polacy prosili o mozliwość walki z Niemcami, o żadnej "nagrodzie" nie było mowy, choć było nią wsparcie i emigracja.
24 lata temu w 1993 roku znów wyszli Rosjanie a my jakby nigdy nic wpadliśmy w łapy Eurogermanii i nadal jak idioci wierzymy sojusznikom.. tym samym którzy nas wtedy wystawili.
NATO nas wystawiło? NIKT nas nie wystawił. To Polska suwerennie podjęła decyzję o wojnie w styczniu 1939. Gwarancje brytyjskie uzyskaliśmy parę miesięcy później. Ugraliśmy maxa i podpaliliśmy Europę, zgodnie z "testamentem" Piłsudskiego. Nikt by wtedy nie dał rady niemiecko-rosyjskiej inwazji, nawet lawirowano, by uniknąć ich jawnego sojuszu. A Polska padła za wcześnie, jakoś nie trzymała frontu 3 miesiące. "Anglio- twoje dzieło" to niemiecka a później ruska propaganda. II RP ani dzisiejsza Polska w NATO to nie żadni "idioci", chyba że dalej w ruskiej propagandzie.
Potworne jest również to, że w 1939r. nie obroniła nas prawie milionowa armia a dzisiaj wojska lądowe to 57 tys. żołnierzy i....... uwaga! - 53 tys. ale... planowana WOT
Rzucono na nas 2,5 mln (tyle, co sami moglibyśmy zmobilizować) żołnierzy z przewagą sił zmotoryzowanych, lotnictwa, w skrajnie niekorzystnym położeniu. z dwoma mocarstwami militarnymi nie mieliśmy szans. nawet przeciw jednemu mogliśmy tylko opóźniać. Walka masą ludzką jest jednak domeną ruskich, nam zabrakło innych rzeczy, zwł. budżetu, utrzymywanie wysokich stanów zgodnie z sojuszem kosztowało jak armia LWP.
Dziś SZ RP to bodaj 120 tys. żołnierzy. Inne rdz wojsk niż lądowe też walczą, oficerowie również a są potrzebni i w mobilizacji. Razem z WOT ma być ich 150, co zamiast do 2019. zobaczymy już za rok. szef MON zapowiedział już 200 tys. po 2020. r. 3 brygady WOT już się kompletują. Ta lekka piechota nie jest gorsza od rezerwisty z '39 czy LWP, przynajmniej też nie będzie musiała cały czas być w odwrocie aż do rozbicia ani atakować żyjącą połową stanu krajów NATO przez strefę skażeń. Jak na Polskę, jej zagrożenia i budżet, nie jest źle. ósma armia świata, niemiecka, ma 177 tys. choć chciałaby 200 a ma nieporównywalnie większe środki i ponad 2x więcej ludności. Dwukrotnie większa od nas Francja ma do 300 tys., jeśli wliczać żandarmerię. Na standard armii brytyjskiej stać zaś tylko W.Brytanię, tam zresztą najmądrzej wydatkują pieniądze, na terytorialsów też (będziemy mieć ich więcej). Kilkadziesiąt tys. szkolonej rezerwy jest normą w Europie, tyle to mamy i znów corocznie szkolimy.
Elity kraju który "znikał" już tyle razy, skasowały pobór do wojska w 2009 roku zamiast po ewakuacji sowieckich wojsk przynajmniej utrzymać stan posiadania armii polskiej LWP liczącej ponad 400 tysięcy żołnierzy -stwierdziły, że jest zbędna.
I bardzo dobrze! LWP było ogromnym obciążeniem dla socjalistycznego budżetu. strata 15% dochodu narodowego odpowiada za kryzys w połowie lat 50-tych, później też było nieciekawie. była to armia ofensywna, armia niewolników z poboru, uczących się sadyzmu i wymigiwania. I nic dziwnego- z takim traktowaniem, szkoleniem, podległością i przeznaczeniem. po mobilizacji 400 tys. wojska miało nacierać a reszta obstawiać kraj. szacowano, że 53% żołnierzy zginie w natowskim kontrataku jądrowym (ograniczonym, taktycznym), reszta ma nacierać na urrra! przez wspomniane już strefy skażeń. zdrajcy jaruzelowi starczyło zresztą 70 tys. plus bezpieka do zamachu stanu z pacyfikacyjną okupacją. utrzymywano je również jako straszak na NATO ale i "bratnie" kraje w myśl doktryny Breżniewa (Praska Wiosna, Powstanie Węgierskie). Czerwiec'56 i Grudzień '70 pokazał też, że system stoi na wojsku, bo bezpiekę można pobić, był to element sowieckiej triady: partia-bezpieka- wojsko. zakładano więcej miłych rzeczy, np. na wojnie żołnierze NATO z odznaczeniami i podobni "wrogowie ludu" mają być rozstrzeliwani.
LWP była przestarzała, ofensywna, rujnująca gospodarkę. było to "państwo w państwie", gdzie wiele marnotrawiono. szkolenie było żenadne, głownie oparte na drugo-wojennych taktykach sowieckich. sukcesem było, jeśli poborowy trafiał w tarczę, reszta to wycisk, dryl i fala. a poza wojskami pierwszego rzutu w gotowości bojowej (i tak drugiego sortu wobec analogicznych armii radzieckiej) reszta się praktycznie nie liczyła. Układ Warszawski przygotowywał się do wojny światowej.
Ciekawe po co było sowietom 440 tys. żolnierzy LWP we wrześniu 1945? Wraz z tyloma krasnoarmiejcami i masą NKWD- większą niż na terenach okupowanych! reakcyjni Polacy pewnie mogli spać bezpiecznie... I tak, po przeszkoleniu, w końcu musiano zmniejszyć armię, szacowano potrzebę 250 tys i najczęsciej takie były liczby, 200-300 tys., w erze modernizacji postalinowskiej. Brzmi już podobniej? Dodaj dalszą modernizację i profesjonalizację- i oto masz dzisiejsze wojsko, gdzie zawodowiec bije na głowę poborowego.
Taka to była "polska armia LWP", mięso armatnie sowietów i bagnet dla władzy zdrajców, z jej świętem w rocznicę bitwy pod Lenino. nawet Polakom nie podlegała, nawet nie Zjednoczonemu Dowództwu tylko wiceministrowi w Moskwie. W wojnie miała w pełni podlegać ruskim. Nie miała nawet własnych planów, strategii, doktryny- tylko sowieckie. W jej skład trzeba wliczyć również 20 tys. Rosjan i to nie tylko w powojennych sztabach plus IW, czyli "polski" Smiersz.
Bardzo ciekawe, że zamiast widzieć przełom z armią, NATO i wojskami USA, dezinformujesz o zagrożeniu niemieckim i ukraińskim. czyż czasem nie zagraża Rosja? przeciw Niemcom, dominującym w EU, to nie wielka armia pomoże tylko zdrowa gospodarka. Przed jakimś Ukraińcem, tym bardziej- to Rosji zależy na skłocaniu. żaden batalion natowski również do tego nie służy, tylko by pokazać wolę obrony Polski i jej suwerenność, koniec sowieckiego dealu o rozbrojeniu Polski.
komu to przeszkadza, jacy szydzą z sojuszników- to chyba oczywiste?
a kto może pisać o setnej rocznicy odzyskania niepodległości jako "czymś niesłychanie podłym" dla dzielenia Polaków?
„Od rewolucji światowej dzieli nas tylko Chrystus” J. Stalin
@Patria
8 Maja, 2017 - 16:16
gdyby tak jeszcze odblokować mnie na p.w. byłoby nieźle :-)))))))
Pozdrowienia
Hej :))
8 Maja, 2017 - 16:35
Zapomniałam ... już się robi! :)
pozdrówka
Astra - Anna Słupianek