SpiritoLibero - NATO, USA i kwitnący interes narkotyczny.

Obrazek użytkownika patria
Notka

Ostatnie cztery „pokojowe” misje NATO (Jugosławia, Irak, Afganistan i Libia) dostarczają wystarczająco dużo materiału by zrozumieć co wspólnego mają te agresje i jakie są ich międzynarodowe konsekwencje.

 Pierwsza sprawa to fakt, że wszystkie te kampanie miały za cel poddanie kontroli NATO terytoriów i bogactw naturalnych napadanych państw. A wszystko to przy poparciu mediów, które zawsze jako pierwsze podnoszą alarm przygotowując opinię publiczną do przyszłej agresji demonizując upatrzonego „wroga ludzkości” i przedstawiając agresję jako „akt sprawiedliwości społeczności międzynarodowej”.

 Ekrany telewizorów i monitory komputerów to miejsce „przygotowania artyleryjskiego” mającego urobić naiwną opinię publiczną. Podobnie dzieje się obecnie w Syrii, gdzie zły Assad, wspierany przez jeszcze gorszego Putina dopuszcza się "zbrodni wojennych". Nic innego oczywiście w mediach mainstreamowych nie usłyszycie bo taka jest wola Wielkiego Brata i basta. Prostytuują się wszystkie ściekowe media - od Sakiewicza do Michnika. O wypocinach zaczadzonych "blogerów" (w rzeczywistości zwykłych trolli) już nawet nie wspomnę.

 

 Związek między przestępczością zorganizowaną i agresjami NATO może wydawać się paradoksalny lecz wiele państw, które stały się ofiarą agresji NATO jest ważną częścią szlaków przerzutowych, handlu czy wręcz producentem substancji odurzających. Znamienny jest tu przykład Afganistanu i Iraku, które należą do największych na świecie producentów haszyszu, opium i heroiny czy Kosowa – największego targowiska narkotyków i handlu organami w Europie.

 

Całość:

Twoja ocena: Brak Średnia: 2.3 (3 głosy)