Knut i ciemnica

Obrazek użytkownika pacyna
Kraj

      W piekle siedzi sobie diabeł i oczekuje na  grzeszników odesłanych na wieczne katusze. Gdy staje przed nim kolejny delikwent diabeł przystępuje do krótkiego wywiadu:

- Ile lat odsiedzieliście?

- 25 lat- odpowiada złoczyńca

- Za co?- pyta diabeł

- Zabiłem człowieka dla złotego zegarka

- Kocioł nr. 1, wskakujcie.

Złoczyńca wskakuje, jego miejsce zajmuje kolejny petent

-Ile lat odsiedzieliście?- pyta standartowo diabeł

- 25 lat- odpowiada krótko i rzeczowo kolejny potępiony.

-Za co?- pyta mechanicznie diabeł

- Zgwałciłem i brutalnie okaleczyłem nastolatkę- odpowiada beznamiętnie potępiony

- Kocioł nr. 2, ino żwawo- ponagla diabeł

W końcu podchodzi trzeci potępiony

- Ile lat odsiedzieliście?

- 25 lat- odpiera potępiony

- Jaki to straszny czyn popełniliście?- pyta diabeł

- Wyłudziłem podatek VAT...

    Dowcip może i kiepski, jednak pokazujący, że pewne zmiany proponowane przez PiS idą zbyt daleko. Pomysł by karać oszustów podatkowych na równi z mordercami czy gwałcicielami można by nawet uznać za groteskowy, gdyby nie fakt, że rząd Beaty Szydło wykazuje się niezwykłą determinacją, by go wprowadzić w życie.

    Zacznijmy może od tego, że Kodeks Karny musi być zbudowany w sposób logiczny. Najwyższe kary ( czyli od 25 lat do kary śmierci włącznie) powinny być zarezerwowane dla najgorszych zbrodniarzy. Nie można kradzieży stawiać na równi z zamachem terrorystycznym czy pedofilią, a właśnie do takiej sytuacji zmierza tak drastyczne zaostrzenie kary za wyłudzenie podatku  VAT na sumę powyżej 5 milionów PLN. Jestem zwolennikiem surowego i bezwzględnego prawa, jednak w mojej ocenie, nie tylko nie powstrzyma ona zjawiska "karuzel VAT-owych", ale bardzo mocno może uderzyć w poparcie dla PiS z jednej strony, a w poczucie sprawiedliwości z drugiej.

   Pilna potrzeba pozyskania środków na "kiełbaskę wyborczą", którą PiS obficie nakarmił wyborców wymaga środków finansowych. Różne szacunki strat jakie Polska ponosi w wyniku działań całych mafii pasożytujących na zwrotach podatku VAT, waha się pomiędzy 80 a 100 mld PLN. W dzisiejszym wywiadzie dla niemieckiej Interii (1), Zbigniew Ziobro bardzo słusznie argumentuje konieczność zdecydowanej walki z tym procederem, jednak 25 lat ciupy za wyłudzenia, to zwykłe wylewanie dziecka z kąpielą. Zacznijmy może od tego, że jak podkreślają choćby przedstawiciele Centrum im. Adama Smitha, skuteczna stawka podatku VAT wynosi 16%. Powyżej tej stawki oszustwa stają się zwyczajnie opłacalne. Druga kwestia, to sam proceder i jego specyfika. Urzędnicy nie są w stanie wychwycić tego procederu, bo gdy wpadają na jego trop, to zazwyczaj pieniążki są już daleko, bardzo daleko od Polski i jedynie dobrze opłacane słupy ( czyli jelenie) mogą wpaść w sidła, podczas gdy rzeczywiści beneficjenci tego procederu nawet nie potrafią zapewne wskazać gdzie się Polska znajduje na globusie. To jest jak pamiętna walka o utrzymanie prohibicji w USA. Zamykanie wspomnianych "słupów" ( jeleni) może też się odbić wizerunkowo na PiS. Proponuję sobie wyobrazić studenta, który "w przypływie rozpaczy" po utracie pracy zdecydował się na wzięcie udziału w tym procederze. Wprowadzono częściowy zakaz pracy w niedzielę, więc wyleciał z pracy w markecie, bo już nie był potrzebny. Stanął przed wyborem: albo będzie figurantem za całkiem przyzwoite pieniądze ( powiedzmy tyle ile zarobi w dwa lata w zamian za kilka podpisów na fakturach), albo koniec studiów i wyjazd za granicę lub powrót na wieś, do życia bez perspektyw. Płaczące matki, rozsierdzeni ojcowie, 25 lat za kratami dla młodego, dobrze rokującego człowieka, albo jakiegoś ojca, który dowiedział się, że NFZ jednak nie pokryje kosztów leczenia jego dziecka i potrzebne były pieniądze na zagraniczną kurację. Mafie żerują na takich ludziach. Oczywiście nawet w pełni cyniczny i wyrafinowany oszust nie zasługuje, by traktować go jak mordercę, zdrajcę lub terrorystę. To są dwie zupełnie inne kategorie przestępstw, zrównywanie ich jest godzące w elementarne poczucie sprawiedliwości, bo niewspólmierne dla zabronionego czynu. Czy idąc tym tokiem rozumowania "parkowy ekshibicjonista" zostanie niebawem wykastrowany chemicznie? Będziemy oślepiać pijanych kierowców i chłostać za pomocą flagrum "kłamców oświęcimskich"? Gdyby tylko zlikwidowano podatek PIT, państwo "straciłoby" ledwie kilka miliardów złotych, co przy stratach na podatku VAT jest kroplą w morzu. Likwidacja zeznań podatkowych pozwoliłaby na przesunięcie całej rzeszy urzędników do walki z wyłudzeniami VAT-u właśnie i to bardziej uderzyłoby w mafie VAT-owskie, aniżeli absurdalnie wysokie kary. Rację ma Zbigniew Ziorbro we wspomnianym wywiadzie, podkreślając konieczność walki z łapownictwem, nieuczciwą konkurencją ze strony oszustów, podkreślając strategiczną rolę wymiaru sprawiedliwości w odzyskaniu zaufania obywateli do struktur państwa, w tym sądów. Zgadzam się całkowicie, że uczciwy i sprawny wymiar sprawiedliwości jest niezbędny dla funkcjonowania wolnego rynku, ale na razie nie mamy ani jednego, ani drugiego, a niezbędne środki można pozyskać dzięki obniżeniu akcyzy na papierosy i alkohol, co jest tańsze, prostsze i skuteczniejsze od wbijania na pal za kontrabandę. Tego pomysłu jeszcze oczywiście nie zdradzono, jednak im bardziej pieniążków będzie w budżecie brakować, tym "ciekawsze" pomysły będą się pojawiać. Biorąc pod uwagę jakie mamy sądownictwo, to spodziewam się, że na złość PiS-owi, sędziowie będą walić najwyższe kary, ku uciesze salonu i przerażeniu gawiedzi. TVN na żywo będzie relacjonował "cwelenie" i "dojeżdżanie" w zakładach karnych ludzi, którzy nigdy nie zrobili człowiekowi krzywdy, zaryzykowali jedynie oszukanie państwa, a trafili do celi na 25 lat ze zbrodniarzami i recydywistami skazanymi za najgorsze możliwe przestępstwa.

    Zaraz będziemy świadkami przepychania przez Sejm częściowego zakazu pracy w niedzielę. Znów mamy ten sam mechanizm. Przewidywana kara za umożliwienie komuś pracy w niedzielę, to (według zapowiedzi) 3 lata bezwzględnego pozbawienia wolności. Ja tutaj tylko zacytuję Kodeks Karny: 

   Art. 156. § 1. Kto powoduje ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci:

1) pozbawienia człowieka wzroku, słuchu, mowy, zdolności płodzenia,

2) innego ciężkiego kalectwa, ciężkiej choroby nieuleczalnej lub długotrwałej, choroby realnie zagrażającej życiu, trwałej choroby psychicznej, całkowitej albo znacznej trwałej niezdolności do pracy w zawodzie lub trwałego, istotnego zeszpecenia lub zniekształcenia ciała.[...]

§ 2. Jeżeli sprawca działa nieumyślnie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

      Jak ma się do cholery praca w warzywniaku w niedzielę, do ( nawet nieumyślnego) pozbawienia kogoś dajmy na to zmysłów? Czysta aberracja. Prawo musi być surowe, nawet okrutne, ale nie w takich przypadkach i nie w ten sposób. Sam zakaz pracy uważam za twór chorego i totalitarnego umysłu Piotra Dudy i jego oszołomów z "Solidarności". Wsadzanie kogoś na trzy lata do pierdla za "umożliwienie pracy" nawet w głowie mi się nie mieści. Ja już pomijam fakt, że studentki będą się prostytuować lub zrezygnują ze studiów i wyjadą tam, gdzie państwo nie wchrzania się tak dalece w życie człowieka. Łączenie pracy i studiów dziennych w Polsce jest zwykłym zjawiskiem, podobnie jak praca w niedzielę gdy ma się dom, dzieci i trzeba to wszystko utrzymać. Jedno z rodziców pracuje w weekendy, drugie w tygodniu i dzieci mają zawsze opiekę. Nie ma nic gorszego od szkodnika pokroju Piotra Dudy, który swoimi fanaberiami i chęciami uszczęśliwiania wszystkich na siłę, w rzeczywistości niszczy ludziom życie. Szkodnika, który swoimi chorymi pomysłami uzasadnia swoje istnienie jako przewodniczący NSZZ "Solidarność".

    Ogólnie trzymam kciuki za Zbigniewa Ziobrę i jego resort. Chciałbym też, aby nieco większą uwagę zwrócono na przeróżne patalogie sądów rodzinnych, aby zmiany w prawie, sądownictwie rzeczywiście były "Dobrą Zmianą". Jest ogrom pracy do wykonania i do posprzątania tego całego bardaku potrzeba trochę więcej czasu, aniżeli rok czy nawet cztery lata. Jednak nie da się milczeć, gdy państwo staje się coraz bardziej opresyjne, gdy kary są kompletnie nieadekwatne do popełnionych czynów, bądź gdy do katalogu przestępstw trafiają rzeczy, które w żadnym wypadku nie powinny się tam znaleźć. W końcu wszystko co nie służy bezpieczeństwu jest opresją, a kary zbyt okrutne w stosunku do czynu muszą zrodzić bunt. Gdy zwykli bandyci nadal będą chodzić po ulicach, "badylarz" spod Psiej Wólki będzie jęczał w ciemnicy, bo do pomocy przy handlu w dzień niedzielny wziął i najął parobka. Czy rzeczywiście tak ma wyglądać "Polska naszych marzeń"?

    Mam tylko nadzieję, że jeśli rząd się nie opamięta, to Andrzej Duda będzie jednak wykazywał się wyobraźnią, wetując zbyt dalekie zapędy swoich partyjnych kolegów co dyscyplinowania knutem i osadzania w ciemnicy.

 

  (1)    ]]>http://biznes.interia.pl/wiadomosci/news/szacunek-wymiaru-sprawiedliwosc...]]>

   

3
Twoja ocena: Brak Średnia: 2.1 (12 głosów)