Kondensatory, oporniki, diody

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Mama Łukaszka poszła z resztą rodziny na Marsz Trzech Króli. ale kiedy wracali z Marszu mama nagle zaczęła się dziwnie zachowywać. Zaczęła się nerwowo wzdrygać, oglądać za siebie, zwalniać i mylić krok.
- No idź już - powiedział tata Łukaszka.
Mama Łukaszka tylko pisnęła i zniknęła w tłumie.
- Dokąd ona poszła? - zdumiała się babcia Łukaszka.
- Mama chadza na miesięcznicę targowicką - wyjaśnił Łukaszek.
- Na co??? - zjeżył się dziadek Łukaszka.
- To są te marsze Demokratycznej Obrony Kraju. Od kilku lat już tak chodzi.
- Aaa, to - powiedzieli wszyscy i machnęli ręką.
Mama Łukaszka przyszła do domu kilka godzin później. Była zmarznięta, ale za to szczęśliwa. Z dwóch powodów. Mieli rekordową frekwencję - aż jedenaście osób - a poza tym z rąk koordynatora odebrała specjalną nagrodę.
Był to opornik do wpięcia w klapę płaszcza.
Jej piąty opornik! Ho ho, to było coś, niewiele osób mogło się poszczycić czymś takim!
Kiedy wieszała płaszcz na wieszaku pogładziła jeszcze raz błyszczący rządek wpiętych obok siebie pięciu oporników. Spojrzała na inne okrycia i z piersi wyrwał się jej bolesny okrzyk.
Hiobowscy runęli na korytarz.
- Co to jest? - pytała mama Łukaszka drżącym głosem.
- Mój płaszcz - odparła lodowato babcia Łukaszka. - A bo co?
- Skąd babcia ma osiem oporników??? Przecież to trzeba być na osiemdziesięciu pochodach! A babcia nie była ani na jednym! Więc żądam odpowiedzi skąd te oporniki?!
- Oj, nie bądź dziecko - babcia cmoknęła niezadowolona. - Nie mówiłam ci, że znałam dziadka tego waszego regionalnego lidera? Więc ten dziadek też był za młodego swego rodzaju liderem...
- Wtedy się mówiło: sekretarzem - wtrącił dziadek i zaczęli się kłócić z babcią. Babcia poprawiła swój płaszcz tak, aby wisiał na haczyku tak, by oporniki były od ściany i nie rzucały się w oczy. Niestety, przy tej czynności poprzesuwała inne okrycia.
- A to?! Czyje to?!
- Moje - Łukaszek wysunął się do przodu.
- Co to jest???
- Kondensator.
- Przecież kondensator mają dawać za sto marszy! Trzeba mieć dziesięć oporników! A ty...! Nie byłeś na ani jednym marszu! Skąd ty go...
- Dzieciak tego waszego lidera chodzi do naszej budy. I handluje tymi gadżetami. Niezły interes podobno na tym robi.
- Po ile to? - spytał tata Łukaszka, a kiedy usłyszał cenę, to najpierw się zakrztusił herbatą, a potem zapytał czy Łukaszek na pewno musiał kupować ten kondensator.
- Musiałem. Dzięki temu mam zniżki w stołówce na parówki wegańskie z kory marchewki.
Mamę dobiła siostra Łukaszka, która zaprezentowała wszyty w klapę swojego płaszczyka cały zestaw diodek.
- A w rękaw wpinam bateryjkę i one wtedy mrugają! Zobaczcie! To teraz mega modne! Mama, nie chcesz zobaczyć?
- To profanacja - oznajmiła zmęczonym głosem mama Łukaszka. - Świat upada. Nie ma już dla was nic świętego w życiu politycznym.
Ostatnie słowo należało jednak do siostry Łukaszka.
- Jakie świętości? Przecież sama cały czas mówisz, że chcesz świeckiego państwa!

--------------
]]>https://twitter.com/MarcinBrixen]]>
]]>https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen]]>

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (9 głosów)