Zamiast Black Hawków francuskie drzwi od stodoły?
Agencja Uzbrojenia unieważniła postępowanie dotyczące zakupu amerykańskich śmigłowców wielozadaniowych S-70i Black Hawk przeznaczonych dla Wojsk Lądowych. Wywołało to zrozumiałe oburzenie i sprzeciw pracowników zakładów PZL Mielec, w których te śmigłowce są produkowane. Wróbelki na mieście ćwierkają, że rząd Tuska po cichu uzgodnił, iż zamiast Black Hawków zakupione zostaną francuskie śmigłowce H225M Caracal. Trzeba przypomnieć, że w czasie poprzednich rządów Tuska podpisano kontrakt na zakup francuskich Caracali, ale PiS po dojściu do władzy ten kontrakt zerwał, ponieważ z daleka śmierdział on „wziątkami”, czyli korupcją. Wystarczy informacja, że Polska miała zapłacić Francji za jeden śmigłowiec 270 mln zł, podczas gdy Brazylia w przeliczeniu na złotówki płaciła za Caracala 153 mln zł, a Tajlandia 102,5 mln zł. Poza tym w świecie wojskowych speców od lotnictwa od dawno wiadomo, że Caracale to przestarzała i bardzo droga w użytkowaniu konstrukcja i na dodatek bardzo awaryjna. Śmigłowce Caracal użytkują takie kraje jak Indonezja, Kazachstan, Malezja, Meksyk i Tajlandia. Tymczasem amerykańskie wielokrotnie sprawdzone w boju Black Hawki znajdują się na wyposażeniu 20 armii świata, między innymi takich państw jak Izrael, Japonia, Hiszpania, Szwecja czy Turcja.
W pewnym sensie francuskie Caracale również zostały sprawdzone w boju. Należący do Meksykańskich Sił Powietrznych śmigłowiec tego typu został zestrzelony w dniu 1 maja 2015 roku podczas prowadzenia akcji przeciwko handlarzom narkotyków. Poruszająca się samochodem grupa przestępców zestrzeliła Caracala z normalnej broni ręcznej w wyniku czego zginęło conajmniej trzech meksykańskich żołnierzy. Na pewno rząd PiS-u rezygnując z kontraktu na Caracela wziął pod uwagę i ten kompromitujący przypadek.
No cóż, trzeba się teraz spodziewać szeregu opinii „najwybitniejszych polskich specjalistów”, którzy w akcji urabiania polskiej opinii publicznej zaczną pod niebiosa wychwalać zalety francuskich Caracali i ich liczne przewagi nad amerykańskim Black Hawksami. Oczywiście wśród tych informacji nie pojawią się te bardzo niewygodne.
Jak informował w 2020 roku portal Defence24.pl: „Ministerstwo Obrony Kuwejtu odmówiło odbioru śmigłowców H225M Caracal od producenta tej maszyny, firmy Airbus Helicopters. Nieoficjalnie przyczyną mają być problemy z napędem tych maszyn”.
Ten sam portal w 2023 roku ujawnił inną informację: „Zjednoczone Emiraty Arabskie zdecydowały się zerwać zawarty w 2021 roku kontrakt dotyczący dostawy 12 śmigłowców Airbus Helicopters H225M Caracal. Wartość umowy wynosiła ponad 800 mln dolarów. Co istotne, decyzja zapadła pomimo wpłacenia w ubiegłym roku pierwszej płatności, czyli wejściu kontraktu w życie. W rozmowie z dziennikarzami Muammar Abdulla Abushehab (szef sekcji ds. przemysłu obronnego. Przyp. red.) stwierdził, że anulowanie kontraktu nie było decyzją polityczną, ale bazującą na przesłankach finansowych i
technicznych. Producent miał nie odpowiedzieć na oczekiwania strony zamawiającej. Abushehab stwierdził też, że „Kontynuacja kontraktu była dla nas trudna ze względu na wysokie koszty cyklu życia, ograniczenia w dostosowywaniu modułów do planowanych przyszłych wymagań misji oraz złożoną ofertę techniczną”.
Skoro we Francji mogą zalegać nieodebrane przez inne państwa Caracale to być może niedługo usłyszymy taką oto informację: Agencja Uzbrojenia zdecydowała się na zakup francuskich Caracali między innymi dlatego, że producent zagwarantował bardzo krótkie terminy dostaw, co ma niebagatelne znaczenie w obecnej, pełnej zagrożeń sytuacji międzynarodowej.
To naprawdę żaden problem przemalować stojące w hangarach nieodebrane śmigłowce i umieścić na nich biało-czerwone szachownice. Polska ma tak doskonałych pilotów, że parafrazując słowa klasyka Komorowskiego: „polecą nawet na francuskich drzwiach od stodoły”.
Artykuł ukazał się w „Warszawskiej Gazecie”
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 379 odsłon
Komentarze
Caracal
2 Lipca, 2025 - 00:49
Według wikipedii caracal albo jak kto woli eurocopter to ciężki śmigłowiec transportowy. Zdaje się, że może przewieźć pluton wojska.
Francja ma ich 21. Nie wiem ile z nich lata. Ja bym kupił takich 6 w wersji dla vipów. Jak tak kochają Francuzów to niech se polatają.
Może bez tych komplementów.
2 Lipca, 2025 - 08:40
Z drzwi od stodoły można jeszcze coś wydziergać. Choćby nową mniejszą. Ale już pasowniejszą i... nowszą :)
Owe, nie wiem jak samemu toto nazwać, są nazywane ładnie autobusami naziemnymi. Nielotami, składami części zamiennych, złomowiskami. I innymi miłymi słowami. Przez pilotów, wściekłych mechaników oraz żołnierzy uziemionych w połowie drogi na zadanie. Także nie mogących wrócić bo... autobus z nieznanych przyczyn nie chce wystartować.
Owe cuda techniki są tak niezawodne że przeciętnie z będących"na stanie" ok.75% jest uziemione. Z powodu awarii. Bo, uwaga, naprawy są zbyt drogie. Ot takie cuda od Airbusa.
Są też nazywane dosadniej, latającymi trumnami.
Dlatego zgadzam się z sugestią co do krajowych testerów.
Jak chcą, niech se sami latają.
Od żołnierzy wara!!!!!
A sama nazwa.
Brzmi jak kpina.
Powinien być raczej" Ciężko chory słoń ".
Dr.brian
karakany i barany
2 Lipca, 2025 - 15:52
Uprzejmie donoszę, że kolejne nierządy Tuska Donalda łączy wspólny mionownik, któremu na imię jest „Zamiast“. Zamiast sięgać po coś polskiego, lepszego, orginalnego, to on od razu, zawsze, wszędzie i pod każdem innem względem, najpierw rzuca się na to wszystko, czego żaden Niemiec, Francuz czy Hiszpan z Argentyny, już nawet kopnąć nie chcą, bo się brzydzą. Tym swoim tuskowym „zamiast”, zniszczył polską żeglugę rzeczną, morską i oceaniczną, flotę handlową, rybacką oraz przemysł stoczniowy. Za Tuska władania, polski LOT też już był przeznaczony do odstrzału. Niewiele brakowało. Mieliśmy, a to było kiedyś, polskie autobusy, ciężarówki, traktory oraz własny tabor kolejowy. Mieliśmy, zanim nie zlikwidowaliśmy,
by zamiast tego, nabyć przestarzałe badziewie z zagranicy po zawyżonej cenie. Tak obdraci z własnych firm, doświadczenia i z technologii, weszliśmy na kolanach do Unii Europejskiej.
To tuskowe „zamiast” , czyli to niepolskie, bo polskie, to nienormalne, nadal nas prześladuje. Cała jego polityka kręci się wokół skutecznego zadomowienia w Polsce produktów i idei zastępczych, czyli głównie niemieckich, tak jakby chciał nas przyzwyczaić, że to przecież nasze, bo europejskie. Najpierw przyzwyczaili nas do mediów niemieckiego pochodzenia, później do nowych podręczników szkolnych, do maszyn, autobusów i produktów codziennego użytku, by pewnie skończyć na mundurach niemieckiej policji czy nawet wojska. Ta inwazja jest o tyle perfidna, że przeprowadzana przez polskich polityków z demokratycznego wyboru. W tej sztafecie egzekutorów tego „zamiast“, pojawiają się coraz to nowe, szubrawe postacie,
lokajsko gotowe frymarczyć polską racją stanu, czyli tą naszą przyszłością i tych, co po nas. Dawniej to byli; Balcerowicz, Rostowski, Pawlak i Miller, a w obecnym zestawieniu Bodnar, Sikorski, Gietrych i spółka. Następni już czekają w kolejce, by dostąpić wreszcie zaszczytów mianowania na Europejczyków, tak jak to Niemcy rozumieją.
Zamiar zakupu Caracali, to jedynie kolejny przykład pozbawiania Polski siły i znaczenia w Europie, przez moralnie zdegenerowaną ekipę rządową Tuska. Tu trzeba na sprawę spojrzeć z perspektywy lotu orła białego, a nie z perspektywy żaby. Bezprawne działania tej szajki zaprzańców wpisują się w niemiecką wizję Europy. Ta wizja jest kontynuacją konceptu „Mitteleuropa”, autorstwa Friedricha Naumanna z roku 1915, czyli urządzania sobie Europy po niemiecku. Ten koncept stał się inspiracją do zawarcia Układu w Rapallo w roku 1922, pomiędzy Rzeszą Niemiecką a RFSRR. Tam pierwsze skrzypce grał nazista Walther Rathenau, imieniem którego Tusk otrzymał order od Merkel za wybitne zasługi. Układ w Rapallo stał się podstawą Paktu Ribbentrop–Mołotow z sierpnia 1939 roku. Duch tego paktu krąży do dzisiaj złowrogo nad Polską. Kto się jemu sprzeciwia, ten ginie pod Smoleńskiem.
Obecnie zamiast Intelligenzaktion (akcja „Inteligencja“) mamy Zielony Ład, a zamiast paktu naszych sąsiadów o nas, mamy Pakt Migracyjny. Środki inne, cel ten sam. Polski ma nie być.
Czołowy przykład?
3 Lipca, 2025 - 19:15
Ruski( na początku )T-72.
Po modernizacji elektroniki, zmianie armaty oraz wzmocnienia i unowocześnienia reaktywnego pancerza- bardzo tani, niskoprofilowy czołg podstawowy. O świetnych wstępnych właściwościach antybalistycznych.
Nawet nie trzeba było podejmować programu Twardy.
Takie maszyny kierowane przez parę Abrahmsów- centrum sterowania miały być grupami uderzeniowymi.
Jak grupy myśliwców F- 16, FA- 50 i roje dronów dowodzone przez 35- tki i nowsze latające centra dowodzenia.
Ale komuś nie pasiło.
Kasa nie trafiłaby do właściwych kieszeni.
Zamiast zunifikowanych wciąż modernizowanych zagonów pancernych mamy to co mamy.
Przepraszam za takie słowa- w tej dziedzinie nawet ruskie mają więcej uma.
Ale oni posyłają w bój nawet rozkonserwowaną ale Nie Zezłomowaną starzyznę.
Dr.brian