Kasta się mści

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

Mamy w Polsce do czynienia z bardzo niebezpieczna sytuacją i szczerze mówiąc przy bardzo dużej nadwrażliwości obecnej władzy na poczyniania „ulicy i zagranicy” nie bardzo widzę szansę czy choćby maleńkie światełko w tunelu zwiastujące wyjście z tego lewackiego uścisku i rozbicie mafijno kumoterskich układów jakim obrósł nasz kraj po 1989 roku. Cały ten mafijny szkodniczy układ nigddy nie kierował i nie kieruje się interesem Polski, a jedyna rzecz która ich interesuje to władza, utrwalanie patologicznych układów, bezkarność i zapewnienie sobie przychylności ośrodków zagranicznych, które w zamian za całkowite podporządkowanie się obcym stolicom z Berlinem na czele będą przymykały oczy na patologie władzy w Polsce. Dzisiaj, kiedy totalna opozycje nie potrafi zwyciężyć w demokratycznych wyborach wszystkie siły rzucone zostały na pierwsza linię frontalnego ataku, którego strategicznym celem jest wywołanie w państwie kompletnej anarchii oraz aktywizowanie swich zagranicznych mocodawców, które śmiało możemy nazwać szczuciem na Polskę. Najbardziej skandaliczne i bulwersujace jest to, że w anarchizację państwa polskiego włączyła się sędziowska kasta, czyli przedstawiciele władzy sądowniczej będącej przecież ważnym elementem konstytucyjnego trójpodziału władzy. Sędziowska kasta wypowiedziała posłuszeństwo państwu polskiemu i tak naprawdę żadna kosmetyczna reforma niczego już nie zmieni, a jedynym rozwiązaniem jest wprowadzenie „opcji zero”.

Rok temu w przyjętej uchwale Sąd Najwyższy bezczelnie zakomunikował, że wbrew zapisom Konstytucji RP to przedtswiciele sędziowskiej kasty, a nie sejm, rząd i prezydent mają decydować o nominacjach sędziowskich oraz ustroju sądownictwa w Polsce. Warto w tym miejscu przypomnieć fragment uzasadnienia wyroku Trybunału Konstytucyjnego odczytanego przez sędzię TK, prof. Krystynę Pawłowicz: „Sąd Najwyższy swoją styczniową uchwałą trzech izb arbitralnie zakwestionował prawotwórcze kompetencje Sejmu, właściwość TK, prerogatywę prezydenta i inne zasady ustrojowe RP. […] Sąd Najwyższy swą uchwałą zignorował także fakt, że sędziowie w RP wydają wyroki, jako polscy sędziowie w imieniu RP i z jej symbolem na piersi, tj. z wizerunkiem polskiego orła, a nie jako sędziowie unijni oznaczeni emblematami Unii Europejskiej. […] Argumentacja Sądu Najwyższego w znacznej części ma charakter pozaprawny i odnosi się do politycznych ocen wprowadzanych w Polsce reform. […] SN przyjął radykalną, sprzeczną z polską konstytucją, tezę o nadrzędności prawa unijnego nad prawem polskim i tezą tą motywował treść uchwały z 23 stycznia. W polskim porządku prawnym nie ma żadnych przepisów, które powierzałyby Sądowi Najwyższemu kompetencje w przedmiocie oceny skuteczności powołania sędziego i określenia warunków skuteczności powołania sędziego przez prezydenta”.

Po tym mało optymistycznym wstępie przejdę do wydarzeń z ostatnich z dni, ale najpierw przypomnę dwie wypowiedzi. Pierwsza jest autorstwa przedstawicielki środowiska prawniczego, prof. prawa z Uniwersytetu Warszawskiego i lewaczki Moniki Płatek, która podczas konferencji zorganizowanej przez finansowaną przez Sorosa „Fundacje Batorego” stwierdziła wprost: „My wszyscy chcemy zemsty i powiedzmy to sobie otwarcie, kiedy żądamy sądów i sprawiedliwości”. Podczas tej samej konferencji sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego, Irena Kamińska, autorka słynnego już określenia „nadzwyczajna kasta ludzi” bez żadnych ceregieli i hamulców wyznała: „Ja będę szczera, ja pragnę zemsty”. Przekonujemy się coraz częściej, że te głośne zapowiedzi zemsty nie były tylko czczymi pogróżkami. Oto na początku tego roku podczas rozprawy przed Sądem Okręgowym w Gdańsku protokolantka wystąpiła w maseczce z błyskawicą symbolizującą „Strajk Kobiet”, czyli ruch polityczny, którego celem jest obalenie legalnej władzy w Polsce. Mimo to sędzia przewodniczący uznał, że protokolantka może dalej wykonywać swoje obowiązki. Mamy więc do czynienia z jawną prowokacją polegającą na manifestowaniu przez sąd poglądów i sympatii politycznych podczas rozprawy.

Teraz zastanówmy się przez chwilę, które wydarzenia i skandale najbardziej przyczyniły się do utraty władzy przez koalicje PO-PSL? Niewątpliwie były to słynne „taśmy kelnerów” ujawnione przez tygodnik „Wprost” i związane z ich ujawnieniem wtargnięcie do siedziby redakcji funkcjonariuszy ABW. Do dziś zrejestrowane zza okna amatorskie nagranie z tego wydarzenia jest koronnym dowodem zamachu na wolność słowa dokonanego przez poprzednia ekipę rządową. W ostatnich dniach dowiedzieliśmy się, że dziennikarz tygodnika „Wprost”, Michał Majewski został skazany prawomocnym wyrokiem za obronę tajemnicy dziennikarskiej. Na filmie z tego wydarzenia widać wyraźnie jak uniemożliwia funkcjonariuszom ABW siłowe przejęcia laptopa, na którym znajdowały się zarejestrowane kompromitujące rozmowy polityków PO oraz dane informatorów dziennikarzy.

Drugim skandalem, który mocno uderzył w Platformę Obywatelską i walnie przyczynił się do utraty władzy przez koalicje PO-PSL była złodziejska reprywatyzacja w Warszawie. A co na to żądna zemsty sędziowska kasta? Właśnie Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił decyzję komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji w sprawie kamienicy przy Noakowskiego 16 (tzw. Kamienicy Waltzów). Rodzina byłej prezydent Warszawy i prominentnej polityk PO była beneficjentem tej złodziejskiej reprywatyzacji zaś akt własności kamienicy, co udowodniono ponad wszelką wątpliwość, został sfałszowany po wojnie przez szmalcowników, co wykazały prace komisji. Dzisiejszy wiceminister sprawiedliwości i ówczesny członek komisji weryfikacyjnej, Sebastian Kaleta na Fecebooku napisał: „Wyrok szokuje z dwóch powodów. Z jednej strony nie ma drugiej takiej sprawy, z którą przez lata nie były sobie w stanie poradzić organy ścigania czy sądy, a Komisji udało się dotrzeć do dokumentacji, która schowana w ciemnych archiwach Sądu Okręgowego w Olsztynie skrywała przez ponad 60 lat prawdę o Noakowskiego 16. Z drugiej strony w tak kluczowej sprawie związanej z reprywatyzacją sąd zdecydował się rozstrzygnąć ją za zamkniętymi drzwiami, bez rozprawy, nie informując nawet po wydaniu wyroku o motywach swojego rozstrzygnięcia”. Może motywy wydania tego haniebnego wyroku będącego tak naprawdę policzkiem wymierzonym poczuciu sprawiedliwości i splunięciem w twarz wszystkim ludziom pokrzywdzonym przez mafię reprywatyzacyjną będzie ta informacja. Otóż ustalono, że panie z sędziowskiego składu orzekającego są członkiniami walczących z rządem PiS-u stowarzyszeń sędziów „Themis” i „Iustitia”.

Na naszych oczach polskie sądy, które w poważnych państwach powołane są do stosowania prawa, owszem stosują prawo, ale rozumiane jako prawo do wielokrotnie zapowiadanej zemsty i szykan wobec tych, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do upadku poprzedniej ekipy symbolizującej wszystkie patologie III RP. Sądy w Polsce są immamentną częścią tej szkodliwej dla państwa i narodu patologii, a obecny rząd nie ma pomysłu, a przede wszystkim odwagi, aby z tą patologią skończyć. Przypominam, że tak zwana opcja zero nie jest tylko chwytliwym hasełkiem. Jest ona możliwa do przeprowadzenia na podstawie art. 180 ust. 5 konstytucji, który mówi: „W razie zmiany ustroju sądów lub zmiany granic okręgów sądowych wolno sędziego przenosić do innego sądu lub w stan spoczynku z pozostawieniem mu pełnego uposażenia”.

Rządzący stoją przed następującą alternatywą. Albo przeprowadzą odważnie „opcję zero” i – przyjmą na klatę międzynarodową lewacką nagonkę, albo nie zrobią nic i wcześniej czy później padną ofiara zemsty. Zaznaczam, że ta zemsta może być bardzo bolesna, bo jak widzimy na przykładzie Stanów Zjednoczonych rozochoceni neobolszewicy zdecydowali, że jeńców nie biorą. O tym, co może czekać PiS jeżeli zaniecha radykalnej reformy sądownictwa niech świadczy niedawny wpis sędziego Tomasza Krawczyka z Sądu Okręgowego w Łodzi, który na Twitterze napisał: „Wyczynami pewnego gremium nie ma co się przejmować. Ani tym kto nim w danym momencie kieruje. Po zmianie ekipy będzie trzeba po prostu wyczyścić to wszystko od podstaw”.

Jarosław Kaczyński wielokrotnie zapewniał, że reforma sądownictwa będzie kontynuowana. Niestety, póki co nigdzie w cywilizowanym świecie sędziowie nie cieszą się tak szerokim immunitetem jak w Polsce. Kiedy władza ustawodawcza i wykonawcza sprawowana jest kadencyjnie i zależy od woli wyborców, sędziowie stali się samozwańczą magnaterią cieszącą się przywilejami i bezkarnością aż do śmierci. Panie prezesie Kaczyński, bez wprowadzenia „opcji zero” i wyczyszczenia tej stajni Augiasza oni wyczyszczą was. Dokładnie tak jak zapowiada sędzia Krawczyk. Zapewniam, że nie zadrży im przy tym powieka, bo jak mówi stare powiedzenie, zemsta to potrawa, która najlepiej smakuje na zimno.

Artykuł opublikowany w „Warszawskiej Gazecie”

Brak głosów